Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

YANDERE


W tej części to ty będziesz yandere. Zachęcam do zostawiania gwiazdek i komentarzy. To bardzo motywuje. Mam nadzieję, że ci przypadnie ten rozdział do gustu _FUCK_OFF_13



Kuroko Tetsuya:

Wychodząc z klasy kątem oka zauważyłaś swoją znienawidzoną koleżankę z klasy. Była to ta sama, która bez przerwy rozmawiała z twoim przyjacielem. Byłaś o to bardzo zazdrosna. Nawet denerwowało cię to kiedy przechodziła koło niego. Wtedy włączał ci się w głowie alarm, od razu chciałaś interweniować. 

Widząc ją teraz pomyślałaś, że to twoja szansa. Ruszyłaś i weszłaś za nią do łazienki. Weszła do kabiny a ty cierpliwie na nią czekałaś. Wreszcie wyszła, przyparłaś ją mocno do ściany, wzięłaś za szmaty i powiedziałaś prosto w twarz:

 - Masz się do niego nie zbliżać, rozumiesz! 

- Zaraz..

 - Przysięgnij mi, że już się do niego nie zbliżysz! 

Twoje dłonie niebezpiecznie znalazły się na jej szyi i zaczęły się zaciskać. Dziewczyna nie mogła nic powiedzieć, ale nie zważałaś na to. Próbowała się wyrwać, więc ty jeszcze mocniej zacisnęłaś palce na jej szyi.

 - Przysięgam! - wycharczała 

Puściłaś ją ale nie pozwoliłaś jej uciec. Uśmiechnęłaś się do niej diabolicznie i warknęłaś:

 - Jeśli złamiesz obietnice to cię zabiję, jasne?!

 - Tak - wybełkotała 


Kagami Taiga:

Od dawna podobał ci się Kagami. Widziałaś w nim dosłownie same plusy. Świetnie grał w koszykówkę, był wysoki i kochał gotować. Uwielbiałaś jego jedzenie, nie raz zapraszał cię do siebie. Czasem nawet i ty mu pomagałaś w kuchni. Niestety nie odwzajemniał twoich uczuć. Tak sądziłaś patrząc na jego zachowanie w stosunku do ciebie. Uważał cię bardziej za zwykłą koleżankę z klasy, nawet nie tą ulubioną.

 Aktualnie siedzieliście w klasie na historii. Jak zawsze nauczyciel przynudzał a uczniowie po prostu siedzieli w telefonach. W pewnym momencie twoją uwagę zwrócił śmiech twojego crusha. 

Kagami śmiał się razem z kuroko i osobami z drużyny. Uwielbiałaś kiedy się śmiał. Miałaś tylko w głowie, że nikt ale to nikt nie może zabrać ci tego uśmiechu. Był twój. Stwierdziłaś, że chcesz uwiecznić Taige, więc wyciągnęłaś telefon. Ustawiłaś tak by ledwo wystawał z ławki aby tylko nikt nie zauważył. Szybko pstryknęłaś zdjęcie i od razu schowałaś urządzenie. Pomyślałaś, że masz kolejne zdjęcie, które wydrukujesz i tak jak inne powiesisz na tablicy korkowej nad biurkiem.


Akashi Seijuro:

Od jakiegoś czasu podobał ci się Akashi. Tak ten wielki postrach szkoły. Na twoje nieszczęście nie zwracał na ciebie zbytniej uwagi. Postanowiłaś to zmienić. Specjalnie postanowiłaś mieć dużo gorsze stopnie z matematyki, a zawsze byłaś dobra z tego przedmiotu. 

Na którejś lekcji sama nauczycielka do ciebie podeszła z prośbą abyś poszła do Seijuro na korki. Bez wahania się zgodziłaś. Przedstawiła was a wy umówiliście się, że będziecie spotykać się we wtorki i w czwartki. Z tą świadomością o spotkaniu z nim nie mogłaś spać. Twoje myśli ciągle krążyły wokół niego, czasem nawet zbaczały na zły tor, ale nie obchodziło cię to. Liczył się tylko on.

 W końcu nastał długo wyczekiwany wtorek. Siedziałaś w szkolnej bibliotece w oczekiwaniu Na Akashiego. Wreszcie się zjawił. 

- Dobrze, że się nie spóźniłaś ( imię), nie toleruje tego - powiedział na wstępie 

Podobało ci się to. Wyczułaś u niego zaborczość i chęć posiadania władzy. Usiedliście do stołu i Sei zaczął ci tłumaczyć. Umiałaś ten temat bardzo dobrze, ale przecież życie jest tylko grą. Kiedy on mówił ty powoli się do niego zbliżyłaś, tak że dotykaliście się udami. Chciałaś choć trochę poczuć jego bliskość. Miałaś wrażenie, że potrzebujesz jej do życia. To było chore.. ale zarazem prawdziwe. 


Kise Ryota:

Tego dnia nocowałaś u swojego przyjaciela. Mieliście w planach maraton filmowy marvela. Z waszymi ulubionymi przekąskami oglądaliście po kolei filmy. Chcieliście jeszcze obejrzeć Venoma, jednak chłopak już był bardzo zmęczony. Umyliście się i postanowiliście kłaść się do łóżek. Bardzo chciałaś spać z Kise. Od jakiegoś czasu zaczął ci się podobać. Ale to nie było zwykłe zauroczenie. Można to było podpiąć pod lekką obsesję. Ciągle o nim myślałaś, byłaś zazdrosna jak z kimś innym rozmawiał. Miałaś ochotę te osoby powybijać jak owady. Porównanie było trafne, w końcu owady są wkurzające.  

Na twoje nieszczęście Ryota odstąpił ci łóżko, a sam poszedł do salonu na kanapę. Kiedy zgasły światła leżałaś nieruchomo z zamkniętymi oczami. Miałaś nadzieję, że tak szybciej zaśniesz i szybciej nadejdzie jutro. Chciałaś już zobaczyć swojego ulubionego blondyna.

 Kiedy już prawie zasypiałaś usłyszałaś krzyk. Dochodził z salonu, więc to musiał być Kise. Szybko poderwałaś się i ruszyłaś w stronę kanapy. Koszykarz krzyczał i miotał się. Musiał mieć zły sen. Nie chciałaś oglądać go w takim stanie. Jednak to ci uświadomiło, że tylko przy tobie będzie szczęśliwy i bezpieczny.  Położyłaś się koło niego na kanapie i zaczęłaś go uspokajać. 

- Już dobrze Ryota jestem przy tobie, już zawsze będe przy tobie...


Midorima Shintaro:

Udało ci się wyjść wcześniej z lekcji. Od razu udałaś się pod klasę chłopaka, który od jakiegoś czasu ci się podobał. A był nim Midorima, wysoki, zielono włosy okularnik.

 Kiedy rozległ się dźwięk oznaczający koniec lekcji schowałaś się za ścianą. Nie chciałaś aby cię zauważył. Po chwili wyszedł ze swoim najlepszym przyjacielem Takao. Czasem byłaś zazdrosna o tą przyjaźń. Wszędzie razem chodzili. Niby grali razem w jednej drużynie ale jednak..

 Po cichu ruszyłaś za nimi. Przed szkołą się rozstali i każdy poszedł w swoją stronę, ty oczywiście poszłaś za Shintaro. Znałaś już na pamięć trasę prowadzącą do jego domu. Znałaś chyba każdą, możliwą kryjówkę tam. Z tysiąc razy tędy szłaś. Koszykarz co jakiś czas zatrzymywał się, aby zobaczyć coś na telefonie. Kiedy ruszył, ty automatycznie wyszłaś ze swojej kryjówki. 

- Dlaczego mnie śledzisz? 

Spojrzałaś przed siebie, ale nie było chłopaka przed tobą. Ktoś nagle dotknął twojego ramienia, na co podskoczyłaś. Wiedziałaś, że Shintaro jest za tobą. Odwróciłaś się do niego, a twoje policzki były pokryte czerwienią.

 - To wcale nie tak jak myślisz.. 

Wcale nie mam obsesji na twoim punkcie, dodałaś w myśli. Zacisnęłaś pięści i odwróciłaś wzrok. Nastolatek tylko westchnął i zapytał: 

- Pójdziemy na kawę? 

Ciebie na chwilę zamurowało ale zaraz się opanowałaś. Byłaś w szoku, że chłopak, który ci się podobał właśnie cię gdzieś zaprosił. 

- Bardzo chętnie 


Aomine Daiki:

Aomine był dość sławny. Należał do pokolenia cudów, był przystojny i świetnie grał w koszykówkę. Od razu zwróciłaś na niego uwagę, spodobał ci się. W tym samym czasie narodziło się w tobie dziwne uczucie zazdrości. Chłopak miał wiele fanek. Byłaś zazdrosna, że z nim gadały. Sama osobiście go nie znałaś. postanowiłaś popytać i poszukać trochę informacji na jego temat. 

Szczerze mówiąc nie było trudno. Od razu znalazłaś jego media społecznościowe. Oglądając jego zdjęcia byłaś coraz bardziej rozjuszona, ciągle widziałaś jakąś nową dziewczynę. Musiałaś to zakończyć. Na twoje szczęście znałaś te dziewczyny, chodziły z tobą do szkoły. Chciałaś się ich po prostu pozbyć. Wszystkim byłoby wtedy łatwiej a ty miałabyś Aomine tylko dla siebie. Weszłaś na jego profil na instagramie, polubiłaś wszystkie jego zdjęcia. W końcu postanowiłaś do niego napisać. 

- Hej 

Chwilę później odpisał 

- Znamy się?

 - Tak, ale możemy się lepiej poznać...


Atsushi Murasakibara:

Twoja obsesja powoli odbierała ci zdrowe myślenie. Byłaś zazdrosna o swojego chłopaka. Trochę głupia sytuacja, ponieważ pokłóciliście się o słodycze. Chłopak za dużo ich jadł i o nich gadał co cię w pewnym momencie zdenerwowało. Teraz w ramach przeprosin zaprosiłaś Murasakibare na obiad. Obiecałaś mu, że będzie to co lubi, żeby tylko przyszedł.

 Kiedy w końcu przyszedł jego nastawienie do ciebie było normalne, jak gdyby ci wybaczył. Zdjął buty a ty w między czasie zamknęłaś drzwi tak, żeby nikt się nie włamał. 

- Siadaj Atsushi a ja przyniosę talerze.

 Szybko ruszyłaś do kuchni. Na obiad jednak nie było pizzy.. tylko była sałatka i szpinak. Zadowolona z siebie zaniosłaś wszystko na stół. Usiadłaś i nałożyłaś sobie porcję. Chłopak siedział i wgapiał się w miskę, która stała na stole. 

- ( imię), ale to nie Pizza... ja tego nie zjem.

 Z twojej twarzy zniknął słodki uśmiech. Zmarszczyłaś brwi i z groźbą odezwałaś się do wielkoluda 

- Albo to zjesz albo już nigdy nie ujrzysz światła dziennego...


Kiyoshi Teppei:

Kiyoshi był twoim chłopakiem. Opiekował się tobą i dbał o twoje bezpieczeństwo. Zawsze mogłaś z nim porozmawiać w trudnych chwilach. Normalnie idealny chłopak. Teppei dobrze cię znał, wiedział o twojej obsesji, sama się jej wypierałaś. Twierdziłaś, że to jest jak najbardziej normalne zachowanie, ta cała zazdrość. Koszykarz jednak przyjął to do wiadomości i nadal z tobą był. Na twoje nieszczęście ostatnio zaczął wspominać o ( znienawidzona znaj). Nie mogłaś tego wytrzymać, musiałaś wracać do siebie do pokoju i się uspokajać. Zwykle to trochę trwało zanim doszłaś do siebie. 

Właśnie siedziałaś w salonie i czytałaś swoją ulubioną książkę, gdy nagle usłyszałaś otwieranie drzwi. W sekundę się tam znalazłaś. 

- Gdzie się wybierasz? - mruknęłaś nieprzyjemnie do Teppeia 

- Na zakupy - odparł 

- Nigdzie nie idziesz, na pewno chcesz pójść do ( znienawidzona znaj)! 

- Nie prawda, po prostu skończyło się masło i chcia... 

- Przestań kłamać! Zostajesz tu, gdzie jest bezpiecznie!! 

Widząc, że zaczynasz się denerwować Kiyoshi szybko do ciebie podszedł i mocno cię przytulił. Wiedział, że się nie kontrolujesz i jesteś zazdrosna. 

- Już spokojnie kochanie, razem wieczorem pójdziemy do sklepu - odpuścił nie chcąc cię jeszcze bardziej denerwować.


Mitobe Rinnosuke:

Idąc korytarzem jak zawsze nadawałaś swojemu przyjacielowi. Mówiłaś o różnych rzeczach. Często zaczynało się od pogody a kończyło na tym co ostatnio robiliście. Uwielbiałaś spędzać z nim czas. Mimo, że chłopak nie mówił, to czułaś jakby z tobą rozmawiał. 

- Co ty na to, Mitobe? - spytałaś kiedy skończyłaś mówić o swoim planie na weekend. 

Obejrzałaś się aby zobaczyć reakcje Rinnosuke. Ku twojemu zaskoczeniu, nie było go. Szybko rozejrzałaś się w poszukiwaniu chłopaka. " Gdzie on jest, kiedy sobie poszedł" takie myśli krążyły ci po głowie jak oszalałe. Próbując się opanować zajrzałaś do klasy, w której mieliście mieć lekcje matematyki. Był tam, siedział koło dziewczyny o blond włosach i uśmiechał się do niej! Kiedy to zobaczyłaś coś się w tobie zagotowało. Już czułaś jak bucha w tobie gorący ogień.  Zacisnęłaś pięści i już miałaś ruszyć ku nim, gdy nagle zadzwonił dzwonek. Warknęłaś cicho i usiadłaś do ławki. Blond włosa piękność miała szczęście, uratował ją nieszczęsny dzwonek. Przez praktycznie całą lekcje spoglądałaś na swojego uśmiechającego się przyjaciela. Nie darujesz jej tego. A Mitobe w końcu będzie twój. 


Makoto Hanamiya:

- Przynieś mi wody, ja idę na trening 

Z tymi słowami twój chłopak zostawił cię na środku korytarza a sam poszedł z kumplami do szatni. Tak to właśnie ty byłaś z tym strasznym Makoto. 

Posłusznie poszłaś do automatu szukając przy tym pieniędzy w kieszeni. Hanamiya był trudny i okrutny, jednak tobie dawał pewnego rodzaju ulgi. Wrzuciłaś pieniądze i po chwili mogłaś już wyjąc napój z automatu. Bez namysłu ruszyłaś do swojego chłopaka. Już trenowali, nie tracili czasu. Chcieli przygotować się do nadchodzącego meczu. Dobrze znałaś ich taktykę, była dla ciebie brutalna ale... dla Makoto możesz zrobić wszystko. Nawet mogłabyś do końca życia wytrzymywać jego zachowania byleby tylko przy tobie był. Koszykarz po chwili do ciebie podbiegł: 

- I jak ci się podobało, mała? 

Posłał ci swój krzywy, odważny uśmiech, który tak bardzo uwielbiałaś. Tak naprawdę wszystko w nim było dla ciebie idealne.

 - Byłeś świetny, jesteś najlepszy Makoto 

Nastolatek pocałował cię w czoło po czym wrócił do gry. Lekko potarłaś palcami czoło. Pocałował cię.. Zaczerwieniłaś się i usiadłaś na ławce. Już zawsze będzie twój a ty już zawsze będziesz jego. Ty już tego dopilnujesz nawet jeśli musiałabyś iść po trupach i to dosłownie...










Przepraszam za tak wielkie opóźnienie. Rozdział miał się pojawić jeszcze w maju ale niestety mi się usunął, musiałam wszystko pisać od nowa. Już na szczęście po maturach, a wyniki w lipcu. Z ustnego angielskiego miałam 73% a z polskiego 93% dwóch punktów zabrakło mi do 100%!! Ogółem rozszerzenia z wosu czy z historii były trudne. Trochę też się boję matematyki. Trzymajcie kciuki! Już niedługo pojawi się moja i przyjaciela książka, wyczekujcie! Pod rozdziałem możecie dawać mi następne pomysły a ja postaram się je zrealizować. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro