31
Na wierzchu mojej torebki był mój notatnik. Nie wiem ile tak siedziałam, ale wróciłam do rzeczywistości, dopiero na słowa Percy'ego.
-Rachel - ugh, nienawidzę tego! Gdzie jest El!? - co jest?
- Ja...Em... - nie potrafiłam złożyć zdania, więc brunet zerknął do mojej torebki i zmarszczył brwi.
- Co to?
- To... mój notatnik? Nie wiem skąd on się tu wziął - przyznałam.
- Więc... Co z tą terapią? - spytał, a ja wzięłam notatnik do rąk i przez chwilę po prostu trzymałam go w rękach.
- Przerwałam terapię, bo nie miała sensu. Chodziłam na nią cztery miesiące, ale to była istna katorga - skrzywiłam się - Chyba powinnam dać ci to przeczytać, pod warunkiem, że nikomu tego nie rozpowiesz - powiedziałam i niepewnie podałam mu notatnik.
- No ej, przecież mi można ufać - oburzył się i otworzył go, po czym zaczął czytać.
Bałam się jego reakcji. W końcu to, co tam opisywałam było moją sprawą, ale znałam go od tak dawna, że mogłam mu ufać, a po tym co się wydarzyło w Polsce, byłam mu winna wyjaśnień.
W końcu zamknął notes, a ja wzięłam go i schowałam do torebki.
- Słuchaj... - chciałam coś powiedzieć, ale on wtedy po prostu przyciągnął mnie do siebie i zamknął w niedźwiedzim uścisku.
Mimo, że od niedawna nie mogłam znieść czyjegoś dotyku, to jak Percy mnie przytulał, nic się nie działo. Chyba po prostu za długo go znałam.
- I tak jestem na ciebie zły - wymamrotał w moje włosy, a ja zaśmiałam się i też go przytuliłam.
- Co w ogóle robisz w Londynie? - zapytał odsuwając się, a ja wzruszyłam ramionami.
- Powiedzmy, że wtedy, kiedy Rose przemówiła mi do rozumu, powiedziała, że powinnam cię przeprosić i wszystko wytłumaczyć. Myślałam o tym, ale bałam się, a kiedy byłam na lotnisku, prawie zawróciłam i uciekłabym.
- Na jak długo zostajesz? - wykręciłam dłonie w zdenerwowaniu.
- Właściwie, to już jutro wylatuję.
- Co?! - zapytał, a ja odwróciłam wzrok.
- Jutro wracam do Polski, niestety - szepnęłam - Na prawdę przepraszam - powiedziałam podnosząc na niego wzrok. Usłyszałam ciche westchnienie.
- Wiesz, że nie mogę się na ciebie gniewać - powiedział, a ja uśmiechnęłam i przytuliłam się do niego. Nie spodziewał się tego, przez co prawie się wywrócił do tyłu, a po chwili zaczęliśmy się śmiać.
- Czyli możemy zacząć od początku? - pokiwał głową, a ja mocniej go przytuliłam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro