Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Kiedy czesze/ myje ci włosy


Kuroko Tetsuya:

Któregoś dnia wpadł ci do głowy pewien pomysł. Poprosiłaś swojego chłopaka, by uczesał cię do szkoły. Jak się spodziewałaś, Tetsuya na to przystał. 

Siedziałaś przed lustrem w łazience i spoglądałaś na skupionego ukochanego. Jak najdelikatniej przejeżdżał szczotką po twoich nierozczesanych włosach. Najgorzej było z końcówkami, były bardzo splątane. O dziwo, gdy on je czesał, nie odczuwałaś żadnego bólu. 

- Masz jakiś konkretny pomysł na fryzurę? - spytał Kuroko.

 Odłożył szczotkę na stolik obok i spojrzał na ciebie pytająco. Ty tylko wzruszyłaś ramionami i powiedziałaś:

 - Zdaję się na ciebie, Tetsu.

 Niebieskowłosy od razu zabrał się do roboty, podczas gdy ty z uśmiechem na ustach przyglądałaś się, jak jego palce zręcznie przesuwają się po twoich (kolor) włosach. Nie mieliście za dużo czasu, lecz na szczęście Kuroko robił to naprawdę sprawnie. 

- Gotowe - zakomunikował twój chłopak.

 Przekierowałaś wzrok na lustro i aż wstałaś oniemiała. Na twoich ramionach zwisały dwa piękne dobierane warkocze. Przez dłuższą chwilę oglądałaś je dokładnie. Nie miałaś żadnego "ale", Tetsuya naprawdę się postarał.

 - Tetsu... gdzie się tego nauczyłeś? - spytałaś, dalej się przeglądając.

 - Nie uczyłem się, kiedyś widziałem nagranie, gdzie tłumaczono co i jak.

 - Codziennie rano będziesz mi robił fryzury - zarządziłaś.

 Chwilę potem szybko się zebraliście i poszliście do szkoły.


Kagami Taiga:

Gdy tylko usłyszał twoją prośbę, odsunął się na bezpieczną odległość i przybrał dziwny wyraz twarzy. Potarł nerwowo kark i mruknął:

 - Nie wiem, czy dam radę.

 - Nigdy nie myłeś komuś włosów? - spytałaś zdziwiona.

 W odpowiedzi chłopak odwrócił wzrok i burknął coś niezrozumiałego pod nosem, co brzmiało jak tania wymówka.

 - Po prostu powiedz, że nie chcesz.

 Chciałaś już uciec w swoją stronę, jednak nie było ci to dane, ponieważ Kagami mocno złapał cię za ramię, tym samym sprawiając, że odwróciłaś się, spoglądając na niego.

 - Nie, poczekaj - zatrzymał cię. - Mogę spróbować.

 Kilka chwil później byliście już w łazience. Nachyliłaś się nad brodzikiem prysznica, a Taiga włączył wodę, uważając na temperaturę strumienia i zdjął z półki szampon.

 - Tylko delikatnie - powiedziałaś, szeptem przymykając oczy.

 Ku twojemu zaskoczeniu czerwonowłosy naprawdę się postarał. Może nie robił tego idealnie, ale i tak dobrze, jak na pierwszy raz.

 - Jest okej, (imię)? - co chwilę dopytywał.

 - Yhm - mruknęłaś, powoli przysypiając.


Akashi Seijuro:

Podszedł do tego normalnie, a wręcz uważał, że może robić to codziennie. Ty natomiast byłaś bardzo zadowolona z takiego obrotu spraw. Akashi robił to niezwykle delikatnie i uważnie. Tak właśnie miał, że gdy za coś się zabierał, zawsze robił to z jak największą dokładnością. Tak było i teraz.

 Było ci naprawdę przyjemnie. Dzięki niemu czułaś się jak w raju, a może nawet i w nim byłaś?Co chwila mruczałaś z rozkoszy, jaką sprawiał ci twój ukochany samym swoim dotykiem.

 - Przyjemnie? - spytał, ani na moment nie zaprzestając swojej roboty.

 - Nawet nie wiesz, jak bardzo - odpowiedziałaś.

 Palce twojego chłopaka przyjemnie masowały skórę głowy, a ty już sama nie wiedziałaś, który raz westchnęłaś.

 - Nie przestawaj.

 Z tego uczucia błogości aż przymykałaś oczy.Niestety ekstaza ta nie trwała długo, zaraz nastąpiło spłukiwanie piany. Zdecydowanie dla ciebie za szybko. Seijuro natomiast był zadowolony z siebie, że mógł sprawić ci taką przyjemność zwykłym myciem włosów.


Kise Ryota:

- Ryota? - krzyknęłaś do chłopaka. 

- Tak?

 Po jego odpowiedzi usłyszałaś zbliżające się kroki, a po chwili drzwi od twojego pokoju się otworzyły.

 - Wszystko dobrze, skarbie? - spytał.

 - Tak, tylko mógłbyś mi pomóc? 

 Zrobiłaś proszącą minę.Wskazałaś na swoje włosy, gdzie był widoczny niewielkich rozmiarów kołtun. Miałaś jednak mały problem z rozczesaniem go, ponieważ znajdował się on z tyłu twojej głowy.

 - Już, już ci pomagam.

 Wiedziałaś, że Kise nie będzie miał z tym większych problemów, w końcu był modelem. Zapewne nie raz przyszło mu oglądać tego typu rzeczy. Chwycił za szczotkę i grzebień, po czym od razu zabrał się do roboty. Gwałtownie się odsunęłaś, gdy wziął się za kolejny kosmyk, przez przypadek za niego szarpiąc.

 - Bolało? - Można było wyczuć lekkie zmartwienie z jego strony.

 - Trochę - bąknęłaś.

 Z czasem ruchy dłoni Kise stały się delikatniejsze, chłopak zaczął bardziej uważać, by nie sprawić ci bólu. Zaczęło ci się to podobać, było to dla ciebie przyjemne.

 - Gotowe! - oznajmił.

 Sięgnęłaś ręką i przejechałaś sobie po włosach. Faktycznie problem zniknął.

 - Dziękuję, Ryota!


Midorima Shintaro:

Wieczorem po szkole wpadłaś na "wspaniały" pomysł wypróbowania przepisu swojej przyjaciółki na domową odżywkę do włosów.

 Kiedy dodałaś wszystkie składniki i nałożyłaś własnej roboty mieszankę na głowę, poszłaś do salonu, w którym zastałaś swojego chłopaka, czytającego właśnie gazetę z horoskopami. Zaczęliście rozmawiać i przeglądać kanały w telewizji, żeby może wybrać jakiś film na dzisiaj. Nagle odczułaś dziwne szczypanie w okolicach skalpu, które z początku zignorowałaś, myśląc, że tak właśnie ma być. Gdy jednak nieprzyjemne uczucie zaczęło się coraz bardziej nasilać, postanowiłaś czym prędzej spłukać odżywkę z włosów.

 - Idę to zmyć - oznajmiłaś, pospiesznie kierując się w stronę łazienki.

 Midorima widząc, że coś się dzieje, poszedł za tobą. Nachyliłaś się nad brodzikiem i włączyłaś wodę.

 - Co ty tam dałaś? - spytał chłopak.

 Wtedy zaczęłaś wymieniać mu składniki z przepisu przyjaciółki, na co dostałaś odpowiedź jedynie w postaci ciężkiego westchnięcia.

 - Czy ty wiesz, jak szkodliwe działanie ma to... - odezwał się po chwili, zaczynając już swoje naukowe wywody.

 - Dobra, fajnie, ale pomóż mi to najpierw zmyć - przerwałaś mu zniecierpliwiona, gdy woda jakimś cudem znalazła się w twoich oczach.

 On natychmiast podszedł do ciebie i wziął słuchawkę prysznicową, ostrożnie spłukując mieszankę z twoich włosów.

 - Oj, (imię)... - westchnął, po czym zaczął masować twój skalp, upewniwszy się, że żadna kropla domowej substancji tam nie pozostała.

 I byłoby ci bardzo przyjemnie, gdyby nie to pieczenie odczuwalne na skórze głowy i w oczach.


Aomine Daiki:

Zrelaksowana siedziałaś w wannie. Bardzo potrzebowałaś tego po męczącym dniu w szkole. Rozbawiona wpatrywałaś się w bąbelki formujące się na wodzie. Było tak, jak lubiłaś, wanna była wypełniona gorącą wodą i co najlepsze, była też piana. Przymykałaś już oczy, gdy nagle drzwi od łazienki otworzyły się z hukiem, co natychmiast cię rozbudziło. Sprawcą tego wszystkiego był Aomine Daiki, bo kto by inny.

 Pisnęłaś i szybko się zasłoniłaś. Na twoje szczęście piana zakrywała wszystko, co powinna.

 - Ou, (imię), nie wiedziałem, że tu jesteś - powiedział trochę zakłopotany, lecz ty i tak wiedziałaś, że jemu ta sytuacja całkiem pasuje.

 - Wcale - warknęłaś zła, ale zaraz coś wpadło ci do głowy. - Jak już tu jesteś, to przynajmniej mógłbyś pomóc mi umyć włosy...

 Mina chłopaka od razu się zmieniła. Znowu stał się tym złym zboczeńcem.

 - Wiesz, (imię), mogę cię umyć jeszcze w innych ciekawych miejscach... 

- Daiki, ostrzegam cię... 

- Ale weź, będzie ci przy... - zaczął, lecz nie dałaś mu dokończyć.

 - Wynocha! 

Gdy uciekał z łazienki, rzuciłaś w niego mydłem czy czymś.


Atsushi Murasakibara:

- Atsushi, nie tak! - zwróciłaś uwagę swojemu chłopakowi, który właśnie próbował nałożyć ci szampon na głowę.

 Nie myślałaś, że tak prosta rzecz może komuś sprawić tyle kłopotu. A zwłaszcza, że sam był posiadaczem długich włosów.

 - Co mówisz, (imię)? - dopytywał.

 Nic nie odpowiedziałaś. Zaczęłaś jedynie zastanawiać się, jakim cudem skończyłaś w ten sposób. Wieczorem wspólnie zaczęliście robić ciasto. Podczas ostatniego procesu, czyli procesu pieczenia odbyła się bitwa, a dokładniej bitwa na mąkę. Zaczęło się niewinnie, trochę śmiechu i białej substancji. Jednak Murasakibara chyba wziął to trochę zbyt poważnie i wysypał całe opakowanie mąki na twoją głowę. W tamtej chwili wyglądałaś jak duch. Na wasze szczęście przynajmniej słodycz się nie spalił. Po tym wydarzeniu fioletowowłosy zaproponował ci umycie włosów, a ty głupia przystałaś na to. 

- Zimna! - pisnęłaś i chciałaś się odsunąć, ale chłopak trzymał cię w stalowym uścisku. 

- Już robię na cieplejszą... lepiej? 

Wiedziałaś, że chłopak się stara, ale to tobie się dostawało. Więcej nie dotknie się do twoich włosów i ty tego osobiście dopilnujesz.


Kiyoshi Teppei:

Jakiś czas temu byliście w sklepie z kosmetykami, gdyż brakowało ci wiele rzeczy, a w tym szamponu. Teppei sam zaproponował, że pójdzie tam z tobą. Stanęliście więc przed regałem wypchanym po brzegi różnymi szamponami, odżywkami i innymi rzeczami do pielęgnacji włosów.

 - Ja wybiorę - powiedział.

 Nie miałaś nic do gadania, dziś wieczorem dowiesz się, co wybrał.

 Jak się później okazało, postawił na męski szampon o pięknym zapachu. Nie miałaś mu tego za złe, nawet ci się podobał jego wybór. Chwilę później zupełnie zrelaksowana wylegiwałaś się w wannie, podczas gdy twój ukochany mył ci włosy. Delikatnie masował twoją skórę głowy, wcierając w nią szampon. Dla ciebie to była czysta przyjemność.

 - (imię), pobudka, nie śpij - zaśmiał się.

 Mozolnie otworzyłaś oczy i mruknęłaś niewyraźnie:

 - Nie śpię, nie śpię.

 Mówiąc to, twoje powieki znowu opadły, a ty ponownie zaczęłaś odpływać.


Mitobe Rinnosuke:

Tego dnia spieszyłaś się na rozmowę o pracę, na którą byłaś już prawie spóźniona. Bardzo zależało ci na możliwości dorobienia sobie po lekcjach i bałaś się, że przez swoje nieogarnięcie odbierzesz sobie tę okazję. Ledwo wyrobiłaś się ze wszystkim, ale zostały ci jedynie włosy. Jak burza wbiegłaś do pokoju, w którym siedział również twój chłopak, który postanowił wesprzeć cię w tym stresującym dniu.

 Nerwowo zaczęłaś szukać szczotki, przy okazji robiąc w pomieszczeniu niezły bałagan. Gdy w końcu znalazłaś ją leżącą praktycznie na wierzchu, wzięłaś się za czesanie.

 - Masakra jakaś, na nic nie ma czasu - zaczęłaś narzekać, nieudolnie próbując doprowadzić do ładu swoje włosy. 

Jak na złość nie chciały z tobą współpracować, więc w praktyce szarpałaś je tylko z nadzieją, że wyrobisz się, zanim ucieknie ci autobus. Chłopak nie mogąc patrzeć na to, jak się męczysz, podszedł do ciebie i zabrał ci szczotkę z ręki, po czym sam zaczął rozczesywać twoje splątane kosmyki. Robił to z niesamowitym wręcz wyczuciem, znacznie delikatniej niż ty przed chwilą. Następnie rozdzielił twoje włosy na trzy równe pasma i zaplótł z nich luźny warkocz, który wyglądał o wiele lepiej, niż w ogóle mogłaś oczekiwać. Niedługo potem twoja fryzura była doprowadzona do porządku, a ty wreszcie przygotowana do wyjścia.

 - Dziękuję, Mitobe - powiedziałaś, po czym pocałowałaś go w policzek i prędko wyszłaś z domu.


Makoto Hanamiya:

Obudziło cię walenie w drzwi. Jezu, kogo tak nosi, pomyślałaś. Po chwili sobie przypomniałaś:

 Miałaś się dziś spotkać ze swoim chłopakiem. Dla pewności spojrzałaś na zegarek. No tak, było już dawno po czasie. Ignorując huk dochodzący zza drzwi, poleciałaś do łazienki tak szybko, niczym petarda. Ubrałaś się w ciuchy przygotowane poprzedniego dnia, po czym zabrałaś się za makijaż. Rozczesanie i ułożenie włosów zostawiłaś sobie na koniec.

 - No otwórz wreszcie! - usłyszałaś krzyk.

 - Już lecę! - odpowiedziałaś mu nerwowo.

 Wiedziałaś, że na pewno będą z tego dymy, ale tak czy inaczej wpuściłaś czarnowłosego do domu. Zniecierpliwiony Makoto wreszcie się doczekał swojego, jednak kiedy ciebie zobaczył, szczęka mu opadła.

 - Jak ty wyglądasz?! 

No tak, nie rozczesałaś swojego gąszczu na głowie, co sądząc po reakcji chłopaka - niezbyt mu się spodobało.

 - Daj mi minutkę.

 Skończyło się na tym, że to Hanamiya zrobił porządek na twojej głowie. Nie obyło się od krzyku i wyzwisk. Jak sami wiecie, Makoto nie jest delikatny...





Dziś krótko, ale nie wiedziałam co więcej napisać. Nie miałam weny na ten rozdział. Uratowała mi dupę przyjaciółka, która poprawiła mi cały rozdział.

Kto ryczy jak ja, że szkoła się zaczęła? Od samego początku dużo lekcji i te nieszczęsne mundurki w mojej szkole, których nie znoszę. 

Dziękuję wam za tyle wyświetleń, jestem naprawdę wdzięczna. Co więcej niedługo dojdę do 1 tys. gwiazdek , już niewiele brakuje.  Także zapraszam do gwiazdkowania i miłego czytania!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro