Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nowy Początek

Ziemia niegdyś piękną i pełna życia na której żyli ludzie, niestety straciła swoje piękno przez straszliwych i bezwzględnych Saiyan. Nawet największy wojownik Ziemi nie dał rady stawić czoła licznemu i potężnemu wrogowi, najsilniejszy ludzie którzy przeżyli atak zostali złapani i przewiezieni do kopalń złota. Saiyan'ie niżej zklasywowani byli traktowani jak zwykli niewolnicy lub nawet gorzej. Jedynie Saiyan'in wychowany na Ziemi i garstka wojowników nadal walczy przeciw tyranii Saiyan.

- Rusz się robaku - krzyknął jeden z strażników popychając jednego z niewolników.
- Muszę coś zrobić.
- Tylko niczego nie próbuj Goku.
- Muszę to zrobić Krillan - pobiegł do miejsca gdzie stał strażnik.
- Goku! Nie - Krillan próbował powstrzymać Goku ale on okazał się szybszy nawet bez Natychmiastowego Przeniesienia.
Stanął między strażnikiem a rannym mężczyzną, w jego oczach był duch walki. Strażnik chciał uderzyć Goku ale on szybko zablokował cios w jednej ręce. Strażnik wiedział że nie ma szans z Goku więc zawołał posiłki. Wszyscy rzucili się na niego, Saiyan był w potrzasku. Jeden z strażników trzymał w ręku pistolet z igłą, strzyknoł w ramię Goku dziwną substancję dzięki której on stał się słaby. Goku czuł się słaby, nie mógł się ruszyć. Próbował coś powiedzieć ale język odmawiał posłuszeństwa, strażnik uderzył go w głowę po tym zemdlał i zabrali go do działu szpitalnego.
Goku był w pół przytomny, leżał na łóżku szpitalnym. Czuł dwie energie w pomieszczeniu, jedna jednak była ogromna i niesamowita. Usłyszał końcówkę rozmowy dwóch osób.

- I kiedy będzie mógł wrócić do kopalni?
- Nie wiem, Wasza Wysokości.
- Postaraj się by jak najszybciej wrócił do sprawności - odparł głos osoby która miała ogromną energię Ki - Jak się obudzi to masz go wysłać do mojego pokoju.
- Dobrze Wasza Wysokości - odparł doktor, Goku powoli zaczął budzić się. Lekarz podszedł i pomógł mu wstać, Goku miał pół otwarte oczy. Spojrzał na osobę o większej mocy, była to niski mężczyzna o czarnych szczypiastych włosach. Nosił Saiyan'ską zbroję i czerwoną pelerynę. Jego spojrzenie było pełne pewności i wyższości nad wszystkim. Goku dopiero po chwili domyślił się że niska postaci to tak naprawdę książę, szybko klęknoł i pocałował jego rękę. Ubiór Goku był cały brudny, jednak księcia to nie zraziło.

- Jak masz na imię?
- Son Goku, ale moje Saiyan'skie imię to Kakarotto, Wasza Wysokości.
- Dobrze Kakarotto, więc chodzi za mną - odwrócił się a na jego twarzy pojawił się dziwny uśmiech...

Jest to narazie to pierwszy rozdział, mam nadzieję że się spodobał, jeśli chcecie więcej to komentujcie

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro