Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Gdy zaśniesz mu na ramieniu


Kilka słów ode mnie. Bardzo trudno mi się pisało ten rozdział.  Nie sądzę żeby wyszedł mi dobrze. Jak będzie bardzo źle proszę nie bijcie haha. Miłego czytania :) 



Kuroko Tetsuya:

Po udanym meczu sparingowym z liceum Kaijo, razem z drużyną Seirin wracałaś do szkoły. Wszyscy w autokarze wyglądali na wymęczonych, z pewnością byli.  Sama również byłaś zmęczona ciągłym bieganiem do chłopaków i podawaniem ręczników i wody.  Obok ciebie siedział twój chłopak, który przeglądał coś w telefonie. 

- Tetsu?- spytałaś nieco się rumieniąc 

- Tak, ( imię )?- mruknął odwracając wzrok od urządzenia 

- Bardzo mi się podobało jak grałeś - wydukałaś po czym nie spodziewanie ziewnęłaś.

- Dzięki, powinnaś się przespać - stwierdził. 

- Nie naprawdę nic mi nie jest.

Nie minęła chwila a ty przegrałaś z nasilającym się zmęczeniem.  Twoje powieki zamknęły się, a twoja głowa osunęła się na ramię chłopaka. Kuroko mocno się zarumienił. Nie wiedział co w tej chwili zrobić.  Do końca drogi siedział sztywno bojąc się, że cię obudzi. 


Kagami Taiga:

Pewnego razu poszłaś z Taigą do wesołego miasteczka. Ubraliście się dość ciepło bo akurat tego dnia było naprawdę chłodno. 

Od dwóch godzin jesteście na miejscu. Korzystaliście z prawie wszystkich dostępnych rozrywek. Czerwono-włosy wygrał ci nawet wielkiego pluszowego misia, z czego naprawdę się cieszyłaś.  Na koniec zostawiliście sobie diabelski młyn. Jednak przed tym poszliście na burgery. Kagami ciągle narzekał, że jest głodny. Po obiadku poszliście na ostatnią rozrywkę tego dnia.  Ustawiliście się w kolejce i kupiliście dwa żetony. Dzięki tym żetonom mogliście wejść na diabelski młyn. Wreszcie nastała wasza kolej a wy weszliście do swojego wagonika.  Maszyna ruszyła. 

- Ale super! - krzyknęłaś podekscytowana 

Oboje podziwialiście widoki za szybą. Młyn od czasu do czasu zatrzymywał się i bujał, co zaczynało cię usypiać. Dzisiejsze zabawy lekko cię zmęczyły.  Delikatnie opadłaś na ramię uśmiechniętego chłopaka. Kagami w chwili gdy zasnęłaś zdjął swoją bluzę i cię nią przykrył. 


Akashi Seijuro:

Razem z Akashim siedziałaś w gabinecie przewodniczącego szkoły Rakuzan.  W jego gabinecie.  Pomagałaś mu wypełniać jakieś ważne dokumenty dotyczące liceum jak i drużyny koszykarskiej.  Siedzieliście nad tym już dobre dwie godziny. Nie odzywaliście się do siebie, było tylko słychać szelest kartek. Od czasu do czasu ktoś wchodził do gabinetu lecz Seijuro szybko tego kogoś spławiał. Kiedy chciałaś zadać jakiekolwiek pytanie, chłopak mroził cię wzrokiem. Widocznie miał dziś zły humor. Wolałaś się nie narażać. Ręka zaczęła ci drżeć ze zmęczenia, ale próbowałaś to ukryć. Nie chciałaś, żeby chłopak się na tobie zawiódł . 

- Może na dziś skończymy?-  spytał absolut nawet na ciebie nie patrząc. 

- Nie ma takiej potrzeby, zaraz i tak skończymy - odpowiedziałaś na nowo zagłębiając się w stosie dokumentów. Akashi zmierzył cię wzrokiem. Nie zdawałaś sobie sprawy jak kiepsko wyglądałaś. Byłaś cała blada i miałaś podkrążone oczy. 

- Kończymy teraz! - powiedział głosem nie znoszącym sprzeciwu . Nie chcąc się z nim kłócić zaczęłaś się zbierać.  Byłaś jednak tak zmęczona, że nie utrzymałaś się na nogach i poleciałaś wprost w ramiona absoluta. Chłopak pokręcił głową. 

Co ja z tobą mam, pomyślał. 


Kise Ryota:

Tego dnia po szkole oboje poszliście do studia, gdzie miałaś porobić zdjęcia blondynowi. Oczywiście jak każdy mógł się spodziewać nie szłaś tam z własnej woli. Ryota od tygodnia cię do tego namawiał, wiedząc, że robisz świetne zdjęcia. 

- Po powrocie do domu w zamian  robisz mi ramen - mruknęłaś wchodząc do miejsca docelowego.  Zaczęliście robotę

                                                                                     . . .

- Dobra, teraz odwróć się do przodu i przesuń delikatnie prawą nogę - rozkazałaś.

- Jest dobrze? - Kise wykonał twoje polecenie

- Idealnie - prawidłowo się ustawiłaś i zrobiłaś mu zdjęcie. 

Jeszcze przez godzinę robiłaś mu zdjęcia, jednak później był czas na przerwę. Zmęczona padłaś obok Ryoty na kanapę znajdującą się w studio. Blondyn mruknął niezadowolony i usadził cię na swoich kolanach odcinając ci jakąkolwiek drogę ucieczki. Wyczerpana oparłaś się o jego tors i po chwili usnęłaś.  Chłopak widząc to zaczął robić sobie z śpiącą tobą zdjęcia. Mało tego niektóre z zdjęć wstawił na instagrama. 


Midorima Shintaro:

- Zaraz zasnę - mruknęłaś zaspana do siedzącego obok ciebie Midorimy. Siedzieliście w jednej ławce w sali biologicznej. Najgorsze było to, że zaczął się Maj i na dworze było gorąco , przez co w pomieszczeniu było naprawdę duszno. 

- Wytrzymaj, zostały już tylko dwie lekcje - odparł pisząc notatkę do zeszytu.

Westchnęłaś męczeńsko. Przymknęłaś oczy na dosłownie chwilkę. Nagle poczułaś jak ktoś mocno łapie cię za nadgarstek.

- ( imię ), uważaj prawie z krzesła spadłaś. 

Mruknęłaś coś na wpół przytomna i oparłaś się wygodnie o ramię  Shintaro. Ponownie usnęłaś. Midorima lekko się uśmiechną tak aby nikt tego nie zauważył i poprawił okulary co robił praktycznie bez przerwy. Chłopak nie zamierzał cię obudzić, więc napisał za ciebie notatkę z lekcji. 


Aomine Daiki:

Granatowo-włosy zaprosił cię do siebie na maraton filmowy. Nie chętnie się na to zgodziłaś zdając sobie sprawę jaki z niego zboczeniec ( jak z Jiraiyi XD). 

- Aoś, tym razem ci zaufam, więc wybierz film a ja przygotuję przekąski! - krzyknęłaś z kuchni. Przygotowałaś coś na szybko a sobie wzięłaś pomarańcze leżącą w koszyku. 

- To co oglądamy? - spytałaś kładąc się na kanapie obok chłopaka. 

- Zobaczysz - Aomine znowu próbował być tajemniczy co mu się jak zawsze nie udało.

Wreszcie film się zaczął, jak można było się spodziewać po Daikim był to jakiś tandetny romans. 

- Aomine serio? Musiałeś akurat wybrać " Zmierzch"? - spytałaś z wyczuwalną kpiną w głosie.

- A żebyś wiedziała, Bella jest taka ładna - rozmarzył się na co przewaliłaś oczami. 

Film nie był za ciekawy. Wdrapałaś się na chłopaka i się na niego położyłaś a głowę wygodnie ułożyłaś na jego klatce piersiowej. Rozluźniłaś mięśnie i wtuliłaś się  w Aomine. Nawet nie zarejestrowałaś kiedy odpłynęłaś. 

- Moja mała dziewczynka - Daiki delikatnie pogłaskał cię po policzku. 


Murasakibara Atsushi :

Łakomczuch rozsiadł się wygodnie obok ciebie na łóżku i zajadał słodycze. Za to ty bawiłaś się ze swoim czarnym kocurkiem.  Fioletowo-włosemu wcale się to nie podobało, był zazdrosny o zwykłego śierściucha, ale tego nie okazywał. Wziął tylko twojego zwierzaka w jedną rękę i zwalił go z posłania, mówiąc, że nie lubi kotów. Widząc to cichutko się zaśmiałaś. Zaczęłaś opowiadać chłopakowi co się działo w szkole. Opowiadałaś mu bo nie było go kilka dnia w szkole ponieważ się przeziębił. Również miałaś mu pomóc nadgonić matematykę, jego znienawidzony przedmiot. Wyjęłaś z torby zeszyt od przedmiotu i zaczęłaś mu pokazywać nowe wzory i tłumaczyć jak się pod nie podstawia. Murasakibara nie był ani trochę tym zainteresowany. Zrezygnowana opowiedziałaś mu o twoim przypale z przyjaciółką, jednak w połowie wypowiedzi nastała cisza. 

- ( imię )? - spytał zaniepokojony Atsushi. Poczuł jak twoja głowa opada na jego ramię. Spojrzał na ciebie na początku trochę zdziwiony, jednak chwilę później leżałaś wygodnie w jego ciepłych ramionach. 

- Wyglądasz słodko kiedy się ślinisz, ( imię ) - wyszeptał. 


Kiyoshi Teppei:

Dziś miałaś lekcje do późna, niestety jeszcze później miałaś dodatkowe zajęcia więc wróciłaś późno do domu. Nie spodziewałaś się, że Teppei cię odwiedzi. Na początku przez pierwszą godzinę pomagał ci w nauce. 

                                                                                      . . .

- ( imię ), może już pójdziesz spać? - spytał Kiyoshi patrząc jak od trzech godzin uczysz się do zbliżającego się sprawdzianu z historii. Było już grubo po 23. 

- Nie ma mowy, teraz mi dobrze idzie i chcę to wreszcie skończyć - powiedziałaś nie przerywając pisania już setnej notatki. 

- Jesteś już zmęczona, masz siniaki pod oczami, tak to się niczego nie nauczysz. Ile już tak nie śpisz? - spytał z troską w głosie.

Zrobiło ci się naprawdę głupio, że chłopak się tak o ciebie martwi a ty nadal robisz swoje.

- Dobra, już kończę - chłopak pożegnał się i poszedł do siebie do domu. 

                                                                                  . . . 

Wracałaś z Teppeiem do domu. Byłaś naprawdę wyczerpana. Wsiedliście do pierwszego lepszego autobusu. Każdy jechał w stronę twojego domu. Siedziałaś z zamkniętymi oczami, oparta o chłopaka.  Kiyoshi widząc twój stan mocno cię przytulił. Zmęczona opadłaś na jego kolana.


Mitobe Rinnosuke:

Po męczącym dniu razem z chłopakiem wyszłaś na długi spacer do pobliskiego parku. Był to piękny zielony park. Szliście aleją, którą otaczały potężne drzewa. W pewnym momencie Rinnosuke chwycił twoją drobną dłoń i pociągnął cię w tylko sobie znanym kierunku. Nie opierałaś się tylko podążałaś za nim. Miałaś wrażenie, że wbiegacie w jakąś ładniejszą część parku, której oczywiście nie znałaś. Dotarliście na małą polankę pełną  różnokolorowych kwiatów. Rozejrzałaś się zachwycona.

- Mitobe, tu jest pięknie, nie znałam tego miejsca - wyszeptałaś po czym razem z chłopakiem przysiadłaś pod wielkim drzewem. 

Było naprawdę przyjemnie. Słońce grzało, był lekki wiatr. Zaczęłaś przysypiać. Nieświadomie ułożyłaś głowę na ramieniu Rinnosuke i po chwili odpłynęłaś. Przygotowany na to Mitobe otulił cię kocem. 


Makoto Hanamiya : 

- No jeszcze raz, ( imię )! - krzyknął już po raz setny Makoto.

Ruszyłaś biegiem w stronę kosza. Od kilku dni twój chłopak zaczął z tobą trenować koszykówkę. Oczywiście znowu ci się nie udało, ponieważ przed trafieniem do kosza Hanamiya odebrał ci piłkę. Zmęczona przetarłaś czoło. 

- Postaraj się bardziej - powiedział nie zwracając uwagi na twoje zmęczenie. 

Podeszłaś do swojej torby aby napić się wody. Pogrzebałaś w torbie i wyjęłaś telefon. Spojrzałaś na wyświetlacz, dochodziła siedemnasta, a zaczynaliście trening o czternastej. Nagle zasłabłaś . Makoto widząc jak  chwiejesz się na nogach szybko do ciebie podbiegł i złapał w ostatniej chwili. Bezpiecznie wylądowałaś w jego ramionach. Hanamiya słysząc ciche pochrapywanie uśmiechnął się i czule pocałował cię w czoło. 

- Głupia, mogłaś powiedzieć, że jesteś zmęczona. 









Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Spędziłam przy nim dość dużo czasu. Jak macie pomysł na kolejne rozdziały to piszcie, a ja spróbuję to zrealizować. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro