Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Kąpiel


 Będę  wdzięczna za komentarze i polubienia.  Miłego czytania!




Kuroko Tetsuya:

Niestety nadeszły te chłodniejsze dni, w końcu był listopad. Czekając na swojego chłopaka w szatni sprawdziłaś dzisiejszą pogodę. Tak jak sądziłaś było mroźno, na twoje nieszczęście nie przygotowałaś się na to. Przyszłaś do szkoły w samej bluzie. Westchnęłaś i zasznurowałaś buty. Po chwili pojawił się też Tetsu. Szybko się ubrał i oboje wyszliście ze szkoły. Patrząc na ciebie koszykarz spytał:

- Nie będzie ci zimno?

Pokręciłaś tylko głową zaciskając zęby, żeby nimi nie szczękać. Tego roczna jesień była naprawdę okrutna. Może i kolorowa ale bardzo mroźna. Idąc przed siebie myślałaś tylko o ciepłym miejscu. Wyobraziłaś sobie ciepłą herbatkę i wygodne miejsce w fotelu zaraz obok kominka. Miałaś nadzieję, że nie dostaniesz hipotermii przez swoją głupotę.

- Daleko jeszcze? - spytałaś a z twojej buzi wypłynęły obłoczki pary

- Już niedaleko - posłał ci troskliwy uśmiech

Po 5 ciężkich minutach wreszcie dotarliście do domu chłopaka. Kuroko pomógł ci zdjąć buty z twoich zamarźniętych stóp, bluzy nie chciałaś zdejmować. Szybko wskoczyłaś na kanapę i przykryłaś się miękkim kocem. Niestety nie dużo to pomogło, wciąż próbowałaś powstrzymać przeszywające cię dreszcze. Chwilę później niebiesko włosy wyszedł z kuchni z kubkiem gorącej herbaty. Włożył ci go w dłonie a sam ruszył do łazienki. Usłyszałaś lejącą się wodę do wanny. Uśmiechnęłaś się w duszy, twój chłopak dobrze wiedział co dla ciebie najlepsze. Wypiwszy gorący napar odłożyłaś kubek na stolik kawowy i wstałaś szczelnie otulona kocem. Zapukałaś cicho do drzwi od łazienki po czym nieśmiało je otworzyłaś. Kuroko pochylony akurat wlewał jakiś olejek do wody. Włożył rękę do wanny i pomieszał nią trochę, żeby zrobić pianę. Na dźwięk twoich kroków podniósł i uśmiechnął się do ciebie lekko.

- Kąpiel gotowa

Podszedł do szafki i wyjął z niej ręcznik po czym ci go podał. Na chwilę wyszedł żeby zaraz wrócić z ubraniami dla ciebie.

- Zostawiam ci tu ubrania, tam masz kosmetyki jak najbardziej możesz ich użyć.

Skończył tłumaczyć, podszedł do ciebie i delikatnie zdjął z ciebie ciepły koc. Przeszły cię lekkie dreszcze, lubiłaś jak tak o ciebie dbał. Chwilę później zostałaś już sama. Zdjęłaś z siebie ubrania i weszłaś do wody. Ułożyłaś się wygodnie opierając głowę o zagłówek i westchnęłaś. Tak, właśnie tego było ci trzeba. Twoje myśli krążyły teraz wokół pewnego niebieskowłosego chłopaka, którego tak bardzo kochałaś. 



Kagami Taiga:

To chyba był twój najgorszy z możliwych dni. Najpierw zaspałaś, nie miałaś czasu na śniadanie albo na chodź by herbatę. Nauczyciele tego dnia również cię nie oszczędzali. Wychowawca uczący matematyki na ciebie nakrzyczał, musiałaś zostać po lekcjach. Jakby tego było mało twój ostatni autobus nie przyjechał. Nie mając innego wyjścia postanowiłaś wracać do domu na pieszo, ale po kilku minutach zaczął lać deszcz. Najbliżej było do twojego chłopaka Taigi. Byłaś całkowicie przemoczona, kiedy wpadłaś do domu. Dosłownie woda z ciebie leciała i moczyła dywan, ale nie przejmowałaś się teraz tym. 

Zdejmowałaś buty, kiedy Kagami pojawił się przed tobą, najwyraźniej usłyszał kiedy weszłaś do mieszkania.

- Cześć skarbie, nie spodziewałem się, że dziś przyjdziesz - przywitał cię z promiennym uśmiechem.

Zaczęłaś płakać i podniosłaś na niego wzrok. Gdy tylko zobaczył twoje zauzawione oczy, koszykarz od razu przytulił cię do siebie. Twoje mokre włosy przemoczyły jego koszulkę, ale zdawał się tym nie przejmować. Nastolatek uklęknął przed tobą, żeby się z tobą zrównać i spojrzał ci w oczy.

- Co się stało?

- Gorszy dzień - cicho odpowiedziałaś

Kagami bez trudu podniósł  i zaniósł cię w tylko sobie znanym kierunku. Jak się okazało do łazienki.

- Musimy pozbyć się tego mokrego ubrania, ciepła kąpiel cię rozgrzeje - szepnął ci do ucha po czym ucałował jego płatek.

O dziwo Taiga był dziś bardzo delikatny. Jego drobne gesty cię uspokajały. Czerwono włosy posadził cię na blacie a sam napełnił wannę ciepłą wodą, dodając odrobinę mydła. Odwrócił się do ciebie i stanął między twoimi nogami. Delikatnie pocałował cię w usta i lekko pociągnął koszulkę. Podniosłaś ramiona i pozwoliłaś mu się rozebrać. W tej chwili było ci wszystko jedno czy on cię rozbierał, chciałaś się jak najszybciej rozgrzać. Zmarźnięta zeszłaś z blatu i z jego pomocą weszłaś do wanny. Ciepła woda otuliła twoje zimne ciało a ty westchnęłaś z błogością. Kątem oka zauważyłaś jak Kagami też się rozbiera, speszona odwróciłaś wzrok. Usiadł wygodnie w wannie i przyciągnął cię do siebie tak, że siedziałaś oparta o jego tors. Nastolatek chciał żebyś się zrelaksowała. Nuciłaś pod nosem kiedy delikatnie obmywał twoje ciało. Było ci naprawdę przyjemnie kiedy zaczął cię masować. Nie miałaś pojęcia jakim cudem przeżyłaś ten dzień. Jendak twój chłopak potrafił o ciebie zadbać. Kagami przyciągnął cię jeszcze bardziej do siebie i szepnął:

- Odpręż się (imię). Później ci coś ugotuję, a ty opowiesz mi, co się stało, dobrze?

Kiwnęłaś głową i przymknęłaś powieki. 



Akashi Seijuro:

Ostatnimi czasy twój stan emocjonalny uległ pogorszeniu. Szło ci bardzo źle w szkole, ciągle dochodziły ci nowe jedynki do dziennika. Miałaś wrażenie, że robisz wszystko źle. Co gorsza nie dogadywałaś się ze swoim chłopakiem. Mieliście kłótnię, uważałaś że kocha bardziej koszykówkę niż ciebie. Sama nie wiedziałaś czemu jesteś tak rozchwiana emocjonalnie. Od jakiegoś czasu mieszkałaś u niego, jednak mając go dość chciałaś wrócić do siebie ale o ironio nie pozwolił. Jak to on powiedział " to co moje zawsze jest przy mnie", to się jeszcze bardziej na niego wkurzyłaś.

 Aktualnie było po godzinie 20 a ty siedziałaś sama w ciemnym pokoju. Powinnaś się uczyć ale szczerze mówiąc miałaś to wszystko gdzieś. Słysząc za drzwiami zbliżające się kroki szybko okryłaś się kocem. Kiedy do pomieszczenia wpadło trochę światła usłyszałaś głos:

- ( imię), nie wychodzisz od kilku dni z tego pokoju, nic nie jesz ani nie zaglądasz do łązienki, co to ma znaczyć?

Nie odpowiedziałaś wiedząc, że to Seijuro. Niech wie, że czujesz się urażona. Chłopak od razu wyszedł zostawiając za sobą otwarte drzwi.  Akashi poszedł do łazienki. Odkręcił wodę w wannie i wsadził w nią rękę aby sprawdzić jej temperaturę. Kiedy poziom wody znacznie się podniósł wlał do niego trochę mydła o zapachu cytryny. Miał nadzieję, że ten zapach odrobinę cię uspokoi. Miał świadomość, że ten dzień jest jeszcze gorszy niż poprzednie. Nie tknęłaś jedzenia ani nie wyszłaś z pokoju. Też nie odezwałaś się do niego słowem.

- Kąpiel jest gotowa - rozgrzmiał głos koszykarza

Mimo, że cię wołał nie miałaś zamiaru się ruszyć. Chłopak westchnął i wrócił do pokoju. Bez pytania o pozwolenie wziął cię na ręce i zabrał cię do łazienki. Nawet nie starałaś się krzyczeć żeby cię zostawił, po prostu siedziałaś cicho. Absolut posadził cię na blacie w łazience po czym zaczął rozbierać. Nie zważając na twoją nagość ponownie cię podniósł i delikatnie ułożył w wannie. Usiadłaś w bezpiecznej pozycji i się nie odzywałaś. Akashi nie był do tego przyzwyczajony, zwykle aż za dużo gadałaś. 

Sei podwinął rękawy koszuli tak aby się nie zamoczyły i uklęknął przy wannie. Spojrzał na twoją postać, wyglądałaś wręcz chorowicie. Twoja skóra była jaśniejsza a worki pod oczami dużo ciemniejsze, również straciłaś trochę na wadze. Chłopak pomyślał, że faktycznie trochę cię zaniedbał. Kiedy wcierał szampon w twoje włosy jego chwyt nagle się wzmocnił i pociągnął cię brutalnie w swoją stronę.

- Jeśli myślisz, że pozwolę ci kontynuować swoją grę to się mylisz, jutro w końcu coś zjesz

Rozluźnił uścisk kiedy poczuł jak się wzdrygasz. Znowu przesadził. Czasem się nie dziwił, że masz go dość. Ale on cię bardzo kochał nawet jeśli nie potrafił tego pokazać. Bez słowa włączył wodę i spłukał twoje włosy z piany, następnie zrobił to z odżywką. Na koniec pomógł ci wyjść z wanny i owinął cię w ciepły ręcznik. Myślałaś, że cię puści jednak on zamiast tego przytulił się mocno do ciebie. Poczułaś wtedy, że żałuje.

- Przepraszam, (imię) 



Kise Ryota:

Siedząc w ławce myślałaś o swoim chłopaku. Byłaś bardzo oburzona jego zachowaniem. Dziś czekałaś na niego z 15 minut przed jego domem aż raczył cię powiadomić, że jednak nie idzie do szkoły. Tak więc musiałaś sama tam iść. Szczerze mówiąc lekcje minęły ci dość szybko.

 Przed ostatnią godziną lekcyjną otrzymałaś wiadomość od blondyna: " Zajrzyj do mnie po szkole" Tak i jeszcze czego, pomyślałaś ale i tak miałaś zamiar do niego przyjść. Żeby zrobić mu na złość nie spieszyłaś się. Powoli spakowałaś książki do torby i powoli przebrałaś się w szatni. Było już chłodno, więc kurtki były obowiązkowe. Wreszcie wyszłaś ze szkoły i niespiesznie poszłaś do Ryoty.

- Już jestem! - zawołałaś w progu 

Zdejmując buty nie zwróciłaś uwagi na panującą tu ciszę. Dopiero zgaszone światła w pokojach zwróciły twoją uwagę. Idąc korytarzem do kuchni spostrzegłaś leżące na podłodze płatki róż. Co do cholery, pomyślałaś. Płatki tworzyły drogę, którą najwyraźniej miałaś podążać. Tak też zrobiłaś. Prowadziły do łazienki. Przewróciłaś zmęczona oczami, nie miałaś siły na żadne podchody. Otwierając drzwi zaczęłaś mówić:

- Ryota nie mam ochoty grać w po...- nie dokończyłaś a twoje oczy były jak pięciozłotówki

Blondyn siedział rozparty w wannie, z której unosiła się para ciepłej wody. Wokół wanny rozsypane były płatki czerwonych róż, zauważyłaś również świeczki pachnące wanilią. Sam Kise uśmiechał się do ciebie w znaczący sposób i popijał wino. Drugi napełniony kieliszek stał po stronie, gdzie ty miałaś siedzieć. Cholera, dobrze to zaplanował. 

- Ale ja..ja nie jestem gotowa, nie wiedziałam...- ze zdenerwowania zaczęłaś się jąkać 

- Ej ej spokojnie - starał się ciebie uspokoić

Po dłuższych namowach w końcu się przełamałaś. Zdjęłaś z siebie mundurek szkolny i powoli zanurzyłaś się w ciepłej wodzie. Chwyciłaś kieliszek i upiłaś łyk palącej, czerwonej cieczy. Nastolatek tylko czekał aż się zrelaksujesz. Chwycił cię za biodra i usadził sobie między nogami. 

- Co ty robisz?

Chciałaś się od niego odsunąć ale objął cię mocno w pasie. Jeszcze mocniej przycisnął cię do siebie. 

- Shh, strasznie nerwowa dziś jesteś - szepnął ci do ucha 

- Może dlatego, że dziś rano mnie wystawiłeś? - zapytałaś zdenerwowana

- Mam nadzieje, że ta kąpiel ci to zrekompensuje

Chwycił za twój policzek i lekko odwrócił twoją głowę po czym złożył miękki pocałunek na twoich ustach. Resztka wina została w kąciku twoich ust, więc szybko ją zlizał. Oddałaś pocałunek i na wszelki wypadek odłożyłaś trunek. Usiadłaś na jego kolanach i nachyliłaś się nad nim.

- Niech ci będzie, wybaczam ci - mówiąc to ponownie połączyliście usta w namiętnym pocałunku.



Midorima Shintaro:

Wracając z korepetycji marzyłaś tylko o miękkim i ciepłym łóżeczku. Było po 22 a ty nadal byłaś na nogach zamiast odpoczywać przed kolejnym dniem nauki. Przeklinałaś tą nieszczęsną szkołę. Przecież do szkoły chodzi się żeby nabyć nową wiedzę a nie stresować się i chodzić na dodatkowe zajęcia, takie myśli krążyły ci po głowie. Ale taka była prawda.

 Weszłaś do domu nie zwracając uwagi na to, że jesteś w brudnym ubraniu po prostu rzuciłaś się na łóżko i przymknęłaś oczy. Sen przyszedł szybciej niż myślałaś. Nie spodziewałaś się jednak przyjścia Shintaro. Chłopak miał dodatkowe klucze do twojego domu, byliście już na tym etapie związku, że dałaś mu je. Zdziwiła go cisza panująca w domu, zazwyczaj należałaś do tych głośniejszych osób. Pewnie się zastanawiacie w jaki sposób zielono włosy z tobą wytrzymuje, on sam zadaje sobie to pytanie.

- Cześć, chciałem ci tylko oddać..- skończył mówić kiedy tylko wszedł do twojego pokoju. 

Zastał cię śpiącą na łóżku, obok ciebie walały się notatki z zajęć dodatkowych, musiały ci spaść z wyrka. Chłopak tylko westchnął patrząc na ciebie i na twój nieład. Co ty byś bez niego zrobiła. Zaczął zbierać kartki z podłogi i układać je w jedno miejsce. 

- Shin? - mruknęłaś zaspana próbując ogarnąć co się właśnie dzieje

Midorima skończywszy uporządkowania usiadł obok ciebie i lekko cię objął. Nie mówiąc nic po prostu wtuliłaś się w niego. W końcu koszykarz odkleił się i przeskanował cię wzrokiem.

- Jest już późno a ty nawet nie gotowa do spania, źle się prowadzisz ( imię)

- Daj mi spokój Midorima, jestem zmęczona 

Chcąc dać mu do zrozumienia, że ma sobie iść z powrotem położyłaś się i przekręciłaś na drugi bok. Słysząc oddalające się kroki zamknęłaś oczy. Miałaś nadzieję na święty spokój. Oczywiście nie był ci on dany. Po chwili poczułaś jak ktoś bierze cię na ręce w stylu panny młodej.

- Shintaro! Daj mi spokój no - marudziłaś

W końcu puścił cię a ty bezpiecznie stanęłaś na ziemi. Nastolatek nie dał ci chwili na myślenie, szybko ściągnął z ciebie ubrania. Zostałaś w samej bieliźnie.

- Rozbierz się do końca i wejdź do wody albo ci pomogę - fuknął na ciebie po czym wyszedł

Bardzo zdziwiona zachowaniem zielonowłosego zrobiłaś to co ci kazał i weszłaś do wody. Faktycznie zrobiło ci się bardzo przyjemnie. Może Shin ma trochę racji, pomyślałaś. Namydliłaś całe ciało i zaczęłaś się myć. Ciągle zastanawiała cię jedna rzecz. Od kiedy Midorima zrobił się taki odważny. Swoją drogę nawet ci się to podobało.  



Aomine Daiki:

Ciepłe strugi wody spływał po twoim ciele. Powinnaś już wyjść mając świadomość, że Aomine czeka w kolejce. Jednak nie mogłaś się zmusić do jakiegokolwiek ruchu. Zaprosiłaś chłopaka na noc filmową, chcieliście sobie pooglądać jakieś horrory. W końcu mieliście zarobione dni przez co nie mieliście dla siebie zbytnio czasu. Ledwo dotarło do ciebie, że Daiki dobija się do drzwi.

- Ile można, ( imię )?!

Przewaliłaś tylko oczami i odkrzyknęłaś:

- Zostawię ci zimną wodę!

Czasem lubiłaś być dla niego wredna. Miałaś nadzieję, że zostawi cię w spokoju. Po prostu przyjemność ciepłej wody nie pozwalała ci wyjść. Nie spodziewałaś się, że chłopak tak po prostu wparuje ci do łazienki. Krzyknęłaś przestraszona zakrywając rękoma swoje ciało. Może i widział cię już nago ale zawsze było to dla ciebie stresujące. Kiedy tylko podszedł do kabiny schowałaś się w kąt. Otwierając drzwi chwyciłaś słuchawkę prysznicową i oblałaś Aomine. Miałaś nadzieję, że to zniechęci koszykarza do czegokolwiek. Jakże się myliłaś.

- No i co zrobiłaś? - wskazał na mokrą podłogę - I tak to mnie nie powstrzyma przed wejściem.

Szybko pozbył się przylegającej do torsu koszulki a potem ściągnął spodnie razem z bokserkami. Wślizgnął się do kabiny prysznicowej na co ty jeszcze bardziej się odsunęłaś. Wiedziałaś, jaki z niego zboczeniec. Zrobiłaś się cała czerwona kiedy zeskanowałaś jego sylwetkę. No po prostu nie mogłaś się powstrzymać.

- No co? Też chcę mieć ciepłą wodę, nie dałaś mi innego wyboru

Nie słuchając jego dalszego gadania po prostu szybko namydliłaś każdą część ciała i weszłaś pod wodę aby to spłukać.

- Tylko łapy przy sobie, zrozumiano?!

- Tak, tak zrozumiałem tylko czy mogłabyś mi wyszorować plecki, ( imię )? - spytał przesłodzonym tonem

Z westchnięciem wzięłaś płyn i zaczęłaś myć mu plecy. Ta, żeby do takich rzeczy cię wykorzystywał, kto by pomyślał. Niespodziewanie odwrócił się przodem do ciebie i objął cię ciasno w talii, tak żebyś nie miała żadnej drogi ucieczki.

- Daiki, co ty robisz?! - zająknęłaś się lekko przestraszona

- To na co oboje mamy ochotę - odpowiedział z diabelskim uśmieszkiem

Cholera dobrze wiedziałaś, że to mycie było podstępem. Połączył wasze usta w namiętnym pocałunku a ty go odwzajemniłaś. Pocałunkami zaczął schodzić po szyi aż do piersi. Spojrzał się na ciebie, mruknęłaś coś niezrozumiałego co wziął za pozwolenie. Jęknęłaś z przyjemności jaką ci dawał. Jak zawsze musiał wygrać w swoją przeklętą grę. 



Atsushi Murasakibara:

Od dłuższego czasu chciałaś zrobić następny krok w waszym związku. Tak to ty musiałaś myśleć o takich rzeczach. Murasakibara myślał tylko o słodyczach albo o tobie, jakby ciebie tu schrupać. Bardzo chciałaś wziąć z chłopakiem kąpiel. Nawet mieliście w łazience dość dużą wannę, raczej byście się razem zmieścili, chociaż z nim to nigdy nie wiadomo. Obiecałaś sobie, że tego dnia tego dokonacie. Stojąc w łazience kątem oka zauważyłaś chłopaka siedzącego na kanapie. Oglądał mecz koszykówki i oczywiście podjadał jakieś chrupki. Było już dość późno, Atsushi będzie chciał się iść niedługo umyć, czas wcielić twój plan w życie. Przygotowawszy ciepłą kąpiel podeszłaś do niego i bezceremonialnie usiadłaś mu na kolanach. Miałaś cichą nadzieję, że to odwróci jego uwagę od meczu. Zadziałało! Odwrócił wzrok i spojrzał wprost na ciebie. 

- Hm? Co tam chcesz, (imię)?

- Bo ten...Atsu przygotowałam nam kąpiel, pomyślałam, że może chcesz się ze mną wykąpać - mówiąc to zrobiłaś się jakaś dziwnie nieśmiała

 Koszykarz od razu odłożył na bok przekąski i wziął cię na ręce. W sekundę znaleźliście się w łazience. Odstawił cię bezpiecznie na ziemię a sam zabrał się za rozbieranie. Widząc, że ty nie zaczęłaś się jeszcze rozbierać pomógł ci. Gotowy usiadł w wannie i spojrzał na ciebie oczekująco. Co on się tak pospieszył, zadawałaś sobie to pytanie w głowie. Usiadłaś naprzeciwko i zaczęłaś myć włosy. Szybko je sobie zmoczyłaś i nałożyłaś szampon, na końcu spłukałaś, to samo zrobiłaś i z odżywką. Wyszorowałaś całe ciało po czym zmyłaś całą pianę. Widząc, że koszykarz dopiero zaczyna myć włosy spytałąś:

- Pomóc ci Atsu?

Skinął twierdząco. W duchu się zaśmiałaś, co on by bez ciebie zrobił. Szybko nałożyłaś szampon na jego głowę i lekko ją pomasowałaś. Murasakibara zaczął mruczeć niczym jakiś rasowy kot. Chciałaś już całego go umyć. Odsunęłaś się aby zabrać jakiś olejek z szafeczki obok wanny. Mając go w ręce ponownie zbliżyłaś się do chłopaka. Na twoje nieszczęście potrąciłaś kolanem jego nie małego przyjaciela. Od razu cofnęłaś się cała czerwona na drugi koniec wanny.

- Hm, (imię) czy ty chcesz mi coś przekazać? - spytał powoli unosząc swój drapieżny wzrok na ciebie

- Nie, nie to był przypadek ja na prawdę nie chciałam...

Chłopak nie słuchając twoich tłumaczeń chwycił cię za biodra i usadził sobie ciebie na kolanach. Pocałował cię agresywnie w usta na co ty próbowałaś oddać ten gest. Atsushi chyba się stęsknił za tobą. Jego ruchy były szybkie ale też i chaotyczne.

- Już dokończę to co zaczęłaś...

To będzie długa noc, pomyślałaś.



Kiyoshi Teppei:

Od kilku dni jesteś ze swoim chłopakiem na wyjeździe treningowym. Riko była twoją dobrą koleżanką, więc zgodziła się na twój wyjazd. Teppei był na prawdę zadowolony, w końcu miał przy sobie swoją dziewczynę. Każdy dzień na obozie był intensywny. Rano wstawali o 6, jedli śniadanie a potem rozpoczynał się trening. Często twój ukochany nie mógł brać udziału w treningach ze względu na swoją kontuzję. Dlatego tez pojechałaś żeby go pilnować.

 Przedostatniego dnia wyjazdu przed kolacją nastolatek podszedł do ciebie i zapytał:

- ( imię), czy potem możemy zagrać jeden na jednego ?

Zdziwiła cię jego prośba, wiedział, że nie masz z nim żadnych szans w koszykówce, w końcu był jednym z niekoronowanych królów. Ale przystałaś na tą prośbę. Po kolacji pobiegłaś szybko i przebrałaś się w sportowe ubrania. Po drodze wzięłaś dwie butelki wody i poszłaś na boisko do koszykówki. Twój chłopak już tam na ciebie czekał. Zaczęliście grę, tak jak wcześniej myślałaś nie miałaś z nim czas. Koszykarz po prostu lubił z tobą grać i patrzeć jak się starasz nawet jak masz świadomość, że nie wygrasz. Podobał mu się twój zapał. Po kilkunastu skończyliście cali spoceni. Znaczy to ty byłaś cała mokra a Teppei musiał uważać na swoją kontuzję. Była już dość późna godzina kiedy wróciliście do ośrodka.

- Weź pierwsza prysznic, ja poczekam - powiedział Kiyoshi

Nim zdążył odejść złapałaś go za rękaw i pociągnęłaś lekko w swoją stronę. Byłaś dość nieśmiałą osobą, więc samą ciebie zadziwiły twoje poczynania.

- Możemy wziąć razem prysznic - wybełkotałaś i spaliłaś ostrego buraka

Koszykarz posłał ci szeroki uśmiech po czym schylił się aby ucałować cię w czoło. Jeju jak bardzo uwielbiałaś jego czułe gesty. Po chwili oboje znajdowaliście się już w łazience. Teraz to naprawdę się zestresowałaś, przeklinałaś w myśli swoją chwilę odwagi. Twój chłopak gotowy stanął pod prysznicem i puścił wodę. Nie myśląc za wiele również się rozebrałaś i dołączyłaś do niego. Na początku zakrywałaś ciało rękoma, ale kiedy Kiyoshi objął cię lekko się rozluźniłaś. Woda miło spływała strugami po waszych ciałach. Odbierając mydło od Teppeia wyślizgnęło ci się z rąk i spadło na kafelki. Schyliłaś się po nie, niefortunnie w tym samym momencie nogi się pod tobą rozjechały a ty poleciałaś wprost w ramiona swojego ukochanego. Chłopak zręcznie cię złapał i przycisnął ciasno do siebie. Chwilę tak staliście a ty próbowałaś odzyskać oddech.

- Czy wszystko dobrze? - spytał cicho

- Tak...chyba tak

W tamtej chwili koszykarz dostał prawie zawału. Nie chciał żeby coś ci się stało. Na szczęście cię złapał.

- Ty mała niezdaro - ze śmiechem pogłasksł cię po głowie

Przez resztę mycia Teppei trzymał cię w swoich objęciach, na wypadek gdyby miało coś się stać. Kiyoshi kochał cię nad życie i będzie o ciebie dbał.



Mitobe Rinnosuke:

 Tego dnia Rinnosuke wrócił dość późno ze spotkania rodzinnego. Był naprawdę zmęczony, od rana był w szkole a potem musiał jechać na to nieszczęsne spotkanie. Ściągnął buty i poszedł do kuchni, żeby zjeść kolacje. Od kilku dni nocował u ciebie. W kuchni spotkał ciebie przygotowującą jedzenie. Stojąc przodem do kuchenki nagle poczułaś jak silne ramiona oplatają cię w talii a po chwili cała masa się do ciebie przykleja. Uśmiechnęłaś się, że twój ukochany już wrócił do domu. Odwróciłaś się do niego i ujrzałaś jego zmęczoną twarz. Chwyciłaś go za policzek i stanęłaś na palcach żeby go pocałować. Po tym czynie chłopak od razu odwzajemnił pieszczotę. Usadziłaś go na krześle i położyłaś na stole spaghetti. Od razu zabrał się do jedzenia. Wpadłaś na pewien pomysł, przeprosiłaś go na chwile i poszłaś do łazienki. Odkręciłaś kran na ciepłą wodę i napuściłaś jej dużo do wanny. Mitobe zasługuje na trochę relaksu, pomyślałaś dodając trochę jego olejku. Zajęta przygotowaniem gorącej kąpieli nie usłyszałaś za sobą kroków. Podskoczyłaś kiedy ukochany położył dłoń na twoich plecach i zaczął nią pocierać. Dosłownie rozpływałaś się pod jego dotykiem ale w tej chwili jego dobro i relaks były najważniejsze. Rinnosuke był bardzo dobrym uczniem, nie chciałaś żeby przez zmęczenie się to zmieniło. 

- Przygotowałam ci kąpiel, Mitobe - powiedziałaś

Podszedł do ciebie i pocałował cię w policzek w podzięce. Odwróciłaś się kiedy chłopak zaczął się rozbierać. Podniósł ramiona i szybko ściągnął z siebie koszulkę. Kątem oka widziałaś jego dobrze wyrzeźbiony tors. Zbeształaś się i szybko odwróciłaś wzrok. Następne były spodnie, rozpiął pasek i je ściągnął. Kiedy nadszedł czas na bokserki to już naprawdę skupiłaś się na czymś innym. Usłyszałaś chlupot wody, znaczyło to, że koszykarz już siedział w wannie. Chciałaś wyjść i dać mu trochę spokoju, jednak nim zdążyłaś się ruszyć nastolatek chwycił cię za rękę.

- Rinnosuke?

Widząc jego minę spytałaś:

- Mam zostać?

On tylko kiwnął głową. Uklękłaś przy wannie i wzięłaś do ręki gąbkę. Namoczyłaś ją i zaczęłaś przecierać plecy chłopakowi. Mitobe przymknął ocz i uśmiechnął się. Było mu naprawdę przyjemnie. Cieszył się, że może na tobie polegać. Dobrze, że ukochany był odwrócony do ciebie tyłem, nie chciałaś aby widział jaka zrobiłaś się czerwona. Kiedy skończyłaś z plecami musiał się odwrócić do ciebie przodem. Delikatnie jeździłaś gąbką po jego mięśniach nie patrząc mu w oczy. Chcąc zwrócić twoją uwagę chłopak przytrzymał twoją rękę i ucałował jej wierzch. W sekundę twoją twarz pokrył dobrze widoczny róż.

- Mitobe!  



Makoto Hanamiya :

Wybrałaś się ze swoim chłopakiem na spacer. To był taki swego rodzaju romantyczny spacer nad wodę przy zachodzie słońca. Byłaś bardzo zadowolona, to Hanamiya zaproponował takie wyjście. Będąc już na spacerze obserwowaliście kolorowe niebo. Lubiłaś tak spędzać czas. Postanowiliście wejść na pobliski pomost, żeby mieć lepszy widok na zachód. Rozmarzona wpatrywałaś się w piękny widok, nie zarejestrowałaś kiedy Makoto stanął za tobą. Nagle poczułaś jak tracisz grunt pod nogami i wpadasz wprost do wody. Zalała cię fala zimna a chwilę potem byłaś już cała mokra.

- Makoto! - krzyknęłaś zła

Widząc jak chłopak się śmieje naburmuszyłaś się jeszcze bardziej. A było tak romantycznie, oczywiście musiał wszystko zepsuć. Jak zawsze! Wychodząc z wody cała drżałaś z zimna. Co jak co ale była już końcówka września. Obrzuciłaś nastolatka nieprzychylnym wzrokiem i poszłaś prosto przed siebie. Przez całą powrotną drogę słyszałaś za sobą chichot koszykarza. Teraz to cię naprawdę zdenerwował. Szczerze mówiąc czego ty po nim oczekiwałaś. Jest wredny i ciągle utrudnia ci życie. 

Wściekła rozebrałaś się i pierwsze co to poszłaś do łazienki. Zamierzałaś wziąć ciepłą kąpiel i się rozgrzać. Napełniłaś wannę po brzegi i dolałaś truskawkowego olejku. Naszykowałaś sobie ubrania na przebranie i powoli weszłaś do wody. Oparłaś się wygodnie i przymknęłaś oczy rozmarzona. Chciałaś aby ta chwila trwała wiecznie. Po ok. 10 minutach zaczęłaś się myć. Nie chciałaś słuchać krzyków swojego chłopaka, że za długo zajmujesz łazienkę. Z zamiarem wyjścia rozejrzałaś się za ręcznikiem, nigdzie go nie było. Przybiłaś sobie mentalnego facepalma. No tak przecież zostawiłaś go w pokoju swojego ukochanego na grzejniku. Będąc wciąż obrażona na licealistę zawołałaś:

- Makoto? Mógłbyś mi przynieść ręcznik? Leży na grzejniku

Nie odpowiedział ci ale usłyszałaś kroki, więc najpewniej ruszył swoje 4 litery. Co dziwne długo mu to zajmowało, a przecież pokój był zaraz obok łazienki. Poczekałaś jeszcze z kilka minut po czym znowu go zawołałaś. Po chwili drzwi się otworzyły i wszedł pół nagi Hanamiya? Szybko przetarłaś oczy. Miał tylko obwiązany ręcznik wokół bioder, twój ręcznik!

- Emm Makoto? Mógłbyś mi oddać ten ręcznik? - spytałaś nieśmiało

- Nie mam nic pod nim, jeśli ci go oddam będę musiał się z tobą wykąpać...

Na te słowa spaliłaś dorodnego pomidorka. Jednak przypominając sobie dzisiejsze wydarzenia zaprzeczyłaś. Kiedy czarnowłosy zdejmował ręcznik, szybko wyrwałaś mu go z ręki. Szybko się poderwałaś i miałaś już prysnąć z wanny kiedy niespodziewanie nastolatek chwycił cię za rękę i siłą usadził sobie ciebie na kolanach. Kolejny raz dziś wylądowałaś w wodze.  

- Hanamiya puść mnie! - szarpałaś się

Koszykarz tylko przewalił oczami, odwrócił twoją głowę do siebie i mocno pocałował cię w usta. Położył dłoń na twoich włosach uniemożliwiając ci drogę ucieczki. Nie mając wyjścia spróbowałaś oddać pocałunek.

- Nie, zostajesz ze mną

- Ale ja się już umyłam!

- To umyjemy cię jeszcze raz...- mówiąc to posłał ci swój tajemniczy uśmieszek 

















O ile się nie mylę wyszło ok 4156 słów. Jak po wakacjach? Jak mniemam teraz chodzicie do szkoły? Ja zaczynam pierwszy rok studiów, poprzedzając wasze pytanie idę na dwa kierunki, sztuka pisania i fotografia.  Niedawno była premiera mojej książki " Inni początek".  Dajcie znać kiedy już przeczytacie, jestem ciekawa waszych opinii. Co do scenariuszy postaram się sukcesywnie je pisać. W razie pomysłów po prostu piszcie. Mile widziane polubienia! Do zobaczenia w następnym rozdziale! 













Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro