Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2. Wasze drugie spotkanie

Shu Sakamaki

Niedawno zapisałaś się do klubu muzycznego. Dzisiaj jest pierwszy dzień, w którym rozpoczniesz zajęcia. Aby się zapisać, musiałaś pójść do osoby, która kieruje tym wszystkim. Zastałaś tylko zastępcę. Nie masz nawet pojęcia, kto jest "Alfą".

Po wszystkich lekcjach, poszłaś do wspomnianego wcześniej miejsca. Otworzyłaś cichutko drzwi, a następnie rozejrzałaś się po pomieszczeniu. Nagle napotkałaś blondwłosego chłopaka, którego ostatnio poznałaś.

- Ty?! - Zdziwiłaś się. - Co tu robisz?

- Uczestniczę w zajęciach, jakiś problem?

- Żaden problem. Nie spodziewałam się, że chodzisz do tego klubu.

Nawet na ciebie nie spojrzał. Zaczął naciskać na losowe klawisze od fortepianu. Westchnęłaś i kontynuowałaś rozmowę. O ile można to nazwać rozmową.

- Kto rządzi tym wszystkim?

- Stoi przed Tobą.

Ogarnął cię kolejny szok.

- Wow... nie spodziewałam się tego.

- Co...?

- Em... nic nic! Więc wytłumacz mi od początku na czym to wszystko polega.

- Upierdliwe to... tak samo jak ty. - Westchnął. - No cóż... jestem zmuszony, aby ci to wytłumaczyć... tylko słuchaj uważnie, bo nie będę powtarzał drugi raz.

Reiji Sakamaki

Dostałaś złą ocenę z chemii. Zasmuciłaś się, kiedy otrzymałaś kartkę, na której widniała jedynka. Przez całą lekcję myślałaś tylko nad tym, jak poprawić ocenę. W ogóle nie rozumiałaś tego tematu.

Po wspomnianej wcześniej lekcji, wyszłaś z klasy, rzuciłaś torbę na podłogę i poszłaś się przejść.
Nagle oświecenie. Przypomniało ci się, że przecież poznałaś Reiji'ego Sakamaki'ego. Ten, który jest najlepszy w takich przedmiotach.
Do głowy przyszła ci myśl, aby poprosić go o spotkanie po wszystkich lekcjach na naukę. Oczywiście nie chcesz być nachalna i nie decydujesz się na pójście do jego domu.

Zobaczyłaś go siedzącego na ławeczce. Czytał jakąś książkę. Masz okazję do niego zagadać. Jest sam, więc będzie łatwiej.
Podeszłaś do niego i wzięłaś głęboki wdech.

- Dzień dobry Reiji-San.

Ten odkleił wzrok od liter, które czytał i spojrzał na ciebie poprawiając swoje okulary.

- Dzień dobry. W jakiej sprawie przyszłaś?

- Emm... Bo wiesz... chciałabym się spytać, czy nie zechciałbyś spotkać się po lekcjach na wspólną naukę.

- Oczywiście. Z czym masz problem?

- Z chemią... - Odpowiedziałaś spuszczając głowę w dół.

- W porządku. Po lekcjach w bibliotece. - Powiedział zimnym tonem, po czym wstał i odszedł.

Laito Sakamaki

Szłaś właśnie w stronę stołówki, gdy nagle usłyszałaś męski, melodyjny głos:

- Laleczkooo! - Odwróciłaś się i zobaczyłaś rudowłosego chłopaka. Zdałaś sobie sprawę, że zwrócił się bezpośrednio do ciebie.

- Tak...?

- Chciałabyś zjeść ze mną drugie śniadanie? Wiesz, spodobał mi się twój charakter.

- Oddałam ci tylko kapelusz, więc jakim cudem możesz to tak szybko stwierdzić? - Podniosłaś brew do góry.

- Ojoj, nie bądź taka, tylko daj się zaprosić bez żadnych przesłuchań.

Zastanowiłaś się chwilkę drapiąc się po głowie. Doskonale wiedziałaś jaki on jest. Typowy kobieciarz. Zapewnie chce się tylko tobą zabawić. Twoja odpowiedź brzmiała:

- Przepraszam, wolałabym spędzić ten czas ze swoimi koleżankami. - Powiedziałaś grzecznie i odeszłaś.

Kanato Sakamaki

Siedziałaś na podłodze podczas przerwy, gdy nagle podszedł do ciebie fioletowłosy chłopak z misiem w ręku. Spojrzałaś na niego z lekkim zdziwieniem.

- Co się tak patrzysz? - Odezwał się.

- Po co przyszedłeś?

- Zapytałem pierwszy.

- Myślałam, że to było pytanie retoryczne.

- A więc mówię ci, że pytałem poważnie.

- Ehh... a ty swoje. Po prostu nie spodziewałam się tu ciebie, ok?

Ten tylko usiadł obok ciebie ściskając mocniej swojego misia. Od razu spojrzałaś na pluszaka.

- Dlaczego chodzisz z zabawką do szkoły?

- To nie jest zabawka! To jest Teddy! - Podniósł głos.

- W porządku... to dlaczego chodzisz z TEDDY'M?

- Ponieważ to mój przyjaciel. Czy to nie oczywiste? A po za tym, nie pozwalam, abyś mówiła do niego od tak po imieniu.

- Jasne... - Przewróciłaś teatralnie oczami.

Ayato Sakamaki

Od jakieś czasu chodzisz ciągle wkurzona. Nie dość, że nadal masz aktualne zwolnienie od lekarza, to jeszcze dochodzi kolejne przez czerwonowłosego chłopaka, który przywalił ci piłką. Od tamtego momentu nie potrafisz powiedzieć do niego normalnie "Ayato". Robisz to z takim trudem, że aż zasycha ci w gardle, więc dostaję od ciebie wiele przezwisk.

Nagle zauważyłaś, że ktoś przed tobą stanął. Spojrzałaś na osobę i wtedy się zaczęło... znowu uczucie gniewu. Dlaczego? Dlatego, że tym kimś okazał się Ayato.

- Czego chcesz ciołku.

- Może grzeczniej do Ore-Samy. - Warknął. - I nie myśl o tym, że przyszedłem cię przeprosić.

- Tego to się akurat domyśliłam.

- Świetnie. A teraz gadaj jak z tobą.

- A co cię to obchodzi?

- Odpowiedz mi po prostu a nie się z tym pieprzysz. Nauczyciel mi kazał.

- Nie musisz bluźnić debilu, bo wszystko rozumiem bez tych przekleństw... i czuję się źle z tego powodu, że mam przedłużone zwolnienie. I to wszystko przez ciebie.

- Nie musisz dziękować. - Uśmiechnął się wrednie. - Tylko postaraj się nie przytyć od tego ciągłego siedzenia. - Parsknął śmiechem, a następnie odszedł.

- DEBIL! - Krzyknęłaś.

Subaru Sakamaki

Zadzwonił dzwonek na przerwę. Wyszłaś z klasy i zaczęłaś iść przed siebie nie zwracając w ogóle uwagi na otoczenie. Tak się zamyśliłaś, że nagle wpadłaś na jakąś osobę. Podrapałaś się po głowie i jęknęłaś cicho.

- Uważaj jak chodzisz.

- Przepraszam... - Spojrzałaś w górę i zobaczyłaś przed sobą Subaru.

- Aa... to ty. - Mruknął pod nosem i schował ręce w kieszeń.

- Naprawdę nie chciałam na ciebie wpaść...

- Nie powinnaś tak odpływać myślami... w ten sposób możesz mieć jakieś problemy.

- Problemy? Na przykład?

- Na przykład wpadłabyś na niegrzecznych uczniów, którzy z pewnością nie przyjęliby twoich marnych przeprosin.

- Nie musisz się tak tym przejmować. - Uśmiechnęłaś się delikatnie.

- To nie tak, że się przejmuję. - Odwrócił wzrok. - To tylko ostrzeżenie.

- Dobrze! Będę uważać.

- No... to idę dalej... - Powiedział, a następnie poszedł.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro