Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

SasuNaru Hiden - Kroniki Kohohy - rozdział 62

Ale to pisanie idzie, jak woda :)

Zamierzam napisać też to jak Naruto zostaje Hokage. W anim zrobili to w sposób beznadziejny, bo odebrali Naruto tę najważniejszą dla niego chwilę, a ja czuję przez to niesmak

*

Następnego dnia, gdy Naruto się obudził i usiadł, opierając się o poduszki, patrzył przez dłuższą chwilę na śpiącego jeszcze Sasuke. Ta wczorajsza rozmowa była dla nich trudna. Sasuke rzadko mówił o swoich uczuciach, właściwie prawie nigdy, ale wczoraj było widać tę jego złość na Starszyznę i ukrywany, bo ukrywany, ale mimo wszystko ból, przez to, co mu zrobili.

Naruto to rozumiał, dlatego chciał być wtedy dla niego najlepszym wsparciem, jakim tylko mógł być. Sasuke nigdy nie powiedziałby tego na głos, ale potrzebował go wczoraj. Potrzebował, żeby rozgonił te demony przeszłości, które przecież nigdy nie zniknęły i nigdy tak naprawdę nie znikną.

– Wiesz, że lubię patrzeć jak śpisz? – powiedział cicho, wiedząc, że i tak go nie słyszy. – Mogę ci mówić i robić z tobą, co tylko chcę, a ty nie protestujesz – powiedział miękko, wplatając palce w jego włosy.

– Jeżeli miałoby to być coś nieprzyzwoitego, to śmiało, nie krępuj się – usłyszał niewyraźne mruknięcie spod poduszek.

Naruto aż się zapowietrzył i poczuł, że przez chwilowy brak tlenu, robi się czerwony jak burak. Ten drań wcale nie spał, tylko udawał! A niech go!

– Wcale nie to miałem na myśli – burknął zażenowany. – Chodziło mi raczej o to, że... No wcale nie o to, co sobie ubzdurałeś.

– A ja myślę, że właśnie o to ci chodziło.

Sasuke chwycił jego rękę i położył mu ją na jego własnym kroczu.

– Czasami słyszę, jak przez sen się dotykasz i wzdychasz moje imię. Nie uważasz, że lepiej coś z tym zrobić? Takie sny może i są ciekawe, ale rzeczywistość jest o wiele lepsza.

– Tak? – Naruto nie zamierzał tego nie zripostować. – A ty myślisz, że ja nie słyszę, jak w nocy robisz to samo? A potem na pościeli, gdy to moja kolej robienia prania, widzę różnego rodzaju ślady od twojej strony prześcieradła.

– Oj, zamknij się!

Sasuke poczuł się zażenowany. Jasne że wielokrotnie śnił mu się Naruto, seks z Naruto i jeszcze inne fantazje z Naruto, ale to była jego prywatna, dobrze skrywana tajemnica. Niestety, teraz już chyba nie aż tak dobrze skrywana.

– W ogóle masz.– Podniósł coś z szafki nocnej i rzucił w Naruto. – Znalazłem pod kanapą, jak sprzątałem. To ten prezent od Saia, która nam zostawił, gdy przylazł tu ostatnio z samego rana. Pewnie jakiś kolejny idiotyczny poradnik. Zrób z tym, co chcesz, najlepiej spal – powiedział, wstając z łóżka i idąc do łazienki.

Naruto uśmiechnął się lekko. Kłamca. To, co urozmaiciło ich życie seksualne po lekturze poprzedniego poradnika, który Sai kupił Sasuke na urodziny, bardzo mu się podobało, choć tego nie przyznawał. Inaczej, gdyby chciał, sam wrzuciłby do kominka ten kolejny prezent, jednak tego nie zrobił.

Naruto z ciekawości rozwiązał wstążeczkę i rozwinął papier. Musiał przyznać, że zupełnie o tym zapomniał. Gdy opakowanie znalazło się na podłodze, zobaczył jakąś karteczkę.

Drodzy Przyjaciele

Ostatnio dostałem od fanów z Kraju Wody wiele listów i prezentów. Ten, myślę, że idealnie do Was pasuje.

Wasz przyjaciel, Sai.

Naruto spojrzał na pudełko, którego sama ilustracja nic nie mówiła, dlatego od razu otworzył. W środku... Aż miał ochotę chwycić się za głowę. W środku znalazł pomarańczowe, puchate kajdanki z lisimi ogonkami. Spojrzał jeszcze raz na pudełko i dopiero teraz przyjrzał się, co jest tam napisane: „Awaryjna pomoc łóżkowa – gdy partner jest nadpobudliwi i chce uciec – użyj w razie potrzeby".

– Co za głupi Sai – mruknął, wyciągając kajdanki. – Że niby coś takiego mogłoby kogoś zatrzymać? – prychnął powątpiewająco. Przecież to tylko kawałek metalu.

Po chwili jednak ciekawość zwyciężyła i założył sobie jedną z tych kajdanek na rękę. Była całkiem miła w dotyku. Zaraz, jak to dalej szło, według tamtego poradnika, który czytał? A trzeba było przełożył łańcuch przez ramę łóżka i zapiąć drugą rękę. Naruto, który chciał sprawdzić, czy uwolni się w ciągu jednej sekundy, zrobił wszystko zgodnie ze wskazówkami.

Chwilę cieszył się jak głupek tymi kajdankami z futerkiem liska, aż w końcu mu się znudziły i szarpnął nimi, chcąc rozerwać. Niestety, nic się nie stało. Naruto szarpnął jeszcze raz i kolejny, i nadal nic. Co to za cholerstwo?

Nachylił się i zajrzał do pudełka. Dopiero teraz dostrzegł tam jakąś kartkę, którą wcześniej zignorował:

Kajdanki firmy Ninjasex wyprodukowane zostały z myślą o wymagających i pragnących większych doznań shinobi. Wykonane są ze specjalnego stopu, który blokuje użycie chakry przez kilka godzin, co uniemożliwia uwolnienie się.

Każde opakowanie zawiera zestaw kajdanek, kluczyk i instrukcję obsługi.

Ostrzeżenie: produkt wyłącznie dla osób dorosłych i świadomych konsekwencji ich użycia.

Życzymy miłej zabawy i niezapomnianych wrażeń.

Zespół Ninjasex.

Naruto spojrzał jeszcze raz na tę kartkę i na kajdanki, i gdyby nie to że był przypięty pacnąłby się w łeb. Nie widział nigdzie kluczyka, ale nawet gdyby widział, to jak niby miałby po niego sięgnąć i się uwolnić, gdy miał przekłute do poręczy ręce? Mógł ostatecznie jeszcze próbować rozwalić wezgłowie łóżka, ale ostatnich ekscesach kupili takie bardzo solidne, robione na zamówienie. No cóż pozostawało tylko jedno.

– SASUKE!!!

Niestety, z dołu nic mu nie odpowiedziało. Pewnie Sasuke brał prysznic i go nie usłyszał.

– SASUKE!!! – krzyknął jeszcze raz, tym razem tak głośno, że pewnie sąsiedzi go usłyszeli, a wszystkie ptaki i wiewiórki pouciekały z drzew.

Po chwili odetchnął z ulgą, gdy usłyszał kroki na schodach. Widać krzyk przebił nawet szum wody. Oczywiście Naruto zdawał sobie sprawę, że Sasuke będzie z niego kpił do końca życia i pewnie zażąda czegoś w zamian za uwolnienie, ale lepsze to, niż leżeć tak nago, lekko przykrytym tylko kołdrą i bez możliwości ruchu.

– Naruto, co cię stało?

Drzwi do pokoju się otworzyli i usłyszał czyjś zaniepokojony głos. Tylko to nie był głos Sasuke!

– Tak krzyczałeś, dlatego wszedłem na górę. I... O matko, co ci się stało! – przerażony głos rozniósł się po całym pokoju.

Naruto widząc osobę naprzeciwko siebie, miał ochotę zapaść się pod ziemię. Albo jeszcze dalej jak się dało. W drzwiach stał Iruka-sensei i trzymając się za serce wyglądał, jakby właśnie miał dostać zwału.

– Naruto, poczekaj, ja zaraz ci pomogę!

Iruka biegał bez ładu i składu po pokoju, szukając jakiegoś koca. W końcu, gdy go znalazł, przykrył nim Naruto po samą szyję i zajął się kajdankami, próbując je ściągnąć. Niestety, nic z tego nie wychodziło.

– On cię tu więzi, prawda? Wiedziałem, że w tym wszystkim jest coś nie tak. Zmusza cię do różnych rzeczy? – Iruka nadal nie dawał za wygraną z otwarciem tych kajdanek. – Zaraz cię uwolnię, pójdziemy do Kakashiego i o wszystko opowiesz. Nie bój się, ochronimy cię przed...

– Przed czym chcecie go ochronić? Przed własną głupotą?

Sasuke stanął w drzwiach i oparł się o framugę. Był jeszcze cały mokry, owinięty jedynie w ręcznik na biodrach, a z włosów kapała mu woda. Słyszał te krzyki na górze, więc przyszedł od razu sprawdzić, co się stało.

Widok, który zastał, mógłby niejednego przyprawić o salwy śmiechu. Naruto, przykryty od stóp do głów kocem, jego ręce zaczepione kajdankami o ramę łóżka i Iruka, który wyglądał, jakby miał stan przedzawałowy.

– To niezbyt grzecznie wchodzić do czyjegoś domy bez zaproszenia. – Sasuke podszedł bliżej, a w zasadzie chciał, bo Iruka zablokował mu drogę. – Nie tego między innymi uczono nas w Akademii?

– To nie dom, tylko więzienie! Przykułeś go kajdankami do łóżka!

Sasuke, widząc minę Naruto i te kajdanki z pomarańczowym lisim futerkiem, nie wytrzymał i parsknął śmiechem.

– Coś mi się wydaje, że sam się przykuł.

Sasuke odsunął Irukę na bok i usiadł na łóżku, chwytając w rękę leżące na nim pudełko. Kiedy przeczytał instrukcję obsługi miał, ochotę walnąć nią Naruto w łeb. No co za cymbał. Ale w sumie czego miałby się spodziewać po takim młotku. Po chwili znalazł kluczyk od kajdanek i podrzucił do w dłoni, zastanawiając się, co z nim zrobić, ale widząc zawstydzony wzrok Naruto na widok Iruki, w końcu się zlitował i go rozpiął.

­– Iruka-sensei, coś się stało, że przyszedłeś? – zapytał Naruto, gdy już obaj z Sasuke, kompletnie ubrani zeszli na dół, gdzie na nich czekał.

– Chciałem wam osobiście powiedzieć, że w głosowaniu klanów na temat losów starszyzny, będziecie mieli swój udział – wyjaśnił, nadal nieco speszony tym, co widział jeszcze kilka chwil temu, Iruka. – Wcześniej, jako osoby stronnicze nie byliście brani pod uwagę, ale uznano, że skoro mamy mieć nowy początek, to każdy powinien mieć równe prawa. Sasuke będzie głosem klanu Uchiha, a Naruto zarówno klanu Uzumaki jak i Namikaze. Jest końcu jest ich jedynym żyjącym przedstawicielem Konoy.

– Głosowanie pojutrze, prawda? – Chciał upewnić się Naruto.

– Tak. I od razu po nim odbędzie się drugie zebranie, na twój temat, Sasuke. Nie wiem, jak to zrobiłeś, ale Hideaki po odzyskaniu pamięci, wycofał zarzuty wobec ciebie. Musimy jeszcze sprawdzić, czy jest na pewno w pełni władz umysłowych, ale jeżeli tak, to masz niesamowite szczęście. Lepiej tego nie zmarnuj.

*

Kiedy Iruka wyszedł, Naruto i Sasuke siedzieli naprzeciwko siebie, przez jakiś czas się nie odzywając.

– Wiedziałeś że odzyskał pamięć – stwierdził Sasuke. – Nie powiedziałeś mi. Dlaczego? – zapytał w miarę spokojnie.

– A jak my myślisz? – Naruto spojrzał mu w oczy. – Na sam dźwięk jego imienia dostawałeś szału. A ja nie chcę stracić przyjaciela.

– Naruto, obaj dobrze wiemy, że tu nie o żadną przyjaźń chodzi. – Sasuke się naprawdę zirytował. – Który facet rzuca dla „tylko przyjaciela" dziewczynę, przyjeżdża dla niego na drugi koniec świata i wyznaje mu miłość?

– Ale Hideaki, on...

– Co mu obiecałeś w zamian za to, że wycofał zarzuty. Mówi i nie kłam.

– Właściwie to nic. Poprosił tylko, żebyśmy dalej mogli być przyjaciółmi – wyjaśnił Naruto. – Tylko wiesz... To dziwne. Ja mu jeszcze nie dałem żadnej odpowiedzi, chciałem najpierw porozmawiać z tobą, a on mimo wszystko to zrobił. Nawet o tym nie wiedziałem.

– Naruto, on tobą manipuluje. Nie widzisz tego? Chce wzbudzić w tobie złudne zaufanie.

– Nie – zezłościł się Naruto. – Uwierz mi, że gdyby chciał, osiągnąłby o wiele więcej. Wiedział, że zrobię wszystko, no prawie wszystko, żeby cię uniewinnili. A nie poprosił o nic poza zwykłą przyjaźnią.

– Naruto, ja mu nie ufam, rozumiesz? – Sasuke powoli tracił cierpliwość. – Ten facet rzucił się na ciebie i cię pocałował.

– A Sakura-chan pocałowała ciebie i czy ja robiłem ci z tego powodu jakieś wyrzuty? – wypomniał mu Naruto sytuację sprzed lat.

– Ale ja do Sakury nigdy nic nie czułem, to była wyłącznie jej inicjatywa. Ty za to romansowałeś sobie z tym całym Hideakim, normalnie patrzeć się na was nie dało – warknął Sasuke, przypominając sobie tę sytuację z lodami.

– To zamiast patrzeć, trzeba było coś zrobić. A nie zasłaniać się tą swoją cholerną dumą – wrzasnął Naruto. – Wystarczyłoby, gdybyś chociaż raz, jeden raz, do mnie przyszedł. Ale nie, po co, lepiej było mnie ignorować i odwracać głowę, jak wtedy, gdy byliśmy dziećmi!

Sasuke drgnął. Naruto nieświadomie trącił tę strunę, która bolała. Tę o której wczoraj rozmawiali. Cholera, no i po co znowu to robili? Po co zaczynali się kłócić? Nie, tak nie mogło być, teraz byli razem i musieli się wspierać.

– Naruto... – Podszedł i objął go mocno. – Nie myśl tak. Wiesz, że ja za bardzo nie potrafię wyrażać emocji, ale... możesz być pewien, zabiję każdego, kto stanie nam na drodze.

– Faktycznie, bardzo romantyczne – mruknął sarkastycznie Naruto, ale lekko się uśmiechnął. Cały Sasuke i jego wyznania. – Po prostu mi zaufaj. Nie musisz ufać innym, ale ufaj mi. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro