8.1 Podróż do Hogwaru
-Panie, pan Malfoy z Draconem przybyli - skrzat skłonił się z szacunkiem.
-Dobrze! - odpowiedział Czarny Pan zmieniając głos na pełen autorytetu - Zawołaj Analek żeby przyniósł nowe książki Harry'ego oraz jego kufer z spakowanymi rzeczami!! (Analek specjalnie dla @Fallenthe ) !
Enelek momentalnie zniknął z pichym pyk.
-Chodźmy synusiu ty mój! - zagruchał Voldemort.
Czarny Panicz zgromił ojca wzrokiem z miną którą można było odczytać albo jako ,,Już nie żyjesz" albo ,,Jak byś był kością to mój Reksio by Cię brał". Hmmm. Ale raczej ta pierwsza. Albo druga?
Nie ważne!!!
Wróćmy do tematu.
Mężczyźni wyszli z jadalni kierując się zapachem -mocnym zapachem- kogoś perfum.
-Stawiam na Dracona - odezwał się avadooki.
- Przyjmuję! Ehh. O ile się zakładamy? - zaczął się zastanawiać Tom.
-O! O! A może o 10 galeonów?
-O co się założyliście? - odezwał się chłodny, dystyngowany głos głowy rodu Malfoy'ów.
Riddle odpowiedział pytaniem:
-Kto się tak wypsikał?
Lucjusz zesztywniał, a na jego bladych zwykle policzkach pojawił się zdradziecki rumieniec.
-Ojciec - odparł Draco.
-KURWA! - warkął Potter.
-Co gdzie? - zapytał stalowooki.
-Tam! - zakpił młody Riddle pokazując na ojca.
Tamten tylko się uśmiechnął i wyciągnął rękę po swoją należność. Młodzieniec sięgnął do kieszonki po czym wyciągnął garść złotych, srebrnych i brązowych monet. Chwilę popatrzył na pieniądze i odliczył należność dla ojca. Rzucił mu je na komode i chwycił swój kufer -który skrzat nie wiadomo kiedy je przyniósł - ostentacyjnie odwracając się od mężczyzn ruszył do drzwi.
##########
-Pamiętaj Harrisonie, Dumbledore myśli, że ciągle byłeś u wujostwa.
-Taaa! Teraz idę do Szlamki i Zdrajcy! - powiedział wesoło skacząc jak króliczek - Pa, pa tatusiu, pa, pa panie Malfoy, narka Dracusiu!
Mam nadzieję, że się podoba.
Zapraszam na moje nowe opowiadanie!!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro