Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Pierwsze spotkanie cz 1

Kakashi

Siedział*ś  właśnie w autobusie, który zaraz miał odjechać. Nagle jednak drzwi pojazdu się otworzyły, a przez nie wbiegł spóźniony przystojny mężczyzna. Gdy od razu ciebie zobaczył to usiadł na siedzeniu naprzeciw twojego. Mimowolnie twoje oczy pobiegły w jego stronę. Zdołał*ś mu się wtedy też bardziej przyjrzeć oraz zauważyć, że czyta zaciekawiony jakąś książkę, której nie znał*ś.

-Widzę, że jest pan bardzo zainteresowany tą książką. O czym ona jest?- nim pomyślał*ś, to zadał*ś pytanie, a jego piękne oczy zwróciły całą swoją uwagę na ciebie. Serce zaczęło ci nieco szybciej bić, a twój towarzysz podróży się lekko zarumienił, najprawdopodobniej z twojego pytania. Strzelił*ś sobie mentalnego facepalm'a w głowie za brak przemyślenia sytuacji. Pech niestety jednak chciał tak, że tuż po twojej 'wpadce' rozbrzmiał głos z głośników, iż autobus zajechał na właściwy przystanek. Wysiadł*ś z pojazdu w małym pośpiechu rzucając ostatnie przelotne spojrzenie w kierunku białowłosego. Żałował*ś, że musisz tak szybko go opuszczać i to w tak żenujących okolicznościach, ale miał*ś dziwne wrażenie, że jeszcze się spotkacie nie raz...

Naruto

Wasze pierwsze spotkanie miało miejsce w parku. Spacerował*ś spokojnie alejkami i obserwował*ś otaczającą cię przyrodę. Nagle ujrzał*ś pewnego blondyna przy niewielkim potoku. Postanowił*ś przyjrzeć mu się uważniej. Był ubrany na pomarańczowo, przez co nie sposób było go nie zauważyć. Jego włosy natomiast momentami lśniły złocisto, a oczy przypominały bezchmurne niebo. Nie mogł*ś wręcz oderwać oczu od tych hipnozujących tęczówek.
-W czymś mogę pomóc?- w końcu się odezwał wyrywając cię z transu.
-Ymmm... nie nic. Po prostu przypominasz mi kogoś- próbował*ś zmieszany wyjść z niekomfortowej sytuacji jaką było przyłapanie na wgapianiu się w obcą osobę. Odszedł*ś więc dość szybkim krokiem, tak aby nie zrobić czegoś jeszcze głupszego.

Sasuke

Postanowił*ś wybrać się na pobliskie targowisko w celu zakupienia świeżych warzyw. Podszedł*ś do pierwszego stanowiska i od razu zauważył*ś chłopaka, który chciał zabić wzrokiem sprzedawcę tuż po tym jak usłyszał, że nie ma już pomidorów. Zrobiło ci się żal przystojnego bruneta, bo doskonale go rozumiał*ś. W końcu też kochał*ś pomidory i dlatego też miał*ś mnóstwo ich sadzonek w ogródku. Nie miał*ś jednak odwagi zaproponować swoich warzyw, bo onieśmielający, przeszywający wzrok czarnookiego pobiegł w twoją stronę, przez co nie wiedział*ś jak się do końca  zachować. Odwrócił*ś szybko wzrok udając, że wcale nie patrzył*ś w jego stronę i odszedł*ś dalej dla niepoznaki.

Kiba

Pewnego dnia wybrał*ś się do schroniska w celu zaadoptowania psa. Nie jednak pieski najbardziej cię urzekły, a wolontariusz pracujący tam. Był on dokładnie w twoim typie jeżeli chodzi o wygląd, a fakt, że pomagał bezinteresownie w takim miejscu, tylko dodawał mu plusów. Nie chciał*ś go odciągać od pracy zwykłymi rozmówkami, więc postanowił*ś zapytać   go jakiego psa by ci doradził. Opisał*ś dokładnie swoje warunki oraz to ile czasu jesteś w stanie poświęcić zwierzakowi, a on bez chwili namysłu zaprowadził cię do jednej  z klatek i pokazał ci białego szczeniaka. Zaczął opowiadać ci o nim, a gdy skończył to zapytał, czy odpowiada ci to. Oczywiście kiwn*ł*ś głową na znak potwierdzenia, bo pies był perfekcyjnie do ciebie dobrany i wiedział*ś, że chłopak zna się na rzeczy. Podpisał*ś więc wszystkie papiery i pojechał*ś z zwierzakiem do domu. Podczas jazdy miał*ś nadzieję, że nie było to wasze ostatnie spotkanie i że następnym razem uda wam się porozmawiać 'poza pracą'.

Gaara

Wybrał*ś się na wycieczkę do Egiptu z biura podróży. W ramach programu przysługiwała ci m.in oprowadzka po Kairze z grupą i przewodnikiem. Twoim lokalnym przewodnikiem był właśnie Gaara. Nie sposób było odwrócić wzrok od jego czerwonej czupryny i hipnotyzujących oczu. Z tego też powodu patrzył*ś się słuchając go przez całą oprowadzkę. Jego głos działał na ciebie kojąco, więc słuchanie również sprawiało ci przyjemność. Tak był*ś zafascynowan* widokami oraz oczywiście przewodnikiem, że nie zauważył*ś nawet kiedy czas przeznaczony na oprowadzenie minął. Rozczarowało cię to trochę, ale te rozczarowanie tylko motywowało cię do czekania cierpliwie do  następnego spotkania na, które miał*ś nadzieję.

Hinata

Poznał*ś ją tuż po przeprowadzce do nowego miasta. Okazało się, że to właśnie ona była twoją sąsiadką. Po rozpakowaniu swoich rzeczy postanowił*ś wyjść na balkon, by pobieżnie obejrzeć krajobraz otaczający dom. Zauważył*ś wtedy też Hinatę, która siedziała w swoim ogródku i czytała książkę pod drzewem wiśni. Stwierdził*ś wtedy też w myślach, że uroczo wygląda skąpana w płatkach sakury, które na nią spadały. Ta myśl sprawiła, że się uśmiechn*ł*ś i wyszł*ś z balkonu chcąc odpocząć po podróży. Spokój jednak nie trwał długo, ponieważ już po około pół godziny zadzwonił dzwonek do drzwi. Od razu podszedł*ś otworzyć choć nie miał*ś pojęcia kto to mógłby być. W drzwiach stała ona, czarnowłosa piękność o białych oczach niczym śnieg.

-Umm.. J-ja.. Przyniosłam ciasto, by c-cię powitać. J-jestem H-hinata i mieszkam obok.- powiedziała jąkając się trochę zakłopotana. Zaskoczyła cię ta niezapowiedziana wizyta, ale było to bardzo pozytywne zaskoczenie. 

-Miło mi cię poznać. Ja jestem YN-odpowiedział*ś, a dziewczyna wręczyła ci pakunek, w którym  było wcześniej wspomniane ciasto powitalne.

-Wybacz mi YN, ale muszę już iść do siebie...-powiedziała cicho jakby bała się, że będziesz zł* z tego powodu. 

-Jasne, nie ma problemu. Do zobaczenia- postanowił*ś jej uświadomić, że to nic złego i że każdy ma czasem coś to załatwienia. Czarnowłosa kiwnęła lekko głową w odpowiedzi i wróciła do siebie.

Sakura

Spotkał*ś ją po raz pierwszy w klinice. Przyszł*ś tam na badania kontrolne, a ona była pielęgniarką, która je wykonywała. Niby było to bardzo krótkie spotkanie, ale różowowłosa od razu wpadła ci w oko. Wasze spojrzenia nawet zetknęły się kilka razy, lecz za każdym razem oboje/obie odwracaliście/obracałyście wzrok z nadzieją, że druga strona nie widziała jak się patrzycie na nią.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro