Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3. Ciąża.

(Perspektywa Aresa)

Mój ojciec poszedł załatwić sprawę kolejnego złodzieja. Moja matka poszła odpocząć. Mocno się zdenerwowała kiedy dowiedziała się, że Y'Gythgba zemdlała i spadła ze schodów. Na szczęście skończyło się na lekkim wstrząsie mózgu oraz kilku siniakach. Y'Gythgba jeszcze się nie obudziła, a ja czekałem na dokładne wyniki siostry. W pewnej chwili do komnaty wszedł lekarz mojej siostry. Spojrzałem na niego.

-Książę Aresie mam wyniki księżniczki.- Powiedział podchodząc do mnie.

-Mów.- Odpowiedziałem kiedy lekarz pokazał mi... Zdjęcie USG?! Zdziwiony wziąłem zdjęcie z którego wychodziło, że moja siostra będzie matką. Od razu pomyślałem, że chodzi o Rapha.

-Księżniczka Y'Gythgba będzie miała potomka lub potomkinie.- Powiedział lekarz kiedy wstałem.- Jednak jest też są obawy.- Odparł.

-Jakie obawy?- Spytałem się patrząc na niego.

-Są obawy, że księżniczka może po porodzie może nas opuścić.- Byłem przerażony na słowa lekarza ale nie pokazywałem tego. Jednak wiedziałem, że będę musiał jakoś powiadomić o tym Rapha.

-Sam powiem rodzicom. Lepiej by Y'Gythgba odpoczęła.- Powiedziałem i opuściłem komnatę siostry. Poszedłem do sypialni moich rodziców. Moja matka stała na balkonie. Podszedłem do niej.- Matko.- Powiedziałem i podałem jej do ręki fotografię USG Y'Gythgby. Ale nie powiem rodzicom i wujowi, że Y'Gythgba może umrzeć po porodzie. Ojciec od razu pewnie będzie kazał Y'Gythgbie usunąć dziecko które moja siostra nosi pod sercem i które nic złego nie zrobiło.

(Perspektywa Mony)

Kiedy się obudziłam leżałam w swoim pokoju. Słyszałam rozmowę wuja i ojca za drzwiami, a obok mnie była matka. Powoli usiadłam z pomocą matki. Nagle do mojego pokoju wszedł mój ojciec ze złością na twarzy. Bałam się przyznaję.

-Thomas uspokój się.- Powiedział mój wuj Lajlahel idąc za moim ojcem.

-Lajlahel nie wtrącaj się.- Warknął mój ojciec po czym spojrzał na mnie.- Y'Gythgba zostajesz w pałacu aż do rozwiązania problemu.- Powiedział wściekły i wyszedł trzaskając drzwiami.

-Shiva idź za nim. Ja posiedzę przy Y'Gythgbie.- Powiedział mój wuj. Mama pocałowała mnie w czoło po czym wyszła. Wuj usiadł obok mnie.

-Wujku o co chodziło mojemu ojcu?- Spytałam się nadal nie rozumiejąc o co chodziło mojemu ojcu. Wuj Lajlahel westchnął.

-Twój ojciec jest wściekły, że będziesz miała potomstwo z tym Raphaelem.- Powiedział, a na słowo "potomstwo" byłam w szoku. Ja... Jestem w ciąży? Z tych emocji dotknęłam mojego brzucha.- Ale jest też zła wiadomość.- Spojrzałam na wuja zmartwiona.- Nie będziesz miała jak powiadomić ukochanego o dziecku oraz... Nie wiem o co chodzi ale Ares tą wiadomość chciał sam ci powiedzieć.- Powiedział mój wuj.

-Pójdziesz po niego?- Spytałam, a on skinął głową i wyszedł z komnaty. Po kilku minutach przyszedł Ares.- Hej.- Powiedziałam, a Ares usiadł obok mnie.

-Nastraszyłaś mnie siostra.- Powiedział i z lekkim uśmiechem.

-Wiem przepraszam.- Powiedziałam i spojrzałam na brzuch.

-Będę wujkiem.- Powiedział śmiejąc się pod nosem.

-Wiem ale... O czym chciałeś mi powiedzieć?- Na moje słowa Ares posmutniał.- Ares.- Powiedziałam gdy on spojrzał na mnie.

-Lekarz ma obawy, że po porodzie możesz umrzeć.- Na jego słowa łza mi popłynęła. Nie chciałam i nie mogłam tego zrobić. Spojrzałam na Aresa.

-Obiecaj, że jeśli ja nie daj boże odejdę zabierzesz małą i dasz pod opiekę Rapha.- Powiedziałam głaszcząc mój brzuch, a jednocześnie łapiąc rękę brata.

-Ale...- Przerwałam bratu.

-Obiecaj.- Powiedziałam z nadzieją w głosie.

-Obiecuje siostro.- Odpowiedział smutnym głosem Ares.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro