Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XII

Gojo właśnie siedział na sofie obok Geto, który z naburmuszoną miną patrzył w ekran telewizora. Faktycznie teraz przyjaciele oglądali wspólnie to, co chciał Satoru... Z tym, że nie każdy był z tego powodu zadowolony. Brunet niechętnie siedział, krzyżując ręce na klatce piersiowej i ani myślał powiedzieć czegoś do wyższego. Obraził się na niego i nie zamierzał tego ukrywać, a wręcz okazywał mu to w najbardziej bolesny dla jasnowłosego sposób. Przecież on uwielbiał gadać, więc cisza z filmem w tle brzmiała wyjątkowo okropnie, niemal jak tortury. I faktycznie ten zabieg działał, ponieważ Satoru oglądał z niewinnym uśmiechem na wierzchu, ale w środku męczyła go frustracja. Co chwilę spoglądał na przyjaciela, szukając wymówki do odezwania się, a jednocześnie wyraźna odmowna poza chłopaka odrzucała go. Nie to, że się bał... Po prostu było mu jakoś tak głupio. Zwłaszcza, że, gdy ten odwzajemnił spojrzenie to jedynie westchnął z wyrzutem i wrócił go oglądania.

O dziwo film okazał się zbyt nużący dla kogoś takiego jak Satoru, dlatego ten z nudów zaczął zmieniać pozycje. To opierał się o łokcie, to rozkładał szeroko nogi i wiele, wiele innych... Długo nie mógł znaleźć odpowiedniej pozycji, aż w końcu oparł się plecami o podłokietnik, będąc w pozycji pół leżącej. Położył jeszcze na siebie poduszkę i od tej pory oglądał, obejmując beżowy dodatek. Niestety to wcale mu nie pomagało, a nawet zaczął się wiercić, jakby był chory na adhd. Do tego wzdychał ciężko, prawdopodobnie z nudów. A najgorsze, że Suguru przeciwnie, mu się jak najbardziej podobał film, a przynajmniej był znacznie ciekawszy niż przyjaciel, który zepsuł mu randkę. Nie, żeby to był przypadek, że dziewczyna musiała szybciej wrócić... To na pewno był pech Gojo, który przyciągnął go ze sobą właśnie tu...

- Suguruu... - zaczął jęczeć jasnowłosy.
- Zamknij mordę, bo oglądam - odpowiedział sucho, przybierając kamienny wyraz twarzy.
- Nie udawaj, że ci się podoba! - wrzasnął z wyrzutem - Przecież to jakieś gówno!
- Gównem jesteś ty.
- Nie bądź niemiły!
- Ja jestem niemiły? - prychnął - To najdelikatniejsze, co o tobie myślę.
- Oj no weeź... - szturchnął go gołą stopą w udo - Nie będziesz się tak gniewał cały czas...
- Ja się nie gniewam. Na siebie jestem zły, że się z tobą przyjaźnię...
- No pewnie - uśmiechnął się - Bo mnie kochasz.
- Co? - spojrzał na niego, marszcząc brwi ze zdziwienia - Stary, bez przesady...
- No co?
- Lubię cię, ale nie aż tak.
- Uuuu! Więc Suguruś mnie lubi!
- Brałeś coś?
- Ty na pewno nie - aż złapał się za usta, powstrzymując śmiech.
- Ty chuju! - wrzasnął, zamachując się na niego. W końcu jednak odpuścił i znów spojrzał w telewizor, wzdychając - Ja pierdole, co za idiota...
- Uroczy idiota - uśmiechnął się niewinnie.

Brunet pokręcił głową z politowaniem, skupiając uwagę na filmie. Za to Satoru już nie umiał, wyraźnie rozbawiony. Teraz spoglądał na skupioną twarz przyjaciela, który o dziwo opierał policzek na ręce, co mogło oznaczać, że jego też średnio obchodzi projekcja, a mimo to oglądał dalej... Wyższy postanowił dodać ich życiu w tym momencie nieco zabawy, dlatego tę samą stopę najpierw kładł na kolana chłopaka, na co ten z irytacją zdejmował ją. Potem jednak Gojo z wyraźnym uśmiechem zmienił lokalizację od ramienia aż do twarzy niższego, na co ten przez krótki okres nie zwracał uwagi lub zaledwie machał ręką. Ale bladoskóry nie przestawał i z wesołym uśmiechem dalej trącał dużym palcem policzek bruneta, a, gdy przesunął całą stopę blisko jego krocza, wtedy dopiero Geto złapał mocno jego kostkę i warknął ze zmarszczonymi brwiami:

- Kurwa! Zwal mi tą stopą!
- Co? - zaniósł się śmiechem, po czym stwierdził z obrzydzeniem - Ty fetyszysto!
- To ty mnie macasz!
- Wcale niee... - przedłużył z niewinnym uśmieszkiem, patrząc w bok.
- Co, nie masz psychy? - zmrużył chytrze oczy, unosząc ostro kąciki ust.
- Naprawdę chcesz się w to bawić?
- Ty chcesz, skoro cały czas się do mnie dobierasz tą girą...
- Nie brzydzisz się? - spojrzał na niego zdumiony - To już chyba lepiej będzie po prostu ci włożyć...
- A więc nie masz psychy...
- Oczywiście, że mam! - wrzasnął, od razu przylegając stopą do krocza bruneta.
- Czekaj. Najpierw idź ją umyć.
- Czyli jednak się brzydzi... - pokręcił głową z pobłażliwym uśmiechem, ale posłusznie poszedł.

Kilka minut później Gojo wrócił, skacząc na jednej nodze, na co Geto patrzył ze zdezorientowaniem. Teraz wyglądał jak prawdziwy pajac, którym w istocie był, ale czasem potrafił zachować pozory porządnego. Jednak zaraz zrozumiał, że ten miał rację, wracając w taki sposób, aby nie ubrudzić stopy, którą przed chwilą umył. Cały ten plan faktycznie, nieco obrzydzał Suguru i nie do końca był przekonany, czy chce tego, ale za nic nie mógł pokazać Gojo, że się chce wymigać. Przecież wtedy by przegrał, chociaż oni wcale o nic nie grali, przynajmniej z pozoru. Tak naprawdę w każdej minucie swojej przyjaźni obydwaj walczyli o dominację nad drugim niczym dwóch samców alfa. To, że zwykle byli w tym strasznie dziecinni i niepoważni to już inna kwestia, na którą oni nie zwracali już uwagi...

Jasnowłosy opadł ciężko z powrotem na sofę, przesuwając już stopę do drugiego chłopaka, co temu wyraźnie przeszkadzało, ale jedynie przygryzał wargę, żeby nie dać po sobie poznać. Od razu przeszły go dreszcze, gdy odczuł na swoim kroczu zdecydowane tarcie, chociaż jeszcze dość spokojne, jakby to miało to specjalnie sprowokować. Tymczasem wykonawca tego ruchu właśnie układał się wygodniej, a na jego ustach występował pełen ciekawości uśmiech, wraz z którym stale spoglądał na bruneta.

Geto, mimo wyraźnie rozwijanego pobudzenia, starał się jeszcze oddychać w miarę stabilnie, kierując uwagę na nieciekawy film przed sobą, gdy po jego kroczu bezwstydnie wędrował Gojo. Ten doskonale zauważał detale ciała niższego, z których wynikało, że nie jest obojętny. Najszybciej Suguru przestał panować nad pulsem, który delikatnie przyśpieszył, rozbudzając jego klatkę piersiową jak i resztę ciepłego ciała. Poza tym nieznacznie rozsunął szerzej nogi, jakby wypychając biodra do przodu. Sam zaledwie marszczył brwi i przygryzał dolną wargę, nieznacznie opuszczając powieki. W ten sposób niedługo w spodniach Geto zabrakło miejsca, gdy jego męskość zaczęła dawać o sobie znać.

- Czekaj! - wyrwało mu się z ust nagle.
- Co? - spytał Gojo z niewinnym uśmiechem, posłusznie zabierając stopę.
- Muszę... - nie dokończył, tylko szybko zabrał się za rozpinanie spodni, które od razu zsunął niżej, dzięki czemu poczuł wyraźną ulgę, aż westchnął.
- Jesteś pewny, że chcesz to robić stopą? - zaśmiał się, spoglądając na wypukłość w czarnych bokserkach przyjaciela - Mogę po prostu ustami...
- Nie - przerwał mu stanowczo - Masz to zrobić stopą.
- Podnieca cię to, Suguru?
- Nie! - wrzasnął.
- To czemu się tak upierasz?
- Robisz to albo nie masz psychy.

Jasnowłosy pokręcił głową, po czym posłusznie wznowił masaż stopą po kroczu chłopaka, na co ten zareagował już nieco żywiej. Satoru także był dokładniejszy i zrezygnował z całej stopy na rzecz samych palców, którymi zadziornie prowokował podrażnione przyrodzenie przyjaciela przez materiał bielizny, co pobudzało chłopaka jeszcze bardziej. Uderzały w niego iskry podniecenia na zmianę z falami ciepła, pod wpływem których nagle napinał mięśnie, aż złapał dłonią za oparcie sofy, które mocno ścisnął. Przy tym mimowolnie rozchylił wargi, dając sobie więcej miejsca do wypuszczania szybszego oddechu.

Gdy Satoru tylko dostrzegł, że brunet już konkretniej reaguje na przyjemność, znacznie zwiększył intensywność. Wtedy Suguru już wręcz ulegle przymknął oczy, odchylając głowę do tyłu i oddając się tej niezwykłej chwili. Drżał, ponownie gryząc wargę, czym tłumił w sobie coraz trudniejsze do powstrzymania jęki. Gdzieś z tyłu głowy było mu wstyd, że coś tak absurdalnego go podnieca i czuł frustrację przez to, że wymienił wieczór ze swoją ulubioną dziewczyną na stopę przyjaciela... Ale mimo wszystko słodka rozkosz, którą właśnie przeżywał, obezwładniła go bardziej, nie pozwalając przerywać czynności. Nawet sam zaczął rytmicznie ruszać biodrami, zgodnie z ruchem Gojo.

Po jakimś czasie brunet nieco uspokoił gorące ciało oraz oddech, a przy tym łatwiej było mu siedzieć cicho. I chociaż wciąż czuł ogromne pobudzenie poniżej podbrzusza, te pozostawało dość stabilne.

Nagle z krocza Geto zniknął ruch, co spowodowało w nim nagłe spięcie mięśni, a następnie nieprzyjemny, głuchy dreszcz. Lecz zanim zdążył zareagował, już poczuł w bokserkach ciężką rękę, a do tego namiętne pocałunki na szyi. O dziwo było mu znacznie lepiej, gdy masowało go coś innego niż stopa, szczególnie, że dłoń miała większe zdolności manualne, z czego teraz śmiało korzystała, a drżący Suguru mimowolnie wzdychał, oddany jak wcześniej.

- Co ty robisz..? - spytał brunet twardym, lecz dyszącym głosem.
- Chcę ci ulżyć - wyszeptał jasnowłosy łagodnie, nie wychodząc ze swej roli - Inaczej dojdziesz za dwie godziny.
- Łamiesz zasady, draniu... - warknął na wydechu, odważnie wyginając ciało.
- Jebać zasady, idioto. Nie męczy cię to już? Zresztą - uśmiechnął się zadziornie - Przecież widzę, że tak jest ci o wiele lepiej...
- Nie możesz mi wsadzać łapy w gacie, kiedy tylko chcesz! - dalej już wystękiwał, czując przypływ gorących doznań.
- Tylko wtedy, kiedy tego potrzebujesz, mój przyjacielu...
- Satoru, zjebie!

Ale Suguru już długo tak nie mógł pociągnąć. Złapał agresywnie wyższego za włosy, czując zbliżający się szczyt, wraz z którym nadciągała cała lawina dzikiej rozkoszy rozchodzącej się po całym jego ciele. Chłopak jeszcze chwilę poruszał rozpalonym ciałem w wielkich spazmach, gdy nagle warknął cicho, lecz ciężko, kończąc prosto w ręce bladoskórego, który jeszcze go torturował, ale wkrótce przestał.

- Kurwa... - wysapał brunet rozłożony na sofie, próbując wyrównać oddech.
- Jak było? - spytał Gojo, wyjmując dłoń z bielizny niższego.
- Beznadziejnie! - warknął, marszcząc brwi.
- Ej no! - zrobił minę obrażonego małego chłopca - Nie mogło być tak źle!
- Nigdy więcej mamy tego nie robić, rozumiesz?! - spojrzał na niego groźnie.
- Tak, tak, jasne... - zaśmiał się.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro