Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Kiedy wracasz


Twoja babcia miała operacje . Na szczęście wszystko przeszło pomyślnie, a twoja babcia czuje się już znacznie lepiej. Nie było cię w szkole tydzień. 



Kuroko Tetsuya:

Wróciłaś trochę szybciej niż zamierzałaś. Chciałaś zrobić chłopakowi niespodziankę, dlatego go o tym nie powiadomiłaś. Bardzo się cieszyłaś, że możesz go zobaczyć po kilkudniowym wyjeździe. Przed wejściem do klasy zaczepił cię Kagami:

- Wreszcie jesteś - w jego głosie była wyczuwalna ulga.

- Miło cię widzieć , Kagami, wiesz może gdzie Tetsu?

- Jest w klasie i...proszę zrób coś z nim, jest nie do zniesienia.

Wchodząc do klasy zobaczyłaś Kuroko, który siedział smutny w ławce. Podeszłaś do niego i przytuliłaś od tyłu. 

- Tetsu wróciłam - mruknęłaś uśmiechając się delikatnie. Nastała chwila ciszy, którą chłopak przerwał:

- ( imię)...następnym razem jadę z tobą.. 


Kagami Taiga:

Przyjechałaś akurat na trening swojego chłopaka. Po cichu weszłaś na halę sportową gdzie odbywał się trening i usiadłaś na ławce obok trenerki Seirin. Przywitałyście się i chwile pogadałyście. Aida opowiedziała ci o treningach Taigi. Bardzo się tym zmartwiłaś, w końcu Taiga jest jednym z lepszych zawodników. Oglądałaś z Riko resztę treningu. Jednak na samym końcu nie wytrzymałaś i krzyknęłaś do czerwono-włosego: 

- Taiga, ogarnij się! - w jednej chwili Kagami znalazł się obok ciebie i mocno przytulił napawając się twoim zapachem. 

- Tyle czasu! Tęskniłem!- krzyknął szczęśliwy, kręcąc się z tobą w kółko. 

- Też za tobą tęskniłam Taiga, ale minął tylko tydzień - zaśmiałaś się. 


Akashi Seijuro:

Po powrocie do domu poszłaś od razu odwiedzić swojego chłopaka. Pewnie jest zły, pomyślałaś. Weszłaś do jego domu i od razu zostałaś przyciśnięta do ściany a czerwono-włosy chłopak wpił się agresywnie w twoje usta. Gdy się oderwaliście spytał ostro: 

- Dlaczego cię tak długo nie było? Pozwoliłem ci jechać na jeden dzień a minął tydzień!! - krzyknął wściekły do granic możliwości. Nigdy nie widziałaś go w takim stanie. 

- Przepraszam- I wtedy Seijuro zauważył lęk w twoich ( kolor) oczach.  Westchnął i delikatnie ucałował twoje czoło. 

- Nie bój się mnie - kciukiem pogładził twoją drżącą dłoń. Odetchnął z ulgą i cię do siebie przytulił.

- Cieszę się, że wróciłaś, (imię). 


Kise Ryota:

- ( imię)! - w oddali usłyszałaś krzyk bardzo znanej ci osoby.

- Kise! - podbiegłaś i rzuciłaś się na niego. 

- Nawet nie wiesz jak tęskniłem, mogłaś dzwonić częściej - powiedział z wyczuwalnym wyrzutem w głosie. 

- Przecież dzwoniłam codziennie po kilka razy, nie przesadzasz ?

Blondyn z czułością pogładził cię po policzku. Nagle sobie coś przypomniałaś.

- A właśnie, zobacz co ci przywiozłam - zaczęłaś przeszukiwać torbę.

- Zaraz gdzie to było...mam!- z torby wyjęłaś ulubione żelki chłopaka.

- ( imię) jesteś kochana - od razu zabrał się za jedzenie i nawet się nie podzielił. 


Midorima Shintaro:

Wchodząc do klasy przywitały cię ramiona przyjaciółek. Przywitałaś się z nimi i zaczęłaś szukać pewnego okularnika. Dostrzegłaś go siedzącego w ławce obok okna. Pisał coś zawzięcie w notesie.

- Midorima! - krzyknęłaś do chłopaka, który patrzył się w zeszyt. Zielono-włosy spojrzał na ciebie po czym szybko odwrócił wzrok.

- Ej czy wszystko dobrze? - spytałaś, lecz chłopak nie odpowiedział.

- Mido-- - nie udało ci się dokończyć bo Shintaro nagle wstał, chwycił cię za ramiona i mocno do siebie przytulił.

- Tęskniłem - szepnął. Zdziwiłaś się nie co, w końcu chłopak nigdy nie okazywał uczuć. Przywitałaś się z resztą i i zaczęła się lekcja. 


Aomine Daiki: 

Zadzwonił dzwonek oznaczający koniec lekcji. Spakowałaś swoje rzeczy do torby. Wyszłaś z klasy i skierowałaś się do wyjścia, nie słysząc, że ktoś cię woła. 

- ( imię )! - Daiki wydzierał się na cały korytarz.

- Aomine? 

No tak kompletnie o nim zapomniałaś.  Zaczęłaś iść w jego stronę, jednak on w biegu nie wyhamował i wpadł na ciebie. Oczywiście ty nie byłaś na to przygotowana i oboje przewróciliście się na podłogę. 

- Już mi nie uciekniesz, ( imię) . Już cię nigdzie nie puszczę! - wpił się w twoje usta namiętnie całując.

- Aoś może nie w szkole, co?- spytałaś widząc wściekły wzrok nauczycieli.

- Dobrze, dokończymy to u mnie 


Atsushi Murasakibara:

Atsushi już od godziny wyczekiwał cię przed waszą ulubioną kawiarnią, odkąd napisałaś mu, że tam się spotykacie. Wpatrywał się w każdego przechodzącego człowieka. 

- Atsushi! - krzyknęłaś z drugiej strony ulicy.

 Naprawdę za nim tęskniłaś. Nie spodziewałaś się jednak, że wystartuje jak z procy w twoim kierunku. Znalazłaś się w jego miażdżącym uścisku, który jak można było się spodziewać pozbawił cię tchu. 

- Wreszcie jesteś - wyszeptał z tęsknotą w głosie. Jeszcze mocniej się do ciebie przytulił. O ile było to możliwe. 

- Atsushi ciągle o tobie myślałam, na przeprosiny kupie ci ciasto..

- I lody - dopowiedział

- Tak i lody - już nie chciałaś go denerwować.


Kiyoshi Teppei:

Po przyjeździe poszłaś w odwiedziny do Teppeia, przy okazji nic mu nie mówiąc. Zapukałaś do drzwi, które po chwili otworzyła babcia chłopaka. Na powitanie przytuliła cię i powiadomiła, że Kiyoshi jest u siebie w pokoju. Zrobiłaś " z buta wjeżdżam" czym zaskoczyłaś leżącego na łóżku Teppeia. 

- ( imię)? (imię )?! - zaskoczony zerwał się z łóżka i wziął cię w ramiona. Chłopak posadził cię na swoich kolanach i jeszcze mocniej przytulił. Kołysał was na boki i co chwile całował w usta. 

- Zaraz będzie obiad, zostaniesz? - zrobił oczy godne samego kota ze Shreka. 

- Jasne - uśmiechnęłaś się delikatnie.  Przez resztę dnia chłopak nie chciał się od ciebie odkleić. 


Mitobe Rinnosuke:

- Wiecie gdzie jest Mitobe? - spytałaś przechodzących obok kolegów z klasy. 

- Z tego co mi się wydaje to wyszedł na boisko, a jak było u babci? dobrze się czuje ? - spytał Koga.

- Dzięki! Potem pogadamy!

Wyminęłaś go i pobiegłaś na boisko szkolne. Nie zwracałaś uwagi na nauczycieli , którzy krzyczeli, że nie można biegać po szkole. Zdyszana dotarłaś na boisko.  Nigdzie nie mogłaś znaleźć swojego ukochanego. Nagle poczułaś silne ramiona oplatające się wokół twojej tali. Podskoczyłaś przestraszona. 

- Mitobe?

Chłopak pociągnął cię za sobą i usiedliście pod drzewem. Usadowiłaś się między jego nogami i wtuliłaś się w niego. Przytulaliście się długo nadrabiając stracony czas. 


Makoto Hanamiya: 

- Ty mała cholero! - krzyknął na twój widok. Na twoje nieszczęście byliście sami w twoim domu.

- Ja? - spytałaś niepewnie - Makoto jak się tu dostałeś?

- Nie zmieniaj tematu, głupia! - warknął zły. Czarno-włosy zaczął się do ciebie przybliżać. Z Każdym jego krokiem, ty się cofałaś aż wreszcie ściana uniemożliwiła ci dalszą ucieczkę. 

- I co teraz zrobisz? - w tej chwili byłaś na jego łasce. 

- Przepraszam?

- Myślisz, że to wystarczy? - postanowiłaś ratować swoje życie. Podeszłaś do chłopaka  i ujęłaś jego twarz w dłonie , po czym lekko pocałowałaś w usta co Makoto  od razu odwzajemnił. Gdy się od siebie oderwaliście spytałaś:

- Czy teraz wystarczy?

- Przejdzie - ponownie cię pocałował. 





Kolejny rozdział za nami. Staram się pisać coraz dłuższe scenariusze, więc proszę o cierpliwość. Trudno było mi się zabrać do pisania ale na szczęście się udało. Pisząc to prawie zapomniałam o Mitobe, jednej z lepszych postaci haha. Pamiętajcie, że jestem otwarta na nowe pomysły. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro