2. Malfoy Manor
-Witamy w Malfoy Menor - powiedział Severus.
-Że co kurwa? Gdzie ty mnie przyprowadziłeś? Zajebie! Ugh! Czemu do tej jebanej fretki co? - zaczął się pieklić Złoty Chłopiec - Może jeszcze Voldzia do kompletu zawołasz co stary dziadzie? - wrzasnął Potter.
-Silencio - mruknął Snape - No i ciszej się zrobiło - powiedział Nietoperz niezwracając uwagi na to, jak go nazywał czarnowłosy.
Nauczyciel eliksirów ruszył rzwawym krokiem do wejścia do rezydencji.
Potter chcąc nie chcąc ruszył za znienawidzonym nauczycielem klnąc na niego w myślach.
Postrach Hogwartu zapukał do drzwi, po chwili otworzył mu skrzat ubrany w poszewkę na poduszkę.
-Panie Snape, paniczu Potter, państwo Malfoy wraz z paniczem Draconem czekają na wasze mości w salonie - powiedział klaniając się.
- Dziękuję ! - warknął Severus - Przygotuj nam dwie filiżanki kawy - dopowiedział już milej.
Skrzat szybko zniknął z cichym trzaskiem, a dwaj mężczyźni ruszyli schodami do salonu.
-O, Potter! - odezwał się kpiący głos Malfoya juniora.
Gdy nie usłyszał odpowiedzi warknął :
-Co gadać nie potrafisz?
-Na Merlina zapomniałem - odezwał się Sev, po czym szybko odczarował Harry'ego.
-W końcu kurwa!
-Potter, język! - odezwał się Malfoy senior.
Harry szybko odwrócił się w stronę głosu.
-O! Lucek, Cyzia, co tam? Fajnie morduje się ludzi???
-Jaki kurwa Lucek?
-Malfoy język! - przedrzeźnił go Wybraniec.
Pan domu zrobił się czerwony i wyglądał jakby miał zaraz wybuchnąć, więc Narcyza interweniowała.
-Witaj Harry, jestem Narcyza Etra Malfoy.
-Hej, panno Cyzio Black - roześmiał się czarnowłosy chłopak.
Kobieta uśmiechnęła się do chłopaka.
-Dawno nikt nie zwracał się do mnie dawnym nazwiskiem - przyznała.
W tym momencie skrzat przyniósł kawę i ciasteczka, po czym położył je na stoliku.
-Lucek po co mnie kazaliście tu przyaportować? - spytał podejrzliwie chłopiec - który - przeżył.
-N I E M Ó W D O M N I E L U C E K! - wrzasnął.
-Nie podniecaj się tak, bo dostaniesz orgazmu.
Wszyscy zamarli, a osoba stojąca w drzwiach się roześmiała. Jak jeden mąż wszyscy odwrócili się. Każdy miał inną reakcję : pan Malfoy zarumieniony ze wstydu, pani Malfoy podekscytowana, Dracon zdenerwowany, Severus spokojny a Potter... no właśnie Potter. Potter stał zdziwiony.
-TY MASZ NOS! - wrzasnął - I włosy! Ty masz normalny wygląd! Osz w cholerę! Voldek, jak ty wyglądasz.
Czarny Pan patrzył zdziwiony na chłopaka przed sobą. Spodziewał się każdej reakcji na jego wygląd tylko nie tej. Prawdę mówiąc stał jak spetryfikowany.
-No co? - zapytał zdziwiony avadooki.
-Czemu ty nie krzyczysz, nie klniesz ani nie atakujesz mnie?
To co teraz odpowiedział Gryfon zdziwiło wszystkich:
-Czemu mam się bać własnego ojca?
-Że co? Skąd ty to...? - wydukał Snape.
Wybraniec nic nie mówiąc sięgnął do kieszeni jeansów i wyciągnął kartkę papieru, po czym przeczytał:
Drogi Harry!
Jeśli to czytasz znaczy, że ja jak i James nie żyjemy.
Napisałam ten list z myślą, że trafi do ciebie poprzez Syriusza.
Mam ci do przekazania pewną bardzo ważną rzecz. Otóż ja i James nie jesteśmy twoimi rodzicami.
Proszę przeczytaj to do końca.
Ja i Rogacz byliśmy przyjaciółmi pewnego bardzo potężnego czarodzieja. Przez przypadek jego zwolennik podsłyszał, iż Dumbledore pragnie zabić jego jedyne dziecko! CIEBIE! Więc po wielu rozmowach oddał Cię na wychowanie nam. Twoja matka zmarła przy porodzie, więc sam sobie by nie poradził.
Pewnie zastanawiasz się kim jest twój ojciec.
Otóż jest to Tom Marvolo Riddle, czyli Lord Voldemort.
Pamiętam bardzo Cię z James'em kochamy i nigdy nie przestaniemy!
Twoja mama Lily Evans-Potter
P.S. Nie ufaj Dropsowi. To on chciał Cię zabić!
Rozdział ma na czysto 542 słów.
Mam nadzieję, że się podoba.
Mile widziane gwiazdki i komentarze. ♡♡♡♡♡♡♡♡♡
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro