15. Wyjec
-Nie mogę uwierzyć, że Snape nic ci nie zrobił! - Draco trajkotał jak najęty przez całą drogę do Wielkiej Sali - Jakby ktoś inny zaklnął na jego lekcji ojjjj! Ciężki by był jego los.
Czarnowłosy zignorował słowa towarzysza, tylko dalej szedł rozmyślając.
-Hehe! To niemożliwe, że mam tyle pieniędzy! 177.973.628.808 galeonów 733.513.529 sykli i 999 knutów!
-Harry! Harry! - Malfoy potrząsał ręka przed jego twarzą - Odpłynąłeś na chwilę. Nic ci nie jest? - zapytał zaniepokojony.
Potter pokręcił głową i bez słowa wszedł na obiad. Skierował się do środka stołu , wdzięcznie opadają na krzesło. Dziedzic Malfoyów usiadł obok bez słowa.
-Moi kochani! - usłyszeli głos Dropsa - Smacznego!
Wszyscy chwycili widelce i nabierali sobie ulubione jedzenie. Ciszę przy stole Ślizgonów przerwał głos jakiejś pierwszorcznej :
-Paczcie! Sokół!
Harry powiódł wzrokiem w tamtym kierunku i jęknął :
-Draco! Mamy przejebane! To Buchetrs!
Blondyn na te słowa zbladł jeszcze bardziej, niż to możliwe z jego białą cerą.
Buchetrs zapikował aby usiąść na ramieniu syna swojego Pana i wyciągnął nogę z listem.
-Wyjec! - zapiszczał trzecioklasista.
Nim ktokolwiek mógł zareagować, Wyjec sam wyskoczył z koperty i zaczął syczącym głosem:
- Harrissssonie Jamesssie Syriussszu Remussssie Potterze Lupinie Blacku jak mogłeś znisssszczyć moją ssssalę audiencyjną! Jak mogłeś! Czy wiessssz jaki wsssstyd na mnie sssspadł gdy moi przyjaciele wesssszli do niej a tu sssię okazało, że jest złoto-czerwona! Wiessssz co?
Draco zachichotał.
-Policze się z tobą! Ale jesssszcze nie teraz. Panie Malfoy ojciec kazał przekazać, że dostanie Pan RZCNZ a z mojej sssstrony obiecuje Panu, że będziesz cierpieć przy NNŚ. Gratuluję, Harry przydziału do Twojego prawowitego Domu!
Po tych słowach koperta wybuchła a sokół wyleciał z zamku.
-Ojjjoj! Biedny Śmierciożerca! Kto pomoże wybrańcowi? - odezwał się kpiący głos.
-Spadaj Weasley! - warknął Draco.
-Oooo! To nawet języka w gębie nie masz zasrańcu wybrańcu. Pewnie Malfoy nie tylko Cię broni, ale także daje siebie pieprzyć? Albo raczej chętny jest! Może powiesz jak to jest wkładać Malfoyowi w dupe?
-Panie Weasley! - zagrzmiała McGonagall - Natychmiast do dyrektora!
-Oj oj! A może to ty dajesz się pieprzyć temu jebanemu śmierciożerc...
Nie dokończył, gdyż Potter rzucił się na niego z pięśćmi. Uderzył go z liścia, a później dodał uderzenie z zaciśniętej pięści w szczękę. Rudy kopnął go w brzuch tak mocno, że słychać było pęknięcie kości. Ślizgon ignorując to zaczął go odkładać bez zapamiętania.
Wreszcie nauczyciele się otrząsnęli i szybko rozdzielili walczących.
-Do mnie natychmiast !!! - wrzasnął Dumbledore.
I jak podoba się ???? Powoli zbliżamy się do końca. Nw czy napiszę drugą część.
ROCZNY ZAKAZ CHODZENIA NA ZAKUPY
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro