15
Kylie
Czemu znowu przyszliśmy na pustą salę? Sama nie wiem. Nie mam pojęcia dlaczego chciałam akurat spędzić ten czas z Kayden'em. Czasami po prostu działam pod wpływem emocji, a tylko tańcem potrafię to opanować.
Puściłam na telefonie, wolniejszy kawałek, którego od niedawna dość często słucham. Kayden położył ręce na mojej talii, a ja natomiast swoje, na jego ramionach. Zaczęliśmy się lekko poruszać do rytmu piosenki. Nikt z nas się nie odzywał. Kayden widział, że coś mnie męczy, ale nie pytał o to. Zamknęłam oczy i pozwoliłam chłopakowi, aby poprowadził.
- Lea nie powinna rozpowiadać wszystkim o tym. – Spojrzałam na bruneta.
Wiedziałam co ma na myśli.
- Kayden, ale tu nie o to chodzi. – Przegryzłam wargę. Chciałam się komuś zwierzyć, ale jedyną osobą, której mówiłam wszystko, była Sam. – Po prostu nie mogę uwierzyć, że powiedziała jej to moja najbliższa przyjaciółka.
Piosenka skończyła się, a ja usiadłam na podłodze ze zgiętymi kolanami, na których oparłam głowę. Kayden popatrzył na mnie z uniesionymi brwiami.
- Czemu myślisz, że to ona powiedziała?
- Bo po szkole trochę się posprzeczałyśmy i... wszystko na to wskazuje – odpowiedziałam, poprawiając kosmyk włosów.
Brunet usiadł po turecku, naprzeciwko mnie.
Tak naprawdę nie byłam do końca pewna moich podejrzeń. Czy Sam naprawdę byłaby do tego zdolna?
- Ona ma pretensje do mnie o to, że tak dużo czasu spędzam czasu na treningach – zwierzyłam się, choć nie do końca byłam pewna czy dobrze robię.
Spojrzałam na chłopaka, przegryzając wargę. Spodobały mi się jego włosy, które były w artystycznym nieładzie, co tak bardzo dawało jemu uroku. Kayden uśmiechnął się, kiedy zobaczył, że mu się przyglądam.
- Czasami możemy się zawieźć nawet na tych najbliższych, dlatego radzę ci żebyś robiła to co lubisz i nie zwracała uwagi na innych. Dobrze wiedziałaś, że taka akademia tańca, to będzie twój drugi dom i będziesz spędzała tam dużo czasu, a Sam powinna cię wspierać w realizowaniu pasji.
Miał rację. Samantha nigdy nie pytała o treningi, nie interesowało ją jak mi idzie. Zawsze najważniejszy był jej występ, lub Dylan.
- Nieważne. Zatańczymy jeszcze raz? – Wstałam i podałam rękę Kayden'owi.
Tym razem włączyłam nieco szybszą i radośniejszą piosenkę. Tańczyliśmy, śmialiśmy się, wygłupialiśmy, co bardzo poprawiło mi humor. Z uśmiechem zaczęłam wyśpiewywać słowa piosenki. W końcu doszło do tego, że i on śpiewał razem ze mną. Po naszym „koncercie" opadliśmy ze śmiechem na podłogę. Poczułam się o wiele lepiej, bo nie myślałam już o tej całej sprawie z Sam. Czułam się, jakby czas dla nas się zatrzymał. Popatrzyłam na bruneta, a ten spojrzał na mnie. W pewnym momencie miałam wrażenie, że patrzy na moje usta, ale dokładnie wtedy zadzwonił mój telefon.
***
Kayden podwiózł mnie do jednej z kawiarni, gdzie miałam spotkać się z Dylan'em. Zastanawiałam się co takiego ode mnie chciał, że zadzwonił z „koniecznym spotkaniem". Przez chwilę myślałam, że Sam go nasłała, ale właściwie po co miałaby to robić?
Weszłam do przytulnie ozdobionego pomieszczenia i poczułam przyjemny zapach kawy i różnych słodkości. Od razu zrobiłam się głodna.
- Cześć Kylie. – Odwróciłam się, kiedy usłyszałam za sobą głos Dylan'a.
- O, hej.
Miał włosy postawione na żel, a ubrany był w białą koszulę i czarne, dopasowane spodnie. Przypomniałam sobie, że jakieś dwadzieścia minut temu grał w przedstawieniu i dlatego wyglądał tak elegancko.
Usiedliśmy przy jednym ze stolików. Zamówiłam sobie gorącą czekoladę, a chłopak herbatę z cytryną.
- Jak było na przedstawieniu? – zapytałam.
Tak szczerze, to nie miałam ochoty z nim o tym rozmawiać, ale głupio mi było o to nie zapytać.
- Dobrze. Szkoda, że nie przyszłaś. – Przegryzł wargę. – W sumie to nie dziwię się, że nie chciałaś się widzieć z Sam, słyszałem, że się pokłóciliście.
Przytaknęłam, lekko kiwając głową. Wciąż dziwił mnie fakt, że Dylan chciał się tu ze mną spotkać.
- Myślisz, że to właśnie Sam powiedziała o wszystkim Lea'i? – Chłopak spojrzał na mnie z zaciekawioną miną
Jednak moją uwagę przykuła osoba, która właśnie weszła do kawiarni. To Paul. Szedł uśmiechnięty z jakimś kolegą. Nie wiem co wtedy we mnie wstąpiło, ale zaczęłam do niego mocno machać, a kiedy mnie zauważył poczułam się głupio. Wszyscy z pomieszczenia patrzyli na mnie jak na dziwaczkę, a Paul tylko lekko pokiwał głową, odmachując. Widziałam na jego twarzy zmieszanie i nagle zrobił się jakiś dziwnie niespokojny.
- Kto to jest?
Całkowicie zapomniałam o Dylan'ie, który siedział naprzeciwko mnie i przyglądał się całej sytuacji. Nerwowo się zaśmiałam.
- Nikt taki – odpowiedziałam, a w brzuchu poczułam lekki uścisk.
Gdyby Lea tu siedziała, bez zastanowienia podszedłby tu.
Lea
Bez zastanowienia ruszyłam w stronę samochodu, który stał na podjeździe pod moim domem.
Cieszyłam się, że w końcu będę mogła zobaczyć Jack'a, ale mimo to byłam na niego wkurzona za to, że nie napisał do mnie nawet głupiego sms'a, w którym poinformowałby mnie, że wszystko u niego w porządku, żebym nie musiała się martwić.
Otworzyłam drzwi od samochodu i od razu uśmiechnęłam się na widok chłopaka, który pisał coś na telefonie i dopiero po chwili zorientował się, że stoję obok i patrzę się na niego. Wtedy od razu odłożył telefon, a jego wzrok skupiony był na mnie. Po krótkiej chwili odwzajemnił uśmiech.
Już zapomniałam jak brakowało mi jego uśmiechu.
- Hej - przywitał się, patrząc przy okazji na moje usta i przegryzł wargę.
- Hej - odpowiedziałam. - Czemu nie odpisywałeś na moje wiadomości? - zapytałam niemal natychmiast.
Chłopak wzruszył tylko ramionami, a ja miałam ochotę mu przywalić. Naprawdę się o niego martwiłam, a on nawet nie miał zamiaru wyjaśnić mi, dlaczego do mnie nie pisał.
- Nieważne - powiedziałam zawiedziona tym, że nie odpowiedział na moje pytanie. - Co robisz pod moim domem tak wcześnie?
- Chciałem cię zobaczyć.
Miałam wrażenie, że się przesłyszałam.
- Oh.
Po jego słowach stałam bez ruchu, patrząc na jego idealne, malinowe usta.
- Odwiozę cię do szkoły - oznajmił.
Kiwnęłam głową i zajęłam miejsce obok niego. Byłam szczęśliwa po tym co od niego usłyszałam, bo skoro chciał mnie zobaczyć to oznacza, że tęsknił za mną.
- Martwiłaś się o mnie, prawda? - zapytał tak, jakby znał już odpowiedź na to pytanie i zaśmiał się.
- Co cię tak śmieszy? - zapytałam, unosząc brwi.
- Wiedziałem, że będziesz się o mnie martwiła.
Czy jego naprawdę to bawi?
- Tylko nie myśl, że zrobiłem to specjalnie. Miałem do załatwienia mnóstwo spraw poza miastem - przerwał i skierował wzrok w moją stronę. - I wiesz co? Tęskniłem za tobą przez cały ten czas. Brakowało mi wspólnego tańczenia, ale przede wszystkim ciebie.
W tamtym momencie chciałam krzyczeć ze szczęścia, ale nie mogłam.
- Naprawdę tęskniłeś za mną? - zapytałam, rumieniąc się.
Chłopak kiwną głową.
- Cóż, um j-ja też za tobą tęskniłam.
To było dziwne, ponieważ ja nigdy się nie jąkałam.
Podjechaliśmy pod moją szkołę równo z dzwonkiem, ale część uczniów dalej była przed budynkiem, nie przejmując się tym, że właśnie zaczynają się lekcje.
Zamierzałam wysiąść z samochodu, ale Jack nagle złapał mnie za nadgarstek.
- Zaczekaj - powiedział, puszczając mój nadgarstek. - Odbiorę cię później ze szkoły i pójdziemy gdzieś potańczyć, ale sami?
- Nie mogę. Jestem umówiona z Paul'em.
Sama nie wierzyłam w to, że mu to powiedziałam. Nie marzyłam o niczym innym niż o tym, by z nim zatańczyć i spędzić z nim więcej czasu. To było to, czego potrzebowałam.
^^^
Gwiazdkujcie, komentujcie ;)
Natępny rozdział postaram się dodać jak najszybciej :D
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro