Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Kiedy zamienisz się w dziecko


Kuroko Tetsuya:

Wstałaś najciszej jak mogłaś, żeby nie obudzić chłopaka. Była jakoś 3 w nocy, a ty umierałaś z głodu. Wyszłaś ze swojego pokoju i poszłaś sprawdzić czy twój ukochany śpi. Na twoje szczęście miał uchylone drzwi, więc bez większych problemów weszłaś do pokoju. Spał jak zabity cicho pochrapując. Twój brzuch zaburczał dając sygnał, że naprawdę jesteś głodna i nie masz za dużo czasu. Wcieliłaś swój plan w życie. 

Zaczęłaś buszować w kuchni w poszukiwaniu czegoś słodkiego. Kochałaś, wręcz uwielbiałaś słodycze. Tetsu schował wszystkie słodkości przed tobą na najwyższej półce w kuchni. Jakimś cudem wdrapałaś się na blat, stanęłaś na palcach i otworzyłaś szafkę. Wzięłaś pierwsze lepsze opakowanie. Była to czekolada, twoja ulubiona słodycz. Zamknęłaś szafkę z niemałym hukiem ale nie zwróciłaś już na to uwagi. Liczyłaś się tylko ty i czekolada. Zaczęłaś zajadać nie słysząc jak ktoś schodzi po schodach do kuchni. Nagle zapaliło się światło, a ty z wrażenia aż upuściłaś czekoladę. 

- Tetsu? - spytałaś z pełną buzią

- ( imię ), co ty najlepszego robisz? Nie można jeść na noc , a co dopiero tyle słodyczy - podszedł do ciebie i wziął cię na ręce. 

- Byłam głodna - usprawiedliwiałaś się 

- Głuptasie trzeba było mnie obudzić - poczochrał cię po włosach. 


Kagami Taiga: 

Jako pierwsza dowiedziała się o tym Riko. Sama nie wiesz jak, ale podobno widziała cię dziś rano. To ona przez cały dzień opiekowała się tobą. Bardzo nie chciałaś, żeby powiedziała o tym Taidze. Czerwono - włosy bardzo się o ciebie martwił. A tak przynajmniej przekazała ci Aida. Od wczoraj nie odpisywałaś chłopakowi, ani nie pojawiłaś się  w szkole. 

Właśnie stałaś z trenerką Seirin przed drzwiami do hali sportowej. Nie chciałaś tam wchodzić bojąc się, że twój chłopak cię zauważy. Od 10 minut dziewczyna próbowała przekonać cię do wejścia na halę. Nagle ktoś się za wami odezwał na co obie podskoczyłyście.

- Riko wreszcie cię znalazłem - koło was pojawił się Teppei i osoba, którą jako ostatnią chciałaś zobaczyć. Kagami najwyraźniej cię zauważył, bo go zamurowało. 

- ( imię ), czy to ty? - spytał z niedowierzaniem. Nie odpowiedziałaś tylko schowałaś się za Aidę. 

- Co się stało? Jak to się stało? - zadawał masę pytań. 

Kagami podszedł do ciebie i chwycił delikatnie twoją dłoń. Z trudem wszystko mu wytłumaczyłaś. Taiga był tobą oczarowany. 

- Jesteś przeurocza - szepnął i ucałował cię w czoło.

Chłopak wziął cię na ręce i wszedł z tobą na salę. Usadził cię na ławce obok trenerki i kazał jej cię pilnować.  Czerwono - włosy co chwila ciebie doglądał. 


Akashi Seijuro:

- Ej! - krzyknęłaś wkurzona, gdy chłopak zabrał ci kartki po, których bazgrałaś. Jak się okazało były to jego dokumenty. 

- Miałaś po tym nie rysować - powiedział poddenerwowany chłopak. 

Razem z nim siedziałaś w gabinecie przewodniczącego szkoły. Myślał, że opieka nad dzieckiem jest prosta. Otóż bardzo się mylił i właśnie to sobie uświadomił. Gdy czerwono - włosy podniósł na ciebie głos wybuchłaś głośnym płaczem. Wstałaś i pokierowałaś się do wyjścia z gabinetu. 

- Gdzie się wybierasz? - powiedział już trochę spokojniej ale aktualnie miałaś to głęboko w poważaniu. 

- Jak najdalej od ciebie 

Szybko wybiegłaś na pusty korytarz i zaczęłaś biec przed siebie, byle dalej od niego. Nagle poczułaś mocne szarpnięcie za ramię. 

- Co ty robisz? - widząc twoją zapłakaną twarz jego głos złagodniał. Nadal milczałaś, nie miałaś zamiaru mu odpowiadać. 

- ( imię ), mam dużo pracy, potem z tobą porysuję, dobrze? - ukucnął przed tobą i starł twoje łzy. 

- Yhm - mruknęłaś nieprzekonana ale i tak wróciłaś z nim do gabinetu. Absolut dał ci kartkę i kredki a sam dalej wypełniał dokumenty. Po skończonej pracy usiadł z tobą i zaczęliście rysować świnki. 


Kise Ryota: 

Od kilku dni nie odbierałaś telefonu od chłopaka, nawet mu nie odpisywałaś. Zmartwiony i lekko poddenerwowany, któregoś dnia przyszedł do ciebie do domu. Cicho zapukał do drzwi, które po dłuższej chwili otworzyła twoja mama. Przywitała go miło i wpuściła do domu. 

- ( imię ) jest w salonie - oznajmiła i najpewniej poszła do siebie do pokoju. 

Blondyn poszedł do wskazanego mu miejsca i zaczął cię szukać. Myślał, że już cały dom przeszukał, aż wreszcie ujrzał siedzącą przy stole małą dziewczynkę uderzająco podobną do ( imię) . 

- Hej, widziałaś może ( imię)? - spytał

- To ja ciołku - mruknęłaś naburmuszona 

Ryota  zaniemówił ale po chwili odezwał się : 

- Czemu mi nic nie powiedziałaś? Martwiłem się! 

 Blondyn mocno cię do siebie przytulił. Objęłaś małymi rączkami jego szyję i się w niego wtuliłaś. 

- Kise zaopiekujesz się nią? Muszę jechać do pracy - nie wiadomo skąd pojawiła się twoja mama. 

- Jasne, z przyjemnością 

Gdy tylko twoja rodzicielka wyszła Ryota szepnął do ciebie:

- Jesteś urocza - po tych słowach twoje policzki zrobiły się całe czerwone a ty odwróciłaś głowę.


Midorima Shintaro: 

Właśnie się ściemniało, a ty razem z chłopakiem wracaliście z placu zabaw. 

- Ale ja nie chcę wracać! - próbowałaś wyszarpnąć rękę trzymaną przez chłopaka.

Okularnik czując twój mały opór mocniej zacisnął rękę na twojej.  

- Jest już ciemno, proszę bądź rozsądna - tłumaczył ci

- I co z tego ? Ja nie chce wracać i jestem rozsądniejsza od ciebie - nie dawałaś za wygraną 

- Za jakie grzechy - mruknął do siebie i wziął cię na ręce. 

Wreszcie weszliście do domu. Czterooki usadził się na krześle w salonie a sam zabrał się za robienie kolacji. Po chwili talerz ze stosem kanapek pojawił się przed twoim nosem. Grzecznie je zjadłaś i poprosiłaś o dokładkę. Dla zielono - włosego opiekowanie się tobą było bardzo męczące. Szczerze wolał cię jako nastolatkę. 

- Shintaro - zagadnęłaś 

- Tak, ( imię )? Stało się coś? - spytał zajadając kanapkę

- Pomożesz mi się wykąpać ?

Skończyło się na tym, że Midorima prawie się zadławił. 


Aomine Daiki: 

Daiki obserwował cię jak oglądasz książki z obrazkami. Nie dawał ci innych książek, bo odkąd się przemieniłaś miałaś wielki problem z czytaniem. Nie uśmiechała mu się opieka nad małym dzieckiem, ale to nadal byłaś ty. Jego mała, ukochana ( imię ).  Z tego co mówiła twoja mama, jesteś bardzo energiczna i ciekawska, dlatego chłopak wolał mieć cię na oku. Wszystko było w jak najlepszym porządku, do czadu kiedy Aomine musiał iść do łazienki. Ty tylko na to czekałaś, gdy tylko usłyszałaś charakterystyczny dźwięk zamykanych drzwi od razu poleciałaś do pokoju swojego chłopaka. Szczerze nawet nie wiedziałaś czego szukać, po prostu byłaś ciekawa co ma w pokoju. W pewnym momencie zauważyłaś coś bardzo ciekawego, czego Aomine nigdy nie pozwalał ci dotykać. Pod łóżkiem granatowo - włosego leżały gazetki z ciekawymi obrazkami. Nie wiele myśląc wzięłaś je i zaczęłaś przeglądać. Tak się zaczytałaś, że nie usłyszałaś zbliżającego się chłopaka.

- ( imię ), co ty robisz?! - krzyknął widząc cię ze swoimi świerszczykami. Podszedł do ciebie i wyrwał ci magazyn, który trzymałaś w ręce. 

- Ej zostaw! To było ciekawe! - wykrzykiwałaś próbując zabrać mu czasopisma. 

- To nie dla małych dziewczynek, takich jak ty - schował je głęboko przed tobą. 


Murasakibara Atsushi: 

- Atsushi! - zawołałaś ze śmiechem widząc olbrzyma

- ( imię ), mój mały cukiereczku - Murasakibara kucnął i rozłożył ręce. Bez zastanowienia podbiegłaś i wtuliłaś się w niego. 

- Wiesz co? Mama kazała mi zjeść warzywa, a wiesz jak bardzo ich nie lubię - poskarżyłaś się 

- Naprawdę? Jaka nie dobra - Fioletowo - włosy próbował powstrzymać śmiech

- Właśnie! - powiedziałaś z pretensją w głosie

- Może idźcie już do tej cukierni - przerwała wam twoja mama wychodząca z kuchni

- Chodźmy, lepiej jej nie denerwować - ponaglił cię

Atsushi pomógł ci w zawiązaniu  butów. Po ubraniu się poszliście do małej cukierni znajdującej się dwie ulice dalej. Przez całą drogę rozmawialiście o słodyczach, które kupicie. Chłopak nawet wziął cię na barana co ci się bardzo podobało. Murasakibarze nie przeszkadzało to, że jesteś dzieckiem. Dla niego zawsze byłaś mała i urocza. Słodsza nawet niż wszystkie cukierki na świecie. 

- Kupimy dużo słodyczy na dzisiejsze bajki? - spytałaś z nadzieją

- Pewnie, po to tu jesteśmy - oznajmił i wszedł zaraz za tobą do sklepu. 


Kiyoshi Teppei: 

Po tym jak twój chłopak dowiedział się o wszystkim, stał się bardzo nadopiekuńczy. Na początku ci to nie przeszkadzało, do czasu..

W którymś momencie po prostu przesadził, a ty zaczęłaś przed nim uciekać. Chowałaś się a on i tak cię znajdywał. Nie ważne gdzie, i jak dobrze się ukryłaś on zawsze wiedział gdzie jesteś. Wreszcie nie wytrzymałaś i wspięłaś się na bardzo wysokie drzewo, kiedy on nie patrzył.  Skryłaś się za gałęzią i odetchnęłaś z ulgą. 

- Zejdziesz, ( imię )? - na te słowa aż podskoczyłaś. 

Nie odzywałaś się. Udawałaś, że go nie słyszysz 

- Skarbie nie denerwuj mnie, mam cię zdjąć? - mruknął ostrzegawczo. Gdzie się podział ten miły Kiyoshi? 

- Nie, zostaw mnie

Zamiast posłuchać starszego zaczęłaś wspinać się jeszcze wyżej. Miałaś już kłaść nogę na wyższej gałęzi, gdy ktoś ci to uniemożliwił.

- Kiyoshi zostaw mnie - chciałaś się wyrwać ale chłopak oplótł ramionami twoją talię. Westchnęłaś i dałaś się ściągnąć z drzewa. Kiedy znaleźliście się na dole, Teppei nie wypuścił cię już z ramion. 


Mitobe Rinnosuke: 

Oboje siedzieliście w parku, a dokładniej pod drzewem. Rinnosuke oparł się o pień a ty usiadłaś mu na kolanach. Chłopak miał zamknięte oczy. Mogłoby się wydawać, że śpi, ale nie, on ciągle cię pilnował. Byłaś jego oczkiem w głowie. Ciągle ci ulegał, co wykorzystywałaś. Sięgnęłaś po książkę z obrazkami, którą wzięliście ze sobą.

- Mitobe, pooglądasz ze mną? - spytałaś przewracając kartkę na drugą stronę. 

Otworzył oczy i tylko pokiwał głową na znak zgody. Uśmiechnęłaś się szeroko i oparłaś się o jego umięśniony tors. 

Przejrzeliście książkę dwa razy a tobie zaczęło się nudzić. Wyciągnęłaś rączki do włosów chłopaka, i zaczęłaś zaplatać mu małe warkoczyki. Miałaś szczęście, że Rinnosuke jest bardzo cierpliwy. Kiedy już skończyłaś sięgnęłaś po telefon ukochanego i zrobiłaś mu zdjęcie. 

- I jak ci się podoba? - spytałaś roześmiana. Mitobe uśmiechnął się delikatnie i poczochrał cię po włosach. 

- Wracamy ? - ziewnęłaś przeciągle 

Czarno - włosy zebrał wszystko co wasze i wróciliście do domu. 


Makoto Hanamiya : 

- No i czego wyjesz? - spytał już mocno wkurzony koszykarz. 

Podszedł do ciebie i agresywnie chwycił cię za ramię na co jeszcze bardziej się rozpłakałaś. 

- Cholera zamknij się już ! - podniósł na ciebie głos a ty uciekłaś przestraszona do łazienki i się w niej zamknęłaś. 

Odkąd chłopak zobaczył cię w takiej postaci zaczął być bardzo agresywny i brutalny. Bardziej niż zwykle. Twoi rodzice wyjechali na ważne spotkanie a ty zostałaś sam na sam ze strasznym Hanamiyą.

- Głupi bachor - westchnął zdając sobie sprawę co tak właściwie robi. 

PO kilku minutach usłyszałaś pukanie do drzwi łazienki. 

- Cio chcesz? - spytałaś po czym pociągnęłaś nosem 

- ( imię ), przepraszam  proszę wyjdź do mnie - powiedział łagodniejszym tonem

- Nie! - krzyknęłaś i znowu wybuchłaś płaczem. Nastała chwila ciszy, którą czarno - włosy przerwał: 

- Co mam zrobić żebyś wyszła? - Chwilkę się zamyśliłaś po czym cicho odpowiedziałaś:

- Pobaw się ze mną - nie liczyłaś  na to, że się zgodzi, 

- Zgoda - nieco się zdziwiłaś ale otworzyłaś drzwi i podbiegłaś do Makoto. 

- Na barana! 







Wreszcie skończyłam ten rozdział. Moja przyjaciółka namówiła mnie, żebym go napisała, więc mam nadzieję, że wam się spodoba. Pamiętajcie, że zawsze możecie podesłać mi różne pomysły. I jak podoba wam się książka " Inni"? Też mam pomysł, żeby pisać preferencje z Attack on titan. Co uważacie? 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro