Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ink x Lust-"Obrońca"

P.W- Punkt Widzenia :3
---------------------------------------------------------
P.W Ink'a:
Dzisiejszy dzień nie zwiastował niczego co miało się dzisiaj wydarzyć. Wszystkie AU wydawały się "działać" tak jak powinny. W teorii nie było powodu, żeby się czymkolwiek przejmować.
W praktyce zresztą też, tak więc przez cały czas siedziałem w Doodle Sphere rysując różne rzeczy. Nagle zauważyłem, że jedno z AU zaczęło działać nie tak jak powinno. Wiedziałem, że to nigdy nie oznacza nic dobrego. Otworzyłem portal i jak najszybciej udałem się w tamto miejsce. Sekundę później znalazłem się w Snowdin, w Underlust.
Na pierwszy rzut oka wszystko wydawało się w porządku. Przynajmniej tak myślałem, dopóki przez okno u grillbiego nie wyleciał stołek. Zauważyłem też, że przed barem stoi całkiem spora grupka potworów. Wyglądali na przerażonych .
*Co się dzieje?!*-Pomyślałem.
Szybko chwyciłem za mój pędzel i wbiegłem do środka. Zastałem tam widok, którego się w sumie spodziewałem.
-Znowu się spotykamy. To już trzeci raz w tym tygodniu. Masz na to jakieś usprawiedliwienie??-zapytałem osoby która była za to wszystko odpowiedzialna.
-Oh, Ink. Znowu zjawiasz się, kiedy zaczyna robić się fajnie?- osoba ta odwróciła się. Teraz patrzyłem w oczy mojego największego wroga, Error Sansa.

P.W Lust'a:
Nie wiedziałem co się dzieje. Najpierw czarnokostna wersja mnie przyszła tu i próbowała mnie zabić, a teraz przyszedł tu drugi taki. W milczeniu obserwowałem, jak najpierw zaczęli na siebie wrzeszczeć, potem się pobili, a na końcu ten który chciał mnie zabić otworzył portal i wyszedł. W tym samym momencie niebieskie linki które trzymały moją duszę zniknęły, a ja upadłem na podłogę. Syknąłem z bólu, bo upadłem na nogę, która była złamana. Oprócz tego miałem jeszcze kilka ran które zrobił mi tamten szkielet, ale nie były one zbyt poważne. Widziałem jak ten drugi podbiega do mnie i macha jakimś pędzlem opatrując mi rany. Nie wiem dlaczego, ale chwilę później zemdlałem.
                       **********
Obudziłem się w moim własnym pokoju. Obok mnie, siedział ten gościu co mnie uratował.
-O! Już się obudziłeś??-zapytał, kiedy zauważył że się obudziłem- Przepraszam, że tak od razu pytam, ale muszę ci zadać kilka pytań, nie masz nic przeciwko??
-N...Nie??-powiedziałem nie za bardzo jeszcze ogarniając co się dzieje
-Ok, no więc, czy któryś z potworów umarł, kiedy zaatakowano twoje uniwersum??
-Hola hola, zwolnij. Kim ty jesteś? Czemu mnie uratowałeś? I o czym ty do mnie gadasz?
-Oj, no więc... Umm... Ja jestem Ink Sans- powiedział uśmiechając się, po czym podał mi dłoń. Już chciałem mu powiedzieć moje imię, ale on mi przerwał:
-Nie musisz mi się przedstawiać. Wiem, że jesteś Sansem z Underlust.
-Skąd o tym wiesz?-zapytałem
-Otóż jestem strażnikiem wszystkich alternatywnych uniwersów, takich jak na przykład twój. No i, dzięki temu bardzo dużo wiem o każdym z nich.
-Czyli, pilnujesz żeby nikt nas nie atakował i żeby każdy świat działał jak powinien?
-Tak, coś w tym guście. A teraz zadam ci moje pytanie jeszcze raz. Czy oprócz ciebie, ktoś ucierpiał po tym ataku?
-Nie. Tamten próbował zaatakować kogoś jeszcze, ale mu nie pozwoliłem.
-W takim razie dobrze- Ink wstał i otworzył portal -Ja muszę już wracać, inne AU wzywają itd. Paa!- Już chciał przejść przez portal, ale zatrzymałem go słowami:
-Wpadniesz jeszcze kiedyś? Wiesz, tak po prostu żeby pogadać czy coś.
-Ołł, no więc... Może wpadnę kiedyś. Ciao!- powiedział szybko i wskoczył do portalu. Nie wiedziałem co o tym myśleć. To wszystko było bardzo dziwne.

*Kilka dni później
P.W Ink'a:
Nie miałem nic do roboty, więc strasznie mi się nudziło. Przypomniało mi się jednak, że Lust zaprosił mnie aby się spotkać. Niezbyt lubię jego AU, ale było w nim coś takiego, co sprawiało, że nie mogłem odmówić. Otworzyłem więc portal i chwilę później pukałem już do jego drzwi. Otworzył mi Lust.
-O, Ink! Nie spodziewałem się, że przyjdziesz!- wyglądał na całkiem zadowolonego moją wizytą.
-Tia. Wiesz, nie chciałem być nie miły no i...- w sumie nie wiedziałem co odpowiedzieć. Przez chwilę po prostu staliśmy w milczeniu.
-Taa. Może po prostu pójdziemy do Grillbie'go?- zapytał w końcu.
-W sumie czemu nie.- odpowiedziałem.
                       ************
Chwilę później weszliśmy do baru. Usiedliśmy przy jakimś stoliku, a Lust poszedł zamówić drinki. Usłyszałem jak ktoś przy stoliku obok mówi:
-Te, patrzcie. Lust sobie znalazł kolejną ofiarę.
-No i wciąż używa tej samej techniki "podrywu". Najpierw go upije, a potem pewno szybki numerek w łazience.
Przez chwilę pomyślałem, czy aby nie otworzyć portalu i nie wrócić do Doodle Sphere. Ale pomyślałem, że ci goście może tylko opowiadają jakieś plotki i, że jak zrobi się nieprzyjemnie to po prostu otworzę portal i wtedy wrócę do Doodle Sphere. Chwilę później wrócił Lust z drinkami. Gadaliśmy jakieś 10 minut, po czym Lust nachylił się do mnie, spojrzał mi głęboko w oczy i powiedział:
-Słuchaj, muszę ci coś powiedzieć...
Nie wiem dlaczego, ale nagle ciśnienie mi podskoczyło. Zarumieniłem się.
-T...Tak?
-Wiesz no...-Lust znowu usiadł na krzesło- Dzięki, że mnie uratowałeś. Wiesz wtedy, kiedy tamten próbował mnie zabić. Myślałem już, że umrę, a on zabije resztę moich przyjaciół, ale wtedy przyszedłeś ty...Chciałbym ci za to bardzo podziękować ale... mógłbym ciebie prosić o przysługę?
-O... Oczywiście- Odpowiedziałem- Co potrzebujesz?
-Chciałem ciebie poprosić o to, że gdyby taka sytuacja się powtórzyła, znowu przyszedłbyś i mi pomógł?-zapytał- W sumie, nie chodzi tu o mnie, ja w sumie mogę umrzeć, po prostu... Nie chciałbym żeby ktoś z moich przyjaciół lub rodziny zginął... Rozumiesz, prawda?
-Tak, no wiesz, na tym polega w końcu moja praca, heh...- odpowiedziałem niezręcznie. Coś w nim było takiego, co sprawiało, że nie mogłem odmówić. Wciąż czułem wypieki na twarzy, więc postanowiłem, że się ulotnię zanim zacznie zadawać pytania.
- Wiesz, muszę już iść. Do zobaczenia kiedy indziej!- powiedziałem, po czym wyszedłem z baru, otworzyłem portal i wróciłem do Doodle Sphere.
                     ************
Jakiś czas później siedziałem w domu Underswap sansa, razem z nim i Dream'em. Wtedy okazało się, że Underlust znowu jest atakowane. Ale tym razem nie tylko przez Errora, ale przez całą grupę Bad Guys Sans'ów!
-Chodźcie, musimy się pospieszyć aby zdążyć na czas! -powiedziałem. Wstałem z kanapy, ale Dream złapał mnie za rękę i posadził z powrotem.
-Ich jest więcej niż nas. Nie damy rady. Usiądź i się uspokój.- powiedział.
Wtedy przypomniałem sobie spojrzenie Lust'a, kiedy prosił mnie o to abym mu jeszcze kiedyś pomógł. Było takie... błagające i pełne powagi. Na samo jego wspomnienie poczułem, że serce bije mi szybciej. Wiedziałem, że muszę mu pomóc. To w końcu była moja praca.
-Mam to gdzieś. Nie chcesz iść ze mną to pójdę z Blue.-spojrzałem na Blueberry, ale on tylko pokręcił głową, na znak, że też nie idzie.
- No ok. Pójdę sam.- powiedziałem, po czym otworzyłem portal i weszłem do Underlust.
                       ***********
P.W Lust'a:
Jakaś wersja mnie zamachnęła się na mnie z siekierą. Życie przeleciało mi przed oczodołami, ale odskoczyłem w bok. Upadłem na ziemię. Wtedy tamten zadał kolejny cios, którego nie miałem szans uniknąć. Wtedy jakaś postać wyskoczyła z portalu i walnęła tego z siekierą po czym podała mi rękę, aby pomóc mi wstać z ziemi. To był Ink!
-Szybko Lust, musimy znaleźć Frisk z twojej linii czasowej, zanim tamci go dopadną!- krzyknął w panice- wierz może gdzie możemy go znaleźć?!
-Ostatnio szedł w stronę Waterfall, ale Ink, co się...- on tylko złapał mnie za rękę i biegł w stronę Waterfall.
-Posłuchaj, Frisk musi zrobić reset, zanim Error lub Nightmare zabierze mu duszę. Ponieważ jeśli im się to uda, zabiją wszystkie potwory i na zawsze zostaniecie martwi bo nikt was nie zresetuje!-wydyszał Ink na jednym oddechu. Myślałem już, że on nie przyjdzie, ale jednak biegliśmy razem przez Snowdin. Bycie obok niego sprawiało, że... Czułem się jakoś inaczej, a nasz wspólny bieg wydawał się trwać wieki. Kiedy wreszcie dobiegliśmy na miejsce, zobaczyliśmy coś, co sprawiło, że pociemniało mi przed oczami.

P.W Ink'a:
Gdy dobiegliśmy do Waterfall, zobaczyliśmy Frisk z tej linii czasowej wiszącej na nitkach zrobionych przez Error Sansa. Obok stał Nightmare. Wiedziałem, że rozegra się tutaj walka. Tak więc, Lust zaatakował Nightmare'a, a ja zająłem się Errorem.
(Nie jestem zbyt dobra w opisywaniu walk, więc powiedzmy, że walka się już skończyła)
Starłem ręką pot z czoła. Mi i Lust'owi chwilowo udało się sprawić, że Error i Nightmare uciekli. Jestem pewien, że poszli zwołać resztę ich grupy. Nie mogliśmy pozwolić aby to się stało. Szybko więc pobiegliśmy uwolnić Frisk. Zadawała pytania, o to co się stało i kim jestem, ale Lust'owi udało się ją przekonać aby zresetowała świat. Chwilę później nastąpił reset.
                       **********

P.W Lust'a:
Otworzyłem oczy. Stałem w moim domu. Obok mnie stał Ink. Uśmiechnął się.
-Udało nam się!-krzyknął i przytulił mnie. Odwzajemniłem uścisk. Czułem jednak, że muszę mu jakoś podziękować za pomoc. Nie wiedziałem jednak jak mu to powiedzieć, więc po prostu go pocałowałem. Wyglądał na zszokowanego.
-H...Hej, co ty robisz?- zaśmiał się. Zarumieniłem się i odwróciłem wzrok. Znowu poczułem to samo uczucie które czułem wtedy kiedy biegliśmy razem przez Waterfall. Czy to mogła być... miłość? Moje myśli nagle przerwał Ink który odwzajemnił mój pocałunek. Staliśmy przez chwilę w ciszy, wciąż przytuleni.
-To co, idziemy do Grillbie'go?-zapytał wreszcie.
-Tak, czemu nie- odpowiedziałem, mając nadzieję, że dzisiejszy dzień będzie początkiem naszego pięknego związku.
---------------------------------------------------------
1488 słów!!! Bardzo dziękuję za przeczytanie do końca mojego oneshot'a :3 Wiem, że jest trochę do dupy, ale następny bedzie lepszy. Pamiętajcie, że możecie pisać zamówienia na kolejne historie.
Do zobaczenia w następnej historii!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro