Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

BONUS 2

JESTEŚCIE TUTAJ JESZCZE? XD
OKEJ, TO PRZECHODZIMY DO NOTKI PRZED BONUSEM.

To chyba jeden z dziwniejszych pomysłów xD
Nie wnikajmy w niego głębiej, dobrze?
Można powiedzieć, że to także nie jest dopracowane, bo z tego pomysłu zrezygnowałam ( z tego też powodu znana jest Wam, moi drodzy, zupełnie inna wersja zerwania przyjaźni Polski i Litwy ).
Zapraszam zatem to czytania tego wariactwa!

— Te, Polsha!

Polska odwrócił głowę. A, no tak. To Rosja, wraz z Prusami, upomina się o zakład. W sumie zakład bardzo głupi, jego zdaniem, ale czego się nie robi dla honoru?

— No?

— Masz. — Beilschmidt wepchnął Feliksowi worek do rąk.

— Tylko przez przerwę? — upewnił się Łukasiewicz.

— Tylko, towarzyszu. — odparł Braginski.

Polska mruknął coś niezrozumiale pod nosem, po czym poszedł w stronę łazienki. Za nim Rosja i Prusy, ledwie utrzymujący się na nogach od powstrzymywanego śmiechu. Zatrzasnął się w kabinie, a po chwili z niej wyszedł. Wtedy Gilbert już nie mógł się powstrzymywać i wybuchnął śmiechem, lądując na ścianie. Widok Feliksa w spódniczce był zbyt śmieszny. Łukasiewicza to nie śmieszyło wcale. Wystawił im obu język i złożył ręce. Został wtedy wypchany z łazienki przez Ivana. Na korytarz. Pełen ludzi.

Uśmiechnął się głupio, po czym przeszedł przez korytarz z wysoko podniesioną głową, nie zważając na zebranych wokół uczniów.

— Generalnie kiedyś cię zabiję, Beilschmidt. Ciebie Rosjo zresztą też. — powiedział cicho.

Już czuł na sobie te spojrzenia, już słyszał te śmiechy. Pozostaje jedno pytanie... Gdzie się podziewa teraz Litwa? A może i lepiej, że tego wszystkiego nie widzi. Zdecydowanie lepiej.

Litwa jednak był. I to w pobliżu. Zauważywszy całą sytuację, złapał przyjaciela za ramię. Ten zaraz odwrócił ku niemu głowę.

— Co ty robisz? — zapytał Taurys.

— Nie tracę honoru. — odparł Feliks.

— Ale...

— Milcz, Liciek.

I sobie poszedł. Laurinaitis nie mógł patrzeć na to, jak Polska robi z siebie pajaca. Podbiegł do niego i znowu złapał go za ramię, po czym zaciągnął go do jednej z klas ( aktualnie nieużywanych ), trzaskając za sobą drzwiami. Nim Feliks zdążył się odezwać, zapytał:

— Co ty wyprawiasz? Nie widzisz, że robisz z siebie pośmiewisko? To pewnie Rosja i Prusy ci kazali, tak? I ty się zgadzasz na takie rzeczy?

— Stop, stop. Liciek, jestem człowiekiem z totalnym honorem i generalnie nie pozwolę sobie na to, żebym przez chociażby takiego Rosję go stracił. Nie, nie, nie. Może ty tak, ale ja nie. — odparł jasnowłosy, składając ręce.

— Czyli co? Wiecznie będziesz się słuchał tych dwóch palantów, bo stracisz honor? Oni będą wymyślać coraz gorsze rzeczy, a...

— Zastopuj, Liciek...

— Nie, nie zastopuję. Ja po prostu nie chcę, żebyś robił z siebie idiotę!

— Ale, Li..

— Albo oni, albo ja.

Polska zmarszczył brwi. On mu każe wybierać między honorem, a nim? Nie mówi chyba na poważnie! Milczał.

— Nie chcesz wybrać? Mam dokonać wyboru za ciebie?

Po jego głosie stwierdził, że jest zdenerwowany. A skoro jest zdenerwowany, to na pewno wybierze... Nie.

— Licia! — zawołał Łukasiewicz.

— Idź, no dalej. Biegnij do nich, bo jeszcze kolejne wyzwanie przegapisz. A na naszą przyjaźń już nie licz. — to powiedziawszy, Litwa wyszedł z klasy, równo z dzwonkiem.

Yaaaa... Dobrze, że to nie to jest oficjalnym rozdziałem, nie? BO TO NAWET NIE MA SENSU XD
~To jest strasznee, co ja miałam w łbiee...~
Będą jeszcze bonusy, jak mi się zechce ruszyć dupsko.

Ok, nieważne, spotkamy się chyba w następnym bonusie.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro