28
Ustaliłam z Rose, że spotkamy się za kilka godzin, bo chciała trochę pozwiedzać, a ja w tym czasie miałam pogadać z Percym, ale coś mi nie wyszło.
Kiedy zaczynało się ściemniać, ruszyłam do pizzerii, która była naprzeciwko hotelu.
Zamówiłam jakiś napój i czekałam na przyjaciółkę, która pojawiła się niedługo później.
- Jemy tutaj? - skinęłam głową na jej słowa.
- To - zaczęła po jakimś czasie, kiedy byłyśmy już w połowie pizzy - jak poszło?
- Cóż, nawet nie miałam okazji z nim pogadać - spuściłam wzrok.
- Co się stało?
- Poszłam do niego, ale kiedy chciałam coś powiedzieć, on zatrzasnął drzwi. Później przyszła jakaś dziewczyna i pytała czy byłam u Percy'ego, a kiedy weszła do środka, usłyszałam jej krzyk, a dokładniej, cytuję "Czy to była t a Rachel?!". Nie chciałam się w to mieszać. Co mam zrobić?
- Szczerze? Sama nie wiem. Mógł chociaż dać ci to wytłumaczyć.
- Wiem, ale nie wiem co robić. Jutro już sobota, a w niedzielę będziemy musiały już wracać. Nie wiem czy uda mi się go przeprosić.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro