Lucky
*Dean* Albo ja albo on!
*Ty* Dean, proszę cię...
*Dean* Słyszałaś, co powiedziałem! Wybieraj!
*Ty* Ale Dean, jak możesz kazać mi wybierać? Poza tym, jak go nie lubić?
*Dean* Nie będę zajmował się tym wstrętnym bydlakiem!
*Ty* On z nami zostaje i koniec.
*Dean* W takim razie ja odchodzę.
*Ty* Przestań zachowywać się jak dziecko.
*Dean* Myślisz, że będę się nim zajmował albo go woził? O nie, nie ma mowy. Nie w mojej Dziecince.
*Ty* Powiedziałam już, że Lucky zostaje.
*Dean* Dałaś psu na imię Lucky?
*Ty* Miał szczęście, że go znalazłam. Błąkał się taki biedny, brudny, głodny... Dean on musi z nami zostać *przytulasz się do psa i robisz oczka szczeniaczka* Prosimy...
*Dean wzdycha i przeciera twarz dłonią* Ale ty i Sam z nim wychodzicie i się nim zajmujecie.
*Zwracasz się do psiaka* Ha, widziałeś? Mówiłam, że Dean cię polubi.
*Dean pod nosem* Ta, jasne.
*Ty* Słyszałam.
****
Dean, czemu tak trudno cię przekonać do przygarnięcia psa? Haha :D
Dzisiaj 24 stycznia. WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO DEAN! ♥♥
(miałam upiec placek ale nie wyszedłby za dobrze, sorry Dean XD)
Do następnego, my hunters!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro