Sasunaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 29
I znów mała scenka na końcu inspirowana po części komentarzem, który wyjątkowo mi się spodobał:) Tym razem autorstwa @LadyMiseczka :)
Miłego czytania:)
*
Budynek Głównej Siedziby Wioski. Duży, okrągły, tradycyjny. Nieco przestarzały na tle nowoczesnych bloków, ale jednak nadal najważniejszy w wiosce i poniekąd historyczny.
I to, co się w nim dzisiaj stało, zapewne też przejdzie do historii. Bo po raz chyba pierwszy w Konoha tak kontrowersyjny projekt wygrał z przestarzałą, konserwatywną tradycją.
Kiedy posiedzenie Rady zostało wznowione i Kakashi zarządził głosowanie, Naruto aż przecierał oczy ze zdumienia. Myślał, że po tym, co powiedział Sasuke, członkowie Rady będą im przeciwni, a wyszło zupełnie na odwrót. Większość Rady zagłosowała za jego projektem! Przyjęli go!
Naruto stojąc teraz i patrząc na budynek po raz pierwszy chyba naprawdę uwierzył w to, że to jest jego miejsce. Będzie Hokage nie tylko ze względu na marzenia, ale też dlatego, że na tym stanowisku będzie mógł podejmować dobre decyzje. A kiedy dodać do tego jeszcze fakt, że będzie miał przy sobie Sasuke i doradcę w osobie Shikamaru – nic nie będzie niemożliwe.
– Udało się, Sasuke – powiedział, nie mogąc przestać się uśmiechać. – Kakashi- sensei powiedział, że to jeszcze trochę potrwa, ale najważniejsze, że się zgodzili.
– To możemy już wracać do domy, czy będziesz stał i gapił się na ten budynek cały dzień? – Sasuke przewrócił oczami. – No chodź już – pociągnął go za ramię.
*
Mimo że do nowego domu mogli dotrzeć na skróty, skacząc po dachach budynków, Naruto lubił wybierać dłuższą drogę. Fakt, trzeba było iść pod górkę, ale lubił to. Lubił patrzeć na las, na okolicę i na wzgórza Hokage. Kiedy Sasuke przyprowadził go tu po raz pierwszy, też zwracał na to wszystko uwagę, jednak wtedy nie wiedział jeszcze, że sami mają tu już wspólny dom.
– To co robimy?
Sasuke, który po powrocie od razu wziął prysznic, wyszedł właśnie spod niego, mając na sobie jedynie zawiązany ręcznik. Stanął i oparł się ręką o poręcz schodów.
– Dawno nie trenowaliśmy razem. Zainteresowany?
Naruto, patrząc na niego, przełknął ciężko. Przez te kilka dni unikali kontaktu fizycznego, jakby chcąc dać sobie czas, ale teraz...
– Dawno też nie robiliśmy czegoś innego...
Podszedł i oparł ręce o barierkę. Sasuke ładnie pachniał, aromat żelu pod prysznic mieszał się z szamponem, co dawało naprawdę przyjemny efekt. Spojrzał na jego twarz, a potem prosto w te czarne oczy, które przecież tak bardzo kochał.
– I to raczej tym jestem zainteresowany.
Cholera, byli parą, a od momentu, kiedy tu zamieszkali, ani razu nie położyli się spać razem. Sasuke zawsze czekał aż on zaśnie i dopiero wtedy przychodził. A przecież nie tak powinno być. Wiedział, że chce mu dać trochę czasu, ale... No nie.
– Sasuke...
Przysunął się bliżej i pocałował go. Najpierw było to ledwie muśnięcie warg, jednak już za chwilę przerodziło się w coś bardziej namiętnego, bo Sasuke, początkowo zaskoczony, oddał pocałunek z taką namietnością, o jaką go nawet nie podejrzewał.
Naruto, nadal nie przerywając pocałunku, otworzył oczy i przesunął palcami po twarzy Sasuke. Tak, to był on, jego ukochany drań. Hideaki miał rację, mówiąc mu przy pożegnaniu, że nie będzie umiał żyć bez Sasuke. Który teraz już nie był tylko jego chłopakiem a... narzeczonym?
– Nie powinienem dostać pierścionka? – zaśmiał się, schodząc ustami na linię szczęki, a potem na szyję.
– Mogę ci taki kupić, ale warunek jest jeden.
Sasuke podjął grę. Wiedział, że Naruto się z nim droczy. Tak, jasne, on i pierścionek.
– Jaki?
– Wybiorę taki z największym kamieniem, a ty będziesz go nosił bez względu na wszystko i się z nim męczył...
– To może jednak zrezygnuję. – Naruto zmarszczył zabawnie nos i spojrzał mu przekornie w oczy. – Ehh, ty draniu...
Sasuke uśmiechnął się lekko. Naruto nie nazwał go tak ani razu od czasu rozstania. Naprawdę wszystko wracało do normy. Wszystko, bo nie tylko to przekomarzanie się i odzywki, ale też co innego...
No właśnie.... Sasuke sapnął, gdy Naruto znów przeniósł się ustami na jego szyję, a potem jeszcze niżej. Teraz całował i przygryzał jego obojczyk.
Wiedział już, do czego to prowadzi, więc jednym ruchem rozpiął mu kamizelkę i ściągnął ją z ramion, a potem rzucił byle gdzie. Zaraz za kamizelką poleciała bluza, a wtedy zajął się paskiem od spodni. Te też w końcu znalazły się na podłodze.
Naruto objął go, a jego ręce zaczęły błądzić na linii ręcznika, którym były obwiązane biodra. Bawił się z nim, co rusz, niby przypadkiem, wsuwając palce pod materiał, ale zaraz potem je wycofywał. Sasuke przypomniało to ich pierwszy raz, nie seks, ale właśnie ten pierwszy raz, gdy w końcu się do siebie zbliżyli. Obaj byli wówczas bardzo podnieceni, ale każdy z nich miał opory przez zdjęciem temu drugiemu bokserek.
– Idziemy na górę? – mruknął, gdy znów poczuł usta Naruto na swoich.
– Nigdy nie robiliśmy tego na schodach – uśmiechnął się Naruto.
Po chwili zrzucił ręcznik i zniżył się. Widząc penisa Sasuke w pełnej gotowości, nie mógł się powstrzymać. Przytrzymał rękami biodra i wziął go całego do ust. Pierwsze uczucie nie było zbyt przyjemne, odzwyczaił się już, ale chwilę później to intensywne pieczenia gardła nieco ustało. Poruszył głową, a palcami lekko ścisnął jądra, chcąc dać Sasuke jak najwięcej przyjemności.
Sasuke zacisnął ręce na barierce schodów. Zawsze uwielbiał, gdy Naruto to robił, ale chyba nigdy jeszcze nie robił tego w ten sposób. Teraz jego usta dotykały jąder, a penis ocierał się o gardło tak, że mógłby się od tego udławić. To było tak strasznie dobre, tak kurewsko przyjemne, jak chyba jeszcze nigdy. Sasuke, mimo że nie mógł poruszać biodrami, bo Naruto je przytrzymywał, czuł ruchy jego głowy. Czuł je tak, że nie potrzeba było dużo, żeby doszedł Naruto w ustach. Nawet nie zdążył go ostrzegawczo klepnąć.
– Naruto... – sapnął, ledwo łapiąc powietrze. – Czy ty przypadkiem z kimś za moimi plecami nie trenowałeś? – spojrzał na niego lekko zamglonym od przyjemności wzrokiem.
– Nie, no co.... Zaraz, CO?!– wrzasnął Naruto, ocierając spermę z ust. – A mam ci przywalić?
– To skąd... Nigdy wcześniej nie robiłeś tego w taki sposób.
– A... – Naruto poczochrał włosy z tyło głowy. – Wiesz, jakby to powiedzieć... Przeczytałem w końcu ten poradnik, który Sai dał ci na urodziny – zaśmiał się, trochę zażenowany.
– I co tam jeszcze było? – Sasuke chciał wiedzieć, czego ma się spodziewać ze strony Naruto.
– No... – Naruto zastanowił się. – Na pewno kilka pozycji, po których podobno można mieć nieziemski orgazm. Sasuke, czy na innych planetach, na przykład tej, skąd pochodzi Kaguya, też uprawiają seks i dlatego ten orgazm jest nieziemski?
– Ehh, młotku... – Sasuke pokręcił głową. – Ja ci zaraz pokaże, co to znaczy nieziemski orgazm i to tak, że zapamiętasz to raz na zawsze.
Chwycił Naruto za rękę i pociągnął go za sobą na górę. Po chwili pchnął go na łóżko i zawisł nad nim. Widząc jego roziskrzony wzrok i szeroki uśmiech, sam nie mógł się nie uśmiechnąć. Wrócił jego Naruto.
– Tym razem nie musisz się hamować, możesz krzyczeć jak głośno chcesz – powiedział, całując go. – Jesteśmy w naszym własnym domu.
*
Większość przyjaciół Naruto, którzy, gdy tylko usłyszeli, co się stało na posiedzeniu Rady, w trybie natychmiastowym zebrała się w Ichiraku.
Wszyscy byli zaskoczeni, a najbardziej to chyba Kiba. Który nie mógł uwierzyć, że on nie miał nawet dziewczyny, a Naruto miał już narzeczonego.
– To prawda, że Sasuke sterroryzował Radę Sharinganem, dlatego się zgodzili? – powtórzył plotki krążące po wiosce.
– Nie, nieprawda – westchnął Shikamaru.
Tak, też wiedział już o różnych pogłoskach. I kto znowu będzie musiał sobie z tym wszystkim radzić? Oczywiście, że on.
– Ja słyszałam, że rzucił genjutsu – powiedział Tenten.
– A ja, że wziął jako zakładników Starszyznę – dodał Lee.
Shikamaru znów westchnął, tym razem ciężej. Dlaczego to wszystko zawsze spadało na niego? Czym sobie zasłużył?
– Nic z tego nie jest prawdą – wyjaśnił. – A ty, Lee, chyba powinieneś sobie na jakiś czas odpuścić kino, bo fikcja miesza ci się z rzeczywistością.
Pomyślał chwilę, jakby to wszystko ubrać w słowa.
– Owszem, Sasuke nie używał zbyt miłych słów, do tego obraził Starszyznę i większość osób na sali, wyrzucając im brak lojalności wobec Naruto, ale mimo to, a może właśnie dzięki temu, zagłosowali za przyjęciem projektu.
– Czyli Naruto i Sasuke wezmą ślub? – zainteresował się Sai.
– Póki co przeszedł wniosek. Teraz trzeba czekać aż powstanie odpowiednia ustawa. W Sunie trwało to ponad rok.
– A właśnie, co do Suny – wtrąciła się Ino. – Dostaliście odpowiedź od Sakury? Bo mi napisała tylko, że wszystko w porządku i mam się nie martwić.
– Mi też – potwierdziła Tenten.
– Ja też dostałem odpowiedź – mruknął cicho Sino, ale nikt nie zwrócił na niego uwagi.
– No to nadal nic nie wiemy, może...
– Ja też dostałem odpowiedź – powiedział głośniej Shino. – I nie od Sakury, bo napisałem od razu do Hideakiego.
Wszyscy momentalnie zwrócili na niego wzrok. Że też nikt na to nie wpadł!
– I co ci odpisał?
– Że podczas badań w laboratorium wydzieliło się za dużo fenyloetyloaminy, dlatego musieli je przerwać. Z tego też powodu zadecydowali, żeby wrócić do Suny.
– Co to jest to fenylocośtam? – zapytał Kiba, który nie potrafił powtórzyć tak skomplikowanej nazwy.
– Związek chemiczny – wytłumaczył Shikamaru, który nie chciał żeby drążyli temat.
Gdyby zaczęli czytać coś na ten temat, zrozumieliby, że fenyloetyloamina występuje w organizmie i ma wpływ na hormony, buzujące hormony i powoduje takie tam... inne skutki.
Czy ten Hideaki zgłupiał, pisząc takie rzeczy? Chyba faktycznie Naruto za bardzo namieszał mu w głowie.
– Może powinniśmy kupić Naruto i Sasuke jakiś prezent? No to to były tak jakby zaręczyny, tak? – wyszła z pomysłem Tenten, wybawiając go od trudnej roli tego, który powinien zmienić temat.
– Ja proponuje poradnik – zgłosił się Sai.
– Ty, mój drogi, teraz myśl o tym, w jakie poradniki zaopatrzyć siebie samego – mruknęła Ino.
– Ej, ale mam wszystkie na temat życia małżeńskiego. Wykupiłem pół księgarni, nawet edycje limitowane!
– To teraz wykupisz drugie pół. Na temat tego, jak być ojcem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro