10
- A-a-ale skąd? - szepnęłam, a w jego oczach nie zobaczyłam odrazy.
- Jeżeli miałbym być szczery, to wiedziałem to jeszcze przed moim wylotem do Londynu- powiedział ostrożnie dobierając słowa.
- Jak?
- Widziałem, że dziwnie się zachowywałaś.
- Ale skąd wiedziałeś, że to akurat schizofrenia? - spiął się.
Nie jestem schizofrenią, tylko dziwną częścią ciebie, jasne? Nas zawsze nazywają chorobą umysłową, bo nie chcą dopuścić myśli, że możecie stwarzać takie zaburzenia. Tak, dobrze słyszysz. Sama to sobie robisz.
- Cóż, mój wujek chorował na nią. Czasem go odwiedzałem w psychiatryku, ale on... - przerwał i ciężko przełknął ślinę - popełnił samobójstwo - zamurowało mnie. Niewiele myśląc przytuliłam chłopaka.
Och, dajcie spokój. Myślisz, że nie zmienił się przez te kilka lat? Ile wy wtedy mieliście lat? 16 i 17? Posłuchaj rozsądku. Teraz ma 21 lat, a ty 20. Sądzisz, że nadal jest taki sam? Że jego uczucia się nie zmieniły?, prychnęła, Nie rozbawiaj mnie.
- El? O czym tak myślisz? - z mojej rozmowy wraz z Kirą, wyrwał mnie Percy.
- Przepraszam, po prostu, to takie... Dziwne - posłał mi nierozumiejące spojrzenie. Westchnęłam, po czym kontynuowałam - Wiesz, nie widzieliśmy się 4 lata, a jak się zjawiasz, to chciałbyś, żeby wszystko było tak jak dawniej - schowałam twarz w dłoniach, a łokcie oparłam na kolanach - To po prostu... nie wiem jak to nazwać - szepnęłam, a między nami zapadła cisza.
- Rozumiem - uśmiechnął się. Dopiero teraz zwróciłam uwagę na to, że deszcz już przestał padać - El, mam pytanie.
- Słucham - powiedziałam i wyprostowałam się.
- Dlaczego po tym jak wyjechałem, nie chciałaś utrzymywać ze mną kontaktu?
- Co? - spytałam zdziwiona - Przecież się nie odzywałeś, a ja nie chciałam się narzucać - popatrzył na mnie szeroko otwartymi oczami.
- Jak to "nie utrzymywałem kontaktu"? Co prawda nie dzwoniłem do ciebie na telefon, bo wydałbym fortunę za sekundę połączenia, ale wysyłałem do ciebie listy. Później dostałem odpowiedź od twojej kuzynki - zamyślił się i ściągnął brwi - Rity? Chyba tak. Mówiła, że nie chcesz mnie znać, po tym co ci zrobiłem.
- Nie wiedziałam nic o żadnych listach - przyznałam cicho - Poczekaj. Skoro ona powiedziała ci, że nie chciałam cię znać, to co ty tu robisz? - uśmiechnął się zawstydzony, przez co wyglądał uroczo.
- Cóż, musiałem to usłyszeć od ciebie. Wiesz, że jestem uparty - przytaknęłam - Wiesz? Tylko jednego mi brakuje z dawnych czasów.
- Czego? - spytałam i zaczęłam się zastanawiać o co chodzi.
- Wtedy tak często się uśmiechałaś, a teraz ani razu nie widziałem cię uśmiechniętej - powiedział patrząc mi w oczy.
Rachel, odwróć się i zostaw go, zanim po raz kolejny cię zrani. Tyle razy ci tłumaczyłam, że ludzie wiążą się z cierpieniem, a ty doskonale sobie z tego zdajesz sprawę, warknęła, a ja spuściłam wzrok.
- El - powiedział, ale nie podniosłam oczu. Kira ma rację - nie wiem co właśnie ci powiedziała, ale uwierz mi, że na pewno to, czymkolwiek jest, nie jest prawdą.
- Skąd wiesz, że coś mi powiedziała - spytałam patrząc na niego szeroko otwartymi oczami.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro