Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Żarty

*Wyjęłaś piwo, upiłaś łyk i postawiłaś je na stole. Poszłaś na chwilę do łazienki. Gdy wróciłaś twój trunek był wypity*
*Ty* Dean, gdzie moje piwo?
*Dean, podchodząc do lodówki* Przecież je dopiero otworzyłaś.
*Ty* No i go nie ma!
*Dean, zamykając lodówkę* Hej! Gdzie mój placek? Zostawiłem tu jeden kawałek.
*Ty* Ja go nie zjadłam.
*Przychodzi do was zdenerwowany Sam*
*Sam* Jeśli to wy zabraliście mój laptop...
*Ty* Nic ci nie zabraliśmy. Coś tu jest nie tak. Ja dopiero otworzyłam piwo, wyszłam na chwilę, a gdy wróciłam to już go nie było.
*Dean* Dokładnie. Mojego placka też nie ma.
*Przychodzi Castiel*
*Castiel* Widział ktoś moje anielskie ostrze?
*Popatrzyliśmy na siebie nawzajem. Powiedzieliśmy Cass'owi co nam zginęło. Pomilczał chwilę, nagle zmarszczył brwi, uzmysławiając coś sobie.*
*Castiel* Gabrielu! To nie jest zabawne.
*Pojawia się Gabriel*
*Gabriel* Cass, zepsułeś całą zabawę.
*Ty* Gabe, poważnie?
*Gabriel z uśmiechem* Świetnie było patrzeć jak zdenerwowani nie wiedzieliście co się dzieje. Myślałem, że zaraz skoczycie sobie do gardeł ale Cassie wszystko zepsuł.
*Sam* Jesteś...
*Gabriel* Wspaniałomyślny, zabawny, cudowny, seksowny? Taaak, wiem. *Porusza brwiami*
*Sam* Nie. Jesteś dziecinny.
*Dean naburmuszony* Zabrałeś mi placek! Powinienem cię zamordować.
*Gabriel się śmieje*
*Gabriel* Dobry był. Tak samo piwo.
*Mierzysz go morderczym wzrokiem*
*Gabriel* Chyba nie jestem tu mile widziany, więc już spadam.
*Pstryknął palcami i zniknął. Zaczęliście się sprzeciwiać, lecz na próżno*
*Dean* Pierzasty sukinsyn!
*Sam* Cholera, a mój laptop?

****
Ah ten Gabe, zawsze musi pożartować 😂

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro