Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wskazówki

-Jungkook gdzie byłeś?!- jego matka przestraszona przytuliła go do siebie mocno kiedy ten przekroczył próg domu. Była jeną z tych osób wierzących w legendę. -Tak się bałam o ciebie!

- Na treningu mamo. - Odsunął się od niej. Nigdy nie miała dla niego czasu więc nie rozumiał dlaczego się nagle martwiła.

-Nie odbierałeś telefonu. Jest już późno. - usiedli w kuchni do kolacji. - Jimin do mnie dzwonił.- powiedziała nagle. - Prosił byś do niego przyszedł.- przełknęła ciężko ślinę.

- Wiem. Do mnie też. Nie jestem głodny. - odsunął talerz.

-Musisz mieć dużo siły przed spotkaniem z nim.- pogładziła jego dłoń. - Jak byłam w twoim wieku to działo się coś podobnego. Jedna z dziewczyn naszej szkoły zdradzała swojego chłopaka. Był taki cichy i miły. Bardzo go lubiłam. Później zniknął, a ludzie nagle zaczęli masowo popełniać samobójstwa. Każdego roku dzieje się coś podobnego jednak nigdy nie tak bardzo jak wtedy i teraz. - opowiadała synowi. Chciała pomóc mu w jakiś sposób. - Jimin jest co raz słabszy skoro błaga o pomoc nawet mnie skarbie. Jeśli zniknie to wszyscy ci, którzy umarli już nie wrócą. - uśmiechnęła się smutno. Sama straciła dawno temu najlepszą przyjaciółkę w podobnych okolicznościach co Jungkook Hoseoka.

- Nienawidzę go mamo... Tak bardzo go nienawidzę... Chce tylko odzyskać Hobiego.- Zamknął oczy, z których uciekło parę łez.

-Nie możesz tak mówić. To go rani, a przez to co raz więcej osób ginie. To nie jest jego wina. Jest tylko słabą marionetką w rękach generała. Nie kochasz go już?

- Nie wiem... Skąd mam wiedzieć? Kochałem go... Naprawdę go kochałem.

-Więc kochaj go dalej. Pokaż mu, że ci zależy. Wtedy odda ci wszystkich. Musisz tylko go znaleźć.- wpatrywała się w smutną postać za plecami syna. - Jimin niedługo straci swoją szansę na dalsze życie, a ja nie chcę by zabrał mojego jedynego syna. - telewizor włączył się na kanale kryminalnym.  Akurat pokazywali scenę pochówku, a w tle grała żałobna melodia.

- Nie zabierze, obiecuje mamo. - Wstał i udał się do swojego pokoju.

W całej okolicy było dziwnie spokojnie. Ludzie nie kręcili się po ulicach. Za bardzo bali się, że zjawa to właśnie ich zabierze. Kiedy Kook był w trakcie kąpieli Park badał dłońmi jego ciało. Tworzył na nim sine wzory dotykając mięśni. Woda leciała co raz bardziej gorąca, a kurek zaciął się.

- Przestań! - Kook chciał wstać ale dłonie ducha mu na to nie pozwoliły. - Odpieprz się ode mnie! - Ten nie dawał za wygraną, a Jungkook był co raz bardziej siny i poparzony. - Robisz mi krzywdę Jimin... - Powiedział spokojnie patrząc w czarne oczy.

-Zimno mi Kookie. - Nagle strumień wody zmienił się na chłodniejszy, a pulchna twarz zalewała się łzami. Młodszy przytulił się do swojego chłopaka kojąc poparzenia.

- Już cichutko - objął przeźroczyste ciało- Znajdę Cię, obiecuje.

Park zalśnił białym światłem, a czerń w jego oczach ustąpiła miejsca brązowym tęczówką przez co białko na nowo było widoczne. Cienie pod oczami zmniejszyły się, a łza skapnęła do brodzika barwiąc wodę na czerwono. - Przepraszam.- Młodszy szepnął.

- Powiedz mi gdzie jest krypta generała, a przyjdę tam po Ciebie.- Starł z policzka czerwoną substancję.

-Nie mogę. Musisz mnie znaleźć.- odsunął się.- Następny będzie Yoongi. Nie chcę go krzywdzić - blada postać zniknęła zabierając ze sobą światło.

Kook wyszedł szybko z czerwonej wody i spuscil ją, ubierając dresy. Był taki zmęczony. Poszedł do pokoju i od razu zasnął.

Rano obok jego łóżka leżało pełno liści i gałązek. Na szarych panelach widniały błotniste ślady małych stóp.

Koszykarz podniósł się by zamknąć okno. Był cały przemarźnięty, czuł że jak tak dłużej będzie, to wyląduje w łóżku z gorączką do której mu coraz bliżej.

-----------------------------
Wybaczcie jeżeli pojawiły się jakieś błędy jednak moja autokorekta w telefonie nie chce współpracować i nie wiem już co mam z tym robić.
Trzymajcie się cieplutko i jedzcie dużo ciasteczek do herbatki. Kocham was

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro