35
Odskoczyłam do tyłu i uderzyłam się o blat, ale nie zwróciłam na to uwagi.
Na sofie siedziało (a właściwie wpół leżało) martwe ciało Percy'ego.
Moje oczy zaszły łzami, ale nie wypuściłam ich z oczu. To mogła być Kira.
To twoja sprawka, prawda?
Za kogo ty mnie masz!, oburzyła się, aż tak okrutna nie jestem.
Przez chwilę przyswajałam jej słowa i chciałam się obudzić. Sprawić, żeby to był tylko sen.
Usłyszałam jak Rose krząta się po kuchni i coś do mnie mówi, ale nie zwróciłam uwagi na jej słowa, które zlewały się w jeden bełkot.
Nie wiem ile mogłam tam tak stać, ale do rzeczywistości przywróciły mnie ramiona, które mnie oplotły. Odwróciłam głowę w jej stronę i bardziej się wtuliłam, próbując się uspokoić.
INFO!
W sobotę wyjeżdżam (wiecie, ferie) więc przez tydzień rozdziały nie będą się pojawiać. Jutro dodam ostatni, chyba, że się wyrobię i dodam w sobotę (Wiecie, w sensie, że po 00:00) ale to zależy jak się wyrobię z rozdziałami. Poza tym, ludzie wiecie ile tu jest gwiazdek? 172! Bardzo wam za to dziękuję i za to, że tyle ze mną wytrzymaliście xD Dobra, jeszcze raz dzięki i do następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro