Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

-3-

Śmierć

W moim ciele wszystko buzowało. Potrzebowało odreagować. Przeszedłem przez portal. Stanąłem tuż przed lasem. Spojrzałem na otaczającą mnie naturę. Zacząłem lewitować. Skierowałem się bliżej drzew, a moje niebiesko zielone oczy przez moment zaświeciły się na czerwono. Syknąłem cicho i dotknąłem dłonią jakiś krzak. Roślina już po chwili była martwa nadająca się jedynie do rozpadnięcia. Uśmiechnąłem się pod nosem i kontynuowałem swoją wędrówkę co jakiś czas przejeżdżając palcami po roślinach.

Skierowałem się na łąką pragnąc zabrać duszę jakiemuś zwierzęciu. Podleciałem do góry i rozejrzałem się. Mój wzrok od razu padł na stado łani. W przeciwieństwie do roślin im tak jak ludziom odbierane są dusze przez śmierć.

Znajdując się przy futrzaku stanąłem na ziemi. Trawa od razu zrobiła się ciemniejsza. Przechyliłem głowę i wyciągnąłem dłoń do przodu. Umiejscowiłem ją na ciele sarny wtapiając palce w jej sierść. Ta upadła przede mną dusząc się. Nie mogąc oderwać wzroku patrzyłem jak umiera.

Kilka minut później nad martwym ciałem pojawiła się inna śmierć. Tak jest nas dużo. W końcu jak jedna mogłabyś zbierać tyle dusz? Cały czas ktoś umiera. Nie odzywając się, a może nawet nie zauważając mnie wzięła kulę i zniknęła. Wiedząc, że za chwilę przybędą drapieżniki zwabione zapachem zwierzyny podniosłem się kilka centymetrów nad ziemię i ruszyłem z powrotem w głąb lasu.

Nagle przede mną pojawił się wysłannik *Ragany, czyli mały potworek przypominający ropuchę. Spojrzałem na niego wyczekująco. Wyjął jakiś kawałek papirusu i zaczął szukać odpowiedniej linijki.

-Bogini Ragana rozkazuje wszystkim stawić się w jej pałacu dzisiejszego wieczora.-przeczytał piskliwym głosikiem

-Czemuż to?

-Organizowane jest przyjęcie. Potwierdzić Twoje przybycie?

-Tak.-mruknąłem

Stworek zniknął, a ja kontynuowałem swoją wędrówkę po lesie. Nie miałem ochoty się tam stawiać, ale bogini na pewno zaciągnęłaby mnie tam siłą. Pstryknąłem palcami przez co znalazłem się w swoim domu. Przeciągnąłem się i przeczesałem swoje, czarne jak smoła włosy palcami.

Stałem przed szafą przebierając w ubraniach. Bez żadnej weny założyłem na swoje blade jak ściana ciało czarne spodnie i w takim samym kolorze nierozpinaną bluzę. Westchnąłem cicho drapiąc się po policzku i założyłem buty. Wywołałem portal i przeszedłem przez niego. Lewitując nad ziemię podleciałem pod drzwi zamku. Pchnąłem potężne drzwi. Znajdując się w środku przebiegłem wzrokiem po wszystkich gościach. Przede mną pojawiła się sama bogini.

-Witaj Ragano.-spojrzałem na nią obojętnie

-Witam Cię w moich skromnych progach. Cieszę się, iż zaszczyciłeś mnie swoją obecnością.-spojrzała na mnie z wyższością

-Jeżeli pozwolisz przejdę do reszty gości.

-Ależ naturalnie.

Nienawidzę takich sztucznych rozmów. Nie pokazując po sobie zirytowania przeszedłem dalej. Słysząc dzwonek oznajmiający podanie do stołu przewróciłem oczami. Nigdy nie zrozumiem jedzenia skoro i tak nic nam to nie daje. Może jest to oderwanie od rzeczywistości, ale bezsensowne.

Zasiadłem pomiędzy **Anubisem, a ***Eponą. Nie przeszkadzało mi to. Nie miałem zamiaru z nimi rozmawiać. Przyszedłem tylko na chwilę nie chcąc mieć na pieńku z organizatorką tego całego cyrku. Oparłem się o krzesło i przyglądałem się każdemu po kolei nie zwracając uwagi na ich rozmowy.

*

Czując na swoim ramieniu dotyk wzdrygnąłem się odsuwając gwałtownie. Spojrzałem na sprawcę mojego mini zawału. Lucyfer. Ten gość nauczy się kiedyś mnie nie dotykać?

-Myślałem, że po ostatnim przestaniesz mnie dotykać.-mruknąłem zwracając uwagę na to, że jest wyżej w hierarchii

-O nie, Pan niedotykalski.-prychnął.- Od razu musiał bić wszechmocnego Lucyfera.

-Ostrzegałem.-warknąłem cicho

-Lucka pobił jakiś szczeniak?-zaśmiał się głośno Anubis

Przewróciłem oczami i pstryknąłem palcami teleportując się pod drzwi. Szukałem wzrokiem bogini słysząc z głębi królestwa jakieś krzyki. Chyba tamta dwójka zaczęła się kłócić. No cóż.

-Już uciekasz?-usłyszałem

-Tak. Dziękuję za zaproszenie.-ucałowałem wierzch jej dłoni.- Żegnaj Ragano.

Skinęła głową znikając wśród ścian. Wypuściłem z ust świst powietrza i wybyłem z zamku. Otworzyłem portal i w mgnieniu oka znalazłem się w swoim domu. Przeszedłem do sypialni i podleciałem do radia. Załączyłem odpowiednią muzyką i stanąłem stopami na zimne panele.

Od razu zaczął ćwiczyć choreografię. Bez partnerki nie jest to łatwe, wręcz niemożliwie trudne. Jednak nie pozostaje mi nic innego jak nauka w samotności. Czując się lekko, stawiałem przemyślane i wyuczone przez czas kroki.

________

652

No to powoli mamy nawiązanie do tańca. Tym razem bez narratora c;

*Ragana:

Ogólnobałtyjska nazwa wiedźmy, pierwotnie termin określający wróżkę, czarodziejkę. U Prusów bogini śmierci i przeistoczenia, wiedźma- jej święte zwierzę to ropucha.

**Anubis:

W egipskiej mitologii bóg o głowie szakala, ściśle łączony z mumifikacją i życiem pozagrobowym. W starożytnym Egipcie szakal był zazwyczaj kojarzony z cmentarzami, ponieważ odsłaniał ludzkie zwłoki i je zjadał.

***Epona:

Jedno z najstarszych i najważniejszych bóstw celtyckich, jej imię powstało od celtyckiego słowa oznaczającego klacz. Część uczonych nie wyklucza, że Epona była przewodniczką dusz, prowadzącą zmarłych do krainy umarłych.

Patrycja bawi i uczy XD


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro