Kiedy wracasz
Twoja babcia miała operacje . Na szczęście wszystko przeszło pomyślnie, a twoja babcia czuje się już znacznie lepiej. Nie było cię w szkole tydzień.
Kuroko Tetsuya:
Wróciłaś trochę szybciej niż zamierzałaś. Chciałaś zrobić chłopakowi niespodziankę, dlatego go o tym nie powiadomiłaś. Bardzo się cieszyłaś, że możesz go zobaczyć po kilkudniowym wyjeździe. Przed wejściem do klasy zaczepił cię Kagami:
- Wreszcie jesteś - w jego głosie była wyczuwalna ulga.
- Miło cię widzieć , Kagami, wiesz może gdzie Tetsu?
- Jest w klasie i...proszę zrób coś z nim, jest nie do zniesienia.
Wchodząc do klasy zobaczyłaś Kuroko, który siedział smutny w ławce. Podeszłaś do niego i przytuliłaś od tyłu.
- Tetsu wróciłam - mruknęłaś uśmiechając się delikatnie. Nastała chwila ciszy, którą chłopak przerwał:
- ( imię)...następnym razem jadę z tobą..
Kagami Taiga:
Przyjechałaś akurat na trening swojego chłopaka. Po cichu weszłaś na halę sportową gdzie odbywał się trening i usiadłaś na ławce obok trenerki Seirin. Przywitałyście się i chwile pogadałyście. Aida opowiedziała ci o treningach Taigi. Bardzo się tym zmartwiłaś, w końcu Taiga jest jednym z lepszych zawodników. Oglądałaś z Riko resztę treningu. Jednak na samym końcu nie wytrzymałaś i krzyknęłaś do czerwono-włosego:
- Taiga, ogarnij się! - w jednej chwili Kagami znalazł się obok ciebie i mocno przytulił napawając się twoim zapachem.
- Tyle czasu! Tęskniłem!- krzyknął szczęśliwy, kręcąc się z tobą w kółko.
- Też za tobą tęskniłam Taiga, ale minął tylko tydzień - zaśmiałaś się.
Akashi Seijuro:
Po powrocie do domu poszłaś od razu odwiedzić swojego chłopaka. Pewnie jest zły, pomyślałaś. Weszłaś do jego domu i od razu zostałaś przyciśnięta do ściany a czerwono-włosy chłopak wpił się agresywnie w twoje usta. Gdy się oderwaliście spytał ostro:
- Dlaczego cię tak długo nie było? Pozwoliłem ci jechać na jeden dzień a minął tydzień!! - krzyknął wściekły do granic możliwości. Nigdy nie widziałaś go w takim stanie.
- Przepraszam- I wtedy Seijuro zauważył lęk w twoich ( kolor) oczach. Westchnął i delikatnie ucałował twoje czoło.
- Nie bój się mnie - kciukiem pogładził twoją drżącą dłoń. Odetchnął z ulgą i cię do siebie przytulił.
- Cieszę się, że wróciłaś, (imię).
Kise Ryota:
- ( imię)! - w oddali usłyszałaś krzyk bardzo znanej ci osoby.
- Kise! - podbiegłaś i rzuciłaś się na niego.
- Nawet nie wiesz jak tęskniłem, mogłaś dzwonić częściej - powiedział z wyczuwalnym wyrzutem w głosie.
- Przecież dzwoniłam codziennie po kilka razy, nie przesadzasz ?
Blondyn z czułością pogładził cię po policzku. Nagle sobie coś przypomniałaś.
- A właśnie, zobacz co ci przywiozłam - zaczęłaś przeszukiwać torbę.
- Zaraz gdzie to było...mam!- z torby wyjęłaś ulubione żelki chłopaka.
- ( imię) jesteś kochana - od razu zabrał się za jedzenie i nawet się nie podzielił.
Midorima Shintaro:
Wchodząc do klasy przywitały cię ramiona przyjaciółek. Przywitałaś się z nimi i zaczęłaś szukać pewnego okularnika. Dostrzegłaś go siedzącego w ławce obok okna. Pisał coś zawzięcie w notesie.
- Midorima! - krzyknęłaś do chłopaka, który patrzył się w zeszyt. Zielono-włosy spojrzał na ciebie po czym szybko odwrócił wzrok.
- Ej czy wszystko dobrze? - spytałaś, lecz chłopak nie odpowiedział.
- Mido-- - nie udało ci się dokończyć bo Shintaro nagle wstał, chwycił cię za ramiona i mocno do siebie przytulił.
- Tęskniłem - szepnął. Zdziwiłaś się nie co, w końcu chłopak nigdy nie okazywał uczuć. Przywitałaś się z resztą i i zaczęła się lekcja.
Aomine Daiki:
Zadzwonił dzwonek oznaczający koniec lekcji. Spakowałaś swoje rzeczy do torby. Wyszłaś z klasy i skierowałaś się do wyjścia, nie słysząc, że ktoś cię woła.
- ( imię )! - Daiki wydzierał się na cały korytarz.
- Aomine?
No tak kompletnie o nim zapomniałaś. Zaczęłaś iść w jego stronę, jednak on w biegu nie wyhamował i wpadł na ciebie. Oczywiście ty nie byłaś na to przygotowana i oboje przewróciliście się na podłogę.
- Już mi nie uciekniesz, ( imię) . Już cię nigdzie nie puszczę! - wpił się w twoje usta namiętnie całując.
- Aoś może nie w szkole, co?- spytałaś widząc wściekły wzrok nauczycieli.
- Dobrze, dokończymy to u mnie
Atsushi Murasakibara:
Atsushi już od godziny wyczekiwał cię przed waszą ulubioną kawiarnią, odkąd napisałaś mu, że tam się spotykacie. Wpatrywał się w każdego przechodzącego człowieka.
- Atsushi! - krzyknęłaś z drugiej strony ulicy.
Naprawdę za nim tęskniłaś. Nie spodziewałaś się jednak, że wystartuje jak z procy w twoim kierunku. Znalazłaś się w jego miażdżącym uścisku, który jak można było się spodziewać pozbawił cię tchu.
- Wreszcie jesteś - wyszeptał z tęsknotą w głosie. Jeszcze mocniej się do ciebie przytulił. O ile było to możliwe.
- Atsushi ciągle o tobie myślałam, na przeprosiny kupie ci ciasto..
- I lody - dopowiedział
- Tak i lody - już nie chciałaś go denerwować.
Kiyoshi Teppei:
Po przyjeździe poszłaś w odwiedziny do Teppeia, przy okazji nic mu nie mówiąc. Zapukałaś do drzwi, które po chwili otworzyła babcia chłopaka. Na powitanie przytuliła cię i powiadomiła, że Kiyoshi jest u siebie w pokoju. Zrobiłaś " z buta wjeżdżam" czym zaskoczyłaś leżącego na łóżku Teppeia.
- ( imię)? (imię )?! - zaskoczony zerwał się z łóżka i wziął cię w ramiona. Chłopak posadził cię na swoich kolanach i jeszcze mocniej przytulił. Kołysał was na boki i co chwile całował w usta.
- Zaraz będzie obiad, zostaniesz? - zrobił oczy godne samego kota ze Shreka.
- Jasne - uśmiechnęłaś się delikatnie. Przez resztę dnia chłopak nie chciał się od ciebie odkleić.
Mitobe Rinnosuke:
- Wiecie gdzie jest Mitobe? - spytałaś przechodzących obok kolegów z klasy.
- Z tego co mi się wydaje to wyszedł na boisko, a jak było u babci? dobrze się czuje ? - spytał Koga.
- Dzięki! Potem pogadamy!
Wyminęłaś go i pobiegłaś na boisko szkolne. Nie zwracałaś uwagi na nauczycieli , którzy krzyczeli, że nie można biegać po szkole. Zdyszana dotarłaś na boisko. Nigdzie nie mogłaś znaleźć swojego ukochanego. Nagle poczułaś silne ramiona oplatające się wokół twojej tali. Podskoczyłaś przestraszona.
- Mitobe?
Chłopak pociągnął cię za sobą i usiedliście pod drzewem. Usadowiłaś się między jego nogami i wtuliłaś się w niego. Przytulaliście się długo nadrabiając stracony czas.
Makoto Hanamiya:
- Ty mała cholero! - krzyknął na twój widok. Na twoje nieszczęście byliście sami w twoim domu.
- Ja? - spytałaś niepewnie - Makoto jak się tu dostałeś?
- Nie zmieniaj tematu, głupia! - warknął zły. Czarno-włosy zaczął się do ciebie przybliżać. Z Każdym jego krokiem, ty się cofałaś aż wreszcie ściana uniemożliwiła ci dalszą ucieczkę.
- I co teraz zrobisz? - w tej chwili byłaś na jego łasce.
- Przepraszam?
- Myślisz, że to wystarczy? - postanowiłaś ratować swoje życie. Podeszłaś do chłopaka i ujęłaś jego twarz w dłonie , po czym lekko pocałowałaś w usta co Makoto od razu odwzajemnił. Gdy się od siebie oderwaliście spytałaś:
- Czy teraz wystarczy?
- Przejdzie - ponownie cię pocałował.
Kolejny rozdział za nami. Staram się pisać coraz dłuższe scenariusze, więc proszę o cierpliwość. Trudno było mi się zabrać do pisania ale na szczęście się udało. Pisząc to prawie zapomniałam o Mitobe, jednej z lepszych postaci haha. Pamiętajcie, że jestem otwarta na nowe pomysły.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro