Prolog
Znów sama. Znów tu jestem. Ehh przyjaciele zostawiają jak im się znudzę. Co to za życie ? I po co one ?
- Znów Cię zostawili Raine- rzekłam sama do siebie- jak przeliterujesz " zjebałam"? R-A-I-N-E - usiadłam pod ścianą przy oknie zadając sobie pytanie- i po co to wszystko ?
Spojrzałam w lewo w kierunku okna. Widziałam jak krople deszczu spływają po oknie, a za tymi kroplami ciemność nocy i latarnię oświetlającą kawałek ulicy. Wzięłam żyletkę z parapetu i bez chwili zawahania przejechałam nią po żyłach na ręce
- To za urodę - zrobiłam kolejne nacięcie- to za to że znów zjebałaś po całości - tym razem mocniej przycisnęłam metal do mojej skóry raniąc się jeszcze bardziej
- I co ty znowu zrobiłaś ?- spytałam sama siebie Teraz podłogi będziesz musiała myć po krwi
Wstałam ledwo trzymając się na nogach i poszłam do kuchni. Z szafki wyciągnęłam bandaż, którym owinęłam moją rękę. Usiadłam przy stoliku po czym spojrzałam na okno, ciągle padało i jest nadal ciemno. Co się dziwić jest 3 w nocy. Wpatrywałam się tak bez celu w jakiś punkt dopóki mój telefon nie zaczął dzwonić. Odebrałam
- Czego chcesz ?- zapytałam
- Chciałbym Cię przeprosić - usłyszałam z telefonu dobrze znany mi głos mężczyzny
- Wiesz że przez ciebie tu jestem. Wiedziałeś że mam depresje, że nie mogę być tak traktowana. Bardzo dobrze wiedziałeś do czego to może doprowadzić
- Wiem i jestem wkurwiony że Cię tak potraktowałem żałuje przepraszam
- Te twoje fałszywe przepraszam w dupę se wsadź
Rozłączyłam się i w wyniku bardzo silnych emocji rzuciłam telefonem o ścianę. Poszłam do łazienki, spojrzałam w lustro. Zobaczyłam w nim siebie o czarnych włosach jak smoła, z bladą twarzą jak śnieg, z błękitnymi oczami jak niebo za dnia -ja tak szybko się nie poddaje- uderzyłam pięścią w lustro. Poczułam jak odłamki szkła wbijały mi się w rękę, ale nie czułam bólu. Sprawiło mi to przyjemność, lecz ona na nie trwała za długo. Dzwonek do drzwi nie pozwalał mi się nią nacieszyć. Wyszłam z łazienki i poszłam w stronę drzwi, zostawiając za sobą strużkę krwi. Otworzyłam je i zobaczyłam go, tego dupka przez którego to jestem
- Co cie tu niesie - oparłam się o ramę drzwi
- Mówiłem chciałem cie przeprosić - bardzo nie chętnie wpuściłam go do domu - znów się cięłaś
- Wydaje ci się - odparłam bez jakichkolwiek uczyć w głosie
Wziął mnie za rękę i obrócił ją w taki sposób żeby było widać mój przeciekający bandaż od krwi i dosyć głębokie zadrapania od wcześniej stłuczonego szkła
- A to skąd ?
- Rozbiłam lustro w łazience - wyrwałam rękę z jego ręki, poszłam w kierunku mojego pokoju. Usiadłam pod ścianą przy oknie. Znów w tym samym miejscu co prędzej
- I zobacz jak to życie kręci się w kółko spojrzałam na bruneta. Podszedł do mnie i klęknął przede mną
- Raine... Wiesz że cie kocham- spojrzałam mu prosto w jego zakłamane oczy
- Gdybyś mnie kochał na prawdę,nie potraktował byś mnie tak
- Kotuś - usiadł obok mnie - to się już więcej nie powtórzy - jego usta spotkały moje.Zaczął mnie całować, nie wytrzymałam napięcia, które we mnie rosło i wstałam idąc od niego do kuchni. Wyciągnęłam z lodówki Jacka Danielsa wzięłam szklankę i wypiłam nawet bez coli
- Nie pij tyle - wyrwał mi szklankę z resztka trunki z ręki i odstawił ją na blat
- Nie zabronisz mi. Nie jestem twoją własnością, a teraz wynoś się stąd
Wyszedł. Znowu zostałam sama... Ale tym razem tego chciałam
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro