22
Pierwszy miesiąc
Mój psycholog zaproponował, żebym pisała coś na wzór dziennika, pod koniec każdego miesiąca. Nie dla niego, dla siebie. Żebym mogła zauważyć poprawę.
Więc tak. Luty zleciał, a ja nie widzę żadnych popraw. Kira nie znika, a jej ataki nasilają się. Ostatnio musieli zabrać mnie do szpitala, a kilka dni po rozpoczęciu terapii, miałam atak w nocy. To było coś jak sen na jawie, a kiedy się ocknęłam, miałam siniaki na szyi i dusiłam się, czułam jakby ktoś mnie dusił, ale nikogo nie było.
Moja wyobraźnia wyraźnie przystopowała. Nie mam tak często tych "zmian rzeczywistości", ani nie budzę się, słysząc rozbijane szkło, lub kroki w mieszkaniu.
Jeżeli chodzi o moje myśli, nie zmieniły się. To znaczy... Myśli samobójcze nie są tak częste jak kiedyś, ale to nie oznacza, że ich nie mam.
A tak z innej beczki, Rose okazała się super przyjaciółką. Ale jest uciążliwa, bo poza terapiami u psychologa, zawodowca, ona urządza ze mną małe terapie. Mówi, że to tylko rozmowy, bo się martwi, a ja udaję, że jej wierzę.
Czasami pyta się czy myślę o Percym, a prawda jest taka, że popadłam w rutynę i nie mam czasu o nim myśleć. A rutyna jest jedyną rzeczą, której nienawidzę całym sercem.
Dobra, chyba nic więcej się nie działo w tym miesiącu.
Kolejny rozdział w ciągu dnia i dobra wiadomość! Wyrobiłam się z następnym, więc za jakieś półtora godziny powinnam dodać następny :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro