On jako Yandere
, mam nadzieję że spodoba ci się rozdział. Miałam z nim dość duże problemy. Miłego czytania!
Kuroko Tetsuya:
- Tetsu...nie powinniśmy być razem, nie pasujemy do siebie - tymi oto słowami przywitałaś chłopaka.
Kuroko chwilę przetwarzał twoje słowa.
- Chcesz mi powiedzieć, że z nami koniec? Odchodzisz ode mnie?!- krzyknął wściekły na co przeszedł cię dreszcz.
- Tak, przepraszam, możemy zostać przyjaciółmi - odpowiedziałaś ze szczerym smutkiem w głosie.
Nagle poczułaś uderzenie w tył głowy, po chwili odleciałaś. Kuroko wziął cię delikatnie na ręce i zaniósł do siebie do domu. Usiadł na kanapie w salonie a ciebie ułożył wygodnie w swych ramionach. Zaczął ci się intensywnie przyglądać. ( imię), nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham, teraz będziesz bezpieczna, już ja się postaram abyś na zawsze ze mną została, pomyślał.
Kagami Taiga:
Wyjęłaś szybko walizkę i zaczęłaś pakować swoje rzeczy nie mając pojęcia, że twój chłopak zaraz wróci do domu. Szczerze, zaczęłaś się go bać, od pewnego czasu zaczął zachowywać się inaczej. Byłaś tak zajęta pakowaniem , że nie usłyszałaś trzaśnięcia drzwi wejściowych.
- Wybierasz się gdzieś? - poczułaś jak ktoś mocno przytula cię od tyłu.
Przeszedł cię nieprzyjemny dreszcz.
- Wiesz, że nie pozwolę ci na to, należysz do mnie i tylko do mnie, rozumiesz kochanie? - jeszcze mocniej się do ciebie przytulił.
Akashi Seijuro:
- Seijuro idę do przyjaciółki ! - krzyknęłaś ubierając buty.
Razem z przyjaciółką umówiłyście się na zakupy do pobliskiej galerii.
- Nigdzie nie idziesz - powiedział ze spokojem w głosie stając za tobą. Ten spokój u niego bardzo cię przerażał.
- Ale się umówiłam, mogłeś wcześniej powiedzieć, że nie mogę - szybko złapałaś za klamkę i nacisnęłaś ją, lecz drzwi nie ustąpiły. Akashi złapał cię za włosy i boleśnie pociągnął na kanapę. Usadził cię na swoich kolanach i wyszeptał:
- Słońce, dobrze wiem, że chcesz uciec, jednak jeśli zaraz się nie uspokoisz to złamie ci te piękne nogi i już nigdy ode mnie nie uciekniesz - czerwono-włosy pocałował cię czule w policzek.
Kise Ryota:
Siedziałaś w zamkniętym pokoju w wielkiej Willi . Dlaczego tak? Pewien uroczy blond-włosy chłopak cię porwał. Wiedziałaś, że Ryota ma na twoim punkcie obsesję, jednak nie spodziewałaś się, że posunie się do porwania. Siedzisz już w zamknięciu z tydzień a może i więcej. Raz nawet udało ci się uciec, lecz chłopak od razu cię znalazł. Dobra, spróbuję jeszcze raz, pomyślałaś. Otworzyłaś na oźcierz okno po czym wspięłaś się na parapet. Miałaś już wyskoczyć, gdy czyjeś silne dłonie złapały cię w tali. Kise bez żadnych trudności wziął cię na ręce. Blondyn spojrzał na ciebie czułym wzrokiem, który niegdyś kochałaś.
- Kochanie znowu próbujesz uciec? Dobrze wiesz, że nie uciekniesz ode mnie.
- Przepraszam - odpowiedziałaś ze skruchą.
Midorima Shintaro:
- Dobrze na za tydzień zróbcie projekt, zaraz przeczytam wam pary w, których będziecie pracować. - nauczycielka zaczęła wyczytywać imiona z listy.
- Midorima Shintaro razem z ( imię, nazwisko)- was jako ostatnich wyczytała.
Kiedy wychodziliście ze szkoły, chłopak zapytał:
- Masz dziś czas? Może pójdziemy do mnie i zaczniemy robić projekt?- pytając miał dziwny wyraz twarzy.
- Jasne - zgodziłaś się nie widząc, że popełniasz wielki błąd.
Wchodząc do domu Shintaro mocno złapał cię w pasie i przyłożył do nosa materiał o dziwnym zapachu. Po chwili odleciałaś.
Zbudziłaś się czując jak ktoś gładzi cię delikatnie po policzku.
- Widzę, że się obudziłaś, kochanie- jak się okazało leżałaś w ramionach zielono-włosego okularnika.
Aomine Daiki:
Byłaś dość rozpoznawalna w szkole, więc nie było dziwne, że każdy chłopak się za tobą oglądał. Tobie to nie przeszkadzało, nie to co twojemu przyjacielowi Aomine. Trzymaliście się razem na przerwach i razem siadaliście w ławce na lekcjach. Jednak z czasem to się zmieniło, gdy znalazłaś sobie chłopaka. Pewnego dnia Daiki nie wytrzymał i cię porwał. Gdy obudziłaś się w jego mieszkaniu nikogo nie było, więc udało ci się nawiać...no prawie. W drzwiach wpadłaś na wchodzącego Aomine, który cię złapał. Oczywiście kara cię nie ominęła. Przez cały dzień jesteś zamknięta w jego domu bez żadnej drogi ucieczki.
Murasakibara Atsushi:
- On jest cudowny, taki przystojny i jeszcze te jego jasne włosy, chyba się w nim zakochałam!- pewnego dnia zaczęłaś opowiadać o ( imię kolegi) z równoległej klasy. Niestety nie uszło to uwadze pewnemu fioletowo-włosemu łakomczuchowi. Chłopak miał obsesję na twoim punkcie, lecz ty o ty nie wiedziałaś. Murasakibara zaczął cię obserwować. Każdy twój ruch, każdą twoją czynność. Zapamiętywał każde twoje słowo. Dziwne było to, że ( imię kolegi) nie widziałaś od kilku miesięcy w szkole. Wmawiałaś sobie, że pewnie jest chory albo zmienił szkołę. Nigdy nie odkryłaś prawdy co się z nim stało.
Kiyoshi Teppei:
Od kilku dni leżysz przeziębiona w łóżku. Jednak dzisiejszego dnia czułaś się znacznie lepiej. Jako że nie było twojego chłopaka w domu postanowiłaś zrobić mu obiad. Zabrałaś się za gotowanie, miałaś zamiar zrobić spaghetti, bo dawno tej potrawy nie jadłaś. Długo nie nacieszyłaś się wolnością, bowiem usłyszałaś dźwięk otwieranych drzwi. W wejściu ujrzałaś zszokowanego Teppeia.
- ( imię)?! Co to ma znaczyć ? Powinnaś być w łóżku! - niespodziewanie podniósł głos na co się skrzywiłaś.
- Kiyoshi, czuję się już dużo lepiej - posłałaś mu słaby uśmiech. Chłopak podszedł i stanął niebezpiecznie blisko ciebie i złapał mocno za nadgarstki. Widać było, że jest wściekły.
- Przepraszam już nie będe- starałaś się go uspokoić. Nie bałaś się go, bo wiedziałaś, że nigdy cię nie skrzywdzi.
Mitobe Rinnosuke:
Chłopak uświadamiał ci, że jest jedyną osobą na świecie, którą potrzebujesz i której możesz ufać. Próbował ci pokazać, że nie zdajesz sobie sprawy jaki świat jest okrutny i niebezpieczny. Dawał ci prosto do zrozumienia, że jesteś jego i nikt ani nic tego nie zmieni. Mitobe nie wahał się ani chwili, by brutalnie pozbywać się osób, które do ciebie zagadały.
Hanamiya Makoto:
Od pewnego czasu dostawałaś listy od nieznanego ci nadawcy. Trochę się tym zaniepokoiłaś. Miałaś podejrzenia od kogo mogą być te listy. Od twojego znajomego, Makoto. Zawsze myślałaś, że robi sobie z ciebie głupie żarty. Ale od ostatnich listów zaczęłaś się go bać. Od kilku dni nie chodzisz do szkoły, przez sprawę z chłopakiem. Jednak miałaś tyle zaległości, że musiałaś wrócić. Przed wejściem do klasy przywitał cię Makoto. Chłopak przez którego miałaś traumę.
- Nareszcie wróciłaś,( imię)! Czekałem na ciebie, wiesz?
- Przepraszam cię Makoto ale byłam chora- skłamałaś co chłopak najwyraźniej zauważył.
Czarno-włosy złapał cię za nadgarstek
- Jak znowu mi uciekniesz, spotka cię kara, rozumiesz skarbie?- wziął cię w ramiona i mocno przytulił do siebie.
Wreszcie udało mi się napisać ten rozdział! Mam nadzieję że wam się podoba. Rozdział ma razem 1036 słów, więc wydaje mi się, że się rozpisałam. Jeśli macie jakieś pomysł to piszcie a ja spróbuję je zrealizować.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro