2
-Harry Styles -odpowiedział mężczyzna przyjaźnie się uśmiechając.
-Eva Green,nauczycielka matematyki -powiedziała nauczycielka podając mu rękę.
-A więc jaka sprawa panią sprowadza?-spytał uprzejmie mężczyzna
-Otóż to dopiero drugi dzień roku szkolnego więc może nie będę panu dziś zawracać głowy-mruknęła pani Green.
-Nie,proszę mówić.Służę pomocą-rzekł pan nowy psycholog.
-A więc,od dłuższego czasu a właściwie chyba już od około roku mamy problemy wychowawcze z tą oto dziewczyną-powiedziała odsuwając się i ukazując mnie psychologowi.
Ten spojrzał na mnie bardzo uważnie.
-Proszę ją u mnie teraz zostawić.Zapoznamy się póki co.Potem po tych 45 minutach odprowadzę ją do klasy na jej lekcje.-powiedział psycholog nie spuszczając ze mnie wzroku.
Po chwili pani Green wyszła i zatrzasnęła za sobą drzwi.
-Usiądź-krótko rzekł psycholog podsuwając mi krzesło,które stało samotnie w kącie.
-Postoję sobie-mruknęłam.
-Jak chcesz.A więc ...Nazywam się Harry Styles,mam 22 lata.
-22 lata?To żart? Co taki młody człowiek może mieć wspólnego z dojrzałym psychologiem?-spytałam zdziwiona.
-22 lata to na tyle dojrzały wiek,że mogę zajmować się tym co chcę.-sprostował psycholog
-Aha.Dobrze wiedzieć,że tak uważasz...znaczy że tak pan uważa PANIE STYLES.-zaznaczyłam dwa ostatnie słowa mówiąc głośniej.
-Powiedz coś o sobie.-nakłonił mnie pan Styles.
-Nazywam się Melody Morgan.Mam 17 lat.
-Ładne imię.A może coś więcej powiesz?
-Pan powiedział tylko swój wiek i jak się pan nazywa.Nie mam zamiaru wykazania się większą pomysłowością niż wiek i imię.-powiedziałam wzruszając ramionami.
-Rozumiem-mruknął pan Styles.
-No okej,cieszę się że się zrozumieliśmy-powiedziałam obojętnie.
Nowy psycholog uważnie na mnie spojrzał.
-Usiądź i nie mów że postoisz -powiedział wskazując na krzesło.
Tym razem jego głos zabrzmiał hipnotyzująco i faktycznie usiadłam na tym krześle.
Pan Styles bacznie mi się przyglądał,lustrował mnie od góry do dołu.Zatrzymał się na moich oczach i wpatrywał się w nie w milczeniu.Patrzył w nie z dużą gorliwością.Cały czas panowała cisza.
Tą ciszę przerwał dźwięk dzwonka oznajmiającego,że zaczęła się przerwa.
-Idziemy-mruknął czekając na mnie przy drzwiach.
-Miłej historii-powiedział zostawiając mnie przy klasie od historii.
-Skąd wiesz że...skąd pan wie,że mam teraz historię?-spytałam
-Ja dużo wiem-szepnął mi do ucha i poszedł.
-Kto to?Kto to?-odrazu naskoczyły na mnie dziewczyny z mojej klasy.
-Pan Styles.Nasz nowy psycholog.-warknęłam.
Tak,nasz nowy psycholog...
Drugi rozdziałek za nami.Jestem ciekawa jak pan Styles sobie poradzi z Melody,a wy?
Piszcie co uważacie :) jeśli chcecie,to napiszcie czy chcielibyście może maraton?:D
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro