Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

31

Na wierzchu mojej torebki był mój notatnik. Nie wiem ile tak siedziałam, ale wróciłam do rzeczywistości, dopiero na słowa Percy'ego.

-Rachel - ugh, nienawidzę tego! Gdzie jest El!? - co jest?

- Ja...Em... - nie potrafiłam złożyć zdania, więc brunet zerknął do mojej torebki i zmarszczył brwi.

- Co to?

- To... mój notatnik? Nie wiem skąd on się tu wziął - przyznałam.

- Więc... Co z tą terapią? - spytał, a ja wzięłam notatnik do rąk i przez chwilę po prostu trzymałam go w rękach.

- Przerwałam terapię, bo nie miała sensu. Chodziłam na nią cztery miesiące, ale to była istna katorga - skrzywiłam się - Chyba powinnam dać ci to przeczytać, pod warunkiem, że nikomu tego nie rozpowiesz - powiedziałam i niepewnie podałam mu notatnik.

- No ej, przecież mi można ufać - oburzył się i otworzył go, po czym zaczął czytać.

Bałam się jego reakcji. W końcu to, co tam opisywałam było moją sprawą, ale znałam go od tak dawna, że mogłam mu ufać, a po tym co się wydarzyło w Polsce, byłam mu winna wyjaśnień.

W końcu zamknął notes, a ja wzięłam go i schowałam do torebki.

- Słuchaj... - chciałam coś powiedzieć, ale on wtedy po prostu przyciągnął mnie do siebie i zamknął w niedźwiedzim uścisku.

Mimo, że od niedawna nie mogłam znieść czyjegoś dotyku, to jak Percy mnie przytulał, nic się nie działo. Chyba po prostu za długo go znałam.

- I tak jestem na ciebie zły - wymamrotał w moje włosy, a ja zaśmiałam się i też go przytuliłam.

- Co w ogóle robisz w Londynie? - zapytał odsuwając się, a ja wzruszyłam ramionami.

- Powiedzmy, że wtedy, kiedy Rose przemówiła mi do rozumu, powiedziała, że powinnam cię przeprosić i wszystko wytłumaczyć. Myślałam o tym, ale bałam się, a kiedy byłam na lotnisku, prawie zawróciłam i uciekłabym.

- Na jak długo zostajesz? - wykręciłam dłonie w zdenerwowaniu.

- Właściwie, to już jutro wylatuję.

- Co?! - zapytał, a ja odwróciłam wzrok.

- Jutro wracam do Polski, niestety - szepnęłam - Na prawdę przepraszam - powiedziałam podnosząc na niego wzrok. Usłyszałam ciche westchnienie.

- Wiesz, że nie mogę się na ciebie gniewać - powiedział, a ja uśmiechnęłam i przytuliłam się do niego. Nie spodziewał się tego, przez co prawie się wywrócił do tyłu, a po chwili zaczęliśmy się śmiać.

- Czyli możemy zacząć od początku? - pokiwał głową, a ja mocniej go przytuliłam.












Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro