Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

To ty?!

Za pomoc w tym rozdziale chciałam z całego serduszka podziękować oneofthedamned  ❤❤

Znudzona leżałam na łóżku w swoim pokoju. Już od dłuższego czasu nie mieliśmy żadnej sprawy. Winchesterowie pojechali do sklepu, a ja postanowiłam pooglądać telewizję. Szukałam po kanałach ciekawego filmu, jednak na próżno. Zatrzymałam się dopiero, kiedy na jednym z kanałów pilot przestał działać. Co gorsza, na ekranie pojawiły dwie skąpo ubrane kobiety, leżące na łóżku. Już po chwili do pokoju wszedł mężczyzna; ubrany był jak kelner, miał ciemne włosy i czarne, zapewne doklejone, wąsy.

-Co do...?- zszokowana wstałam z łóżka i szybkim krokiem podeszłam do telewizora. Facet w nim usiadł na łóżku przodem do kamery, a obie kobiety zaczęły się do niego przytulać. –Ty sukin... Gabriel?!

-Nadia, wiem, że to oglądasz, cukiereczku.- uśmiechnął się, a ja zamarłam, gdy wypowiedział moje imię. -Zapewne jesteś teraz w lekkim szoku ale... zaraz sprawię, że będziesz piszczeć z zachwytu.- poruszał brwiami znacząco. Odsunęłam się trochę od telewizora. "O co tu chodzi, do cholery?!" - zdążyłam pomyśleć zanim telewizor wyłączył się, a po chwili, za swoimi plecami usłyszałam chrząknięcie. Odwróciłam się, a moim oczom ukazał się Gabriel we własnej osobie, stojący naprzeciw mnie z tym swoim uśmieszkiem.

-Gabriel? – zapytałam, nadal zszokowana. Archanioł pokiwał głową.
-A któż by inny, cukiereczku?- Złotooki rozłożył ręce, a ja wpadłam w jego ramiona. Za chwilę jednak się odsunęłam.
-Jak to możliwe? Widziałam... widziałam jak leżysz martwy na podłodze. Jak Lucyfer...
-Mój brat jest czasem zbyt pewny siebie.- przerwał mi. -Zapomniał, że nie da się oszukać Trickstera.
-W takim razie gdzie ty, do cholery, byłeś tyle czasu?- zapytałam, zakładając ręce na piersi.
-Uhm, cóż.- zaśmiał się nerwowo. -Powiedzmy, że znalazłem sobie ciepłą posadkę w Niebie.- Uniosłam brew do góry. -Nie mogłem się ujawnić, szczególnie wtedy, gdy Lucyfer myślał, że nie żyję.
-Ale Apokalipsa skończyła się już dawno temu!
-Miałem robotę tam na górze. Nie mogę ci powiedzieć, o co dokładnie chodziło. Ale najważniejsze jest to, że już jestem tutaj, prawda?
-To nie zmienia faktu, że powinieneś dać jakiś znak!– złość na niego, zmieniła się w żal. –Cokolwiek! Wiesz co przeżywałam przez ostanie lata?! Nie było nocy, aby nie śnił mi się koszmar! To ja cię tam znalazłam, Gabrielu! A teraz mówisz mi, że żyłeś przez ten cały czas i byłeś zajęty jakąś niebiańską robotą?! Jak możesz?!

Po tych słowach rzuciłam się na archanioła z pięściami. Czułam jak po moich policzkach spływają gorące łzy. Nie mogłam mu tego darować. Byłam wściekła i jednocześnie szczęśliwa, że znów tu jest. Gabriel złapał mnie za nadgarstki, przyciągając do siebie.

-Skarbie, spójrz na mnie.– poprosił, a ja podniosłam wzrok ku jego złotym oczom. Oczom za którymi tak tęskniłam. –Wiem, że jesteś zła, ale obiecuję, że już cię nie zostawię, rozumiesz?
Zaśmiałam się sucho.

-Tylko tak mówisz.– powiedziałam, wyrywając się z jego objęć i siadając na łóżku. –W końcu i tak ci się znudzę. Jestem człowiekiem Gabrielu. Takich jak ja, możesz mieć dziesiątki.
Archanioł usiadł tuż obok mnie.

-Ale ja chcę ciebie.– odparł, kładąc dłoń na moim policzku. –Kocham cię, Nadia i to się nie zmieni.
Delikatnie przysunęłam się do mężczyzny.

-A ja ciebie, Gabe.– powiedziałam, po czym złączyłam nasze usta w pocałunku. Był taki jak pamiętałam. Przepełniony miłością i pożądaniem. Dopiero po chwili odsunęliśmy się od siebie. Spojrzałam w jego złote oczy, w których dało zauważyć się iskierki szczęścia. Nic nie mówiąc po prostu wtuliłam się w jego tors, wdychając jego znajomy zapach. Archanioł objął mnie ramionami.

-Jestem tu.– powiedział, całując mnie w czubek głowy. –I nigdzie się nie wybieram.

-Chodźmy na gorącą czekoladę.- rzekł po chwilii ciszy, co wywołało uśmiech na mojej twarzy.

****

Jeszcze raz chciałam podziękować tej cudownej osóbce ♥

Wpadłam na pomysł, że jeśli chcecie możecie "składać zamówienia" na wybrane tematy do rozdziałów.

------->






Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro