1.Niespodziewany gość
-Ty darmozjadzie jeden! Chodź tu natychmiast! Ktoś tak samo nienormalny jak ty tu przyjechał! - warknął wuj Vernon.
Czarnowłosy chłopiec -nie, nie chłopiec - mężczyzna wstał szybko z parapetu, gdzie spędzał ostatnie dwa tygodnie - nie licząc tego czasu, gdy albo pracował w domu albo jeździł Błędnym Rycerzem do Londynu, żeby zaopatrywać się w nowe książki - po śmierci swojego chrzesnego Syriusza Oriona Blacka. ŚMIERCI ostatniej osoby z rodziny. Tej która go kochała. I którą on kochał!
-Już idę wuju! - wykrzyknął Harry.
Szybko zszedł ze schodów, aby nie rozgniewać wuja i ponownie nie zostać workiem treningowym dla niego i tej świni Dudley'a.
Wchodząc do kuchni zamarł.
Na krześle siedział Severus Snape.
-Snape?! Co ty tu robisz. - wykrzyknął zdumiony Harry.
-Witaj, Potter! - powiedział swoim kpiącym głosem, nie zważając na brak należnego mu tytułu.
-Co pan tu robi? - zapytał avadooki.
Severus wstał i strzepał niewidoczne pyłki z swojej obszernej szaty.
-Zostałem wysłany aby pana wziąść stąd panie Potter - powiedział, po czym podniósł kącik ust - Potter chodź pomogę ci się spakować i aportujemy się.
Ruszyli po schodach i chwilę później doszli do małego pomieszczenia w którym spał nasz bohater.
Profesor rozejrzał się po pomieszczeniu, a w jego oczach można było zobaczyć szok. Lecz wyraz tych oczu zaraz ponownie stał się beznamiętny jak przystało na Ślizgona.
Po spakowaniu profesor wyciągnął rękę do chłopca a ten chcąc nie chcąc złapał ją czując pociągnięcie w okolicy pępka.
-Witamy w....
Jak myślicie gdzie???
Mam nadzieję, że się wam spodoba. Jest to moje pierwsze opowiadanie więc wybaczcie mi błędy. Następne rozdziały będą miały minimum 500 słów.
Potomkini_Salazara
♡♡♡
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro