Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dust x Blueberry "Dlaczego ty?!"

P.O.V Dust'a:
Wiedziałem, że dzieciak zaraz przyjdzie. To była tylko kwestia kilku, może kilkunastu minut. Wziąłem głęboki oddech. To nie był pierwszy raz, kiedy próbuję go zabić. Prawdę mówiąc, przestałem już liczyć moje i jego śmierci. Nagle usłyszałem odgłos otwieranego się portalu za moimi plecami.
Szybko odwróciem się, myśląc, że to kolejna sztuczka tego bachora, jednak byłem w błędzie. Z portalu wypadło coś, co wyglądało jak ja, tylko ubrane w inne ciuchy. Szybko pobiegłem w jego kierunku, zupełnie zapominając o tym, że lada chwila może przyjść tamten dzieciak.
Drugi ja wyglądał na totalnie skonfundowanego.
-Hej, wszystko w porządku??- zapytałem ostrożnie.
-U...Udało mi się...- zaśmiał się, po czym spojrzał na mnie ze łzami szczęścia w oczach.- K... Kim jesteś?!- powiedział, szybko zmieniając wyraz twarzy ze szczęścia na przerażenie. Wyczułem w jego głosie panikę, zresztą, cały się trząsł, najwyraźniej ze strachu. Nagle usłyszałem kroki za nami. Spojrzałem do tyłu. Dzieciak był już blisko. Szybko chwyciłem tego drugiego za rękę i pobiegłem w stronę mojego domu. Nie wiedziałem kim jest ten drugi ja, ale wiedziałem, że nie mogę go wmieszać w moje porachunki z Chara'ą.

P.O.V Blue:
Nie wiedziałem co się dzieje. Ledwo udało mi się uciec, a już ktoś mnie porywa. Próbowałem się wyszarpać temu drugiemu, ale był za silny.
Nagle dobiegliśmy do domu, który wyglądał prawie tak samo, jak dom mój i Papyrus'a. Kiedy wbiegliśmy do środka, ten który mnie tu zabrał zablokował drzwi.
-Siadaj.- powiedział, po czym usiadł na kanapie. Niepewnie usiadłem obok niego i zacząłem się mu przyglądać. Wyglądał jak ja, tyle że był ubrany w inne ciuchy, całe pokryte prochami potworów, ponadto jedno z jego oczu cały czas się świeciło. Zrozumiałem, że mam do czynienia z kolejnym psychopatą, Sans'em z Dusttale.
-Mam na imię Sans, a ty?- zapytał się mnie po chwili.
-J...Ja???- zastanawiałem się, jak wytłumaczyć mu to, kim jestem i skąd przybyłem.- No więc... Nie wiem czy zrozumiesz...- spojrzałem na niego. Wyglądał na zdziwionego.
-Też mam na imię Sans. Jestem tobą, ale z alternatywnego uniwersum o nazwie Underswap. Ty też pochodzisz z AU, tylko, że twoje uniwersum nazywa się Dusttale.- powiedziałem po długim namyśle. Znowu spojrzałem na niego. Wyglądał tak, że gdyby miał oczy, pewnie wyleciałyby mu z orbit.
-Więęc...- zaczął niepewnie- jak mam do ciebie mówić bo Sans byłoby dla mnie trochę dziwne.
-Wszyscy mówią mi Blue.- odpowiedziałem.
-Blue? Według mnie bardziej ci pasuje Blueberry.- Słysząc to, uśmiechnąłem się niepewnie. Zauważyłem, że się zarumienił.
-Dzięki.- zacząłem niepewnie.- Ja tobie będę mówił Dust, ok?
-Nie ma sprawy. A tak w ogóle, jak się tu dostałeś?- zapytał.
-Zostałem porwany przez takiego jednego, ale uciekłem reszta jest nieistotna.- odpowiedziałem wymijająco. Wyglądało na to, że Dust chciał mi zadać kolejne pytanie, ale na szczęście uratowała mnie osoba która zapisała do drzwi.
-Pójdę otworzyć. Poczekaj, ok?- powiedział. Kiedy tylko uchylił drzwi, od razu do domu wpadła jakaś postać. Nagle uderzyła Dust'a w twarz i podbiegła do mnie po czym zaczęła ze mną walkę.

P.O.V Dust'a:
Cholera. Jakim cudem dzieciak znalazł nas tak szybko? Akurat teraz nie był najlepszy moment na próbę zabicia mnie. Spojrzałem na Blue. Widać było, że nie miał wprawy w walce. Raz za razem odnosił coraz więcej obrażeń. Musiałem mu pomóc. Dlatego też odepchnąłem Chara'ę, która próbowała go zabić i chwyciłem go za rękę. Chciałem nas przeteleportować, ale on otworzył pod nami portal. Wpadliśmy do środka.

                             ********
Kiedy otworzyłem oczy, wpadłem w panikę. Znowu byliśmy w Snowdin!
Leżeliśmy w śniegu, tuż przed budką strażniczą.
-Blue, wstawaj. Blue??? Gdzie my do cholery jesteśmy??!!- zacząłem pytać, ale on nie odpowiadał. Wyglądało na to, że zemdlał z powodu ran jakie odniósł. Nagle ktoś złapał mnie za kaptur i odrzucił w bok.
-Co zrobiłeś mojemu bratu??!!!!!!- zapytał Papyrus. Ale... on nie wyglądał jak mój brat...
-Chyba zapytałem wyraźnie?!- w ręku trzymał kość, a na domiar złego, wyglądało na to, że zamierza mnie zaatakować.
-Spokojnie! Nie zrobiłem mu krzywdy, przysięgam!
-Udowodnij.
-Sam się go zapytaj.
Papyrus posłał mi spojrzenie pełne gniewu, ale było widać że nic mi już nie zrobi. Przynajmniej na razie. Wziął Blue na ręce i poszedł w stronę miejsca, w którym powinien stać mój (a właściwie jego) dom. Nie mając nic lepszego do roboty, podążyłem za nim. Szliśmy przez całe Snowdin, a ja raz po raz uświadamiałem sobie, ile jest różnicy między światem moim, a Blue. Nie chodziło mi tylko o to, że każdy miał pozmieniane swoje role, po prostu, całe miasto wydawało się... Żywe. Chwilę później staliśmy już przed... Moim domem?!?!
Kiedy weszliśmy do domu Papyrus burknął do mnie wskazując na kanapę:
- Siadaj, A jeśli spróbujesz się ruszyć, obiecuję, że będziesz musiał zbierać własne kości z podłogi. - po czym zniknął w, jak się domyślałem, pokoju Blue. Kiedy wrócił, usiadł obok mnie.
- A teraz, tłumacz co się stało mojemu bratu. Lepiej żebyś mówił prawdę, dobrze radzę.
- Papyrus, uwierz mi, to nie ja! Jestem twoim bratem, tylko, że z alternatywnego świata w którym...
Oko Papyrusa zaświeciło na pomarańczowo.
- A więc znasz tego który go porwał?!
- C... Co? Nie rozumiem o co...
- NIE ZGRYWAJ GŁUPIEGO.
Papyrus użył swojej magii aby przygwoździć mnie do ściany.
- MÓJ BRAT ZOSTAŁ PORWANY NA PÓŁ ROKU PRZEZ INNĄ WERSJĘ SAMEGO SIEBIE, PO CZYM TERAZ WRACA Z JESZCZE JEDNĄ WERSJĄ. MUSISZ MIEĆ Z TYM COŚ WSPÓLNEGO, A JA WYDUSZĘ TĄ INFORMACJĘ Z CIEBIE, CHOĆBYM MIAŁ GROZIĆ CI ŚMIERCIĄ.
Nie odezwałem się. Co niby miałem powiedzieć? Nie wiedziałem nic o sytuacji Blue, a udawanie głupiego najwyraźniej nie wchodziło w grę.
Uratowało mnie to, że niespodziewanie Blue zawołał Papyrusa, a on pobiegł do jego pokoju jak oparzony rzucając mi na szybko:
- Rusz się stąd, a pożałujesz.
Siedział u niego coś koło 5 minut, a kiedy wyszedł powiedział do mnie:
- Sans chce żebyś przyszedł.
Powoli i ostrożnie wstałem z kanapy i wszedłem po schodach na piętro, cały czas czując na sobie wzrok Papyrusa. Kiedy otworzyłem drzwi, zobaczyłem Blue który siedział opatulony w koc, spoglądając w moim kierunku. Szybko podbiegłem i go przytuliłem.
- Ja... Ja przepraszam Blue... Nie wiedziałem... Nie chciałam ciebie w to mieszać...
Kiedy spojrzałem na jego zabandażowane rany, poczułem, że nie mogę powstrzymać łez. Poczułem jak on odwzajemnia mój uścisk.
- Nie powinieneś tam być... Dlaczego ty?!
Chciałem mu powiedzieć jeszcze tak wiele, przeprosić za wszystko, ale... Nie zdążyłem. Bo on mnie uciszył...

                    POCAŁUNKIEM?!!

P.O.V Blue:

W tamtym momencie spanikowałem. Chciałem go jakoś uciszyć, a w tamtym momencie, tylko to wydawało mi się na miejscu. Nasz pocałunek trwał kilka sekund, po czym oboje spojrzeliśmy na siebie zawstydzeni.
- Ja... Po raz ostatni przepraszam.- wymamrotał Dust, po czym odwrócił się z zamiarem wyjścia, lecz ja chwyciłem go za rękę.
- Słuchaj... Myślę, że jestem ci winny wyjaśnienia skąd wziąłem się w twoim uniwersum. - on usiadł - Około pół roku temu zostałem porwany przez naszą alternatywną wersję, Error Sansa. Byłem przez niego więziony w miejscu zwanym Anti-Void, który jest pustą przestrzenią pomiędzy wymiarami. Dopiero teraz udało mi się uciec. To ja powinienem przeprosić ciebie za kłopot.
On jednak mi nie odpowiedział, tylko znowu mnie przytulił.
- Wiesz... Wydaje mi się, że muszę już wracać do siebie. - powiedział i ruszył w kierunku drzwi. Kiedy już dotykał klamki krzyknąłem:
- Stój!
- Huh?
- Nie chciałbyś tutaj... Zostać? Twój świat wydaje się trochę niebezpieczny, więc...
Może znalazłoby się dla ciebie miejsce na kanapie czy coś?
- Rozumiem, że to zaproszenie, tak?
- Ch... Chyba?- odpowiedziałem, a on pocałował mnie jeszcze raz.
- W takim razie zostaję. - powiedział, uśmiechając się do mnie.

--------------------------------------------------------------1203 słowa!!! Przepraszam za wolne update'y, postaram się pisać szybciej :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro