Święta!
Tak więc, życzę wam wszystkim wesołych Świąt i szczęśliwego nowego roku!
Kuroko Tetsuya:
Czekałaś na swojego chłopaka i na resztę drużyny Seirin. Po ich treningu mieliście wyjść na miasto i nacieszyć się świąteczną atmosferą. Po kilku minutach wszyscy zaczęli się schodzić. Szliście razem w grupie ulicami, podziwiając światełka i wystawy sklepowe. Wszystko tak łądnie wyglądało. Czuć było magię świąt.
- Tetsu zobacz, jak to wszystko się pięknie błyszczy!
Kuroko nie mógł odwrócić wzroku od twojej uśmiechniętej twarzy. Uwielbiał spędzać z tobą czas, a kiedy ty się cieszyłaś on czuł to samo.
- Może zrobimy sobie małą przerwę na gorącą czekoladę? - spytała Aida
- Jestem jak najbardziej za - odpowiedział zziębnięty Hyuga
Widząc to Riko spiorunowała go wzrokiem i dodała:
- A mówiłam ci, żebyś cieplej się ubrał!
- Tak, tak mamo
Za tą odpowiedź dostał po głowie od trenerki na co reszta drużyny parsknęła śmiechem. Weszliście do pobliskiej knajpy i zamówiliście dla wszystkich gorącą czekoladę ze śmietaną. Usiedliście przy stole i zaczęliście rozmawiać o nadchodzącym meczu i o przeciwnikach. Po niedługim czasie pojawiła się kelnerka z gorącymi napojami. Chwyciłaś za gorący kubek i syknęłaś szybko go puszczając.
- Czy wszystko dobrze? - spytał twój chłopak
- Tak, lekko się poparzyłam - odpowiedziałaś
Po drugiej stronie ogromnego stołu rozległ się głos Teppeia, który myślał, że jest na tyle dyskretny, że go nie usłyszysz.
- Czy oni nie są słodcy?
- Kiyoshi! - zganiłaś go cała czerwona
Nie zwracając uwagi na śmiechy upiłaś łyk gorącego napoju. Niestety śmietana zabrudziła cię w nos przez co nawet Kuroko parsknął śmiechem. Twoja twarz wyglądała jak dorodny pomidorek. Tetsuya był zadowolony, że tak na niego reagowałaś. Po czekoladzie następnym przystankiem było lodowisko, nawet nie chcecie wiedzieć co tam się działo...
Kagami Taiga:
Może brzmi to dziwnie, ale były to pierwsze święta, które spędziłaś razem z Kagamim. Zawsze nieszczęśliwie się mijaliście, a to ty musiałaś zostać z rodziną albo Taiga wyjeżdżał. Wreszcie udało wam się zgadać. Cieszyłaś się, że to chłopak zaprosił cię do siebie, w domu miałaś dosłownie istny chaos. Dużo czasu by minęło nim byś to ogarnęła.
Niepewnie zapukałaś do drzwi. Po chwili usłyszałaś ciche kroki. Postrach Seririn się zbliżał
- ( imię)! - usłyszałaś po otworzeniu drzwi i zostałaś od razu zamknięta w mocnym, niedźwiedzim uścisku.
- Taiga, bardzo za dobą tęskniłam!
Koszykarz zaprosił cię do środka. Od razu powędrowałaś do kuchni aby zostawić słodkości, które zrobiłaś dla chłopaka. A były nimi pięknie ozdobione pierniki i ciasto marchewkowe ( moje ulubione). Następnym punktem twojej wędrówki był salon. Kiedy do niego weszłaś twój wzrok przykuła ogromna, piękna choinka. Czerwonowłosy miał dobry gust przy wyborze.
- Jest piękna - wymamrotałaś oniemiała
- Specjalnie czekałem na ciebie z ozdabianiem - odpowiedział
Od razu zabrałaś się za przeglądanie ozdób świątecznych. Wyjęłaś wszystko z pudełka robiąc przy tym niezły bałagan. Kagami miał bardzo dużo, ślicznych bombek. Ale jak to jest w zwyczaju światełka mają pierwszeństwo.
- Pomożesz mi je rozplątać i założyć? - spytałaś
Chłopak bez wahania pomógł ci. Trochę mieliście z nimi problemy ale w końcu wam się udało. Przyszedł czas na bombki. Taiga pokazywał ci, które są jego ulubione i które zawsze muszą być na choince. Pod czas dekorowania, opowiadaliście sobie historie związane ze świętami. Po niedługim czasie drzewko było w pełni ozdobione a w waszych oczach błyszczała radość z tworzenia tych wspomnień.
- To co? Jemy te pierniki? - spytał z nadzieją
- Pewnie - odpowiedziałaś z uśmiechem
Akashi Seijuro:
Razem z chłopakiem postanowiliście spędzić romantyczny wieczór na lodowisku. Święta były dopiero następnego dnia, więc mogliście sobie pozwolić na chwilę przerwy od wielkich przygotowań. Chłopak dosłownie pilnował cię na każdym kroku np. abyś ciepło się ubrała. Zawsze kiedy gdzieś razem wychodziliście robił się nadopiekuńczy. To było urocze ale czasem też nie do zniesienia. Nie powiesz mu tego oczywiście, w końcu to Akashi Seijuro!
- Masz rękawiczki? - spytał się kiedy ubierałaś kurtkę
- Mam, dzięki za troskę, kochanie
Koło domu twojego ukochanego było lodowisko, więc po niedługim czasie się tam znaleźliście. Założyliście łyżwy i weszliście na lód. Byliście zachwyceni atmosferą. Wszędzie były piękne oświetlenia świąteczne.
Akashi pilnował cię abyś nic sobie nie zrobiła. Byłaś jego oczkiem w głowie. Skutecznie odganiał nieprzyjemnym spojrzeniem zainteresowanych tobą mężczyzn. Za to ty chwaliłaś się mu jak dobrze jeździsz na łyżwach.
Jechałaś dość szybko robiąc przy tym obroty. Bawiąc się w pewnym momencie straciłaś równowagę i poleciałaś na lód. W ostatniej chwili Seijuro chwycił cię w talii uniemożliwiając ci upadek. Zaskoczona szybkością spojrzałaś na swojego chłopaka. Jego zwykle nic nie wyrażająca mimika twarzy teraz pokazywała zmartwienie.
- Czy wszystko dobrze? - spytał
- Pewnie - zapewniłaś go posyłając mu ciepły uśmiech
Absolut delikatnie postawił cię z powrotem na nogi tak abyś znowu się nie poślizgnęła.
- Dziękuję, gdyby nie ty już miałaby obolały tyłek
- Tylko przeze mnie możesz taki mieć
Dopiero po chwili doszło do ciebie znaczenie tych słów. Twoją twarz pokryła czerwień zawstydzenia. Żeby mówić tak publicznie?
- Sei!
- No co mówię prawdę
Chwycił cię za rękę i pociągnął za sobą. Długo jeszcze jeździliście. Koszykarz cały czas czuwał nad tobą pilnując abyś czuła się bezpiecznie i komfortowo.
Kise Ryota:
Razem z Kise postanowiliście spędzić popołudnie na pieczeniu i dekorowaniu pierników. Nie mieliście dużo czasu do świąt, musieliście się sprawnie uwinąć z pieczeniem i gotowaniem.
Oboje staliście w kuchni, ty robiłaś ciasto na pierniki a Ryota przygotowywał ozdoby. Odeszłaś kawałek po mąkę, którą chciałaś dosypać do ciasta. Kiedy otwierałaś opakowanie niespodziewanie biała mąka buchnęła prosto na koszykarza. Widząc to nie mogłaś pohamować śmiechu.
- Żebyś widział jak wyglądasz! - śmiałaś się bez opamiętania
- Czyli w tym roku robię za bałwana? - spytał również się uśmiechając
- Nie tylko w tym...- mruknęłaś pod nosem ale niestety blondyn cię usłyszał
- Oj, ( imię) - cicho szepnął
Zdziwiona cofnęłaś się o jeden krok dla własnego bezpieczeństwa. Jego głos nie zwiastował niczego dobrego.
- Tak? - spytałaś niepewnie cofając się jeszcze o kilka kroków.
- To trochę nie sprawiedliwe, nie sądzisz?
Uniósł wysoko ramiona i zaczął się powoli do ciebie zbliżać. Dopiero po chwili zrozumiałaś co chce zrobić. Chciał cię przytulić.
- Nawet o tym nie myśl, Ryota
Cały był biały, idąc do ciebie brudził przy okazji całą kuchnię. Szybko znalazłaś się za niską szafką, która w tej chwili oddzielała cię od chłopaka. Zmyliłaś go w, którą stronę uciekasz i poleciałaś do salonu. Koszykarz był jednak szybszy. W sekundę znalazł się przed tobą. Zdążyłaś się jeszcze lekko cofnąć nim silne ramiona oplotły twoją talię.
- I co kotek złapał swoją myszkę
Czułaś w jego słowach niemałą satysfakcję. Mało tego, niespodziewanie ręka twoje ukochanego zjechała na twoje udo. Zboczeniec, pomyślałaś. Kise wziął cię na ręce i pomaszerował w tylko sobie znanym kierunku.
- Ryota? Gdzie idziesz?
- Jak to gdzie? Musimy się umyć...razem...
Midorima Shintaro:
Dosłownie w każde święta byliście w rywalizacji. Mowa tu o pieczeniu, gotowaniu, kupowaniu prezentów a nawet dekorowaniu choinki. Te święta spędzaliście u ciebie. Miałaś już gotowe kilka potraw i tylko czekałaś na swojego ukochanego. Ładnie pachniały ci pierogi, ledwo mogłaś się powstrzymać przed zjedzeniem ich. W końcu ktoś zapukał do drzwi. Wreszcie, pomyślałaś i od razu poszłaś otworzyć.
- Cześć, ( imię), ślicznie pachnie - przywitał się okularnik po czym cię przytulił. Z ciekawości zerknęłaś do środka torby, która wisiała na jego ramieniu. Były tam ozdoby świąteczne i słodkości. Zaprowadziłaś go do salonu i pomogłaś mu się rozładować. Pusta choinka już tylko czekała na przystrojenie. Przeglądając jego ozdoby spytałaś:
- Po co je przyniosłeś? Przecież mam bombki i światełka
Shintaro poprawił swoje okulary i spojrzał na ciebie jak na jakąś wariatkę. Czułaś, że zaraz się zacznie.
- Jeszcze się pytasz? Moje są dużo lepsze, ładniejsze
- Przekonamy się?
Tak właśnie rozpętała się między wami kłótnia. Midorima wyciągał różne bombki, ale ty pokonywałaś go swoimi. Zawzięcie rywalizując, próbowaliście stworzyć najpiękniejszą choinkę. Żadne z was nie chciało odpuścić. Po czasie oboje padliście zmęczeni na kanapę. Doszliście jednak do wniosku, że nie chodzi tu o zwycięstwo tylko o dobrą zabawę. Umówiliście się, że na zmianę będziecie wieszać wasze ozdoby. Raz twoje a raz jego. Jako ostatnie zawiesiliście srebrne łańcuchy. Zadowoleni usiedliście do stało a koszykarz wyjął jakieś pudełeczko z torby i położył na blacie.
- Smacznego - uśmiechnął się
Szybko otworzyłaś wieczko. W środku znajdowały się pięknie ozdobione pierniczki o różnych kształtach.
- Dziękuję Shin!
Sięgnęłaś po smakołyk w kształcie bałwanka i ugryzłaś go. Był przepyszny.
Aomine Daiki:
Razem z Aomine postanowiłaś spędzić święta w górach. Przeglądając oferty znalazłaś małą, urokliwą chatkę. Od razu zarezerwowałaś ją na tydzień. Wybraliście góry patrząc też pod kątem sportu. Uwielbialiście narty, oczywiście Aho zawsze musiał pokazywać, że jest lepszy. Tak było i teraz. Wracaliście przemarźnięci, zmęczeni ale też i szczęśliwi ze stoku.
- Jak zawsze byłem najlepszy - wymądrzał się Daiki
- Tak wmawiaj tak sobie, wszyscy wiedzą, że to ja jestem najlepsza - odcięłaś się
Tego dnia wracaliście szybciej aby przygotować jakieś świąteczne potrawy. Poprzednie dni spędzaliście razem, zatopieni w śnieżnym krajobrazie, chodząc na zimowe spacery albo tak jak dziś śmigając na nartach. Zbliżając się do chatki zwróciłaś uwagę na pogodę.
- Aho patrz, jak ten śnieg mieni się w słońcu, jest piękna pogoda
- Nie kuś, wrócił bym na stok
- Wiem, wiem ale musimy zrobić coś do jedzenia
Wchodząc do domku zdjęliście buty i szybko pomaszerowaliście do salonu aby się ogrzać. Poleciłaś koszykarzowi, żeby napalił w kominku a ty zabrałaś się za gotowanie. W pomieszczeniu stała choinka, która dodatkowo dawała przyjemny, świąteczny klimat. Zaczęłaś od sałatki a potem zabrałaś się za pierogi. Twój ukochany był beztalenciem w kuchni ( tak jak ja xd), więc on wszystko powoli robił. Pod czas gotowania rozmawialiście o swoich ulubionych wspomnieniach świątecznych i o planach na przyszłość. Aomine oczywiście musiał cię zabawiać i odciągać od roboty. Dlatego wszystko szło dużo wolniej. Wieczorem, przy ciepłym kominku, wspólnie pisaliście do swoich znajomych pisząc im życzenia na święta. Niedługo potem zabraliście się za jedzenie.
- Pychota! Ty to masz talent w tym gotowaniu - pochwalił cię
Zrobiło ci się ciepło na serduszku. Udało ci się namówić granatowo włosego na śpiewanie kolend. Część z jego śpiewania nagrałaś i wysłałaś jego drużynie. Oboje cieszyliście się swoją bliskością.
Atsushi Murasakibara:
W kuchni roznosił się piękny zapach. Razem z Murasakibarą zaczęliście przygotowywać się do świąt. Zaczęliście od gotowania, to znaczy ty gotowałaś a Atsushi się tylko przyglądał i jeszcze czasem marudził. Wszystko miałaś już przygotowane na blacie.
- Chyba zacznę od pierogów - mruknęłaś do siebie
- Będę mógł spróbować? - zagrzmiał za tobą głos
Odwórciłaś się do swojego chłopaka, który robił szczenięce oczy. Nie dałaś rady się nie zgodzić. Robiąc je co chwila ogromna ręka się pojawiała i podjadała zawartość pierogów. Cudem udało ci się je zrobić. Niestety Atsu nie próżnował. Nawet nie zdążyły wystygnąć a już pochłaniał jednego za drugim.
- Atsushi, wyjazd mi stąd! - krzyknęłaś i dosłownie wypchnęłaś go z kuchni
Dość długo miałaś spokój. Zdążyłaś zrobić jeszcze następne pierogi i pierniczki W pewnym momencie musiałaś wyjść do łazienki. Fioletowo włosy od razu skorzystał z tej okazji. Wszedł po cichu do pomieszczenia i napakował sobie kilka przysmaków do buzi. Uwielbiał pierogi a były jeszcze lepsze kiedy ty je przygotowywałaś. Wracając zauważyłaś jak olbrzym pastwił się nad tymi biednymi pierożkami.
-Atsu! - krzyknęłaś i zagrodziłaś mu drogę.
Próbował cię wyminąć ale ty się nie dałaś. W końcu Murasakibara użył siły, w czym mu na pewno nie mogłaś dorównywać. Chwycił cię mocno w pasie i przerzucił przez ramię. Zaczęłaś bić go pięściami po plecach ale nie bardzo zwracał na to uwagę. Kiedy ta potrawa już mu się znudziła postanowił wziąć się za słodycze. Razem z wrzeszczącą tobą na ramieniu zjadał pierniczki.
- Atsushi postaw mnie albo cię zabiję!
- Tak, tak - mruknął niezainteresowany
Kiyoshi Teppei:
Te Święta spędzaliście w twoim domu otoczeni bliskością rodzinną. Będąc jeszcze u niego kończyliście pakować potrawy, które wy zrobiliście. A nie było ich mało! Byłaś bardzo zadowolona z waszej roboty. Zrobiliście karpia, sałatkę i oczywiście słodycze. Uwielbiałaś piec a Teppei ci w tym pomagał.
Tego dnia byłaś na prawdę zestresowana, bałaś się, że o czymś zapomnieliście. Również stresowałaś się rodzicami swojego ukochanego. Na te Święta mieli pojawić się u ciebie w domu. Widząc twój stan koszykarz podszedł do ciebie i mocno cię objął.
- Wszystko będzie dobrze, ( imię)- uspokajał cię
- Czy na pewno wszystko wzięliśmy?
Szybko przeglądałaś zawartość siatek, w których było jedzenie. Kiyoshi chwycił cię za ramię i przyciągnął cię do pocałunku. W chwili kiedy nastąpił pocałunek zapomniałaś o jakimkolwiek stresie. Koszykarzowi właśnie o to chodziło. Święta to miał być miły czas a nie pełen stresu.
- Dziękuję - podziękowałaś cicho
- Nie ma sprawy, kochanie
Wsiedliście w samochód i pojechaliście do twoich rodziców. Przywitali was ciepło i zaprosili do środka. W salonie był już ładnie ustrojony stół a obok niego choinka. Wypakowałaś swoje potrawy i postawiłaś je wśród innych. Nie długo po was zjawili się rodzice Teppeia. Usiedliście do jedzenia i zaczęliście rozmawiać. Kiyoshi cały czas pod stołem trzymał cię za rękę. Chciał dodać ci otuchy. Tak jak mówił nie było się czym stresować. Po niedługim czasie atmosfera w domu się rozluźniła.
Idąc do kuchni pociągnęłaś za sobą chłopaka. Byliście sami. Zbliżyłaś się do niego i pocałowałaś go. Był to głęboki pocałunek. Kiedy oderwaliście się od siebie od razu do niego przylgnęłaś.
- Dziękuję, że jesteś - powiedziałaś cicho
W odpowiedzi Teppei pogładził cię po głowie.
Mitobe Rinnosuke:
Wy postanowiliście spędzić święta z rodziną Mitobe. Miał on na prawdę dużo rodzeństwa, więc jego matka bardzo się ucieszyła kiedy usłyszała, że się nimi zajmiecie. Rinnosuke jak prawdziny mężczyzna wniósł choinkę do salonu, za to ty razem z dziećmi przeglądałaś ozdoby. Sprawnie rozplątaliście światełka i założyliście je na drzewko. Przyszedł czas na bombki. Ze strojenia wywiązała się mała kłótnia między młodszym rodzeństwem ale dało się ich uspokoić. Po kolei dzieci podchodziły do pudałka i wyciągały z niego różnego koloru bombki a potem je zawieszały. Zza rogu przyglądała się wam rodzicielka Mitobe. Kiedy napotkałaś jej wzrok uśmiechnęła się do ciebie.
- Jak myślicie, gdzie powiesić tą śliczną czerwoną bombkę? - spytałaś głośniej próbując przekrzyczeć dwóch braci goniących się po całym salonie.
- Gdzieś wyżej, żeby było ją dobrze widać z daleka - odpowiedziała nieśmiało młodsza siostra twojego ukochanego.
Z uśmiechem podałaś jej ozdobę i razem z nią podeszłaś do choinki, która swoją drogą była ogromna. Dziewczynka była niska dlatego wzięłaś ją na ręce i pomogłaś jej zawiesić bałwanka. W chwili wieszania mama dzieci zrobiła wam zdjęcie upamiętniając tą chwilę. Drzewko było już praktycznie gotowe, brakowało tylko jednej rzeczy.
- Mam gwiazdkę! - krzyknął jeden z braci i podał ją tobie.
Tak właśnie tego wam brakowało.
- Ty ją zawieś ( imię) - powiedziała dziewczynka, której pomagałaś z ozdobą
Twój ukochany ustawił drabinę, żebyś mogła z łatwością umieścić na samej górze gwiazdkę. Szybko się wspięłaś i wykonałaś swoją robotę. W chwili, gdy miałaś już schodzić dwójka goniących się chłopców przypadkiem potrąciła schodki, na których stałaś. Drabina się zachwiała a ty straciłaś równowagę i zaczęłaś lecieć w dół. Przestraszona zamknęłaś oczy czekając na bolący upadek. Kiedy on nie nadszedł zdziwiona uchyliłaś powieki. Silne ramiona Mitobe oplatały twoje ciało, sam chłopak mocno przyciągnął cię do siebie. Z wdzięczności pocałowałaś ukochanego w usta. Całą chwilę oczywiście matka Rinnosuke musiała uwiecznić.
- Dziękuję kochanie - mówiąc to mocno się w niego wtuliłaś.
Wasza choinka może nie była elegancka, ale z pewnością była najbardziej serdeczna i pełna radości.
Makoto Hanamiya:
Święta się już rozpoczęły. Razem z Makoto siedzieliście już przy stole wigilijnym. Nie wszyscy jeszcze dotarli, przed wami były jeszcze wolne miejsca. Niestety po czasie zjawił się twój znienawidzony kuzyn. Sprawiał zawsze dużo kłopotów. Jak na złość usiadł na przeciwko was.
- Czyż to nie ta, co zawsze miała problemy w szkole? - zaczął się śmiać
- Cześć, ( imię kuzyna), dawno się nie widzieliśmy. Pamiętasz, że wszyscy się zmieniamy ? - odpowiedziałaś mu uśmiechem chociaż wcale nie byłaś szczęśliwa
- Ty się nigdy nie zmienisz bo.. - w tym momencie przerwał mu Hanamiya -
My się chyba jeszcze nie znamy, jestem Makoto Hanamiya, chłopak ( imię)
- Nie interesuje mnie to - odpowiedział kuzyn
Widziałaś jak twój chłopak zaciska pięści pod stołem. Delikatnie uścisnęłaś jego dłoń. Chciałaś by jak najszybciej się uspokoił. Niestety cała sytuacja się nasilała. Twój kuzyn nie chciał ci odpuścić. Koszykarzowi się to bardzo nie podobało. Nikt nie miał prawa cię obrażać, no chyba, że on ale mniejsza. Powstrzymał się przed komentowaniem co bardzo cię ucieszyło.
W pewnym momencie twój krewny przeprosił gości mówiąc, że idzie na chwilę do kuchni. Makoto od razu skorzystał z okazji. Chwilę później ruszył za nim. W kuchni wziął młodszego za fraki i mocno nim potrząsnął.
- Nie traktuj ( imię) jak przedmiotu, zasługuje na szacunek nie to co ty - warknął wściekle
Z jego oczu biła wielka nienawiść do twojego kuzyna. Ledwo powstrzymywał się przed spraniem go. Odstawił mocno ( imię kuzyna) na nogi po czym wrócił do ciebie. Przywitałaś go z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Nie połamałeś go, prawda? - spytałaś cicho
- Spokojnie nic mu nie jest
Faktycznie chwilę później wrócił i już się do ciebie nie odezwał. Ba nawet na ciebie nie spojrzał. Razem ze swoim ukochanym mogliście miło spędzać święta nie martwiąc się pewnym dzieciakiem.
I jak tam Święta? Ja wczoraj wróciłam od dziadka bardzo późno i dosłownie padam na twarz. Oczywiście z prezentów jestem bardzo zadowolona. A wy jak spędzacie ten czas? Zadowoleni z prezentów? Zachęcam do gwiazdkowania i komentowania. Również na dole piszcie swoje pomysły na te scenariusze. Miłego czytania i odpoczynku!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro