5. tradycja łupienia wsi
Zwiadowcy, Księga 7, Okup za Eraka, miękka okładka, fragment ze str. 65
"- [...] Tak więc, jak się rzekło, wybraliśmy się na wyprawę.
- Ale dlaczego aż na tak daleką, przecież Arydia to istny koniec świata. - Horace nie posiadał się ze zdziwienia.
Svengal rzucił mu urażone spojrzenie.
- No, owszem, niby całkiem daleko. Tylko że ostatnimi czasy tutaj nam łupić nie wolno, jak może pamiętacie. Musimy wybierać się w odleglejsze krainy na poszukiwanie zdobyczy.
- Aha, no tak. Czyli to nasza wina - stwierdził Will."
- Wasza, wasza. A jakże! - przytaknął energicznie Svengal. - Wiele moich marzeń i moich rodaków legło w gruzach przez podpisanie tego waszego traktatu!
- No to, mogliście go nie podpisywać - zauważył Horace, lecz Svengal go nie słuchał.
- To była nasza tradycja! - żalił się dalej skandianin. - Co pewien czas wypływaliśmy w morze, by napaść na bezbronne wioski. To były czasy... To były czasy!
Oczy Svengala poczęły błyszczeć. Skandianin wyjął z rękawa mocno sfatygowaną chustkę i przetarł sobie nią oczy.
Will i Horace spojrzeli po sobie nieco zdziwieni, Svengal zauważył to i spytał się rozżalonym głosem.
- Nie można już płakać, czy co? Tego też nam zabroniliście w tym swoim traktacie?
- Nie, skądże! Płacz sobie dowoli, na zdrowie! - Will uniósł ręce w obronnym geście.
- Przynajmniej to - stwierdził Svengal i wytarł nos w chusteczkę w towarzystwie kakofonii dosyć ciekawych dźwięków.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro