Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

❦ Rozdział 20.

     Serce biło jej oszalałe, a dłonie trzęsły się niemiłosiernie, gdy wpatrywała się w zbiornik wodny, wokół którego rozprzestrzeniał się ogromny las. Zauważyła go, gdy wraz z Joaquinem i Tall Boy'em opuszczała Riverdale w celu sprzedania narkotyków. Wtedy nie sądziła, że to miejsce kiedykolwiek okaże się dla niej przydatne.

     Teraz martwe ciało Penelope Blossom leżało na dnie zbiornika. Przez obciążające je ogromne cegły, nie miało nawet możliwości, by wypłynąć na wierzch i poinformować kogoś, że wydarzyła się okropna tragedia.

     Raven wzięła z posesji Thornhill samochód Penelope i to właśnie w nim umieściła zwłoki, wkładając je do czarnego worka wraz z cegłówkami. Cztery z nich przymocowała z pomocą Cheryl do nóg oraz rąk kobiety. Cheryl wydała się wówczas Raven niebywale opanowana. Kogoś, kto zamordował własną matkę, poczucie winy niebywale oszczędzało. W przeciwieństwie do niej samej bowiem twarz Katherine wciąż nawiedzała ją w koszmarach.

     Poprawiła skórzane rękawiczki i w pośpiechu wróciła do samochodu, który zamierzała pozostawić z dala od miejsca, gdzie wyrzuciła ciało Penelope. Miała na sobie za duże o rozmiar buty martwej kobiety, by w razie co policja nie zdołała na nią natrafić za pomocą pozostawionych śladów. Na szczęście posesja Blossomów, jak i droga prowadząca do tego lasu, była całkowicie pozbawiona kamer, dzięki czemu nic nie powinno zarejestrować jej twarzy w samochodzie kobiety. Żadnego mieszkańca Riverdale również nie napotkała po drodze, a jeśli jednak tak było, miała na sobie rudą perukę, przypominającą włosy Penelope oraz elegancką, zbyt ciasną czarną suknię nieboszczki, więc jeśli ktoś ją zauważył, bez wątpienia wziął ją za matkę Cheryl.

     Pomyślała o każdym szczegole, jednak nie miała pewności, że Penelope Blossom zgnije w zbiorniku wodnym, a jej ciało nie zostanie odnalezione. Starała się dopieścić wszystko na ostatni guzik i kazała Cheryl poczekać do jutrzejszego wieczora, by zgłosiła zaginięcie matki. Jeśli ktoś widział samochód Penelope, opuszczający Thornhill, dziewczyna nie mogła już teraz polecieć do szeryfa. Zamiast tego, Cheryl zajęła się pozbyciem krwi matki z podłogi.

     Raven dopiero teraz, gdy wycofała samochód i wyjechała z lasu, zaczęła się zastanawiać, po co w domu Blossomów znajdowały się tak ogromne czarne worki, porzucone cegłówki, wiele rudych peruk, a nawet przeróżne chemikalia, którymi Cheryl bez problemu mogła pozbyć się śladów krwi.

     Była zła, że dziewczyna wplątała ją w to wszystko, ale nie mogła jej porzucić. Sama popełniła wiele błędów, a Cheryl stała się dla niej bardzo ważna, dlatego czuła się w obowiązku, by jej pomóc. Teraz dzieliły potworną tajemnicę i tak naprawdę dopiero czas miał pokazać, czy morderstwo Penelope Blossom pozostanie odkryte, czy też kobieta zostanie uznana za zaginioną.

     Po prawie dwóch godzinach zaparkowała czerwony chevrolet przy jednym z budynków miasta, którego nawet nie znała. Była tutaj pierwszy raz, a przez panujące dookoła ciemności nie mogła nawet podziwiać nowych widoków, choć szczerze mówiąc, nie była w nastroju, by cokolwiek zwiedzać. Chciała pozbyć się peruki oraz ubrań Penelope, które pospiesznie z siebie zdjęła i wrzuciła do ogromnego kontenera na śmieci, wraz z kluczykami od samochodu.

     Spięte w ciasnego warkocza włosy w końcu opadły na jej plecy. Nie była już Penelope Blossom, która opuściła Riverdale.

     Była Raven i tak na dobrą sprawę nie miała pojęcia, jak daleko od Riverdale się znalazła. Całe szczęście, że Joaquin zaopatrzył ją w kilka działek narkotyków, inaczej nie miałaby jak wytłumaczyć FP, dlaczego opuściła miasto bez jego wiedzy.

     Nie wzięła ze sobą telefonu, obawiając się, że mógłby być dowodem przeciwko niej. Zakazała również Cheryl pisać cokolwiek w sprawie śmierci matki. Nie mogły dopuścić, by szeryf nabrał jakichkolwiek wątpliwości co do niewinności którejkolwiek z nich. Raven nie zamierzała iść do więzienia. Nie chciała również, by jeden czyn zmarnował Cheryl życie.

     Rozejrzała się w poszukiwaniu ulicznych kamer. Gdy żadnej nie znalazła, ruszyła uliczką w poszukiwaniu dziwnie wyglądających, szukających czegoś ludzi. Musiała być ostrożna, by przypadkiem nie natknąć się na handlarza, który zdecydowałby się ją skrzywdzić. Wiedziała, że nikt nie lubił konkurencji, a ona nie zamierzała umrzeć w obcym mieście.

     Ulice były opustoszałe. Od czasu do czasu ktoś zakapturzony sam ją zaczepiał, pytając, czy coś dla niego miała. Wyciągała wówczas malutkie woreczki, schowane w skarpetach i podawała cenę, a zaraz potem otrzymywała odpowiednią zapłatę i znów zostawała sama. Wiedziała, że nie mogła wykorzystać zarobionych pieniędzy na taksówkę, przez co musiała znaleźć sposób na powrót do Riverdale. Problem polegał na tym, że bała się kogokolwiek spytać o to, w jakim mieście się znalazła i jak daleko była od przyczepy Jonesów. Może i potrafiła walczyć, ale doskonale zdawała sobie sprawę, że była łatwym celem dla gangu, czy też liczniejszej grupy.

     Ostatnią działkę sprzedała tuż przed całodobowym sklepem, do którego szybko weszła, gdy dostrzegła grupkę mężczyzn, przyglądających jej się z niepokojącymi uśmieszkami. Wszystkie pieniądze schowała w biustonoszu. Pozbyła się narkotyków, dzięki czemu w razie spotkania z policją, nie musiała martwić się przeszukaniem.

     Stanęła grzecznie w kolejce i rozglądała się po dziale ze słodyczami, gdy ujrzała skórzane kurki z logiem South Side Serpents. Jej oczy momentalnie zrobiły się wielkie, a serce podskoczyło z ekscytacji, jednak nie od razu zerwała się do członków gangu. Chciała poczekać, aż kupią to, po co przyszli i skierują się do wyjścia. Miała nadzieję, ujrzeć kogoś znajomego.

     Węże zaopatrzyli się w kilka paczek chipsów, a także puszek z piwem.

      Na widok niesamowicie błękitnych oczu Joaquina, Raven bez wahania stanęła mu na drodze. Towarzyszył mu Fangs, który nie był zbytnio zadowolony z jej obecności. Joaquin również wyglądał na zaskoczonego, jednak bez słowa skinął głową na zewnątrz.

     Ruszyła za nimi. I tak nie zamierzała niczego kupić w sklepie. Chciała schować się przed tymi groźnie wyglądającymi typami i spytać o drogę do Riverdale. Ten drugi problem właśnie się rozwiązał.

     W chwili, gdy przechodzili obok grupki zebranych mężczyzn, Joaquin objął Raven ramieniem, a Fangs stanął po jej drugiej stronie. Dziewczyna zdążyła jeszcze ujrzeć obrzydliwe uśmiechy mężczyzn, nim została pociągnięta w stronę motocykli.

     – To handlarze ludźmi. Masz ogromne szczęście, że na nas wpadłaś, bo dorwaliby cię w jakimś zaułku i zaciągnęli do burdelu. – Szorstki ton głosu Fangsa, sprawił, że po jej ciele przeszły dreszcze.

     Chłopak nie miał pojęcia, że już przez to przeszła. Była ofiarą handlarzy ludźmi i chociaż miała ogromną ochotę zawrócić, by dorwać tych obrzydliwych drani, wiedziała, że nic nie zdziała. Tylko ściągnęłaby kłopoty na South Side Serpents.

     – Wątpię, by twój tatuaż cokolwiek tutaj zdziałał. Niby nie wchodzimy sobie w drogę, ale te świnie bez wątpienia nie wiedzą, co to kodeks – dodał Joaquin, zakładając na głowę Raven kask. – Co ty w ogóle robisz w Sheer? Przyjechałaś z kimś z gangu?

     – Chciałam sprzedać dragi, które mi dałeś – odpowiedziała, ostrożnie wyciągając plik pieniędzy z biustonosza. – Złapałam stopa za Riverdale i zawiózł mnie on tutaj. Nawet nie wiedziałam, co to za miejsce.

     – FP o tym wie?

     Raven pokręciła przecząco głową.

     – Mogła stać ci się krzywda! – krzyknął Fangs. Wyglądał, jakby naprawdę tym się przejął, a przecież nawet nie byli ze sobą blisko. Ba! Mogłaby przysiąc, że to drugi raz, gdy przebywali tak blisko siebie. – Nie możesz opuszczać miasta bez zgody FP, a już na pewno nie bez wsparcia! Nie we wszystkich miastach znajdziesz Węża. Niektóre tereny należą do innych gangów i nie mamy prawa postawić tam nogi. Mogłaś nawet umrzeć!

     – Fangs ma rację – poparł kumpla Joaquin. – Gdy FP się o tym dowie, zabije cię.

     – To może mu o niczym nie mówmy?

     – Nie ma takiej opcji! – oznajmił Fangs, mierząc w nią wskazującym palcem. – To nasz szef i musi wiedzieć o wszystkim. Masz przejebane.

     – Przepraszam.

     Zajęła miejsce za Joaquinem i spuściła szybkę, by ochronić oczy przed wiatrem. Miała ogromne szczęście, że na jej drodze pojawili się członkowie gangu. Gdyby nie oni, faktycznie mogłaby marnie skończyć, a pragnęła w końcu położyć się do łóżka i trochę odpocząć. Od Joaquina dowiedziała się, że dochodziła piąta nad ranem. FP z pewnością do niej wydzwaniał. Nawet nie chciała myśleć o nadchodzącym spotkaniu i kłamstwach, którymi znów będzie musiała go karmić.

     Motor ruszył, pozostawiając za plecami Raven ciężki dzień, a także martwe ciało Penelope Blossom, które utknęło daleko od Riverdale.

     – Twoja matka pewnie znów zabawia jakiegoś faceta. – Rose Blossom posłała Cheryl gniewne spojrzenie. – Śmierć Jasona namieszała jej w głowie. Tak bardzo mi przykro, że musisz znosić jej okropny charakter.

     Cheryl dotknęła czerwonego pasma na jasnych włosach babci i uśmiechnęła się do niej przez łzy. Kobieta poruszała się na wózku, przez co krążyła jedynie wokół parterowych pomieszczeń posiadłości Thornhill. Ostatni miesiąc spędziła w sanatorium, gdzieś z dala od Riverdale, przez co nie miała pojęcia, co się wydarzyło podczas jej nieobecności.

     – Przyzwyczaiłam się – skłamała Cheryl, wpatrując się w ślepe oko kobiety. Rose była strasznie chuda, przez co jej twarz pokrywało wiele zmarszczek. Mimo to zawsze nosiła się elegancko i dookoła niej unosiła się woń różanych perfum. – Strasznie brakuje mi Jasona, babciu. Tylko on potrafił zapanować nad jej nienawiścią. Nigdy nie zrozumiem, dlaczego tak bardzo mną gardzi.

     – Bo nie jesteś jej prawdziwą córką, kochanie – oznajmiła Rose, dotykając pomarszczoną dłonią dłoni Cheryl. – Adoptowała cię, bo tak było trzeba, ale nigdy cię nie kochała. To zepsuta kobieta, niezdolna do miłości, choć Jasona naprawdę pokochała odkąd się urodził. Jego śmierć przyćmiła jej umysł, a teraz ty cierpisz. Gdybym tylko nie była przykuta do wózka, zrobiłabym z nią porządek, ale widzisz, że jestem od niej zależna. Kto wie, czy pewnego dnia się mnie nie pozbędzie. Boję się jej tak samo, jak ty, kochanie.

     Na twarzy Cheryl przez sekundę pojawił się gniew, jednak szybko zniknął. Cheryl wiedziała, że babcia obawiała się o swoje życie, ponieważ Penelope wielokrotnie dawała jej do zrozumienia, że zamierzała się jej pozbyć. Cliffa ostatecznie pozbawiła życia.

     – Nie pozwolę, by moja matka cię skrzywdziła. Nigdy do tego nie dojdzie – zapewniła Cheryl, zastanawiając się, czy wszystko przebiegło zgodnie z planem.

     Nastał nowy dzień, a Raven wciąż nie dała znaku życia.

     – Gdybyś tylko mogła coś poradzić na to, złociutka. Och, gdybyś tylko mogła... – Rose czule pogładziła policzki wnuczki.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro