Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

VII. Rozmowa przez telefon


Rozdział dedykowany thsheshebksis12. Dziękuję Ci bardzo ❤❤❤

Kiedy weszłam do domu pognałam na górę do swojego pokoju nawet nie zdejmując butów.

Rzuciłam się na łóżko. Byłam bardzo  szczęśliwa. Nawet to krótkie spotkanie pozwoliło mi zapomnieć o moich smutkach.

Alya!, przypomniałam sobie. Natychmiast wykręciłam numer do przyjaciółki. Po trzech sygnałach w słuchawce usłyszałam znajomy głos.

~ Halo?

~ Cześć, Alya. Miałyśmy się zdzwonić, bo chciałaś do mnie wpaść.

~ A no tak, rzeczywiście. Wybacz, ale zapomniałam i umówiłam się już z Nino.

~ Aha, spoko. No to do zobaczenia w szkole!

~ Paa!

Rozłączyłam się. Trochę się cieszyłam, że Alya nie przyjdzie. Chciałam w poniedziałek zrobić wielkie wejście w moich czarno - czerwonych włosach.

Alya najprawdopodobniej wysłałaby zdjęcia mnie po przemianie do wszystkich członków klasy. Typowe.

Więc co w takim razie mogę porobić? Obejrzeć film? Nie, nie mam ochoty. Poczytać? Też nie.

Nagle mnie olśniło. Zadzwonię do Luki. Wykręciłam numer i czekałam, aż chłopak odbierze.

Jeden sygnał...

Drugi sygnał...

Trzeci sygnał....

Odezwała się poczta głosowa Luki:

- Hej, tu Luka. Nie mogę teraz rozmawiać. Zostaw wiadomość. Oddzwonię kiedy będę mógł.

Stwierdziłam, że nie zostawię wiadomości głosowej. Bo niby na jaki temat? Może po prostu oddzwoni.

Rozejrzałam się po pokoju i dostrzegłam jedną dziwną rzecz. Wszędzie, ale to dosłownie wszędzie wisiały plakaty i zdjęcia tego palanta,  Adriena Agresta.

Wkurzyłam się na siebie. Jak mogłam o tym zapomnieć? Przecież ten chłopak złamał mi serce. Co on tu robi? Stwierdziłam, że muszę się go jak najszybciej pozbyć z mojego życia.

Zaczęłam chodzić po pokoju i zrywać plakaty, jeden po drugim. Następnie rzucałam je na podłogę koło mojej kanapy.

Trochę mi się z tym zeszło. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że mam aż tyle plakatów. Jak tak sobie teraz myślę, to naprawdę miałam świra na jego punkcie.

Postanowiła policzyć zdjęcia i plakaty. Okazało się, że w moim pokoju wisiało ich dwieście szesnaście! Aż szkoda mi pieniędzy, które na nie wydałam...

Gdyby to ode mnie zależało, wzięłabym zapalniczkę i je podpaliła. Na pewno dałoby mi to dużą satysfakcję. Wiedziałam jednak, że nie mogę tego zrobić. Jeszcze bym pożar rozpaliła czy coś.

Zadowoliłam się ich podarciem i uroczystym wrzuceniem do worka na śmieci, który, - o dziwo - leżał na biurku.

Potem zeszłam na dół i wywaliłam worek do kontenera, stojącego w zauku, na tyłach naszego bloku. 

Następnie wróciłam do mieszkania.

Kiedy znalazłam się już w moim pokoju, poczułam zmęczenie. Stwierdziłam, że wezmę szybki prysznic i położę się spać.

Jakieś dwadzieścia minut później wpełzłam pod kołdrę i zasnęłam.

                            *       *       *

Następnym dniem była niedziela. Kiedy tylko otworzyłam oczy, stwierdziłam, że nic mi się nie chce robić.

Każdemu - a przynajmniej mnie, - zdarza się taki dzień, kiedy nasze lenistwo bierze górę. W takie dni mogę leżeć w łóżku przez cały dzień.

Leżałam na łóżku i wgapiałam się w sufit, kiedy nagle zadzwonił telefon. Sięgnęłam po niego, żeby sprawdzić kto dzwoni.

Na wyświetlaczu pojawiło się imię Luki. Kliknęłam zieloną słuchawkę, żeby odebrać połączenie.

~ Hej, Luka.

~ Cześć.

~ Co tam u ciebie?

~ Jest ok. Dzwonię, bo muszę odwołać nasze spotkanie.

~ Co? Dlaczego?

~ Wypadło mi coś ważnego.

~ A, jasne, rozumiem.

~ Nie to, że mi się nie chce z tobą spotkać czy coś. Po prostu...

~ Jasne, rozumiem. Coś ci wypadło. Dlaczego pomyślałeś, że ja pomyśałam, że ty nie chcesz się spotkać?

~ Trochę to pogmatwane, prawda?

~ Nie odpowiedziałeś na moje pytanie.

~ Wywnioskowałem to z tonu twojego głosu.

~ Jesteś bardzo dobry z czytania ludzkiej mowy ciała. To właśnie pomyślałam.

~ No i widzisz jaki ze mnie czarodziej.

~ Ha ha. Bardzo śmieszne.

~ A żebyś wiedziała.

~ Zmieniając trochę temat: jakim cudem tak dobrze odczytujesz ludzką mowę ciała?

Luką wzdechnął.

~ Kiedyś miałem ciężki okres w życiu. Skupiłem się wtedy na obserwowaniu ludzi. Patrzyłem jak reagowali na różne sytuacje i tak dalej.

~ To jest co najmniej  dziwne.

~ Tak, wiem, wiem. Wszyscy mi to mówią. Nawet moja siostra.

~ Masz siostrę? Zazdroszczę. Zawsze chciałam mieć rodzeństwo.

~ Uwierz, nie chciałabyś go mieć.

~ Dlaczego tak uważasz ?

~ Może kiedyś ją poznasz. Na szczęście już nie jest taka irytująca. Kiedyś wkurzała mnie dzwadzieścia cztery godziny na dobę, siedem dni w tygodniu.

~ No to rzeczywiście. Jak to przeżyłeś?

~ Skupiłem się na swoim hobby.

~ Jakim?

~ Gram w  zespole. Ja i kilkoro moich znajomych.

~ Wow. Na jakim instrumencie grasz?

~ Na gitarze elektrycznej. Na zwykłej też.

~ Zagraj mi coś kiedyś.

~ Jasne, jak tylko wpadniesz.

~ To jak, kiedy się widzimy?

~ U mnie?

~ Niekoniecznie. Gdziekolwiek.

~ Co powiesz na jutrzejszy wieczór?

~ Wolę nie. Nie wiem jak to będzie.

~ Co masz na myśli?

~ Rodzice w końcu zauważą, że pofarnowałam włosy i napewno dadzą mi wykład o ''szacunku do własnego ciała''.

Luka parsknął śmiechem.

~ Naprawę?!

~ Niestety....

~ Po prostu powiedz im, że to twoje ciało i możesz z nim robić co tylko ci się podoba. Masz osiemnaście lat, prawda?

~ No tak...

~ Jesteś już pełnoletnia. Jesteś wolna. Możesz robić co chcesz.

Zastanowiłam się nad jego słowami. Miał rację.

~ To prawda. Dzięki, Luka.

~ W takim razie.... Widzimy się jutro?

~ Zobaczę, jeszcze zadzwonię.

~ No dobra.

~ A jak jednak nie będę mogła, to chociaż zadzwonię.

~ Chwilę możemy pogadać, ale nie lubię zbytnio rozmawiać przez telefon. Mam nadzieję, że to nie problem.

~ Absolutnie nie. To ja może...

~ Nie. Zadzwoń. Możemy pogadać na kamerce, jeśli chcesz.

~ Właśnie miałam to zaproponować.

~ Serio?

~ Tak, serio. Jakim cudem tego nie wyczułeś, czarodzieju?

~ Eeee... Co masz na myśli?

~ Czy to nie ty jesteś ekspertem od odczytywania ludzkich zamiarów?

~ Teoretycznie jestem, ale to nie zawsze działa?

~ ?

~ Po prostu czasami niektórzy ludzie są nieprzewidywalni.

~ Aha. Czyli - Z tego co rozumiem - po prostu nigdy byś nie pomyślał, że ja bym mogła to zaproponować, tak?

~ Mniej więcej.

~ okej...

~ Muszę już kończyć, Marinette.

~ Ja także.

~ To co zdzwaniamy się jutro na kamerki?

~ Jasne.

~ No to na razie.

~ Pa.

Wćisnęłam przycisk rozłączający rozmowę i odłożyłam telefon na moją szafkę nocną.

Powtarzałam się zmobilizować, żeby wstać. Kiedy już mi się to udało, podeszłam w stronę szafy. Postanowiłam wybrać strój na jutro.

Chciałam wybrać coś odważnego i pasującego do koloru moich włosów. W końcu jak powiedział Luka: jestem dorosła. Jestem wolna.

Zastanawiałam się czy nie wybrać pół przeźroczystej siatkowanej bluzki, spod której widać by było mój stanik oraz dosyć duże piersi.

Zawsze starałam się je ukrywać. Nie podobała mi się ich wielkość. Uważałam, że jeśli bym ich nie zakrywała łaziłoby za mną mnóstwo chłopaków. Pewnie patrzyli by tylko na moje piersi. I najprawdopodobniej chcieliby być ze mną tylko dlatego. Ech... ci chłopacy.

W końcu zdecydowałam się na zwykły czarny top oraz ciemnoszare dziurawe dżinsy.

Kiedy już się zdecydowałam za oknem zrobiło się ciemno. Przebrałam się w piżamę i położyłam spać. Jutro czeka mnie wielki dzień!

Hej!

Przepraszam za długą nieobecność na wattpadzie. Znowu. Czasami tak wychodzi... 😞

Nie miałam motywacji, żeby skończyć ten rozdział. Jednak dzięki komentarzowi @thsheshebksis12 (popraw mnie jeśli źle napisałam nazwę) postanowiłam szybko dokończyć ten rozdział.
Wielkie dzięki ❤❤❤

Zastanawiam się nad dodaniem części z perspektywy Luki. Mam na myśli jakiejś cząstki rozdziału. Co myślicie? Dajcie znać w komentarzach.

Chciałabym podziękować za 52 gwiazdki. 🤗

Nie wiem kiedy to się stało. Dziękuję ❤❤❤.

Nie mam pojęcia także jakim cudem mam  15 obserwujących.

Za to również dziękuję. Jesteście niesamowici! 🤗🤗🤗

Dajcie znać w komentarzach co myślicie o rozdziale. Gwiazdki są mile widziane ☆☆☆.

One naprawdę motywują.

Do następnego

Wasza Annabelle

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro