YANDERE
A taką miłą niespodziankę wam zrobię. Miłego czytania!
Kuroko Tetsuya:
Jak najciszej przemieszczałaś się w stronę drzwi. Twój " chłopak" właśnie przygotowywał wam kolacje, więc ty wcieliłaś swój plan w życie. Od kiedy niebiesko włosy cię porwał planowałaś ten dzień.
Stojąc już przy drzwiach zagryzłaś wargę i nacisnęłaś klamkę. Drzwi ustąpiły! Opanowując swoją radość bez wahania wybiegłaś na klatkę schodową. Zaczęłaś nasłuchiwać, jednak na twoje szczęście nikt cię nie gonił. Wybiegłaś z bloku i popędziłaś w stronę miasta .Po drodze oczywiście musiałaś się zgubić. Tak dawno nie wychodziłaś z domu chłopaka, że nawet trasę do miasta zapomniałaś.
Wbiegłaś w wąskie uliczki i zaczęłaś kluczyć. Dopiero teraz uświadomiłaś sobie jaka byłaś spięta. Nie mogłaś mówić ani racjonalnie myśleć. Miałaś wrażenie, że głowa zaraz pęknie ci z bólu.
- ( imię)..- usłyszałaś szept.
Po twoim kręgosłupie przebiegły lodowate dreszcze, a ty sama rozejrzałaś się. Ku twojemu zdziwieniu nikogo nie było.
Przesłyszałam się?- pomyślałaś
Miałaś przyspieszony oddech, a w twoich żyłach płynął niewyobrażalny strach. Twój instynkt kazał ci uciekać, więc tak też zrobiłaś. Biegnąc przed siebie skręciłaś w ślepą uliczkę.
- Cholera - mruknęłaś
- Proszę, proszę, kogo my tu mamy? ( imię), znowu próbowałaś uciec? - rozległ się głos za tobą
Chłopak mówił z wielkim spokojem, wiedziałaś, że to była cisza przed burzą. Widząc przed sobą Kuroko cofnęłaś się o dwa kroki.
- Tetsu ja...
- Nie odpowiedziałaś mi na pytanie! - warknął na ciebie
Wzdrygnęłaś się i zacisnęłaś usta by zaraz się nie rozpłakać.
- Nie chciałam..
- A jednak to zrobiłaś, nie pamiętasz już co stało się z ( imię przyjaciółki)? - mówiąc to zaczął się do ciebie zbliżać.
Widziałaś, że był wściekły, ale próbował się powstrzymać. Przełknęłaś głośno ślinę i się odezwałaś:
- Przepraszam, nie ucieknę. Już nigdy nie spróbuję uciec - słone łzy powoli spływały po twoich bladych policzkach.
Cała ta rzeczywistość była dla ciebie ciężarem. Taki był już twój los. Podszedł do ciebie i delikatnie cię objął, całując w czoło.
- Dobrze, wracajmy do domu.
Ty tylko pokiwałaś smutno głową, a z twoich oczu znowu napłynęły łzy.
- Mógłbym cię skrzywdzić ( imię), ale tego nie zrobię bo cię kocham, więc proszę nie płacz już.
Chwycił cię bardzo mocno w pasie i zaczął prowadzić do domu. To by było na tyle z twojego wielkiego planu..
Kagami Taiga:
Ponad 2 tygodnie temu udało ci się uciec od Kagamiego, było to trudne ale dokonałaś tego! Nie chciałaś zamieszkać z rodzicami w domu, wiedziałaś, że tam cię będzie szukał. Zamieszkałaś razem z przyjaciółką na obrzeżach miasta. Było tam cicho i przyjemnie, nie wychodziłaś do miasta tylko na krótkie spacery do lasu. Nie chciałaś aby chłopak cię znalazł.
Właśnie wróciłaś ze spaceru, weszłaś do kuchni gdzie zastałaś przyjaciółkę robiącą obiad. Tak naprawdę przyciągnął cię tu przepiękny zapach.
- Co tam gotujesz ( imię przyjaciółki)?
- A zobaczysz, to niespodzianka
Biorąc po drodze ubrania weszłaś do łazienki, przecież po spacerze musiałaś zmyć z siebie pot. Nigdy nie cieszyłaś się tak z prysznica. Ciepła woda obmywała twoje ciało, a ciebie naskoczyły niechciane myśli..
Nim się obejrzałaś minęła godzina. Szybko ubrałaś się i wyszłaś z łazienki. Odkładając brudne ubrania poczułaś za sobą ruch.
- ( imię przyjaciółki)?!
Jednak za tobą nie stała ona. Znany ci chłopak uśmiechnął się do ciebie szeroko.
- Tak za tobą tęskniłem, ( imię)..
Nagle za Kagamim pojawiła się twoja przyjaciółka, która zamrugała przerażona.
- Zostaw ją! - krzyknęła
- Oh, przecież nie zrobię mojemu skarbowi krzywdy
Taiga uśmiechnął się do ciebie diabolicznie po czym zrobił krok w twoim kierunku, na co od razu się cofnęłaś.
- Zadzwonię na policje - wyszeptała przyjaciółka szukając telefonu
- Tego szukasz? - chłopak wyciągnął z kieszeni telefon
Obu wam odebrało mowę, byłyście na straconej pozycji. Tak naprawdę już wiedziałaś jak to się skończy.
- ( imię), jeśli ze mną pójdziesz nic nie zrobię twojej koleżance
Dziewczyna miała już zaprzeczać, kiedy weszłaś jej w słowo
- Pójdę z tobą, ale obiecaj, że nic jej nie zrobisz
- No, moja mądra dziewczynka - podszedł powoli do ciebie i pogłaskał cię po włosach
Kagami podniósł cię i wyniósł z domu przyjaciółki. Byłaś wyczerpana, więc całą podróż do jego domu przespałaś. Pamiętasz tylko jak ułożył cię na łóżku a sam położył się obok ciebie. Pocałował cię w czoło po czym cię objął.
- Śpij dobrze kruszynko, kiedy się obudzisz będę przy tobie, już zawsze będę przy tobie..
Akashi Seijuro:
Siedziałaś na kolanach swojego chłopaka. On pracował przy jakichś dokumentach a ty się do niego przytulałaś, aby umilić mu ten czas. Niespodziewanie ktoś zapukał do drzwi.
- Wejść!
W pomieszczeniu pojawili się jacyś mężczyźni w garniturach Akashi delikatnie pogładził cię po plecach i szepnął ci do ucha
- Kochanie mam teraz spotkanie, idź do naszego pokoju, dobrze?
Ty tylko pokiwałaś głową i szybko się ulotniłaś. Seijuro był zajęty, więc to była twoja szansa! Od tygodni obserwowałaś jak absolut otwierał drzwi tajnym kodem, więc teraz nie miałaś z tym żadnych trudności. Miałaś w głowie, że jeżeli nie uda ci się, już nigdy nie będziesz miała szansy na ucieczkę. W końcu uwolnisz się od niego! Wybiegłaś z rezydencji. Biegłaś ile sił w nogach przez ogrody byle dostać się do drogi. Miałaś nadzieje, że jakiś samochód podwiezie cię do domu.
Nagle stanęłaś wmurowana. Przed tobą unosił się na 3 metry wielki płot. Nie byłaś w stanie się na niego wspiąć, a kodu również nie znałaś. Zdałaś sobie sprawę, że twoja jedyna droga ucieczki jest ślepą uliczką.
- Nie spodziewałaś się tego, prawda kochanie? - za tobą rozległ się spokojny głos.
Akashi nic nie robiąc sobie z twojego strachu zaczął do ciebie podchodzić. Spoglądając w górę napotkałaś jego ostro czerwone oczy. Był zły, za twoje nieposłuszeństwo. Silna dłoń owinęła się wokół twojego gardła, na co ty złapałaś się za nią obiema rękami.
- Nie spodziewałem się, że jesteś do tego zdolna ( imię) - szeptał ci do ucha
Zaczęłaś płakać, mając świadomość, że już nigdy nie uciekniesz. Zostaniesz w tym domu aż do śmierci.
- Nie płacz, nienawidzę kiedy płaczesz kochanie - gniew malował się na jego twarz
Nim się zorientowałaś byliście już w jego pokoju, nienawidziłaś tego miejsca.
- Sei...
- Oj maleńka, będę musiał od nowa nauczyć cię zasad panujących tutaj..
Złapał cię za włosy i pociągnął za nie, tak, że krzyknęłaś z bólu. Akashi patrzył na ciebie z góry, ciesząc się, że ma nad tobą władzę absolutną.
- Wiem, że to boli kochanie, ale musisz zapłacić za nieposłuszeństwo- mówiąc to lekko pocałował twoje czoło.
Kise Ryouta:
Wracając do domu nie spodziewałaś się co w nim zobaczysz. Weszłaś do środka, zdjęłaś buty. Zdziwił cię dziwny zapach dochodzący ze środka, jeszcze dziwniejsza była ciepła, czerwona ciecz otaczająca twoje stopy. Usłyszałaś cichy jęk, więc zaraz za nim podążyłaś.
W salonie stał twój blond włosy chłopak, a wokół niego leżały trupy twoich przyjaciół. Chłopak nie zauważył cię dopóki przerażona nie krzyknęłaś. Kise w sekundę zwrócił się w twoją stronę. Ryoute zamurowało kiedy ciebie zobaczył, miałaś wrócić dopiero wieczorem.
Stałaś tam z przerażeniem wymalowanym na twarzy i trzęsącymi się nogami. Teraz nie było już odwrotu, musiał to zrobić. Uwielbiał w tobie wszystko. Byłaś dla niego bardzo urocza. Kochał twoją niewinność i oczy, które w tej chwili były rozbiegane. W tej chwili patrzyłaś na niego przestraszona jakby był myśliwym a ty zwierzyną, małą i słabą. Nie miał wyjścia, musiał to zrobić.
- ( imię), czy możemy porozmawiać? - zaczął spokojnie.
W tej chwili chciał cię tylko uspokoić, wiedział, że nie będziesz go słuchała. Kiedy zrobił krok w twoją stronę, ty wybudzona z transu pobiegłaś i zamknęłaś się w łazience. Westchnął próbując się uspokoić. Nie chciał być zły i jeszcze gorzej wpłynąć na tą sytuacje.
Wiedział, że stracił panowanie nad sobą ale to wszystko było dla ciebie. Chciał abyś była z nim bezpieczna, żeby żadni ludzie ci nie zagrażali. Zbliżając się do drzwi słyszał jak głośno oddychałaś próbując przy tym powstrzymać szloch. Nie pragnął niczego bardziej niż tylko cię uspokoić i przytulić. Wiedział, że gdyby dostał się do ciebie siłą, pogorszyłby tylko swoją sytuację.
- ( imię), skarbie proszę otwórz drzwi
- Nie! - krzyknęłaś i od razu zaszlochałaś
- ( imię)..
Pomimo tego jak się do niego odzywałaś i tak nie zrezygnował. Rozumiał, że się bałaś, chciał cię do siebie przekonać. Chciał, żebyś to ty sama otworzyła drzwi.
- Proszę, otwórz - powtórzył
- Wynocha! - warknęłaś
Ryoucie powoli cierpliwość się kończyła. Chciał jak najszybciej cię przytulić. Przecież robił to wszystko dla ciebie. Nie rozumiał tego.
- Proszę, nie walczmy już - mówił, jednak ty nie miałaś zamiaru się odezwać
Kise westchnął zły i mocniej uderzył w drzwi.
- Jeżeli zaraz mi nie otworzysz sam tam wejdę a tego byś nie chciała. Liczę do trzech
Nie odewałaś się tylko mocniej zapłakałaś.
- Jeden.. dwa... trzy...
Midorima Shintaro:
Shintaro był na ciebie wściekły. Nie odwzajemniałaś jego uczuć. Robił dla ciebie dosłownie wszystko. Chciał mieć ciebie blisko, tylko dla siebie. Szkoda, że byłaś taka uparta, przez co jego marzenie nie mogło się spełnić.
Postanowił uświadomić tobie, że jednak źle postąpiłaś dając mu taką odpowiedź. Postanowił zakraść się do ciebie do domu i tam na ciebie zaczekać, aby odbyć z tobą poważną rozmowę. Tak też zrobił.
Miał szczęście, że już wcześniej wyrobił sobie klucze do twojego mieszkania, więc z wejściem nie miał żadnych problemów. Wiedząc, że wrócisz dopiero za godzinę wstawił wodę, po czym zrobił sobie herbatę. Zasiadł wygodnie na kanapie i upił łyk gorącego napoju.
Było po godzinie 21, kiedy usłyszał szczęk zamka. Oznaczało to, że wróciłaś. Wchodząc do środka oczywiście musiałaś się potknąć o torby pełne zakupów, które trzymałaś w obu dłoniach. Byłaś nimi aż tak zajęta, że nawet nie zauważyłaś Midorimy siedzącego na twojej kanapie. Byłaś zdenerwowana swoją nieporadnością, co Shintaro uważał za urocze.
Po cichu wstał i ruszył w twoją stronę.
- Skarbie, może ci pomogę?
Słysząc czyiś głos zszokowana upuściłaś torby. Uniosłaś przestraszony wzrok i ujrzałaś swojego zielono włosego znajomego, który od pewnego czasu dziwnie się zachowywał. Ostatnim razem widziałaś go kilka dni temu, kiedy nie zgodziłaś się pójść z nim na randkę. Teraz dosłownie stałaś jak wmurowana, nic nawet nie zrobiłaś kiedy chłopak ciągnąc cię za rękę usadził cię na kanapie.
-Co ty tu robisz, Shintaro? - zająknęłaś się przestraszona
Midorima poprawił swoje okulary, po czym uśmiechnął się do ciebie kpiąco.
- Nie domyślasz się dlaczego tu jestem? To oczywiste, że chciałem cię znowu zobaczyć..
Na wszelki wypadek odsunęłaś się od niego na bezpieczną dla ciebie odległość.
- Znowu będziesz mnie wyzywał od najgorszych?
- Oh czyżbym cię zranił kochanie? Ja tylko się tobie odwdzięczam - zaśmiał się
- Shintaro ale my do siebie nie pa- w tym momencie ci przerwał
- Mylisz się! - podniósł na ciebie głos na co się skuliłaś
- Mylisz się, jesteś moja i tylko moja!
Aomine Daiki:
Aomine wrócił dziś wcześniej do domu, chciał jak najszybciej cię zobaczyć. Bardzo się o ciebie martwił. Od kiedy cię porwał z dnia na dzień twój stan emocjonalny się pogarszał. Dziś również było źle. Przez cały dzień nie wychodziłaś z łóżka, nie tknęłaś jedzenia, które ci zostawił nawet nie odezwałaś się do niego słowem. Zwykle próbowałaś od niego uciec, walczyć z nim ale od kilku dni to się zmieniło. Nie chciałaś się ruszać z łóżka a co dopiero się umyć.
Daiki był zmuszony ci pomóc. Odkręcił ciepłą wodę w wannie i sprawdzał ręką jej temperaturę. Do tego dolał trochę olejków.
- Kąpiel jest gotowa - usłyszałaś głos chłopaka
Mimo to nie ruszyłaś się, nie miałaś na to siły ani ochoty. Chciałaś po prostu zostać sama w ciepłym łóżku.
Westchnął tylko, zanim wziął cię w ramiona i posadził na blacie w łazience aby cię rozebrać. Kiedy byłaś już gotowa ponownie wziął cię na ręce i delikatnie usadził w wannie. Podwinął rękawy białej koszuli, żeby ich nie zamoczyć.
Nie był przyzwyczajony do ciszy jaka teraz panowała. Zawsze miałaś coś do powiedzenia, teraz jednak siedziałaś cicho. Starszy coraz bardziej martwił się o ciebie. Postanowił pierwszy się odezwać:
- Nie pójdę jutro do szkoły, zostanę tu by mieć cię na oku, żebyś nic głupiego nie zrobiła
Był to dla niego największy strach. Bał się, że coś sobie zrobisz. Przyjrzał się tobie. Nie wyglądałaś za dobrze. Byłaś naprawdę blada, miałaś sińce pod oczami, miał wrażenie, że zaczęłaś tracić na wadze. Zmoczył twoje włosy i nalał na nie szampon. Powoli masował skórę twojej głowy.
- Nie możesz tak funkcjonować ( imię), jutro będziesz musiała coś zjeść, a teraz proszę zamknij oczy
Chwycił za słuchawkę i zaczął spłukiwać ci włosy. Lekko zadrżałaś czując zimno.
- Spokojnie, już kończę mała.
Aomine pomógł ci wyjść i owinął cię ciepłym ręcznikiem. W pokoju usadził cię na swoich kolanach i drugim ręcznikiem zaczął ci suszyć włosy. Kiedy skończył, sięgnął po swoją koszulkę i bokserki, które następnie założyłaś. Daiki zgasił światło i oboje położyliście się do łóżka. Aomine owinął cię ramionami i przyciągnął blisko swojej klatki piersiowej. Po chwili zaczął lekko masować twoje plecy. Cieszył się, że już nie wzdrygałaś się pod jego dotykiem. Tobie za to zrobiło się cieplej i przyjemniej, po chwili zasnęłaś czując się bezpieczna.
Atsushi Murasakibara:
Wiedziałaś o dziwnym zachowaniu Murasakibary i akceptowałaś to. Czasem denerwowała cię jego opiekuńczość ale i tak go mocno kochałaś. Spędzaliście ze sobą naprawdę dużo czasu. To chłopak nie wypuszczał cię ze swoich objęć. Na każdej przerwie miałaś do niego przychodzić, często nawet nie chciał puścić cię na lekcje. Ku zdziwieniu wszystkich zgodziłaś się mieszkać ze swoich olbrzymem. Wszyscy mówili, że jego zachowanie jest nienaturalne, ale ty wiedziałaś, że on cię nie skrzywdzi.
Następną sprawą była twoja przyjaciółka, która była bardzo zazdrosna. Od początku podobał jej się Atsushi. Nie rozumiała dlaczego wybrał ciebie a nie ją. Po jakimś czasie zaczęła tobą gardzić. Kiedy tylko na ciebie spojrzała posyłała ci mordercze spojrzenia. Kiedy widziała jak chłopak całuje cię w policzek, miała ochotę cię zabić i to dosłownie. W końcu zazdrość u niej zwyciężyła i postanowiła pozbyć się przeszkody, czyli ciebie. Nie byłaś nawet świadoma co zazdrość może zrobić z człowiekiem...
Umówiłyście się na spotkanie u ciebie w domu. Akurat nie było twoich rodziców, więc postanowiłyście zrobić sobie wieczór filmowy. Zaproponowała, że zrobi wam popcorn. Kiedy wracała do salonu zobaczyła na twoim palcu mały pierścionek.
- Ale śliczny! Od kogo dostałaś?
- Od Murasakibary - uśmiechnęłaś się uprzejmie
Tym razem nie wytrzymała i przyszpiliła cię do ściany
- Co ty wyprawiasz?! - wychrypiałaś
Nie odpowiedziała tylko z kieszeni wyjęła mały scyzoryk i przystawiła ci go do twarzy
- Już nie będziesz taka piękna - wyszeptała i uśmiechnęła się diabolicznie
Próbowałaś krzyczeć ale zacisnęła dłonie na twojej szyi. Zdołałaś tylko wyszeptać imię swojego chłopaka. Dziewczyna lekko nacięła twój policzek, na twoje szczęście więcej nie zdążyła zrobić, bo coś ją od ciebie odrzuciło. Otworzyłaś spuchnięte od płaczu oczy i ujrzałaś swojego olbrzyma..
Atsushi mocno ścisnął dłoń twojej teraz już byłej przyjaciółki aż usłyszałaś dźwięk łamanych kości.
- Atsushi, starczy..
- Nie! - krzykną po czym zwrócił się do dziewczyny
- Jak śmiałaś tknąć moją małą ( imię)!
Nie czekając na odpowiedź rzucił ją na ścianę na co ona jęknęła z bólu. Podszedł do ciebie i mocno cię przytulił
- Nikt nie ma prawa cię dotknąć, rozumiesz ( imię)?!
Kiyoshi Teppei:
Zmęczony wracał ze szkoły prosto do domu. Nie mógł się doczekać kiedy ujrzy ciebie, jego jedyny sens życia. Stojąc przed drzwiami otwiera wszystkie trzy zamki i wchodzi do środka. Całe mieszkanie spowijał mrok. Nie musiał zastanawiać się gdzie jesteś, zawsze kiedy wracał byłaś w jednym i tym samym miejscu.
Wchodząc do pokoju zapalił światło, na co ty od razu skuliłaś się i przytuliłaś do poduszki. Mimo, że mieszkasz z nim już od jakiegoś czasu ( nie z własnej woli ofc) nadal wyglądasz na przestraszoną czego on nienawidzi. Stara się jak może a ty nadal się go boisz. W końcu zabrał cię do siebie abyś była bezpieczna i kochana tylko przez niego.
Powoli podszedł do ciebie i lekko ucałował cię w czoło przy okazji sprawdzając twój obojczyk, na którym było wytatuowane jego imię. ( również bez twojej zgody).
- Widzisz? Szybko się goi!
Bez zapowiedzi chwycił cię w stylu panny młodej, automatycznie złapałaś się jego koszuli aby nie spaść. Jednak on nigdy by cię nie upuścił, jesteś dla niego za cenna.
Po chwili znaleźliście się w łazience. Domyślałaś się, że chce się z tobą umyć. Teppei napuścił ciepłej wody do wanny i spojrzał na ciebie znacząco. Bez zbędnych sprzeciwów zdjęłaś ubrania, nie chcąc mu podpadać. Zajęłaś swoje miejsce, a po chwili on usiadł za tobą. Na twoje szczęście była piana, więc chłopak nie widział za dużo.
Nagle poczułaś ciepłe pocałunki na twojej szyi, które powoli schodziły na obojczyk, gdzie znajdowało się jego imię. Byłaś spięta. Do tej pory bałaś się go, w końcu cię przecież porwał. Przełknęłaś ślinę i cicho szepnęłaś:
- Kiyoshi?
- Tak kochanie?
- Dlaczego mnie porwałeś? Dlaczego tu jestem?
Chłopak westchnął ze zrezygnowaniem. Bolało go to, że nadal nie rozumiałaś jak bardzo cię kochał. Zamiast odpowiedzieć, przyciągnął cię bliżej siebie. Na ten ruch twój oddech się urwał a po twoich policzkach popłynęły słone łzy.
- Hej, hej księżniczko dlaczego płaczesz? Będzie ci dobrze, przecież masz mnie..
Mitobe Rinnosuke:
Biegłaś jak najszybciej mogłaś, mijając ciemne uliczki. Udało ci się otworzyć wsófką od włosów zamki od drzwi. Tak naprawdę nie uciekałaś przed Mitobe. Czułaś się z nim wręcz dobrze. Był dla ciebie miły, opiekował się tobą a przede wszystkim kochał cię! Uciekałaś tylko dlatego ponieważ czułaś do chłopaka swego rodzaju przywiązanie, a tego bałaś się najbardziej! Bardzo bałaś się przywiązania do innych ludzi.
Twoja fobia zaczęła się kiedy byłaś mała. Nie miałaś przyjaciół, zresztą z rodzicami też nie miałaś za dobrego kontaktu. Kiedy w końcu pewna grupka osób zainteresowała się tobą, byłaś szczęśliwa, jednak to szczęście nie trwało długo. Praktycznie po miesiącu zostawili cię i tym samym skrzywdzili. Od tamtego czasu boisz się przywiązania.
Mimo że Rinnosuke cię porwał, poczułaś coś do niego i nie było to przelotne uczucie. Nie miałaś dobrej kondycji, dlatego twój bieg zaraz dobiegł końca. Idąc przed siebie nagle zaczął padać deszcz. Drżałaś, nie byłaś ciepło ubrana.
Nagle za sobą ujrzałaś jakiś ruch , a zaraz potem usłyszałaś dźwięk ciężkich butów. Wiedziałaś, że to Mitobe, dlatego znowu zaczęłaś biec. Na twoje nieszczęście ciemno włosy okazał się dużo szybszy od ciebie. Po chwili poczułaś jak mocno łapie cię za nadgarstek i przyciąga do siebie.
- Puść mnie! Proszę, Rinnosuke! - zaczęłaś szlochać
Na twarzy chłopaka widniało ogromne zdziwienie ale też i zdenerwowanie. Zaczęłaś się szarpać na co tylko Mitobe wzmocnił swój uścisk na twoim nadgarstku.
- Proszę, nie chce czuć już tego bólu! Przywiązałam się do ciebie, nie chce byś i ty mnie zostawił! - z całej siły się szarpnęłaś jednak to nic nie poskutkowało.
Zamiast tego nastolatek przyciągnął cię do siebie i mocno przytulił. Nie miał zamiaru cię zostawiać, byłaś jego oczkiem w głowie. Kochał cię nad życie. Właśnie tym mocnym przytuleniem przekazał ci to wszystko. Jednocześnie było mu trochę przykro. Porwał cię, opiekował się tobą, a ty teraz myślisz, że on cię zostawi? Pocałował cię mocno, bałaś się odwzajemnić to, jednak on cię do tego zmusił. To tylko utwierdziło cię, że naprawdę cię kocha. Nawet nie zauważyliście, że z lekkiego deszczyku zrobiła się ulewa. Chwycił cię za rękę i spojrzał w stronę domu, na co ty kiwnęłaś głową.
- Dobrze, wróćmy do domu..
Hanamiya Makoto:
Wymknęłaś się z ostatniej lekcji w szkole. Wszystko po to, aby nie trafić na swojego psychicznego chłopaka. Dlaczego psychicznego? Porwał cię! A więc dlaczego byłaś w szkole a nie pod jego czujnym wzrokiem? Mieszkałaś z chłopakiem od tygodnia. Dość szybko ci zaufał, ponieważ byłaś potulna jak baranek. Chciałaś jak najszybciej zyskać jego zaufanie ale też bałaś się go. Był agresywny do innych, jednak do tej pory nawet nie podniósł na ciebie głosu. Mimo to chciałaś od niego uciec.
Na początku szłaś spokojnie co chwila oglądając się za siebie. Nagle usłyszałaś trzask drzwi i cichy warkot. Nawet nie musiałaś się odwracać, by wiedzieć kim była owa osoba. Jak najszybciej pobiegłaś przed siebie, kierowałaś się w konkretne miejsce, a była to stara, opuszczona fabryka. Dlaczego ona? Było tam dużo miejsc do ukrycia się. Nie powinien cię tam znaleźć. Jak najszybciej wbiegłaś i schowałaś się za jakimś ogromnym kartonem. Dosłownie całą cię zakrywał. Próbowałaś uspokoić oddech, twoje oczy były rozbiegane, nie mogłaś sklecić żadnej sensownej myśli. Od strony drzwi usłyszałaś czyjeś kroki, cholera wiedział gdzie jesteś. Dźwięk kroków odbijał się w twojej głowie, za to ty desperacko próbowałaś zachować spokój. Miałaś nadzieję, że to jakiś obcy człowiek. Ta nadzieja jednak szybko zniknęła, kiedy usłyszałaś znany ci głos:
- Myślę, że ta zabawa jest bez sensu ( imię ), wracajmy do domu
Przestałaś oddychać, bojąc się, że nawet to może cię zdradzić. Jego głos zaczął się oddalać, znaczyło to, że kieruje się na tyły budynku. Obudziła się w tobie chęć ucieczki, chęć oddalenia się od niego, dobrze wiedziałaś, że on właśnie na to czekał.
Powoli wstałaś, ale nagle zrobiło ci się słabo. Poczekałaś chwilę, aż zawroty głowy miną. Szybko zaczęłaś kierować się do drzwi wyjściowych. Chciałaś jak najszybciej stąd uciec, do siebie do domu.
W końcu docierając do drzwi, wypadłaś przez próg wprost w oczekujące na ciebie ramiona. Uniosłaś głowę i spojrzałaś zamglonym wzrokiem na jego drwiący uśmieszek.
- Moje maleństwo, mogłaś się zgubić, dobrze, że tu byłem.
Delikatnie pogładził cię po rozpalonym policzku.
- Kochanie chyba masz gorączkę, będę musiał się tobą zająć..
Powracam do żywych! Za niecały miesiąc piszę maturę. I właśnie ciągła nauka i ciągły brak czasu tłumaczy moją nieobecność tutaj. W czerwcu powinnam już często pisać. Myślę, że popisałam się tym rozdziałem bo ma on aż 3500 słów! Też wydaje mi się, że lubicie taką tematykę. Piszcie mi swoje pomysły na rozdziały. Zachęcam was również do zostawiania po sobie gwiazdek i komentarzy, nawet nie wiecie jak to motywuje, w dodatku, że teraz trudno będzie mi wrócić do pisania. I przyszedł czas na ostatnie ogłoszenie... Nie uwierzycie ale zainteresowało się mną wydawnictwo. Razem z przyjacielem wydajemy książkę! W sklepach pojawi się albo w sierpniu albo we wrześniu. W razie czego piszcie do mnie z pytaniami. Nie mogę się już doczekać, wreszcie jedno z moich marzeń się spełni! Tak więc mam nadzieję, że rozdział wam się podoba, do następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro