9
- Co się dzieje? - zapytał, a ja spuściłam wzrok i wbiłam go w drogę na dole. Nic nie odpowiedziałam, bo co miałam? Słuchaj Percy, ale mam schizofrenię i to dlatego zachowywałam się tak dziwnie, a poza tym, w mojej głowie siedzi Kira, która doprowadza mnie do szału i stwarza niestworzone wydarzenia, tak jak wtedy kiedy znowu cię spotkałam? Nie, dzięki - Ej, El - szturchnął mnie w ramię - Mieliśmy pogadać - podniosłam na niego wzrok.
- Jak ci powiem, nie będziesz chciał mnie znać - szepnęłam i poczułam w oczach łzy. To nie fair, że przez moją... hm, chorobę? Mogę stracić jedyną osobę, która mnie rozumiała.
- Skąd ta pewność? - zapytał.
- Po prostu to wiem.
- Wątpię, żeby tak było - uśmiechnął się pokrzepiająco i złapał moją rękę.
- Czemu przyjechałeś? - podrapał się po karku.
- Wiem, że miałem przyjechać trzy lata temu, ale musiałem najpierw zebrać środki i ogarnąć mieszkanie tutaj - posłał mi blady uśmiech.
- Czekaj... Czyli jesteś tu sam?
- No... tak. Przecież mówiłem, że przylecę, tak? - posłał mi zmieszane spojrzenie.
- Myślałam, że żartujesz - powiedziałam cicho i spuściłam wzrok. Percy złapałam mój podbródek i zmusił żebym na niego spojrzała.
- Nie żartowałbym, a to co wtedy mówiłem, było, jak i jest, najszczerszą prawdą - zamurowało mnie.
- Jest? - spytałam cicho, a on uśmiechnął się ciepło - Czy to znaczy, że... - nie zdołałam dokończyć swojej wypowiedzi, bo Percy przysunął się do mnie i wpił się w moje usta, skutecznie je zamykając.
- Moje uczucia są takie same jak przed moim wylotem - nie wiedziałam co powiedzieć, więc tylko uśmiechnęłam się, a raczej uniosłam delikatnie kąciki ust.
Percy przyciągnął mnie do siebie i zamknął w niedźwiedzim uścisku. Nagle jego usta znalazły się tuż przy moim uchu i powiedział coś, przez co cała zesztywniałam.
- Wim, że masz schizofrenię, El - odsunęłam się od niego i spojrzałam na niego z niedowierzaniem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro