Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13

Merde, weźcie to.

Uniosłam kąciki ust ku górze. Reakcja Kiry na irytujące pikanie była dla mnie zabawna.

Próbowałam otworzyć oczy, ale światło, które natychmiast je zaatakowało, sprawiło, że musiałam je zamknąć.

Poczułam zapach leków, którego tak bardzo nienawidziłam, ale dzięki niemu, jak i pikaniu, które irytuje Kirę, rozumiałam, że jesteśmy w szpitalu.

Czułam irytujący, pulsujący ból głowy i przeszywającą dolegliwość w prawej ręce.

Po jakimś czasie znowu podjęłam się próby otworzenia oczu, tym razem skutecznie.

Sala była biała, a ja leżałam na łóżku. Usłyszałam, że ktoś się poruszył po mojej prawej stronie, więc spojrzałam tam. Pielęgniarka.

- Dzień dobry, nareszcie się pani obudziła - powiedziała z ciepłym uśmiechem, a ja tylko skinęłam głową i wcisnęła jakiś guzik - Lekarz zaraz przyjdzie. Ach tak. Tutaj są twoje ubrania - wskazała krzesło obok mojego łóżka - Były we krwi, więc musieliśmy je wyprać - czyli teraz będą śmierdzieć szpitalem. Świetnie.

- Pamięta pani co się wydarzyło? - zapytał lekarz podchodząc do mojego łóżka, na co skinęłam głową - Nie było żadnych poważnych uszkodzeń - posłałam mu pytające spojrzenie, po czym przeniosłam je na moją lewą rękę - Cóż, chodziło mi o uszkodzenia wewnętrzne, typu krwotok - skinęłam głową. Świetnie. Złamana ręka - Możemy wykonać badania, żeby się upewnić i będzie pani wolna.

Dwie godziny później byłam już w swoim domu, a kiedy tylko powiesiłam kurtkę na wieszaku, nawiasem mówiąc, ona chyba nie była prana, bo nadal dało się wyczuć jego perfumy, Rita rzuciła mi się na szyję.

- Wiesz jak ja się martwiłam?! Nie było ciebie dwa dni. Gdzieś ty była?! - opowiedziałam jej o wypadku, ale pominęłam wiadomość, że Percy tu był. Powiedziałam, że po prostu poszłam tam pomyśleć. W końcu taki był mój początkowy zamiar, ale później pojawił się on.







Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro