Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5

Wieczorem leżałam w łóżku i próbowałam usnąć.

Usłyszałam pukanie do okna. Przewróciłam się na drugi bok, tak, że byłam odwrócona twarzą do ściany. Wiem, że tam nikogo nie ma. Mieszkam na trzecim piętrze.

Pukanie nasiliło się i usłyszałam jakby ktoś robił dziurę w szkle, a potem jakby szyba spadła na podłogę i się potłukła. Zacisnęłam oczy. Kiedy usłyszałam jakby ktoś zeskoczył na ziemię z parapetu, odwróciłam się gwałtownie, a serce zaczęło bić jak szalone.

Okno było całe, a w pokoju nie było nikogo poza mną.

Westchnęłam i przetarłam dłonią czoło. Położyłam się z powrotem na łóżku i próbowałam usnąć. Oczywiście przespałam jakieś pół godziny.


Usłyszałam, że ktoś wszedł do mojego pokoju, więc wyjęłam słuchawki z uszu.Rita.

- Co jest? - spytałam siadając na łóżku, a miejsce obok mnie zajęła kuzynka.

- Posłuchaj, bo... Wyprowadzam się - popatrzyłam na nią z niedowierzaniem.

- Jak to się wyprowadzasz?

- Jesteś już na studiach, w drugiej klasie. Przeprowadzę się do Marka, wiesz, mojego narzeczonego, na twój nowy rok szkolny. Będziesz mogła przeprowadzić się do akademika - pokiwałam głową. Nigdy nie byłyśmy dla siebie ważne. Ona chciała być moją przyjaciółką, ale a nigdy nikogo do siebie nie dopuszczałam. Poza moim starym przyjacielem - W końcu już jutro kończysz szkołę. Wakacje i później będziesz mieszkać w akademiku, hm? Zgoda?

- To twoje życie. Rób jak uważasz - powiedziałam wstając. Chwyciłam skórę, założyłam trampki i wyszłam z domu.

Na moje szczęście ubrałam się całkiem normalnie, czyli czarne spodnie i szary sweter, więc mogłam na spokojnie wyjść w tym stroju z domu.

Szłam parkiem, a w słuchawkach rozbrzmiewały moje ulubione hardrockowe kawałki.

Nie myślałam gdzie idę. Moje nogi same wiodły mnie w kierunku torów. Ostatnio spędzałam tam bardzo dużo czasu.

Ej, myślisz, że muzyka mnie zagłuszy?, spytała kpiąco. Zignorowałam ją.

- Daj spokój - powiedziałam pod nosem.

Przez całą drogę do torów, Kira mi dogryzała, ale udało mi się ją, w miarę, ignorować.

Położyłam się na pożółkłej trawie i spojrzałam w błękitne, bezchmurne niebo. Westchnęłam i włączyłam muzykę.

- Daj mi chociaż chwilę spokoju - wymamrotałam - Później będę mogła się z tobą kłócić, okej Kira? - odpowiedziała mi cisza, przez co uniosłam kąciki ust, co było tylko marną imitacją uśmiechu. Szczerze? Dawno nie uśmiechałam się szczerze. ostatni raz przed wyjazdem mojego najlepszego przyjaciela.

Zamknęłam oczy i myślałam o wielu rzeczach. Nie obeszło się bez małych pomysłów Kiry, co do myśli samobójczych, ale szybko je gromiłam.

- El? - moje ciało zesztywniało. Podniosłam się gwałtownie, wyłączyłam muzykę i spojrzałam na osobę, która stała przede mną. Nie mogłam wydusić z siebie ani słowa.

Szczerze to nie sądziłam, że jeszcze kiedykolwiek popatrzę w te fioletowe tęczówki. Przez chwilę myślałam, że to mój stary przyjaciel, ale nagle jego usta wykrzywiły się w okrutnym uśmiechu, a on sam zaśmiał się z pogardą.






Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro