4. Kiedy ci dokucza
Shu Sakamaki
Masz teraz lekcję plastyki. Siedziałaś obok blondwłosego chłopaka, który szczerze mówiąc, nie był zainteresowany lekcją. Dzisiaj macie łączone klasy, ponieważ jedna z pań się rozchorowała.
Shu wolał sobie odpoczywać, kładąc głowę na ławce. Standardowo oczywiście słuchał sobie muzyki.
Lekko zirytowana szturchnęłaś łokciem leniwego nastolatka.
- Hm? - Otworzył jedno oko. - Czego chcesz?
- Chcę, abyś zaczął wreszcie robić coś na lekcji.
- To nie do mnie z takim życzeniem.
- A do kogo?
- Nie wiem. Pójdź do studni życzeń i wypowiedz to jakże ciekawe życzenie. Tylko nie zapomnij zapłacić. Nic za darmo nie ma. - Powiedział znudzonym, lecz trochę rozbawionym głosem.
- Ha, ha. Bardzo śmieszne.
- Ołówek ci spadł.
- Co...? - Zniżyłaś głowę pod stół i zaczęłaś szukać wspomnianej wcześniej rzeczy.
- Żartowałem. - Usłyszałaś po chwili drwiący głos chłopaka.
Reiji Sakamaki
Miałaś łączoną klasę z Reiji'm. Bez chwili namysłu postanowiłaś usiąść obok ciemnowłosego chłopaka. Mieliście wolną lekcję, więc postanowiłaś poćwiczyć z nim tą cholerną chemię. Zależało ci na poprawieniu ocen i za każdym razem, kiedy nadarzyła się okazja, szłaś do okularnika.
Wyjęłaś podręcznik i przesunęłaś na środek ławki. Chłopak zaczął tłumaczyć ci poszczególne zadania. Chociaż robił to naprawdę perfekcyjnie, to i tak nic nie rozumiałaś. Reiji już lekko zirytowany, poprawił okulary i wzdychając ciężko powiedział:
- Aż taka tempa jesteś?
- Oj wypraszam to sobie! Po prostu ten typ zadań nie wchodzi mi do głowy.
- Śmiem wątpić. Przyznaj po prostu, że nie słuchasz tego, co się do ciebie mówi.
- Słucham przecież!
- Jasne. W takim razie przynieś mi z tego ocenę celującą. - Uśmiechnął się wrednie.
Laito Sakamaki
Kiedy stałaś oparta o ścianę, nagle zauważyłaś Laito, który stanął przed tobą ze swoim zboczonym uśmieszkiem. Nie ukrywajmy, trochę się bałaś, ponieważ nie miałaś pojęcia co w tej chwili sobie pomyślał.
- Cześć laleczko~
- Hej.
- Może pobawimy się w chowanego?
- Słucham? - Podniosłaś brew do góry.
- W chowanego. Ale w takiego z moimi zasadami. Pobawimy się w chowanego, ale w łóżku.
- Nie masz nic innego do roboty, tylko namawiać mnie na jakieś chore zabawy? Daj mi spokój.
- Czemu laleczko? Masz przecież taki zgrabny tyłek... fajne cycki... aż trudno się oprzeć.
Miałaś ochotę walnąć go z całej pety w twarz, lecz się powstrzymałaś.
- No chodźmy. Chcę się przekonać, że nie nosisz push up. - Dodał.
Kanato Sakamaki
Fioletowłosy kiedy tylko cię zobaczył, od razu do ciebie podchodził. Tak też zrobił dzisiaj. Kanato postanowił usiąść obok ciebie na ławeczce podczas przerwy. Widać było, że chłopak przywiązał się do ciebie.
- Jakich perfum używasz?
Otworzyłaś szerzej oczy ze zdziwienia. Po co mu ta informacja?
- [Ulub. Perfumy]
- Strasznie śmierdzą.
- Nie prawda! Są najlepsze!
- Zrób coś z nimi. Zamiast pachnieć to cuchniesz. Albo wiesz co? Najlepiej to się umyj, a nie psikasz się tymi cholernymi perfumami.
Spojrzałaś na chłopaka z przymrużonymi oczami, na co on uśmiechnął się zwycięsko.
Ayato Sakamaki
Aktualnie siedziez przy stoliku w stołówce. Jest pora lunch'u. I uwaga, uwaga! Siedzisz razem z Ayato! Dziwne, co? Sam się dosiadł, nawet nie pytając cię o zdanie. No cóż, przynajmniej masz z kim siedzieć i rozmawiać.
- Dopiero zdałem sobie sprawę z tego, że...
- Że?
- Że jesteś płaska...
- Ej! To nie było miłe!
- A miało być? - Prychnął.
- Moje skarby nie są małe...
- Są. Przyznaj, że jesteś płaska jak deska. - Uśmiechnął się wrednie.
- Nie, nie jestem.
- To jaki masz rozmiar biustu?
- Wal się, nie powiem ci.
Subaru Sakamaki
Masz dzisiaj W-F razem z klasą Subaru. Zaczęliście się rozgrzewać, biegając truchtem w tą i z powrotem. Obok ciebie biegał białowłosy. Zdawałaś sobie sprawę z tego, że chłopak co chwilę na ciebie zerkał.
- Rusz się. - Odezwał się.
- Co...?
- Jesteś w tyle. Przyspiesz trochę.
- Przecież nadążam!
- Ruchy, ruchy - Klasnał w ręce.
Westchnęłaś i posłuchałaś się białowłosego chłopaka.
- Jaka ty delikatna jesteś... - Powiedział sarkastycznym tonem. - Postarałabyś się bardziej. Z tego co widzę, to jesteś najgorsza.
- A ty co? Bawisz się w trenera?
- A żebyś wiedziała. - Uśmiechnął się wrednie. - Jesteś beznadziejna. Postaraj się bardziej. - Popchnął cię lekko w przód, i sam przyspieszył.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro