Kiedy boisz się burzy
Kuroko Tetsuya:
Musiałaś zostać trochę dłużej w szkole. Musiałaś poprawić test z ( znienawidzony przedmiot). Przekroczyłaś już drzwi szkoły i zwartym krokiem ruszyłaś do domu swojego chłopaka. Chciałaś jak najszybciej się tam dostać, tego dnia rano sprawdzałaś pogodę, niestety wieczorem miały być ulewy.
Spojrzałaś w niebo, prognoza pogody nie kłamała, nad twoją głową zaczęły zbierać się ciemne chmury. Przeklęłaś cicho. Gdzieś w połowie drogi zaczęło lać, co gorsza w oddali dało się słyszeć grzmoty. Piekielnie bałaś się burzy, w dodatku nie byłaś w bezpiecznym, ciepłym domu tylko na dworze. To cię jeszcze bardziej przeraziło. Na twoje szczęście dość mały kawałek został ci do domu Tetsuyi.
Ruszyłaś biegiem w stronę celu nie zważając na nic. Zadzwoniłaś do drzwi, po chwili wyjrzał przez nie Kuroko. Widząc ciebie całą mokrą i przestraszoną szybko wpuścił cię do środka. Szybko przygotował ci herbatę a sam pobiegł po ręczniki i rzeczy na zmianę. Niedługo później siedziałaś już przy stole kuchennym przebrana i popijałaś gorący napar. Koszykarz stał za tobą i wycierał ci włosy ręcznikiem. Cały czas się trzęsłaś, z pewnością był to strach.
- No już spokojnie, nic ci nie grozi - mówił niebiesko włosy
Nic to nie dawało. Niespodziewanie chłopak chwycił cię za rękę i pociągnął na kanapę. W pierw on się położył a ty obok niego. Delikatnie ułożyłaś głowę na jego klatce piersiowej. Bicie jego serca nieco cię uspokoiło. Czułaś przyjemne ciepło. Zasnęłaś bezpieczna w jego ramionach.
Kagami Taiga:
Razem ze swoim chłopakiem spędzaliście swój wolny wieczór u niego w mieszkaniu. Ty czytałaś książkę a on grał w gry. Mimo, że robiliście dwie różne rzeczy czuliście się dobrze ze sobą. Uwielbialiście swoje towarzystwo. Kagami był za temperamentny na czytanie książek, tracił szybko cierpliwość.
Kiedy miałaś już przewrócić na następną stronę nastąpiło gwałtowne uderzenie grzmotu. Podskoczyłaś ze strachu a twoje oczy były wielkości pięciozłotówek. Z boku przyglądał się tobie Kagami. To była już 3 burza w tym tygodniu. Tak samo reagowałaś wielkim strachem. Po chwili namyśleń chłopak wstał z kanapy i ciebie również postawił na nogi. Mocno chwycił cię za rękę i pociągnął w stronę balkonu.
- Co ty robisz? - spytałaś przerażona
Próbowałaś się wyrwać ale koszykarz był dla ciebie za silny, mało tego wzmocnił jeszcze swój uścisk. Mimo tej szarpaniny udało mu się wywlec cię na balkon. Wtuliłaś się w jego bok i zamknęłaś oczy nie chcąc patrzeć na to wyładowanie atmosferyczne.
- ( imię), zobacz jak jest pięknie
Taiga zwrócił się do ciebie, jednak widząc jak zaciskasz powieki delikatnie pocałował cię w czoło.
- Otwórz oczy kochanie, jesteś tu ze mną, jesteś bezpieczna
To cię trochę przekonało. Otworzyłaś niepewnie oczy, a wtedy ukazał ci się przepiękny widok błyskawicy przecinającej mroczne niebo. Mimo strachu chętnie patrzyłaś na to co się dzieje. Burza była straszna ale też i piękna. Mocniej przytuliłaś się do swojego ukochanego z wdzięcznością, że pokazał ci to.
- Dziękuję Taiga
Posłałaś czerwono włosemu lekki uśmiech. Kagami uznał to za sukces. Wiedział, że jeszcze będziecie musieli popracować nad tym strachem, ale byliście na dobrej drodze.
Akashi Seijuro:
Deszcz padał mocno na przód samochodu, wycieraczki pracowały na miarę swoich możliwości aby pozbyć się wody z szyby. Razem z Akashim siedzieliście na tylnych miejscach w jego ekskluzywnym samochodzie. Oczywiście kierowcą był szofer. Wracaliście ze szkoły, z początku chcieliście sie przejść, jednak uprzedziła was ta nieszczęsna ulewa.
Kiedy wyglądałaś przez okno samochodu niebo przecięła wielka, jasna błyskawica, kilka sekund później nastąpił huk grzmotu. Na chwilę przestałaś oddychać patrząc na to zjawisko. Od zawsze się bałaś. W tym momencie czułaś jakby twoje ciało zostało zamrożone. Miałaś duże problemy z oddychaniem, kręciło ci się w głowie. Miałaś dużą nadzieję, że twój chłopak tego nie zauważył. Był absolutem a ty jego małą dziewczynką. Nie chciałaś mu pokazywać, że boisz się takiej głupiej rzeczy. Jeszcze uznałby cię za słabą. Nadzieja matką głupich, przecież to był sam Akashi Seijuro, oczywiście musiał zauważyć twój stan.
- ( imię) - szepnął, przesuwając się na siedzeniu aby być bliżej ciebie
- Nic mi nie jest - skłamałaś
Koszykarz od razu to zauważył, nie spodobało mu się to, że skłamałaś ale nie skomentował tego.
- Widzę przecież, że coś jest nie tak - przez chwilę się zastanawiał - to przez burzę, prawda?
Kiwnęłaś niemrawo głową na potwierdzenie. Chciałaś wziąć głęboki oddech jednak wtedy zrobiło ci się niedobrze. Absolut położył dłoń na twoim udzie, jeszcze raz wołając twoje imię. Kiedy na niego spojrzałaś wyciągnął rękę i delikatnie chwycił twój podbródek. Jego twarz wyrażała troskę
- Wszystko jest dobrze, jestem przy tobie
Akashi odpiął ci pasy, po czym pociągnął cię na swoje kolana. Od razu mocno cię przytulił i delikatnie pogłaskał po głowie
-To wkrótce się skończy, kochanie – powiedział trzymając cię przy sobie.
Kiedy na nim siedziałaś, mogłaś usłyszeć bicie jego serca, co w końcu cię uspokoiło.
Kise Ryota:
Szare chmury zebrały się nad tobą, podniosłaś wzrok i skrzywiłas się. Już wcześniej czytałaś, że tego dnia ma być burza. Myślałaś, że uda ci się dotrzeć do domu przed deszczem. Byłaś ubrana w lekką kurtkę, zdecydowanie nie dostosowaną do pogody, która nagle się zmieniła.
Cholera jasna, szepnęłaś zaciskając dłonie, gdy nadszedł pierwszy grzmot. Miałaś świadomość że nie uda ci się dotrzeć do domu podczas burzy, a twój niepokój wzrastał z każdym nowym hukiem. W twojej głowie zrodziła się nadzieja, przecież Kise mieszkał bliżej. Postanowiłaś iść do niego.
Gorączkowo pukałaś do drzwi jego domu, byłaś całkowicie przemoczona, szczękałaś zębami, a łzy mieszały się z deszczem spływającym po twojej twarzy. Blondyn otworzył drzwi, był zaniepokojony twoim stanem.
- Burza - cicho wymamrotałaś
Nie musiałaś się tłumaczyć, zaraz poczułaś jak dwie ręce obejmują cię w talii i wciągają do środka. Ryota natychmiast przyciągnął cię w swoje objęcia i złożył delikatny pocałunek na Twoim czole. Mocno się w niego wtuliłaś, czułaś jak twój strach powoli się ulatniał. Nieprzyjemne dreszcze przeszły twoje ciało, było ci okropnie zimno.
- Musimy cię rozgrzać, skarbie - mówił uspokajająco prowadząc cię do salonu
Po chwili koło ciebie znalazły się nowe, ciepłe ubrania. Szybko się ubrałaś a koszykarz przyniósł wam herbatę. Usiedliście obok siebie na kanapie a ty pozwoliłaś sobie na chwilę słabości. Mocno się do niego przytuliłaś a po twoich policzkach popłynęły łzy
- Tak strasznie nienawidzę burzy, boję się jej - płakałaś
- Shh wiem kochanie, ale jesteś już bezpieczna
Objął cię ciaśniej abyś faktycznie czuła się lepiej. Ryota postanowił, że teraz codziennie będzie sprawdzał prognozę pogody. Nie chciał widzieć cię w tak okropnym stanie.
Midorima Shintaro:
Byłaś pokłócona z okularnikiem dlatego też spałaś w innym pokoju. Posprzeczaliście się o dosłownie jakąś bzdurę. Był środek nocy a ty nie mogłaś spać. Za oknem szalała potężna burza. Okropnie się jej bałaś. Tak było od małego, nie miałaś pojęcia dlaczego masz do niej taki uraz.
Przeszły cię nieprzyjemne dreszcze, kiedy światło jednej z błyskawic oślepiło cię. Niedługo później rozległ się huk. Bardzo chciałaś pójść do Midorimy jednak dobrze pamiętałaś jak jeszcze niedawno nawzajem na siebie krzyczeliście. Obawiałaś się, że był na ciebie zły. Również nie chciałaś go budzić, ostatnio wydawał się zmęczony, chciałaś aby odpoczął.
W chwili kiedy odezwał się następny grzmot, przegrałaś ze swoim strachem. Wsunęłaś na nogi kapcie i poszłaś do pokoju swojego ukochanego. Cicho zapukałaś, po niedługim czasie Midorima ci otworzył.
- Czemu nie śpisz? Czy coś się stało? - stał sie czujny kiedy zobaczył twoją przestraszoną twarz
- Shin czy mogę z tobą spać? - spytałaś niepewnie
Kiedy tylko rozległ się grzmot znowu się wzdrygnęłaś. Koszykarz dobrze wiedział o co chodzi. Otworzył szerzej drzwi i gestem zaprosił cię do środka. Zielono włosy pierwszy się położył i spojrzał na ciebie oczekująco. Widział, że jesteś bardzo niepewna, domyślił się dlaczego.
- Chodź do mnie, ( imię) - powiedział i rozłożył zachęcająco ramiona.
W sekundę znalazłaś się obok niego. Midorima objął cię a ty zaciągnęłaś się jego zapachem. Od razu poczułaś się lepiej.
- Przy mnie jesteś bezpieczna - usłyszałaś zanim poddałaś się zmęczeniu.
Aomine Daiki:
Ze snu wybudziły cię głośne grzmoty oraz silnie bębniące w okno krople deszczu. Po plecach przeszedł cię nieprzyjemny dreszcz, mocno wtuliłaś głowę w poduszkę i starałaś się przetrwać burzę. Każdy w życiu się czegoś boi, w twoim wypadku wielki strach wzbudzała w tobie burza. Rozejrzałaś się, niestety obok ciebie nie było Aomine. Wczorajszego dnia do późna oglądał mecze przeciwników, musiał spać w salonie. Po przegranej z Seirin bardziej wziął się za siebie.
Twój strach był wyczuwalny kiedy przemierzałaś korytarz kierując się do salonu. Miałaś rację, Daiki spał na kanapie a z jego dłoni powoli wysuwał się pilot.
- Daiki - szepnęłaś delikatnie nim potrząsając.
To nie twój głos go obudził a przerażająco głośny grzmot. Otworzył oczy i spojrzał na ciebie, zauważył strach w twoich oczach. Kiedy jasne światło rozświetliło pomieszczenie w, którym się znajdowaliście od razu zrozumiał co się dzieje.
- Ciii... to tylko burza – wymamrotał cicho a jego ramię ciasno owinęło się wokół twojej talii.
Bez wahania wziął cię na kolana. Nastolatek objął cię ramionami i przyciągnął do siebie. Poczuł, jak drżysz w jego objęciach, i wiedział, że musi cię uspokoić. Kiedy próbowałaś zapanować nad strachem, Aho mocniej cię przytulił, jakby chciał przekazać ci część swojego spokoju i opanowania. Zamknęłaś oczy ze strachu. Koszykarz zaczął się kołysać, żeby cię uspokoić. Bicie serca granatowo włosego zwolniło, gdy kołysał się w przód i w tył z tobą w ramionach. Aomine poczuł jak twoje ciało się rozluźnia, powoli się uspokoiłaś. Daiki powoli wstał z tobą w ramionach i zaniósł cię do łóżka. Zajął miejsce obok ciebie a ty bezpieczna po chwili odpłynęłaś.
Murasakibara Atsushi:
Oczekując swojego chłopaka siedziałaś w domu w swoim ulubionym fotelu i czytałaś książkę. Dosłownie ją pochłaniałaś. Uwielbiałaś czytać, sama powtarzałaś, że książka to najtańszy bilet do innego świata. Gdzie był twój ukochany? Umówiliście się na wieczór filmowy a on sam zaproponował, że przejdzie się do sklepu po jakieś przekąski i picie. Więc można się spodziewać, że przyniesie zapas na rok.
Spojrzałaś na filmy leżące przy telewizorze. Miałaś cichą nadzieję, że spodobają się Murasakibarze, w końcu ty wybierałaś. Nagle twoje myśli przerwał głośny grzmot. Poczułaś się jakby ktoś niespodziewanie oblał cię kubłem zimnej wody. Słysząc następny huk zamknęłaś książkę i objęłaś rękoma swoje kolana. Szczerze mówiąc bałaś się ruszyć nawet ze swojego posłania. Przeklęłaś w myślach swoje szczęście, że akurat w takiej chwili musiałaś zostać sama. Zaczęłaś modlić się aby twój chłopak jak najszybciej wrócił. Twoje modły zostały wysłuchane bo niedługo później usłyszałaś dźwięk zamka.
Wyskoczyłaś z kanapy i popędziłaś szybko do drzwi. Na szczęście Murasakibara wiedział o twoim lęku i, gdy tylko cię zobaczył odłożył na bok zakupy a ciebie wziął w swoje objęcia. Będąc w jego ramionach oplotłaś go nogami wokół bioder, dla pewności że nie spadniesz. I tak byś nie spadła, Atsushi nie pozwolił by na to. Koszykarz mocno cię do siebie tulił, nie zamierzając cię puścić.
- Przepraszam, że tak długo - wymruczał w twoje włosy.
Długo mu zajęło uspokajanie cię. Jednak kiedy zaczął cię karmić słodyczami, wszystko wróciło do normy. Nie tylko on lubił tu słodkości i inne przekąski.
Kiyoshi Teppei:
Siedziałaś razem z Teppeiem na kanapie w jego domu. Mieliście ferie, postanowiłaś zostać u niego na kilka dni. Twoi rodzice wyjechali w góry na narty, więc twój dom był pusty. Wolałaś spędzić z kimś te kilka dni a nie sama.
Obecnie siedzieliście i przeglądaliście zdjęcia z ostatniego wyjazdu treningowego. Tak bardzo się w to wkręciliście, że nawet nie zauważyliście kiedy zrobiło się ciemno. Niespodziewanie do pokoju wpadło przejmujące zimno przez otwarte okno, a chwilę później całe pomieszczenie zrobiło się białe.
- Co to było? - spytałaś niespokojna
Kiyoshi wstał z kanapy i wyjrzał przez okno.
- Mocno pada, chyba nadchodzi burza - odpowiedział
Na potwierdzenie jego słów rozległ się huk grzmotu na co ty podskoczyłaś. Nigdy nie lubiłaś burzy, wręcz się jej bałaś. Koszykarz wrócił i usiadł obok ciebie na kanapie. Nim zaczął z powrotem przewijać zdjęcia przyjrzał ci się uważnie.
- Czy coś się dzieje skarbie? Mam wrażenie, że zbladłaś
- Nie, to nic ważnego - ucięłaś
Nie chciałaś mówić mu o tym. Według ciebie strach przed burzą był głupi.
- ( imię), możesz mi powiedzieć - zachęcał cię dalej
W końcu nie wytrzymałaś i mu powiedziałaś:
- Wiem to jest głupie, ale boję się burzy - przyznałam nawet na niego nie patrząc
- Nie ma w tym nic głupiego, każdy się czegoś boi - odpowiedział zgodnie z prawdą
Przyciągnął cię do siebie i mocno przytulił. Czułaś się lepiej, jednak to nie wystarczyło, ponieważ znowu się zatrzęsłaś kiedy nadszedł kolejny grzmot. Kiyoshi wstał i zamknął okno, po czym zasunął zasłony. Od razu było ciszej
- I po burzy - powiedział z uśmiechem
- Dziękuję Kiyoshi - szepnęłąś mocno się do niego przytulając
Mitobe Rinnosuke:
Nareszcie minął już tydzień pełen sprawdzianów. Jak najszybciej wróciłaś do domu i padłaś na łóżko. Twój ukochany siedział dziś u Kagamiego razem z resztą drużyny Seririn. Robili sobie imprezę po wygranym meczu. Również i ciebie zaprosili, jednak ty zrezygnowałaś. Byłaś po prostu tak wymęczona. Bez żadnych problemów zasnęłaś.
Było około godziny 3 kiedy się przebudziłaś. Słysząc nagły grzmot wzdrygnęłaś się. Tak, to cholerna burza cię obudziła. Niestety bałaś się jej. Obok ciebie na łóżku było puste miejsce, twój chłopak nie wrócił jeszcze z imprezy. Nie mając innego wyjścia ze strachu schowałaś się pod kołdrę. Mocno opatuliłaś się materiałem, czułaś się wtedy bezpieczniej.
Grzmoty były tak głośne, że nawet nie zarejestrowałaś, że ktoś wszedł do domu. Mocno zacisnęłaś powieki. Nagle usłyszałaś kroki, ktoś zbliżał się do twojego pokoju. Kiedy kroki ucichły niepewnie otworzyłaś oczy i wyjrzałaś spod koca.
- Rinnosuke? - szepnęłaś drżącym głosem
Twój ukochany podszedł do kulącej się twojej postaci i delikatnie pogłaskał cię po policzku. Szybko przebrał się w piżamę i położył się obok ciebie. Od razu poczułaś się bezpieczniej kiedy jego ramiona oplotły twoje ciało. Również jego spokojny oddech cię uspokoił. Bardzo się cieszyłaś, że wrócił. Miał świadomość jak bardzo boisz się burzy. Każdy mógł ci pozazdrościć takiego chłopaka
- Dziękuję, Mitobe - mruknęłaś po chwili zasypiając
Makoto Hanamiya:
Razem z Makoto siedzieliście razem i oglądaliście film. Dziś była twoja kolej na wybieranie seansu. Oczywiście jak można było się spodziewać Hanamiya komentował, że nie masz gustu. Nie przejmowałaś się tym zbytnio i po prostu oglądałaś. Dopiero lekko się zirytowałaś kiedy zauważyłaś, że zamiast oglądać wgapia się w telefon. Już miałaś to skomentować, gdy ciemny pokój rozświetlił blask błyskawicy, chwilę potem rozgrzmiał grzmot. Pisnęłaś przestraszona i mocno opatuliłaś się kocem, którym byłaś przykryta. Makoto olewając to co się właśnie wydarzyło wstał i mruknął:
- Idę do łazienki
I faktycznie po prostu sobie poszedł. Słysząc kolejny grzmot skuliłaś się. Próbowałaś skupić się na filmie, który leciał w tle ale nic to nie dało. Było ci naprawdę przykro. Twój ukochany dobrze wiedział jak panicznie boisz się burzy, a mimo to tak zareagował. Przez swoje myśli nie usłyszałaś zbliżających się kroków. Nagle ktoś położył ci rękę na ramieniu na co dosłownie wyleciałaś z kanapy. Stając o własnych siłach spojrzałaś na śmiejącego się twojego chłopaka.
- Żebyś widziała swoją minę! - nie mógł się opanować
W twoich oczach pojawiły się łzy. Koszykarz dopiero spostrzegł, że chyba trochę przesadził. Chciałaś szybko przemknąć obok czarno włosego i znaleźć się w pokoju. Już myślałaś, że ci się udało jednak silne ramiona powstrzymały cię przed ucieczką.
- Przepraszam, ( imię). Nie ma się czego bać, ja zawsze cię obronię
Mimo to, że Hanamiya tak się zachowywał teraz mówił prawdę. Zawsze cię obroni. Byłaś jego i tylko jego.
Koniec następnego rozdziału. Z nim się chyba dość szybko uwinęłam. Chyba wyszło z 2520 słów. Zachęcam do polubień i komentarzy. Polecam bardzo muzykę, która jest na samym początku rozdziału Jako że uwielbiam filmy to dziś pytanie będzie ich dotyczyło. Jakie są wasze top 3 ulubione filmy? Dajcie znać w komentarzach. Moje to 1. Incepcja 2. Na Rauszu 3. Polowanie/ Dziewczyna z tatuażem
PS: Przy pisaniu tego rozdziału prawie zapomniałam o Akashim XD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro