Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13

Kylie

W poniedziałek rano, jak zwykle, poszłam do szkoły. Na przerwach musiałam ciągle słuchać o tym, jak bardzo Sam się cieszy, że jutro miało być przedstawienie. Dylan nie okazywał takiego entuzjazmu jak dziewczyna, ale też potrafił paplać przez pół godziny o jego ulubionych scenach, czy obgadywał osoby, które nieumiejętnie grały swoje role. Na lunchu próbowałam się skupić co takiego opowiada mi ta dwójka, ale naprawdę nie potrafiłam. Byłam wtedy jakoś nieobecna. Ciągle rozglądałam się po jadalni, tak jakbym kogoś szukała. Ujrzałam Lea'ę ze swoimi przyjaciółmi, na co przewróciłam oczami i wróciłam wzrokiem na drzwi stołówki. Zaczęłam się zastanawiać gdzie jest Kayden. Zawsze siedział na stołówce razem z Lea'ą. 

- Mam wrażenie, że Nina nie chce grać. - Popatrzyłam na swoją przyjaciółkę, która wciąż mówiła tylko o tym. 

Powoli zaczynało mnie to irytować. Uśmiechnęłam się na myśl o tym, że Dylan świetnie do niej pasuje. Mają taką samą pasje i dobrze się dogadują. 

- Kylie - odparła Samantha, patrząc na mnie z dziwnym wyrazem twarzy. - Co ty dzisiaj tak jakoś cicho siedzisz? Coś się stało?

Sama nie wiedziałam dlaczego byłam taka. Coś ciągle nie dawało mi spokoju. Czułam się jakbym miała na sumieniu jakąś zbrodnię. Próbowałam udawać przed Sam, że nic się nie dzieje, ale nie potrafiłam.

- Chyba musimy pogadać. - Przyjaciółka spojrzała na Dylan'a, a ten jej tylko lekko kiwnął głową i wstał z krzesła.

- W takim razie pójdę do biblioteki, bo muszę jeszcze odrobić zadanie z biologii - chłopak pożegnał się z nami i wyszedł ze stołówki. 

Kątem oka popatrzyłam na stolik Lea'i. Siedziała uśmiechnięta i rozmawiała z przyjaciółmi. 

- O nią chodzi? - zapytała blondynka. 

- Co ona ma takiego? Powiedz mi dlaczego Paul na nią zwraca uwagę? Dlaczego nie na mnie?

- Kylie... - przyjaciółka westchnęła. Wysłała mi pocieszający uśmiech, który miał dodać mi otuchy. Tak naprawdę nic to nie dało. Czułam się, jakby mnie przygniótł kamień. - Wiem jak to jest zakochać się w kimś bez wzajemności. 

Ona nie ma o tym pojęcia. 

Przeniosłam wzrok na swoje paznokcie. Nie chciałam na nią patrzeć. 

Od dzieciństwa była zakochana w Dylan'ie. Teraz przyjaźnią się i jestem pewna, że już niebawem zaczną się spotykać. Ona wcale nie zakochała się bez wzajemności. Widzę ten wzrok Dylan'a, kiedy na nią patrzy. Myślę, że on też coś do niej czuje. 

- Nie wiem czy jestem zakochana w Paul'u - odparłam, co było zgodne z prawdą.

Nigdy się w nikim nie zakochałam i nie znałam tego uczucia. 

Już pierwszego dnia coś we mnie uderzyło, kiedy zobaczyłam naszego nowego trenera. Podobał mi się jego wygląd, sposób poruszania, śmiech czy nawet głos. Uwielbiałam patrzeć jak tańczyć, mogłabym oglądać to godzinami. Kiedy widzę go z Lea'ą, czuję się jakby ktoś mnie mocno uderzył w brzuch. Jestem zazdrosna, że to właśnie z nią spędza czas. Ale czy to tak naprawdę jest zakochanie?

- A może to nie o niego chodzi? - Na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech, ale po chwili, tak jakby coś sobie uświadomiła, spoważniała. 

Już miałam coś powiedzieć, ale zobaczyłam, że na stołówkę wchodzi Kayden wraz z kolegami z drużyny. Chwilę obserwowałam jak odchodzi od chłopaków i podchodzi do stolika Lea'i i wita się z przyjaciółmi. Widziałam to jak Kayden spoglądał na brunetkę. Wyraźnie było widać, że coś między nimi się zmieniło. Chyba powoli mój plan zaczął działać. Tak jak chciałam, Lea coraz częściej kłóciła się z chłopakiem. Wszystko układało się tak jak chciałam. Jednak najdziwniejsze w tym było to, że nie czułam już takiej satysfakcji z tego. 

- Nienawidzę tej dziewczyny - warknęłam i po prostu odeszłam od stolika. 

***

Po przebraniu się, zaczęliśmy trening. Weszłam na salę, gdzie już wszyscy byli. Tak jak zwykle, podeszłam do Kayden'a, a ten wysłał mi lekki uśmiech, który odwzajemniłam.

Trener kazał nam zatańczyć układ, którego od niedawna się uczymy. Kayden położył ręce na moje biodra, a ja natomiast swoje dałam na jego ramiona. Byłam wtedy trochę spięta, sama nie wiem dlaczego. Zaczęliśmy tańczyć, a po kilku krokach rozluźniłam się. Mój humor powoli się polepszał, a ja cieszyłam się, że po tym ciężkim dniu, mogłam zatańczyć i dać upust wszystkim emocjom, które dzisiaj mi towarzyszyły.

W końcu po udanym treningu poszłam do szatni się przebrać. Przypomniało mi się, że na sali zostawiłam wodę, więc tam wróciłam. Paul spojrzał na mnie z pytającym wzrokiem.

- Zapomniałam zabrać butelkę - oznajmiłam, a ten tylko kiwnął głową.  

Nagle na salę weszła Lea, a ja zastanawiałam się co ona tu znów robi. Przełknęłam ślinę i spojrzałam na nią z morderczym wzrokiem.

- Po co mnie wołałeś? - zapytała trenera. 

Nagle Paul popatrzył na mnie, a wtedy ja, jak oparzona, wyszłam z sali. Jednak moja ciekawość wygrała i stanęłam przed drzwiami, przysłuchując się rozmowie.

- Masz swoją bluzę. Wczoraj zapomniałaś jej zabrać z mojego domu - oznajmił brunet.

- Dzięki - powiedziała dziewczyna. - I jeszcze raz dziękuję, że mnie przenocowałeś u siebie.

Jej słowa zadziałały na mnie jak płachta na byka. Miałam ochotę wpaść do sali i ją rozszarpać. Poczułam się jeszcze gorzej niż rano i wiedziałam, że jestem na przegranej pozycji.


Lea

Siedziałam przy biurku, starając  skupić się na pracy domowej z matematyki, która zawsze sprawiała mi problemy, ale teraz było jeszcze gorzej niż kiedykolwiek wcześniej. Za każdym razem sprawdzałam na kalkulatorze, czy wyniki są prawidłowe, ale do tej pory jeszcze żaden nie wyszedł mi poprawny. 

Wszystko było spowodowane moim rozkojarzeniem i męczącymi mnie wyrzutami sumienia po mojej wczorajszej kłótni z Kayden'em. Nawet nie wysłuchałam tego co chciał mi powiedzieć i przez to czułam się jeszcze gorzej. 

Ale najgorsze jest to, że mam już dość naszej specyficznej relacji. Myślę, że zrobiła się ona uciążliwa nie tylko dla mnie, ale też dla niego i cały czas jedynie się pogarsza. Ciągle się kłócimy i zawsze powodem naszych kłótni, jest ta sama osoba. 

Poza tym powinnam przestać cały czas przejmować się Kayden'em. 

Co chwilę przerzucałam wzrok z kartki od zeszytu na ekran telefonu, czekając na jakąś wiadomość od Jack'a. Nie pisał do mnie już od kilku dni, ani nie odpisywał na moje sms-y, co było dziwne, bo zawsze otrzymywałam od niego odpowiedź w kilka minut albo od razu, gdy moja wiadomość tylko do niego dotarła. 

*** 

Przebrałam się i weszłam na salę, żeby zacząć trening. Byłam pierwsza i dopiero po jakimś czasie wszyscy zaczęli się schodzić, ale zdziwiło mnie to, że nigdzie nie widziałam Jack'a. Nigdy nie ominął żadnego treningu i czułam, że coś musi być nie tak, skoro mi nie odpisuje i nie przyszedł na zajęcia. 

Miałam nadzieje, że dziś w końcu się spotkamy i przez to, że go nie było mój entuzjazm opadł. 

Paul pokazał nam określone figury do układu i podał nam ich nazwy, które ciężko było zapamiętać. Później zaczął wprowadzać je do tańca i do końca lekcji mieliśmy je dobrze wyćwiczyć. Ja byłam dzisiaj nieobecna i miałam trudność z zapamiętałem wszystkich kroków, co Paul na pewno zauważył. To było okropne. Nienawidzę, gdy coś mi nie wychodzi.

W tym momencie potrzebowałam przy sobie Jack'a, który zawsze pomagał mi, gdy coś nie wychodziło mi najlepiej. Na szczęście był też Paul, który podszedł do mnie w środku treningu i powiedział, że jeżeli czuję się źle, mogę iść do domu, a on nauczy mnie tych kroków, gdy będę czuła się lepiej i sama będę mogła wybrać termin na indywidualne zajęcia. To poprawiło  mój humor. Odmówiłam, bo mimo wszystko nie chciałam rezygnować z dzisiejszego treningu . 

Wyszłam z zajęć ostatnia, ponieważ rozmawiałam jeszcze z Paul'em. Miałam nadzieje, że w szatni złapię Kim, ale bardzo się spieszyła, bo musiała zdążyć na autobus. Zresztą ja sama byłam już na niego spóźniona i  znowu byłam zmuszona zadzwonić po taksówkę. 

Wyszłam przed szkołę i chciałam wybrać numer, gdy zobaczyłam Kayden'a, stojącego na parkingu obok akademii. Był sam, a nie z Kylie, dlatego zdecydowałam się do niego podejść.

- Hej. 

- Cześć - odpowiedział, unosząc wzrok z telefonu. 

- Przepraszam za wczoraj - powiedziałam z zwieszoną głową. - Pewnie nie chcesz teraz ze mną rozmawiać. Rozumiem to - chciałam mówić dalej, ale chłopak mi przerwał.

- Nie obraziłem się, jeśli o to ci chodzi. 

Popatrzyłam na chłopaka i zdałam sobie sprawę, że to była nasza pierwsza, normalna rozmowa od dłuższego czasu. 

- Nie? - zapytałam zdziwiona. 

- Nie - potwierdził. - Wiesz, trochę mi ciebie brakuje.

- Tylko trochę? - zażartowałam, a chłopak zaczął się śmiać. 

- Bardzo - dodał po chwili. - Moja siostra też za tobą tęskni i cały czas pyta, kiedy do nas przyjdziesz. 

- Powiedz jej, że też za nią tęsknie. 

- Powiem, ale może będzie lepiej, gdy w końcu nas odwiedzisz. 

- Więc przyjdę do was jutro. 

Kayden popatrzył na mnie i uśmiechnął się, a ja jeszcze bardziej zdałam sobie sprawę, że brakuję mi naszej, starej relacji.

^^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro