34
Czuję, że ktoś podnosi mnie z miejsca pasażera i wynosi z auta. Jestem wdzięczna tej osobie za to, żę mnie obudziła. Nie chciałam widzieć zakończenia tego snu.
Otwieram oczy i widzę przed sobą Percy'ego. W jednej chwili czuję olbrzymią złość.
Kira?!, w odpowiedzi usłyszałam jej parszywy śmiech.
- O obudzi... Coś się stało? - zapytał brunet, a ja pokręciłam głową.
- Możesz mnie postawić - powiedziałam ziewając i z trudem utrzymywałam otwarte oczy. Zaśmiał się.
- Tak, właśnie widzę. Nie zrobiłabyś nawet kilku kroków - posłałam mu, a przynajmniej miałam taki zamiar, piorunujące spojrzenie, ale chyba coś mi się nie udało, bo znowu usłyszałam jego salwę śmiechu.
W końcu Percy zaniósł mnie do pokoju hotelowego, a kiedy przekroczyliśmy próg dostałam wiadomość od Rose, a mianowicie, że wyszła do sklepu.
Przez jakieś pół godziny siedzieliśmy z chłopakiem w salonie oglądając jakiś film, który był moim pomysłem, bo chciałam poczekać na przyjaciółkę i nie usnąć w tym czasie, ale on na początku oczywiście twierdził, że i tak usnę na filmie.
Siedziałam na kanapie obok chłopaka, a głowę opierałam na jego ramieniu, walcząc z opadającymi powiekami, kiedy usłyszałam dźwięk dzwonka.
- Idę otworzyć Rose - powiedziałam wstając i przeciągając się.
Pomogłam rudowłosej z zakupami i rozpakowałyśmy je. Kiedy odwróciłam się w stronę salonu, zobaczyłam coś przez co strach odgonił całe zmęczenie, które mnie ogarniało.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro