4. nie masz pojęcia, jak głośno jesz
Zwiadowcy, Wczesne Lata, Bitwa na Wrzosowiskach, str. 50
"[Halt] Popił jedzenie czystą wodą z manierki, a potem napełnił butelkę wodą ze źródła w skałach. Abelard przyglądał mu się, pasąc się spokojnie i miarowo chrupiąc potężnymi zębami trzonowymi.
- Strasznie głośno jesz - zauważył Halt."
- No wiesz! - prychnął konik. - Nawet nie masz pojęcia, jak głośno jesz dla moich wrażliwych na dźwięki uszu. A ja jeszcze nigdy się do tego nie przyczepiłem!
Halt pokiwał głową.
- Rozumiem, ale... - zaciął się.
Abelard przekrzywił łeb, podejrzliwie łypając okiem na zwiadowcę.
- Ale?
- Ale dziwne jest to, że jeszcze nie ogłuchłeś, skoro tak głośno jesz, że nawet JA to słyszę, a ty masz przecież źródło dźwięku tuż przy swoich wrażliwych uszach. - Halt sprawiał wrażenie głęboko zamyślonego - hmm dziwne, bardzo dziwne...
Konik przewrócił oczami.
- Na twoim miejscu zastanowiłbym się, czemu jest tak cicho i temu bym się dziwił.
Zwiadowca wzruszył ramionami i wskazał za siebie.
- To tylko jeden zbłąkany wargal, który chce nas przestraszyć, nic więcej.
Gdy jeszcze mówił wyjął nóż zza pasa i rzucił nim w krzaki za sobą. Rozległ się przedśmiertny warkot bestii. Wargal upadł ciężko na ziemię. Halt wstał, podszedł do trupa i wyciągnął swój nóż z jego ciała. Otarł ostrze o trawę i wsunął nóż w pochwę u pasa.
Abelard gapił się z niedowierzaniem na zwiadowcę.
- Skąd ty wiedziałeś, że on tam jest? Przecież ja nie miałem o niczym pojęcia!
- Po prostu wiedziałem - zwiadowca machnął tylko ręką i dodał: - wiesz, że właśnie teraz przyznałeś się, że jesteś głuchy? A przynajmniej wtedy, kiedy jesz?
______________________________________
Koniec maratonu!
Wiem, był przeogromny...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro