2. ❝𝐉𝐞𝐝𝐞𝐧 𝐝𝐨 𝐳𝐞𝐫𝐚❞
-Pablo Gavi-
Mamy to. Chłopak podpisał 2 letni kontrakt. Chciałbym zobaczyć minę tego idioty. Okazało się, że trener ma zawsze pod ręką jakiś kontrakt, żeby na wszelki wypadek kogoś kupić. Jest nasz. Wtuliłem się lekko w rękę Anglika. Siedzieliśmy razem w autokarze. Idziemy coś zwiedzać. Dzień, jak co dzień. Tym razem nie dam się rozkochać. Poza tym miłość jest taka żałosna. Chce mi się wymiotować, gdy słyszę jego imie. Chciałbym mu mocno przypierdolić w mordę przy ludziach. Anglik lekko głaskał moje włosy. Może.. może był troszeczkę jak Pedri..
- A dzisiaj zwiedzamy kebabownie - wykrzyknął Lewandowski. Nasz trener nawet się nie odzywał. Pokiwał tylko lekko głową.
- Weźmy kurwa talerz 5kg - powiedział Xavi i zasłonił twarz dłonią. Jude patrzył się na mnie zdziwiony.
- Na kebaba idziemy - pstryknąłem go w nos. Też mnie pstryknął.
- AAAAA! To było od razu kebab mówić! - położył głowę na moje ramie. Pogładziłem jego włosy. Tak jakoś się mizialiśmy. Chłopak i tak chuja rozumiał. No, a to niby ja jestem dzieciakiem. Można się załamać. No, ale fajny jest. Znaczy wie, że są granice. Nigdy ich nie przekracza. Dobry przyjaciel.
Opierdoliliśmy ten talerz 5 kg. Japierdole dobre było. Władze Realu Madryt są takie wściekłe. Oh bawi mnie to.
-Vini Jr-
Japierdole. On naprawdę mnie przechytrzył? Zabrał nam Bellinghama, bo ja zabrałem ich Pedriego? Czemu mnie to tak zasadniczo kurwa obchodzi! Chłopak, jak chłopak kurwa! Zwykła Barcelońska kurwa. Skoro nią jest czemu, przeglądając jego zdjęcia z tym cholernym Anglikiem, mam nadzieję, że zginie pod pociągiem, a Gavi wciąż będzie myślał o mnie? To wszystko pierdoli się w mojej głowie.
- Zostaje - Luka dotknął ramienia Toniego. - Przedłużyli mi kontrakt dziś rano. Bracie zostaje z Tobą - Niemiec wstał i bardzo mocno przytulił Chorwata. Oh jak świetnie. Pocałujcie się jeszcze. Zbiera mi się na wymioty kurwa.
- Hej Vini. Masz coś przeciwko, jeśli się dosiądę? - powiedział Pedri. Miał w rękach swój obiad. Ja swojego nawet nie tknąłem. Wywarczałem do niego:
- Tak będę miał coś przeciwko, jeśli się dosiądziesz. Spierdalaj - odwróciłem wzrok, wywalił na mnie swój gorący obiad. Przeszły mnie dreszcze. Zdjąłem ze swojej twarzy w cholerę gorący makaron. Dobrze, że to nie zupa.
Usłyszałem głośne brawa, które wypełniły cały pokój. Oh so I am the bad guy now?
-Gavi-
Jeśli mam być szczery lubie tak sobie posiedzieć z chłopakami. Jude też już to lubi. Właśnie śpiewamy Angielskie piosenki. On jest bardzo szczęśliwy, bo rozumie, o czym śpiewamy. Śmiejemy się ze sobą głośno.
Nagle dostałem powiadomienie. Zmarszczyłem brwi.
Vini Jr:
Film Video
Huh? A to co? Przez chwilę pomyślałem, że to pomyłka. Zmarszczyłem brwi. Kliknąłem w filmik. Zbladłem. Ah! Gavi mm, nie przestawaj. Weź go głębiej.. oh tak! Dochodzę. Nie wiedziałem, co zrobić. Tylko zrobiło mi się jakoś tak ciaśniej.. po chwili filmik został usunięty, ale zdążyłem go sobie pobrać.
Vini Jr:
Cholera jasna kliknąłem
Japierdole co za zjeb. Zabrałem rękę Bellinghama z mojego ramienia i położyłem na nim jego łeb. Nie chciał mi go wbijać, ale w sumie to chuj. Niech odpoczywa. Nie dobrze mi przez tego chuja. Wszedłem na wiadomości. Nic ciekawego. Jude zjechał na moje kolana. Miziałem go po włosach.
- Hej Gavi - de Jong wychylił głowę zza swojego siedzenia. - Jak tam z tym Anglikiem? Da się go znieść? - zaśmiał się lekko i też sięgnął, żeby pogłaskać go po głowie. - Jaki słodki - znałem ten wzrok u Holendra..
- Fajnie się z nim siedzi i gada. Ogólnie fajny chłopak - powiedziałem i lekko ziewnąłem. Frenkie miział go za uchem. Anglik cicho mruczał.
- Ej mogę go do siebie następnym razem? - ładnie się do mnie uśmiechnął, pokiwałem lekko głową.
- Zdradzasz mnie? - Koundé przetarł oczy. - Poza tym ja też mogę się na tobie położyć. Proszę bardzo - chłopak wstał i usiadł na kolana Holendrowi. Frenkie od razu oplótł go ramionami.
- Jednak możesz z nim siedzieć - pocałował lekko Francuza w głowę. - Jednak wole to małe coś - zaśmiał się głośno i pogłaskał Julesa po głowie.
Jude się obudził i podniósł do pozycji siedzenia.
- Ojej chyba mi się trochę przysnęło.. - podrapał się lekko po karku. Teraz cała nasza trójka zaczęła się śmiać. - Co robi Koundé na kolanach.. co tu się dzieję? - otarłem łzy spływające po moich policzkach.
- Za dużo by opowiadać - powiedziałem po Angielsku, a on znów oparł o mnie łeb.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro