20
Nowy rok, co oznacza wprowadzenie się do akademika. Już odebrałam klucze. Jak się okazało było tylko jedno wolne miejsce, bo jakaś dziewczyna niedawno się przeniosła na inną uczelnię.
Stanęłam pod drzwiami nowego mieszkania i sprawdziłam czy były zamknięte. Otwarte.
Weszłam do środka i rozejrzałam się, wcześniej rozbierając się. W korytarzu było kilka wieszaków i półka na buty. Z holu wchodziło się do dużego salonu połączonego z kuchnią. Wszystko było urządzone w białych i czarnych barwach. Już mi się podoba, pomyślałam, może poza dodatkami. Otóż były tutaj kolorowe kwiaty i obrazy. Wyglądało to tak jakby ktoś na siłę próbował nadać koloru temu miejscu. W salonie był całkiem duży telewizor, biała sofa oraz szklany stolik. Nie mogła zabraknąć puszystego, białego dywanu. Kafelki w kuchni, jak i drewniana podłoga były czarne. Po obu stronach tego pomieszczenia były dwie pary drzwi, a z tyłu, od strony holu, jeszcze jedne, które prowadziły zapewne do łazienki.
Położyłam swoją torbę na kanapie i westchnęłam.
- Halo? - spytałam, ale nie dostałam odpowiedzi, więc postanowiłam zobaczyć łazienkę.
Podłoga była wyłożona białymi kafelkami, tak jak i ściany. Ściana po lewej stronie, jako jedyna była wyłożona czerwonymi, dużymi płytkami. Przy "kolorowej" ścianie znajdowała się umywalka i duże lustro. W łazience była jeszcze muszla klozetowa, oraz prysznic.
Zamknęłam drzwi i znowu weszłam do salonu, a akurat w ej chwili drzwi pokoju po prawej otworzyły się i zobaczyłam w nich moją nową współlokatorkę.
- Hej, czyli to ty jesteś moją now... Rachel?! - spuściłam głowę. Super. Trzeba być mną, żeby mieć moje szczęście - Nie było cię w szkolę od paru dni! Przyjaciółkę do zawału próbujesz doprowadzić? - spytała, po czym podbiegła do mnie i zamknęła w niedźwiedzim uścisku, a ja niepewnie objęłam ją ramionami - Chodź, pokażę ci twój pokój - powiedziała, a ja wzięłam torbę i skierowałyśmy się do jeszcze nie otwartych drzwi.
Mój pokój okazał się całkiem duży i przypadł mi do gustu. Czarne drewno na podłodze, biały dywan i tego samego koloru duże łóżko z czarnymi poduszkami, a na kołdrze napis #DEATH. Meble były białe, z czarnymi aplikacjami. Nie było żadnych dekoracji poza lampką nocną stojącą na biurku.
- Podoba ci się? - spytała a ja skinęłam głową - Dzisiaj ci odpuszczę, bo już późno, a ja jestem zmęczona, więc lepiej przygotuj się na poważną rozmowę - powiedziała grożąc mi palcem, po czym wyszła z pokoju.
Rzuciłam się na moje łóżko i westchnęłam, po czym odpłynęłam w krainę morfeusza.
Jutro będzie ciężko, to była moja ostatnia myśl.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro