14. Gobliny
#Perspektywa Harry'ego#
-Witam, imię i nazwisko - odezwał się szorski głos należący do niskiej stojącej obok mnie postaci.
-Harrison James Syriusz Remus Potter Lupin Black - odpowiedziałem z usmiechem.
Goblin spojrzał na mnie z błyskiem ciekawości w oczach. Rozejrzał się w pobliżu czy nie ma innych czarodziei i zapytał :
-Harrison Riddle?
Gdyby ktoś teraz mnie zobaczył parsknął by śmiechem. Moje usta były delikatnie rozchylone, oczy wyrażały szok, a cera stała się jeszcze bledsza niż zazwyczaj.
-Co...jaaakk? - zdołałem wyjąkać.
Stworek spojrzał na mnie jak na jakiegoś mugola po czym wycedził:
-Paniczu Riddle! Każdy szanujący się Goblin jest po stronie Czarnego Pana!
-Okeeey!
-Z czym Pan do nas przyszedł? - zapytał służbialczym tonem.
Wyciągnęłem z kieszeni kartkę z przepisanymi numerami skrytek.
-Chciałbym, aby wszystkie pieniądze z tych skrytek jak i te należąca do Potterów znalazły się w jednej.
Goblin chwilę milczał. Po przemyślenia kilku rzeczy podszedł do swojego stanowiska i wyciągnął kilka kluczy.
-Panie Riddle, są to klucze do skrytek należących kiedyś do potomków założycieli. W chwili twoich narodzin zaczęły należeć do panicza.
-Coo?! - krzyknęłem zwracając na siebie uwagę innych stworków. Każdy z nich posłał mi miażdżące spojrzenie.
-Tak, miał je pan dostać w wielku 17 lat ale stwierdziłem, że po co czekać.
Pan Hujjk -Goblin- zaczął kierować się w stronę głównego doradcy.
-Panie Guuulkuu! Pan Harrison James Syriusz Remus Potter Lupin Black pragnie, aby wszystkie jego skrytki połączyły się w jedną.
Najstarszy Goblin wyciągnął rękę, aby odebrać kartkę, która pojawiła się nagle przed nim. Jego oczy wodziły chwilę po literkach.
-Dobrze, wszystkie pańskie oszczędności zostaną przeniesione do skrytki samego Slytherina, z racji gdyż tam będą najbardziej strzeżone. Przez Bazyliszki. Więc tylko pan oraz Czarny Pan będziecie mogli tam wejść. Oraz ktoś kogo panicz upoważni - z tymi słowami wyszedł z pomieszczenia.
-Dobrze! Jutro dostanie pan wykaz wszystkich pieniędzy! - powiedział Hujjk - A na razie żegnam!
Skinęłem głową, po czym wyszedłem na świeże powietrze. Czekali tam już na mnie Malfoyowie.
-Wracamy do szkoły ! - zdecydowałem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro